Guz u szczeniaka?
: 10 maja 2017, 09:05
Cześć, dopiero co się zarejestrowałam - właśnie z poniższego powodu:
Ponad tydzień temu zobaczyłam u mojej suczki (5 miesięcy) guza z boku głowy, przy uchu (nie jest w żaden sposób z uchem połączony). Myśleliśmy, że to od uderzenia, bo mała jest bardzo ruchliwa, nie bolało ją to, nie zauważyliśmy zmian w zachowaniu ani w apetycie. Pojawiło się od razu dość duże (wielkości śliwki).
Poczekaliśmy tydzień po czym, gdy nie zeszło, wybraliśmy się do weta. Weterynarz kazał obserwować i masować spirytusem kamforowym 2 razy dziennie przez tydzień i przyjechać - gdyby nie zeszło, to biopsja.
Pojechaliśmy trzy dni później do innego weterynarza - dobrego szpitala z polecenia - ponieważ chciałam więcej badań, usg itp. Temperatura w normie, uszy, oczy ok. Zrobiono małej usg, bo podejrzewali, że może być tam krew lub płyn surowiczy. Niestety nie. Jest to jednolite, bez płynu w środku. Nie jest zaczerwienione, zacienione itp., przy dotyku nie boli. Zero zmian w zachowaniu. Dostała antybiotyk, który ma brać tydzień, i po tygodniu mamy przyjechać na kontrolę. Jeśli nic się nie zmieni, chcą jej robić biopsję w znieczuleniu ogólnym.
Jestem załamana, całą noc przepłakałam. To tak młody pies, z bardzo dobrej hodowli... Czy ktoś miał podobne doświadczenie?
Ponad tydzień temu zobaczyłam u mojej suczki (5 miesięcy) guza z boku głowy, przy uchu (nie jest w żaden sposób z uchem połączony). Myśleliśmy, że to od uderzenia, bo mała jest bardzo ruchliwa, nie bolało ją to, nie zauważyliśmy zmian w zachowaniu ani w apetycie. Pojawiło się od razu dość duże (wielkości śliwki).
Poczekaliśmy tydzień po czym, gdy nie zeszło, wybraliśmy się do weta. Weterynarz kazał obserwować i masować spirytusem kamforowym 2 razy dziennie przez tydzień i przyjechać - gdyby nie zeszło, to biopsja.
Pojechaliśmy trzy dni później do innego weterynarza - dobrego szpitala z polecenia - ponieważ chciałam więcej badań, usg itp. Temperatura w normie, uszy, oczy ok. Zrobiono małej usg, bo podejrzewali, że może być tam krew lub płyn surowiczy. Niestety nie. Jest to jednolite, bez płynu w środku. Nie jest zaczerwienione, zacienione itp., przy dotyku nie boli. Zero zmian w zachowaniu. Dostała antybiotyk, który ma brać tydzień, i po tygodniu mamy przyjechać na kontrolę. Jeśli nic się nie zmieni, chcą jej robić biopsję w znieczuleniu ogólnym.
Jestem załamana, całą noc przepłakałam. To tak młody pies, z bardzo dobrej hodowli... Czy ktoś miał podobne doświadczenie?