Kulawizna
: 12 października 2017, 14:49
Witam, jestem właścicielką prawie czteroletniej suki, wyżła niemieckiego.
Zacznę od tego, że trenujemy frisbee. W związku z tym na początku czerwca, miała wykonane kontrolne RTG: barków, nadgarstków, łokci, bioder oraz kręgosłupa i wszystko jest (a przynajmniej było) w jak najlepszym porządku (zdjęcia oglądane były przez trzech weterynarzy).
Nasze problemy zaczęły się na początku sierpnia, podczas zawodów. W sobotę po dwóch startach, wróciłyśmy do domu. Gdy miałyśmy wyjść na wieczorny spacer "wydawało" mi się, że po wstaniu z posłania suczka pierwsze 3-4 kroki zakulała na tylne łapy, na spacerze zachowywała się zupełnie normalnie. Po powrocie i dłuższym leżeniu objaw powtórzył się. To samo było w niedzielę rano. Tego dnia "odpuściłyśmy" wszelkie starty, ale dość dużo spacerowałyśmy. Po południu/wieczorem kulawizna już w ogóle nie wystąpiła. W poniedziałek pies miał mocno ograniczony ruch i też było ok. Niestety we wtorek więcej pobiegała i trochę pływała. Pojawiła się kulawizna w ruchu na prawą tylną łapę, po krótkim odpoczynku pojawiała się znów tylko po wstaniu psa z posłania. W środę pojechałyśmy do weterynarza i zostało stwierdzone naciągnięcie przywodzicieli ud. Zostały podane leki przeciwzapalne, które pies przyjmował przez 10 dni + znaczne ograniczenie ruchu. Kulawizna już się nie pojawiała, nawet po zakończeniu przyjmowania leków i stopniowym zwiększaniu ilości ruchu. Odwiedziłyśmy zoofizjoterapeutkę, która wymasowała napięte mięśnie grzbietu oraz łap. Zaleciła nam także ćwiczenia rozciągające oraz wzmacniające. Po pierwszym rozciąganiu wszytko było ok. Drugie rozciąganie miało miejsce po dłuższym spacerze (najdłuższym po "zakończonym" leczeniu) i wieczorem wróciła kulawizna "na zimno" (też tylko 3-4 pierwsze kroki po wstaniu, prawa tylna łapa). Znów odwiedziłyśmy weterynarza, który po "obmacaniu" stwierdził, mniejsze napięcie mięśni łap, ale za to bolesność kręgosłupa w odcinku lędźwiowo-krzyżowym. Wykonałyśmy badania odkleszczowe, których wynik był negatywny, a weterynarz stwierdził, że podejrzewa dyskopatię. (Kulawizna zdążyła znowu zniknąć) Pies dwa razy, w odstępie 3-4 dni dostał leki sterydowe, po ich podaniu kręgosłup nadal był bolesny przy mocniejszym ucisku.
Umówiłyśmy wizytę w innym mieście u specjalisty, który zajmuje się psami sportowymi. Po badaniu oraz obserwacji ruchu psa, usłyszałam, że jest prawdopodobnie nie jest to dyskopatia, lecz przeciążenie mięśnia biodrowo-lędźwiowego. Dostałyśmy suplementy oraz skierowanie na zabiegi rehabilitacyjne (laseroterapię oraz ultradźwięki). Po około trzech tygodniach (czyli teraz) mamy ponownie skontaktować się z lecznicą żeby zdecydować co dalej, (miałyśmy dowiedzieć się jakie ćwiczenia wzmacniające wykonywać oraz wysłać filmik z ruchem psa) a za jakiś czas pojechać na kolejną wizytę. (W razie braku poprawy czeka nas rezonans magnetyczny)
Dodam, że podczas zawodów nie wydarzyło się nic złego, podczas rehabilitacji kulawizna pojawiła się dwa razy (pierwszy raz po ok. dwóch trzech zabiegach, też tylko przy pierwszych krokach - warto dodać, że większość poprzedniego dnia i cały poranek suka spędziła sama w domu więc miała bardzo mało ruchu; drugi raz w dniu przedostatniego zabiegu - dzień wcześniej też miała trochę mniej ruchu, a kulawizna po południu zniknęła) rehabilitantka nie zauważyła też zmniejszenia napięcia mięśni. Jak na razie kulawizny brak. Innymi jedynymi objawami mogą być: czasem przeskoczenie stopnia prawą łapą, podczas schodzenia ze schodów, wyciąganie tylnych łap wzdłuż ciała w pozycji waruj oraz mocniej wysunięta prawa łapa w siadzie. (Pierwsze dwa ewentualne "objawy", pojawiały się już dużo wcześniej niż zostało wykonane prześwietlenie.
Chciałam się dowiedzieć czy ktoś spotkał się z podobnym przypadkiem oraz co sądzi o tym jeszcze jakiś inny specjalista? Czy to są typowe objawy dyskopatii? Czy po 12 zabiegach (6 laserów i 6 ultradźwięków) nie powinno być większej poprawy jeśli chodzi o napięcie mięśni - nawet jeśli miałoby ono wynikać z problemów z kręgosłupem? Oraz czy zabiegami TENS można psu zaszkodzić?
Mam nadzieję, że ktoś dotarł do końca mojego wywodu. Byłabym bardzo wdzięczna za jakieś wskazówki, porady lub cokolwiek innego.
