Grzybica płuc u boksera (???) -bardzo proszę o pomoc
: 25 kwietnia 2017, 15:00
Postaram się opisać wszystko dość krótko, choć i tak pewnie zajmie to sporo miejsca. Obecnie czuję bezradność i nie wiem jak pomóc mojemu niespełna 3 letniemu psu
Wszystko zaczęło się w na przełomie stycznia i lutego. Pies rasy bokser, zaczął się "dziwnie" zachowywać. Zwieszał głowę, był apatyczny lub na odwrót nadpobudliwy - ugryzł domownika w momencie głaskania go po krzyżu (pies nigdy nie wykazywał oznak agresji). Dotykając karku psa zauważyliśmy tkliwość tego miejsca. Do tego dwa razy pies miał ślinotok. Kapała mu ślina- rzadka jak woda (pies przy jednym ślinotoku obgryzł ścianę). Drugi ślinotok pojawił się w momencie czesania furminatorem- pies był do tego wcześniej przyzwyczajony. Oczywiście pojechaliśmy do lekarza. Pod lekkim znieczuleniem zostało zbadane gardło - diagnoza zapalenie migdałków (faktycznie migdały krwisto czerwone- sama zaglądałam). Pies dostał zastrzyk w przychodni- nie mogę się rozczytać (meta...+Bet....) do tego augumentin na 7 dni i standardowo osłona. Pobrana została krew na badania. Po antybiotyku też odrobaczyliśmy Shadowa (robimy to regularnie).
Po wynikach , lekarz weterynarii kazał podawać preparat wapniowy- by uzupełnić jego braki i za 3-4 tygodnie sprawdzić ponownie jonogram oraz ograniczyć podawanie mięsa- duże żelazo. Zakupiliśmy Megavit od Mikity (calcium).
Po paru dniach antybiotyku wydawało się, iż wszystko wraca do normy. A stany "zawieszania " się naszego psa, zwalaliśmy na brak wapnia. Niestety w połowie marca doszedł nam nawy objaw- niewydolność wysiłkowa. Bokser , który do tej pory chodził z nami po górach, męczył się po przejściu 1 km. Zmieniliśmy lecznicę i udaliśmy się 30 km dalej na Jelenią Górę. Tutaj powtórzyliśmy część wyników (nasz dotychczasowy lekarz weterynarii wykonywał je w ludzkim laboratorium, woleliśmy więc się upewnić).
Wykonaliśmy też test na choroby odkleszczowe- na płytce- WYNIK UJEMNY. Pies osłuchowo bez zarzutu. Neurologicznego badania nie udało się wykonać ze względu na adhd naszego psa (standardowe u bokserów), coś jednak nie podobało się lekarzom . Zasugerowano dwie opcje- tomograf głowy we Wrocławiu lub badanie kardiologiczne (ze względu na niewydolność wysiłkową). Dostaliśmy ditrivet 480 i receptę na enccorton (której nie wykupiłam, gdyż bez diagnozy nie chcę psa faszerować sterydami). Prosiłam o wykonanie usg jamy brzusznej, ale lekarze upierali się że na podstawie objawów i wyników krwi nie widzą potrzeby. W międzyczasie dotarły wyniki tarczycy z vetlabu i musieliśmy po paru dniach powtórzyć badanie tarczycowe (tym razem zrobiono profil duży)
Po wynikach, lekarze uznali że tarczyca nie wymaga leczenia. W międzyczasie podczas spaceru pies zaczął kaszleć, zwymiotował , zsiniał mu język (byliśmy przerażeni- myśleliśmy że w komplecie nie wrócimy ze spaceru). Na szczęście dość szybko udało nam się dostać do kardiologa do Wrocławia. Pani profesor stwierdziła , że serce zdrowe (wykonaliśmy echo serca) , ale JAKO PIERWSZA, zinterpretowała wszystkie wyniki chyba we właściwy sposób (niedotlenienie organizmu) i zaleciła endoskopię (zaczęliśmy coraz mocniej myśleć o ciele obcym lub problemie z zapadającą tchawicą).
Pies bardzo źle zniósł podróż (prawie 400 km w obie strony). Byliśmy przerażeni wizją kolejnej wyprawy na Wrocław.
