Guz na sutku u 13 letniej suczki
: 11 listopada 2016, 19:49
Witam,
Bardzo proszę o poradę. Mam 13 letnią dalmatynkę z atopowym zapaleniem skóry, alergią pokarmową i chorymi stawami (od roku ma problemy z poruszaniem się - rozjeżdżają jej się łapy). Sunia od "szczeniaka" jest pod stała kontrolą weterynarza dermatologa, od dłuższego czasu jest na sterydach. Jakieś 2 miesiące temu pojawił się na jej sutku guzek(miał ok. 1,5 cm średnicy), na wizycie u weterynarza wyszło, ze nie jest on złośliwy, ale namawiano nas do wycięcia całej listwy mlecznej. Chcieliśmy skonsultować sprawę z onkologiem, który powiedział nam żeby tego nie ruszać, bo jak wytłumaczył pies ma swoje lata, wiec nie wiadomo jak zniesie taki zabieg, guz jest niezłośliwy, przez AZS sunia cały czas się drapie i liże (po latach "praktyki" jest w stanie zdjąć sobie kołnierz, kaganiec, a nawet i ubranko opatrunkowe) wiec nie wiadomo, jak zniesie czas rekonwalescencji i czy da zagoić się szwom. Posłuchaliśmy onkologa, ale kilka dni temu guzek znacząco jej urósł (ma teraz jakieś 7 cm średnicy), weterynarz onkolog w dalszym ciągu jest za tym żeby tego nie ruszać, ale ja podejrzewam, że za chwilę przez tego guzka sunia przestanie chodzić i nie wiem co teraz. Czy ktoś miał do czynienia z takim problemem i potrafi coś doradzić?
Bardzo proszę o poradę. Mam 13 letnią dalmatynkę z atopowym zapaleniem skóry, alergią pokarmową i chorymi stawami (od roku ma problemy z poruszaniem się - rozjeżdżają jej się łapy). Sunia od "szczeniaka" jest pod stała kontrolą weterynarza dermatologa, od dłuższego czasu jest na sterydach. Jakieś 2 miesiące temu pojawił się na jej sutku guzek(miał ok. 1,5 cm średnicy), na wizycie u weterynarza wyszło, ze nie jest on złośliwy, ale namawiano nas do wycięcia całej listwy mlecznej. Chcieliśmy skonsultować sprawę z onkologiem, który powiedział nam żeby tego nie ruszać, bo jak wytłumaczył pies ma swoje lata, wiec nie wiadomo jak zniesie taki zabieg, guz jest niezłośliwy, przez AZS sunia cały czas się drapie i liże (po latach "praktyki" jest w stanie zdjąć sobie kołnierz, kaganiec, a nawet i ubranko opatrunkowe) wiec nie wiadomo, jak zniesie czas rekonwalescencji i czy da zagoić się szwom. Posłuchaliśmy onkologa, ale kilka dni temu guzek znacząco jej urósł (ma teraz jakieś 7 cm średnicy), weterynarz onkolog w dalszym ciągu jest za tym żeby tego nie ruszać, ale ja podejrzewam, że za chwilę przez tego guzka sunia przestanie chodzić i nie wiem co teraz. Czy ktoś miał do czynienia z takim problemem i potrafi coś doradzić?