Pozdrawiam.
Zacznę od tego, że trenujemy frisbee. W związku z tym na początku czerwca, miała wykonane kontrolne RTG: barków, nadgarstków, łokci, bioder oraz kręgosłupa i wszystko jest (a przynajmniej było) w jak najlepszym porządku (zdjęcia oglądane były przez trzech weterynarzy).
Nasze problemy zaczęły się na początku sierpnia, podczas zawodów. W sobotę po dwóch startach, wróciłyśmy do domu. Gdy miałyśmy wyjść na wieczorny spacer "wydawało" mi się, że po wstaniu z posłania suczka pierwsze 3-4 kroki zakulała na tylne łapy, na spacerze zachowywała się zupełnie normalnie. Po powrocie i dłuższym leżeniu objaw powtórzył się. To samo było w niedzielę rano. Tego dnia "odpuściłyśmy" wszelkie starty, ale dość dużo spacerowałyśmy. Po południu/wieczorem kulawizna już w ogóle nie wystąpiła. W poniedziałek pies miał mocno ograniczony ruch i też było ok. Niestety we wtorek więcej pobiegała i trochę pływała. Pojawiła się kulawizna w ruchu na prawą tylną łapę, po krótkim odpoczynku pojawiała się znów tylko po wstaniu psa z posłania. W środę pojechałyśmy do weterynarza i zostało stwierdzone naciągnięcie przywodzicieli ud. Zostały podane leki przeciwzapalne, które pies przyjmował przez 10 dni + znaczne ograniczenie ruchu. Kulawizna już się nie pojawiała, nawet po zakończeniu przyjmowania leków i stopniowym zwiększaniu ilości ruchu. Odwiedziłyśmy zoofizjoterapeutkę, która wymasowała napięte mięśnie grzbietu oraz łap. Zaleciła nam także ćwiczenia rozciągające oraz wzmacniające. Po pierwszym rozciąganiu wszytko było ok. Drugie rozciąganie miało miejsce po dłuższym spacerze (najdłuższym po "zakończonym" leczeniu) i wieczorem wróciła kulawizna "na zimno" (też tylko 3-4 pierwsze kroki po wstaniu, prawa tylna łapa). Znów odwiedziłyśmy weterynarza, który po "obmacaniu" stwierdził, mniejsze napięcie mięśni łap, ale za to bolesność kręgosłupa w odcinku lędźwiowo-krzyżowym. Wykonałyśmy badania odkleszczowe, których wynik był negatywny, a weterynarz stwierdził, że podejrzewa dyskopatię. (Kulawizna zdążyła znowu zniknąć) Pies dwa razy, w odstępie 3-4 dni dostał leki sterydowe, po ich podaniu kręgosłup nadal był bolesny przy mocniejszym ucisku.
Umówiłyśmy wizytę w innym mieście u specjalisty, który zajmuje się psami sportowymi. Po badaniu oraz obserwacji ruchu psa, usłyszałam, że jest prawdopodobnie nie jest to dyskopatia, lecz przeciążenie mięśnia biodrowo-lędźwiowego. Dostałyśmy suplementy oraz skierowanie na zabiegi rehabilitacyjne (laseroterapię oraz ultradźwięki). Po około trzech tygodniach (czyli teraz) mamy ponownie skontaktować się z lecznicą żeby zdecydować co dalej, (miałyśmy dowiedzieć się jakie ćwiczenia wzmacniające wykonywać oraz wysłać filmik z ruchem psa) a za jakiś czas pojechać na kolejną wizytę. (W razie braku poprawy czeka nas rezonans magnetyczny)
Dodam, że podczas zawodów nie wydarzyło się nic złego, podczas rehabilitacji kulawizna pojawiła się dwa razy (pierwszy raz po ok. dwóch trzech zabiegach, też tylko przy pierwszych krokach - warto dodać, że większość poprzedniego dnia i cały poranek suka spędziła sama w domu więc miała bardzo mało ruchu; drugi raz w dniu przedostatniego zabiegu - dzień wcześniej też miała trochę mniej ruchu, a kulawizna po południu zniknęła) rehabilitantka nie zauważyła też zmniejszenia napięcia mięśni. Jak na razie kulawizny brak. Innymi jedynymi objawami mogą być: czasem przeskoczenie stopnia prawą łapą, podczas schodzenia ze schodów, wyciąganie tylnych łap wzdłuż ciała w pozycji waruj oraz mocniej wysunięta prawa łapa w siadzie. (Pierwsze dwa ewentualne "objawy", pojawiały się już dużo wcześniej niż zostało wykonane prześwietlenie.
Chciałam się dowiedzieć czy ktoś spotkał się z podobnym przypadkiem oraz co sądzi o tym jeszcze jakiś inny specjalista? Czy to są typowe objawy dyskopatii? Czy po 12 zabiegach (6 laserów i 6 ultradźwięków) nie powinno być większej poprawy jeśli chodzi o napięcie mięśni - nawet jeśli miałoby ono wynikać z problemów z kręgosłupem? Oraz czy zabiegami TENS można psu zaszkodzić?
Mam nadzieję, że ktoś dotarł do końca mojego wywodu. Byłabym bardzo wdzięczna za jakieś wskazówki, porady lub cokolwiek innego.
Pozdrawiam.