Ciągle powracające zapalenie gardła
: 20 czerwca 2015, 00:06
Witam,
totalnie nie mam pomysłu co dalej robić z moim psem. A nasza historia jest taka:
Oskar jest 7-letnim, wykastrowanym psem rasy schroniskowej (trochę amstaff), nie szczeka, nie ciągnie na smyczy, waga 25 kg. Został adoptowany ze schroniska w listopadzie 2014 (7 miesięcy temu), od tego czasu cały czas ma problemy z gardłem. Jesienią i zimą było najgorzej - niska temperatura, wiatr, deszcz i śnieg doprowadziły do tego, że pies był chory bez przerwy przez 5 miesięcy. Wychodził na spacery tylko na 5 minut, 3 razy dziennie a i tak łapał choróbska. Przez ten okres cały czas był na antybiotykach, sterydach, lekach przeciwbólowych, przeciwzapalnych i lekach zwiększających odporność. Powoli zaczyna brakować miejsca w książeczce zdrowia na wpisywanie kolejnych wizyt. Wygląda to tak:
05.12:
cefalexim
immunactiv balance
dexafort
tsefalen 500 - na 10 dni
22.12:
Tolfedine - na 8 dni
Synergal - na 8 dni
8.01:
Synergal - na 7 dni
Shotapen
Dexafort
19.01:
Enroxil
2.02 - wymaz z gardła - nic niepokojącego nie wyszło.
11.02:
Dexafort
21.02:
Dexafort
Unidox - na 21 dni, ale po 8 dniach znowu zachorował, więc odstawiliśmy
1.03:
Marbocyl - na 14 dni
Pyralgin - na 4 dni
Pędzlowanie gardła
syrop prawoślazowy
7.03 - pobranie krwi do badań (morfologia + rozmaz + biochemia) - wszystko w normie poza leukocytami: 4,1 G/l (przy normie 6 - 12)
15.03:
Lydium
Shotapen
18.03:
Lydium
Shotapen
20.03:
Linco-spectin
Betamox
Rapidexon
Catosal
Vit. C
21.03:
Linco-spectin - na 6 dni
Rapidexon - na 6 dni
Synulox - na 6 dni
25.03:
Lydium
5.04:
Dexafort
Lydium
15.04:
Pyralgin
Catosal
Vit. C
Lydium
pędzlowanie gardła (nadmanganian)
21.05:
Zylexis
22.05:
Zylexis
28.05:
Zylexis
12.06:
Pyralgin - na 4 dni
Za każdym razem zaczyna się tak samo - pies jest osowiały, dużo śpi, ma napady przełykania śliny - widać, że robi to z trudem, chwilę później zaczyna lizać podłogę, dywan, zjada różne rzeczy (siano dla świnek, papier toaletowy, worki na śmieci, koc, ręcznik - normalnie tego nie robi i nic nie niszczy), domaga się wyjścia na spacer, a jak już wyjdzie to zachłannie zjada wszystko co mu się to paszczy zmieści - suche liście, trawę z korzeniami, papierki, liże ziemię, zjada piasek, parę razy zdarzyło mu się wymiotować i kilka razy kaszlnąć (z 4 razy od początku grudnia).
Przy omacywaniu gardło, krtań są bardzo bolesne, wrażliwe na ucisk, mocno zaczerwienione w środku z średnią/sporą (zależy kiedy) ilością flegmy, węzły podżuchwowe powiększone, płucka czyste.
Od samego początku leczenia, oprócz w/w leków dostaje preparaty osłonowe na żołądek, i leki wspomagające odporność:
* Beta glukan - 280 mg/dzień!
* wit. c - 320 mg/dzień
* rutyna - 100 mg/dzień
* cynk - 10 mg/dzień
* rumentabs - 6 tabl/dzień
* syrop prawoślazowy - 3 x dziennie 1 łyżka
* glut z siemienia lnianego po każdym posiłku
Wodę do picia dostaje lekko ciepłą, karmę dostaje namoczoną, też na lekko ciepło, żeby gardła nie podrażniać (aktualnie Brit care lamb&rice, wcześniej Optimanova Adult Mature kurczak i ryż, jeszcze wcześniej Lukullus z kaczką piżmową).
