Problem z chodzeniem - podejrzenie wypadnięcia dysku
: 20 października 2015, 20:26
Witam serdecznie!
Nasz 9-letni chiński grzywacz kilka dni temu przestał wchodzić na ulubioną kanapę, co nas zaniepokoiło. W zasadzie to był jedyny symptom, że coś może złego się dziać, jeszcze przez kilka dni normalnie wychodził na spacery, wchodził bez problemu po schodach, miał apetyt. Udaliśmy się do weterynarza widzac, że jest coraz mniej aktywny, praktycznie z dnia na dzień coraz mniej. Weterynarz najpierw zrobił morfologię, biochemię (wszystko w normie) i prześwietlenie boczne (podejrzewał spondylozę). Morfologia i biochemia wyszły w normie, podczas kolejnej wizyty wymusiłam wręcz kolejne zdjęcie rtg. Wyszły drobne zmiany zwyrodnieniowe w okolicy bioder. Piesek dostaje od wczoraj dexametazon i wit. B12 w zastrzykach, ze względu na pogorszenie apetytu dziś dostał też cerenię. Niestety poprawy nie ma, wręcz jest coraz gorzej - w tej chwili piesek całymi dniami nie wstaje z legowiska - od ok. niedzieli, na krótkie siku i kupę wynoszę go na rękach, z trudem, ale przechodzi kawałeczek, sam oddaje mocz i kał, choć coraz częściej wysikuje się nie podnosząc łapy. Po prostej drodze idzie na pierwszy rzut oka dość ładnie, ale potrafi przewrócić się o kępkę trawy. Wyraźnie tylne łapy odmawiają współpracy. Nie ma szans, by sam pokonał tradycyjny odrobinę wyższy krawężnik. Dziś wieczorem nasz lekarz przez telefon zasugerował, że podejrzewa wysunięcie krążka. Jestem przerażona tym, co czytam na temat czasu, który odgrywa w tym schorzeniu kluczową rolę, a w naszym przypadku minęło go już sporo (pierwsza wizyta u weterynarza w zeszłym tygodniu). Zastanawiam się, czy nie pędzić na rezonans - znalazłam klinikę w Orzeszu niedaleko nas, która posiada sprzęt, mają też tomograf, ale niestety aktualnie jest serwisowany. Może ktoś wie, gdzie na Śląsku (mieszkamy w Bielsku-Białej) można zrobić tomograf?
Pozwalam sobie załączyć zdjęcia, może ktoś znający się na rzeczy będzie w stanie coś na nich zauważyć i zasugerować.
Z góry dziękuję za zainteresowanie. Jesteśmy załamani
Zdjęcia:
http://images68.fotosik.pl/1275/3f6eb19f52587bcb.jpg
http://images67.fotosik.pl/1275/035557bb5d35c8cd.jpg
Edit: poszperałam trochę sama i poskładałam wszystkie odchylenia od normy u swojego psa. W zasadzie odkąd u nas jest, zawsze były jakieś problemy. Głównie żołądkowe. Rozwolnienia, wymioty są u nas praktycznie normą. Akurat w tej chwili pod tym kątem jest wszystko w porządku, ale jeszcze w tym roku były problemy ze zwracaniem jedzenia od razu po posiłku. Przez dłuższy czas nawet karmiłam go 3-4 razy dziennie i bardzo pilnowałam, by nie szalał po jedzeniu. Objawy ustąpiły, ale trwało to dość długo. Zresztą tak już nam zostało i je 2x dziennie. Idąc tym tropem poczytałam o miastenii. Co do zmian w wokalizacji - aktualnie pies nie bardzo ma ochotę się odzywać, ale parę razy mu się zdarzyło szczeknąć (nawet dziś) i wydaje mi się, że ten szczek był trochę nienaturalny - wyższy niż zwykle. Może właśnie miastenia to jest właściwy trop Zwłaszcza, że po dexametazonie nie ma żadnej poprawy. Z drugiej strony nie wiadomo, czy bez niego nie byłoby jeszcze gorzej...
