Pomocy
: 26 września 2018, 23:55
Pierwszy post i od razu pytanie...
Kompletnie nie wiem co mam robić i już tracę zmysły co to może być.
Piesek 8 tygodni wymiotował i poczuł się źle w piątek (wymiotował Kamień i kawałek włosia z kocyka które musiał zjeść) Zostało zrobione prześwietlenie i nic nie wykazało. Wieczorem poczuł się bardzo źle zasypiał i był bardzo słaby. Zrobił normalna kupkę która była bez krwi.
Pojechaliśmy na pogotowie weterynaryjne no i zostało stwierdzone że musi zostać , miał bardzo nadęty brzuszek. Został podłączony do kroplówki i dostał antybiotyki. Dostał rozwolenia z krwią i wymiotował. Stracił apetyt no i też nie pił niczego.
W sobotę byl w dobrym stanie ale troszkę słaby. Piesek miał USG i nie wyszło jakby było jakieś ciało obce. Został zrobiony test przepływowy / płytkowy na parvovirose i wyszedł po środku , kreska była tylko lekko czerwona i nie była taka sama jak przy parvovirose tak przynajmniej powiedział weterynarz.
Stwierdzili backterie wiec dostał antybiotyki i i kroplówkę. W niedzielę powtórzyli test na parvovirose i wyszedł tak samo , lekka bardzo jasna czerwona kreska. W poniedziałek weterynarz stwierdził że to parvo i że obecna metoda leczenia jest okej. Wtorek stan się pogorszył i piesek nawet nie siadał i ciągle leżał, mało ruszał oczkami. Po rozmowie z weterynarzem zdecydowaliśmy się żeby podać mu Virbagen Omega żeby pomóc z parvo. Środa rano było okej ale popołudniu piesek miał już 41.7 i były zaburzone oznaki neurologiczne. Pani Weterynarz zaczęła go chłodzić i udało się zbić temperaturę do 40.4C
Pani weterynarz stwierdziła że to nie może być parvo bo nigdy nie widziała pieska który by tak bardzo gorączkował i dostał takich wysokich temperatur. Jutro ma mieć znowu USG no i ewentualnie operacja żeby sprawdzić jelita ale po 5 dniach na kroplówce wątpię żeby był w stanie wyjść po operacji szczególnie w takim młodym wieku.
Nie wiem co już mam robić, koszty są ogromne i nie mogę czekać aż znowu okaże się że następna diagnoza jest błędna.
Pomozcie
Kompletnie nie wiem co mam robić i już tracę zmysły co to może być.
Piesek 8 tygodni wymiotował i poczuł się źle w piątek (wymiotował Kamień i kawałek włosia z kocyka które musiał zjeść) Zostało zrobione prześwietlenie i nic nie wykazało. Wieczorem poczuł się bardzo źle zasypiał i był bardzo słaby. Zrobił normalna kupkę która była bez krwi.
Pojechaliśmy na pogotowie weterynaryjne no i zostało stwierdzone że musi zostać , miał bardzo nadęty brzuszek. Został podłączony do kroplówki i dostał antybiotyki. Dostał rozwolenia z krwią i wymiotował. Stracił apetyt no i też nie pił niczego.
W sobotę byl w dobrym stanie ale troszkę słaby. Piesek miał USG i nie wyszło jakby było jakieś ciało obce. Został zrobiony test przepływowy / płytkowy na parvovirose i wyszedł po środku , kreska była tylko lekko czerwona i nie była taka sama jak przy parvovirose tak przynajmniej powiedział weterynarz.
Stwierdzili backterie wiec dostał antybiotyki i i kroplówkę. W niedzielę powtórzyli test na parvovirose i wyszedł tak samo , lekka bardzo jasna czerwona kreska. W poniedziałek weterynarz stwierdził że to parvo i że obecna metoda leczenia jest okej. Wtorek stan się pogorszył i piesek nawet nie siadał i ciągle leżał, mało ruszał oczkami. Po rozmowie z weterynarzem zdecydowaliśmy się żeby podać mu Virbagen Omega żeby pomóc z parvo. Środa rano było okej ale popołudniu piesek miał już 41.7 i były zaburzone oznaki neurologiczne. Pani Weterynarz zaczęła go chłodzić i udało się zbić temperaturę do 40.4C
Pani weterynarz stwierdziła że to nie może być parvo bo nigdy nie widziała pieska który by tak bardzo gorączkował i dostał takich wysokich temperatur. Jutro ma mieć znowu USG no i ewentualnie operacja żeby sprawdzić jelita ale po 5 dniach na kroplówce wątpię żeby był w stanie wyjść po operacji szczególnie w takim młodym wieku.
Nie wiem co już mam robić, koszty są ogromne i nie mogę czekać aż znowu okaże się że następna diagnoza jest błędna.
Pomozcie