Na szczęście endoskopie udało nam się wykonać bliżej- w Jeleniej (zrobiliśmy też dwa zdjęcia rtg). Pan chirurg (wzrokowo obstawia grzybicę, niestety bez nazwy grzyba nie chce podjąć leczenia ).OPIS WIZYTY:
OPIS BADANIA
rtg - serce prawidłowego kształtu i wielkości, tchawica bez zmian z zwężeń na całej długości, bardzo mocno zaznaczony rysunek naczyń krwionośnych przy większych oskrzelach, w projekcji V-D w tylnych polach płucnych widoczne dość liczne silnie cieniujące małe pola .
endoskopia - bardzo mocna nastrzykana naczyniami krwionośnymi śluzówka całej tchawicy, krtani i oskrzeli, pojedyńcze małe żółte guzki podśluzówkowo w tchawicy , im dalej do oskrzeli i w oskrzelach tym ilość ich się zwiększa.
Pobrano wymaz na posiew bakterii i na cytologię
Wynik posiewu
Badanie wymazu (bakterie tlenowe) + antybiogram Posiew W badaniu hodowlanym wymazu z tchawicy stwierdzono wzrost pojedynczej, mieszanej mikroflory saprofitycznej błon śluzowych górnych dróg oddechowych. Nie stwierdzono wzrostu Bordetella bronchiseptica, Staphylococcus koagulazododatni, Streptococcus betahemolizujący, Streptococcus pneumoniae, Pseudomonas aeruginosa, Klebsiella pneumoniae, Escherichia coli szczep śluzowy/hemolizododatni. W związku z powyższym nie wykonywano antybiogramu.
--------------------------------
Mamy skierowanie na biopsję - znowu we Wrocławiu. Podczas umawiania wizyty, pani doktor przy telefonie poinformowała mnie że z tchawicy nie da się wykonać biopsji cienkoigłowej, lekarze może podejmą próbę wycinku (zobaczą na miejscu), mamy zapisane również płukanie oskrzelowo-płucne (jeśli dobrze zapamiętałam nazwę). Niestety termin mamy dopiero na 11 maja i nic nie da się wcześniej. Pies czuję się coraz gorzej, regularnie ma ślinotoki, kaszle (na szczęście niezbyt dokuczliwie), jednak od dwóch dni mam wrażenie że zaczyna się momentami podduszać- wdycha powietrze nosem- tak jakby miał w nim jakieś ciało obce. Trwa to dosłownie parę sekund i wraca do normy. Jestem przerażona, bardzo kochamy naszego czworonoga. Wciągu tych 2 miesięcy leczenie pochłonęło już masę funduszy (idziemy w stronę drugiego tysiąca), a dalej nie mamy nawet diagnozy. Czy ktoś spotkał się z takim przypadkiem??? Czy mogę coś psu podawać przed wycinkiem i płukaniem (co nie zatuszuje leczenia), czy grzybica płuc może powodować aż takie zmiany zachowania (pies drugi raz próbował ugryźć przy dotknięciu głowy), boi się odgłosu np. rozkładanej suszarki na pranie lub wczoraj za oknem usłyszał kosiarkę do trawy i pędem uciekł na swoje posłanie (od szczeniaka przyzwyczajony do kosiarek, biegał nawet na podwórku, gdy mąż kosił trawę traktorkiem). Nie wiem czy czekać na badanie czy lepiej zaryzykować leczenie grzybicy w ciemno (stan z dnia jest coraz gorszy i boję się że nie doczekamy do tego 11 maja - mamy wykonać wcześniej "świeżą" morfologię i biochemię). Dodam, iż pies je normalnie i nie ma problemów z wypróżnianiem.
Wiem, że napisałam wszystko dość chaotycznie, w razie pytań, wszystko postaram się uzupełnić. Przelałam wiele łez i naprawdę jestem teraz bezsilna (3 lata temu straciłam bokseropodobną suczkę - zdj. w avatarze , a Shadow miał być tym wymarzonym bokserem z ZKwP . Nie wiem co jeszcze mogę zrobić , oczywiście czytałam o dietach antygrzybiczych (o ile to jest grzybica). Bardzo proszę o jakiekolwiek wskazówki, co mogę jeszcze wykonać.