Nasz 9-letni chiński grzywacz kilka dni temu przestał wchodzić na ulubioną kanapę, co nas zaniepokoiło. W zasadzie to był jedyny symptom, że coś może złego się dziać, jeszcze przez kilka dni normalnie wychodził na spacery, wchodził bez problemu po schodach, miał apetyt. Udaliśmy się do weterynarza widzac, że jest coraz mniej aktywny, praktycznie z dnia na dzień coraz mniej. Weterynarz najpierw zrobił morfologię, biochemię (wszystko w normie) i prześwietlenie boczne (podejrzewał spondylozę). Morfologia i biochemia wyszły w normie, podczas kolejnej wizyty wymusiłam wręcz kolejne zdjęcie rtg. Wyszły drobne zmiany zwyrodnieniowe w okolicy bioder. Piesek dostaje od wczoraj dexametazon i wit. B12 w zastrzykach, ze względu na pogorszenie apetytu dziś dostał też cerenię. Niestety poprawy nie ma, wręcz jest coraz gorzej - w tej chwili piesek całymi dniami nie wstaje z legowiska - od ok. niedzieli, na krótkie siku i kupę wynoszę go na rękach, z trudem, ale przechodzi kawałeczek, sam oddaje mocz i kał, choć coraz częściej wysikuje się nie podnosząc łapy. Po prostej drodze idzie na pierwszy rzut oka dość ładnie, ale potrafi przewrócić się o kępkę trawy. Wyraźnie tylne łapy odmawiają współpracy. Nie ma szans, by sam pokonał tradycyjny odrobinę wyższy krawężnik. Dziś wieczorem nasz lekarz przez telefon zasugerował, że podejrzewa wysunięcie krążka. Jestem przerażona tym, co czytam na temat czasu, który odgrywa w tym schorzeniu kluczową rolę, a w naszym przypadku minęło go już sporo (pierwsza wizyta u weterynarza w zeszłym tygodniu). Zastanawiam się, czy nie pędzić na rezonans - znalazłam klinikę w Orzeszu niedaleko nas, która posiada sprzęt, mają też tomograf, ale niestety aktualnie jest serwisowany. Może ktoś wie, gdzie na Śląsku (mieszkamy w Bielsku-Białej) można zrobić tomograf?
Pozwalam sobie załączyć zdjęcia, może ktoś znający się na rzeczy będzie w stanie coś na nich zauważyć i zasugerować.
Z góry dziękuję za zainteresowanie. Jesteśmy załamani
Zdjęcia:
http://images68.fotosik.pl/1275/3f6eb19f52587bcb.jpg
http://images67.fotosik.pl/1275/035557bb5d35c8cd.jpg
Edit: poszperałam trochę sama i poskładałam wszystkie odchylenia od normy u swojego psa. W zasadzie odkąd u nas jest, zawsze były jakieś problemy. Głównie żołądkowe. Rozwolnienia, wymioty są u nas praktycznie normą. Akurat w tej chwili pod tym kątem jest wszystko w porządku, ale jeszcze w tym roku były problemy ze zwracaniem jedzenia od razu po posiłku. Przez dłuższy czas nawet karmiłam go 3-4 razy dziennie i bardzo pilnowałam, by nie szalał po jedzeniu. Objawy ustąpiły, ale trwało to dość długo. Zresztą tak już nam zostało i je 2x dziennie. Idąc tym tropem poczytałam o miastenii. Co do zmian w wokalizacji - aktualnie pies nie bardzo ma ochotę się odzywać, ale parę razy mu się zdarzyło szczeknąć (nawet dziś) i wydaje mi się, że ten szczek był trochę nienaturalny - wyższy niż zwykle. Może właśnie miastenia to jest właściwy trop Zwłaszcza, że po dexametazonie nie ma żadnej poprawy. Z drugiej strony nie wiadomo, czy bez niego nie byłoby jeszcze gorzej...