Od połowy kwietnia nie podaję w ogóle antybiotyków ani sterydów, bo nie chcę, żeby jeszcze bardziej obniżyły mu odporność. Średnio raz w tygodniu boli go gardło - ratuję go wtedy pyralginą w tabletkach (jedna wystarczy i po dwóch godzinach jest już "zdrowy"). Potrafi zachorować dlatego, że na noc było otwarte okno (na dworze 18* w nocy, pies śpi w klatce szczelnie owiniętej kocykami - o zawianiu nie ma mowy), albo jak dzisiaj - po 10 minutach spaceru przy 15*C (nie biegał, nie ziajał, nie szczekał). Nie wiem już co robić, mam wrażenie że wykorzystaliśmy już wszystkie możliwości leczenia. Po miesiącu od podania Zylexisu chcę zrobić kolejne badania krwi, żeby sprawdzić co słychać u leukocytów, ale skoro dalej choruje to obawiam się, że u leukocytów bez zmian. Jedyne co mi przychodzi do głowy to zęby - ma kamień na zębach, ale bez tragedii, tylko przy jednym kle jest minimalny stan zapalny, weterynarz mówi, żeby nie ruszać, bo jeszcze nie ma takiej potrzeby. Ewentualnie - zanieczyszczenie powietrza w Krakowie, które podrażnia błony śluzowe (co mogłoby być nawet prawdziwe - w grudniu pojechaliśmy do rodziców na wieś, na tydzień i nie był ani razu chory (a było zimno, śnieg i hasał po ogrodzie koło godziny dziennie), to samo końcem kwietnia - deszcz + gonitwy w ogrodzie)) - w takim wypadku pozostaje mi jedynie wyprowadzka z Krakowa? Czy usunięcie migdałków może pomóc?
Z góry dziękuję za jakieś sugestie i przepraszam, że tak długo, ale weterynarze u których Oskar jest leczony i konsultowany rozkładają ręce i sami nie wiedzą co z nim zrobić. Może miał ktoś podobnie beznadziejny przypadek?
totalnie nie mam pomysłu co dalej robić z moim psem. A nasza historia jest taka:
Oskar jest 7-letnim, wykastrowanym psem rasy schroniskowej (trochę amstaff), nie szczeka, nie ciągnie na smyczy, waga 25 kg. Został adoptowany ze schroniska w listopadzie 2014 (7 miesięcy temu), od tego czasu cały czas ma problemy z gardłem. Jesienią i zimą było najgorzej - niska temperatura, wiatr, deszcz i śnieg doprowadziły do tego, że pies był chory bez przerwy przez 5 miesięcy. Wychodził na spacery tylko na 5 minut, 3 razy dziennie a i tak łapał choróbska. Przez ten okres cały czas był na antybiotykach, sterydach, lekach przeciwbólowych, przeciwzapalnych i lekach zwiększających odporność. Powoli zaczyna brakować miejsca w książeczce zdrowia na wpisywanie kolejnych wizyt. Wygląda to tak:
05.12:
cefalexim
immunactiv balance
dexafort
tsefalen 500 - na 10 dni
22.12:
Tolfedine - na 8 dni
Synergal - na 8 dni
8.01:
Synergal - na 7 dni
Shotapen
Dexafort
19.01:
Enroxil
2.02 - wymaz z gardła - nic niepokojącego nie wyszło.