-------------------------------
Gdyby potwierdziła się grzybica płuc, to jakie są rokowania??? Czy jest możliwość zarażenia (mam dwoje dzieci)?
Wszystko zaczęło się w na przełomie stycznia i lutego. Pies rasy bokser, zaczął się "dziwnie" zachowywać. Zwieszał głowę, był apatyczny lub na odwrót nadpobudliwy - ugryzł domownika w momencie głaskania go po krzyżu (pies nigdy nie wykazywał oznak agresji). Dotykając karku psa zauważyliśmy tkliwość tego miejsca. Do tego dwa razy pies miał ślinotok. Kapała mu ślina- rzadka jak woda (pies przy jednym ślinotoku obgryzł ścianę). Drugi ślinotok pojawił się w momencie czesania furminatorem- pies był do tego wcześniej przyzwyczajony. Oczywiście pojechaliśmy do lekarza. Pod lekkim znieczuleniem zostało zbadane gardło - diagnoza zapalenie migdałków (faktycznie migdały krwisto czerwone- sama zaglądałam). Pies dostał zastrzyk w przychodni- nie mogę się rozczytać (meta...+Bet....) do tego augumentin na 7 dni i standardowo osłona. Pobrana została krew na badania. Po antybiotyku też odrobaczyliśmy Shadowa (robimy to regularnie).
Po wynikach , lekarz weterynarii kazał podawać preparat wapniowy- by uzupełnić jego braki i za 3-4 tygodnie sprawdzić ponownie jonogram oraz ograniczyć podawanie mięsa- duże żelazo. Zakupiliśmy Megavit od Mikity (calcium).
Po paru dniach antybiotyku wydawało się, iż wszystko wraca do normy. A stany "zawieszania " się naszego psa, zwalaliśmy na brak wapnia. Niestety w połowie marca doszedł nam nawy objaw- niewydolność wysiłkowa. Bokser , który do tej pory chodził z nami po górach, męczył się po przejściu 1 km. Zmieniliśmy lecznicę i udaliśmy się 30 km dalej na Jelenią Górę. Tutaj powtórzyliśmy część wyników (nasz dotychczasowy lekarz weterynarii wykonywał je w ludzkim laboratorium, woleliśmy więc się upewnić).
Wykonaliśmy też test na choroby odkleszczowe- na płytce- WYNIK UJEMNY. Pies osłuchowo bez zarzutu. Neurologicznego badania nie udało się wykonać ze względu na adhd naszego psa (standardowe u bokserów), coś jednak nie podobało się lekarzom . Zasugerowano dwie opcje- tomograf głowy we Wrocławiu lub badanie kardiologiczne (ze względu na niewydolność wysiłkową). Dostaliśmy ditrivet 480 i receptę na enccorton (której nie wykupiłam, gdyż bez diagnozy nie chcę psa faszerować sterydami). Prosiłam o wykonanie usg jamy brzusznej, ale lekarze upierali się że na podstawie objawów i wyników krwi nie widzą potrzeby. W międzyczasie dotarły wyniki tarczycy z vetlabu i musieliśmy po paru dniach powtórzyć badanie tarczycowe (tym razem zrobiono profil duży)
Po wynikach, lekarze uznali że tarczyca nie wymaga leczenia. W międzyczasie podczas spaceru pies zaczął kaszleć, zwymiotował , zsiniał mu język (byliśmy przerażeni- myśleliśmy że w komplecie nie wrócimy ze spaceru). Na szczęście dość szybko udało nam się dostać do kardiologa do Wrocławia. Pani profesor stwierdziła , że serce zdrowe (wykonaliśmy echo serca) , ale JAKO PIERWSZA, zinterpretowała wszystkie wyniki chyba we właściwy sposób (niedotlenienie organizmu) i zaleciła endoskopię (zaczęliśmy coraz mocniej myśleć o ciele obcym lub problemie z zapadającą tchawicą).
Pies bardzo źle zniósł podróż (prawie 400 km w obie strony). Byliśmy przerażeni wizją kolejnej wyprawy na Wrocław.
Na szczęście endoskopie udało nam się wykonać bliżej- w Jeleniej (zrobiliśmy też dwa zdjęcia rtg). Pan chirurg (wzrokowo obstawia grzybicę, niestety bez nazwy grzyba nie chce podjąć leczenia ).OPIS WIZYTY:
OPIS BADANIA
rtg - serce prawidłowego kształtu i wielkości, tchawica bez zmian z zwężeń na całej długości, bardzo mocno zaznaczony rysunek naczyń krwionośnych przy większych oskrzelach, w projekcji V-D w tylnych polach płucnych widoczne dość liczne silnie cieniujące małe pola .
endoskopia - bardzo mocna nastrzykana naczyniami krwionośnymi śluzówka całej tchawicy, krtani i oskrzeli, pojedyńcze małe żółte guzki podśluzówkowo w tchawicy , im dalej do oskrzeli i w oskrzelach tym ilość ich się zwiększa.
Pobrano wymaz na posiew bakterii i na cytologię
Wynik posiewu
Badanie wymazu (bakterie tlenowe) + antybiogram Posiew W badaniu hodowlanym wymazu z tchawicy stwierdzono wzrost pojedynczej, mieszanej mikroflory saprofitycznej błon śluzowych górnych dróg oddechowych. Nie stwierdzono wzrostu Bordetella bronchiseptica, Staphylococcus koagulazododatni, Streptococcus betahemolizujący, Streptococcus pneumoniae, Pseudomonas aeruginosa, Klebsiella pneumoniae, Escherichia coli szczep śluzowy/hemolizododatni. W związku z powyższym nie wykonywano antybiogramu.
--------------------------------
Mamy skierowanie na biopsję - znowu we Wrocławiu. Podczas umawiania wizyty, pani doktor przy telefonie poinformowała mnie że z tchawicy nie da się wykonać biopsji cienkoigłowej, lekarze może podejmą próbę wycinku (zobaczą na miejscu), mamy zapisane również płukanie oskrzelowo-płucne (jeśli dobrze zapamiętałam nazwę). Niestety termin mamy dopiero na 11 maja i nic nie da się wcześniej. Pies czuję się coraz gorzej, regularnie ma ślinotoki, kaszle (na szczęście niezbyt dokuczliwie), jednak od dwóch dni mam wrażenie że zaczyna się momentami podduszać- wdycha powietrze nosem- tak jakby miał w nim jakieś ciało obce. Trwa to dosłownie parę sekund i wraca do normy. Jestem przerażona, bardzo kochamy naszego czworonoga. Wciągu tych 2 miesięcy leczenie pochłonęło już masę funduszy (idziemy w stronę drugiego tysiąca), a dalej nie mamy nawet diagnozy. Czy ktoś spotkał się z takim przypadkiem??? Czy mogę coś psu podawać przed wycinkiem i płukaniem (co nie zatuszuje leczenia), czy grzybica płuc może powodować aż takie zmiany zachowania (pies drugi raz próbował ugryźć przy dotknięciu głowy), boi się odgłosu np. rozkładanej suszarki na pranie lub wczoraj za oknem usłyszał kosiarkę do trawy i pędem uciekł na swoje posłanie (od szczeniaka przyzwyczajony do kosiarek, biegał nawet na podwórku, gdy mąż kosił trawę traktorkiem). Nie wiem czy czekać na badanie czy lepiej zaryzykować leczenie grzybicy w ciemno (stan z dnia jest coraz gorszy i boję się że nie doczekamy do tego 11 maja - mamy wykonać wcześniej "świeżą" morfologię i biochemię). Dodam, iż pies je normalnie i nie ma problemów z wypróżnianiem.
Wiem, że napisałam wszystko dość chaotycznie, w razie pytań, wszystko postaram się uzupełnić. Przelałam wiele łez i naprawdę jestem teraz bezsilna (3 lata temu straciłam bokseropodobną suczkę - zdj. w avatarze , a Shadow miał być tym wymarzonym bokserem z ZKwP . Nie wiem co jeszcze mogę zrobić , oczywiście czytałam o dietach antygrzybiczych (o ile to jest grzybica). Bardzo proszę o jakiekolwiek wskazówki, co mogę jeszcze wykonać.
-------------------------------
Gdyby potwierdziła się grzybica płuc, to jakie są rokowania??? Czy jest możliwość zarażenia (mam dwoje dzieci)?