11.02:
Dexafort
21.02:
Dexafort
Unidox - na 21 dni, ale po 8 dniach znowu zachorował, więc odstawiliśmy
1.03:
Marbocyl - na 14 dni
Pyralgin - na 4 dni
Pędzlowanie gardła
syrop prawoślazowy
7.03 - pobranie krwi do badań (morfologia + rozmaz + biochemia) - wszystko w normie poza leukocytami: 4,1 G/l (przy normie 6 - 12)
15.03:
Lydium
Shotapen
18.03:
Lydium
Shotapen
20.03:
Linco-spectin
Betamox
Rapidexon
Catosal
Vit. C
21.03:
Linco-spectin - na 6 dni
Rapidexon - na 6 dni
Synulox - na 6 dni
25.03:
Lydium
5.04:
Dexafort
Lydium
15.04:
Pyralgin
Catosal
Vit. C
Lydium
pędzlowanie gardła (nadmanganian)
21.05:
Zylexis
22.05:
Zylexis
28.05:
Zylexis
12.06:
Pyralgin - na 4 dni
Za każdym razem zaczyna się tak samo - pies jest osowiały, dużo śpi, ma napady przełykania śliny - widać, że robi to z trudem, chwilę później zaczyna lizać podłogę, dywan, zjada różne rzeczy (siano dla świnek, papier toaletowy, worki na śmieci, koc, ręcznik - normalnie tego nie robi i nic nie niszczy), domaga się wyjścia na spacer, a jak już wyjdzie to zachłannie zjada wszystko co mu się to paszczy zmieści - suche liście, trawę z korzeniami, papierki, liże ziemię, zjada piasek, parę razy zdarzyło mu się wymiotować i kilka razy kaszlnąć (z 4 razy od początku grudnia).
Przy omacywaniu gardło, krtań są bardzo bolesne, wrażliwe na ucisk, mocno zaczerwienione w środku z średnią/sporą (zależy kiedy) ilością flegmy, węzły podżuchwowe powiększone, płucka czyste.
Od samego początku leczenia, oprócz w/w leków dostaje preparaty osłonowe na żołądek, i leki wspomagające odporność:
* Beta glukan - 280 mg/dzień!
* wit. c - 320 mg/dzień
* rutyna - 100 mg/dzień
* cynk - 10 mg/dzień
* rumentabs - 6 tabl/dzień
* syrop prawoślazowy - 3 x dziennie 1 łyżka
* glut z siemienia lnianego po każdym posiłku
Wodę do picia dostaje lekko ciepłą, karmę dostaje namoczoną, też na lekko ciepło, żeby gardła nie podrażniać (aktualnie Brit care lamb&rice, wcześniej Optimanova Adult Mature kurczak i ryż, jeszcze wcześniej Lukullus z kaczką piżmową).
Od połowy kwietnia nie podaję w ogóle antybiotyków ani sterydów, bo nie chcę, żeby jeszcze bardziej obniżyły mu odporność. Średnio raz w tygodniu boli go gardło - ratuję go wtedy pyralginą w tabletkach (jedna wystarczy i po dwóch godzinach jest już "zdrowy"). Potrafi zachorować dlatego, że na noc było otwarte okno (na dworze 18* w nocy, pies śpi w klatce szczelnie owiniętej kocykami - o zawianiu nie ma mowy), albo jak dzisiaj - po 10 minutach spaceru przy 15*C (nie biegał, nie ziajał, nie szczekał). Nie wiem już co robić, mam wrażenie że wykorzystaliśmy już wszystkie możliwości leczenia. Po miesiącu od podania Zylexisu chcę zrobić kolejne badania krwi, żeby sprawdzić co słychać u leukocytów, ale skoro dalej choruje to obawiam się, że u leukocytów bez zmian. Jedyne co mi przychodzi do głowy to zęby - ma kamień na zębach, ale bez tragedii, tylko przy jednym kle jest minimalny stan zapalny, weterynarz mówi, żeby nie ruszać, bo jeszcze nie ma takiej potrzeby. Ewentualnie - zanieczyszczenie powietrza w Krakowie, które podrażnia błony śluzowe (co mogłoby być nawet prawdziwe - w grudniu pojechaliśmy do rodziców na wieś, na tydzień i nie był ani razu chory (a było zimno, śnieg i hasał po ogrodzie koło godziny dziennie), to samo końcem kwietnia - deszcz + gonitwy w ogrodzie)) - w takim wypadku pozostaje mi jedynie wyprowadzka z Krakowa? Czy usunięcie migdałków może pomóc?
Z góry dziękuję za jakieś sugestie i przepraszam, że tak długo, ale weterynarze u których Oskar jest leczony i konsultowany rozkładają ręce i sami nie wiedzą co z nim zrobić. Może miał ktoś podobnie beznadziejny przypadek?