Witam!
Jak leczy się anemię w niewydolności nerek?
U mojej psinki jest chyba coraz większa (w przyszłym tygodniu zrobimy morfologię, to będę znała dokładne wartości). Ma coraz bledsze dziąsła, spojówki są zupełnie białe, a język zrobił sie blado różowy, często z sinym odcieniem.
Czy jest jakiś preparat, który zastępuje hormon, którego nie produkują nerki?
Od czego uzależnia sie decyzję o zasadności transfuzji? Tylko od wyniku morfologii, czy również od stanu nerek, poziomu mocznika czy od czegoś jeszcze? Na ile taka transfuzja może być skuteczna. Ile taka transfuzja kosztuje (pies duży - 29 kg)
Co jeszcze można podawać psu, by spowolnić postęp anemii?
Psina mimo wysokiego mocznika (cały czas na poziomie mniej więcej 26) w miarę dobrze funkcjonuje, ale każdy najmniejszy wysiłek bardzo ją męczy, nawet po 15 minutowym spacerze przy dość niskich temperaturach jakie mamy teraz, dyszy, jakby przebiegła z 5 km przy rowerze w upale.
Bardzo proszę o odpowiedź, gdyż chciałabym przygotować się do wizyty u lekarza w przyszłym tygodniu.
Bardzo dziękuję.
anemia w niewydolności nerek
głóną przyczyną takiej anemii jest brak wytwarzania w nerkach erytropoetyny , która bierze udział w powstawaniu krwinek czerwonych. Trzeba podać syntetyczny preparat, który niestety jest BARDZO drogi. Jedno opakowanie kosztuje myślę, że teraz ok. 1200-1400 zł. Co do transfuzji uzależnia ją się od wyników morfologii. Nie jest to tania rzecz. Porcja krwi kosztuje od 200 do 400 zł. W zależności od porcji krwi.
Bardzo dziękuję.
A czy ma Pan doświadzczenia, na jak długo taka transfuzja może poprawić stan psa i od czego to zależy ( chodzi mi o to, jak często mniej więcej należałoby powtarzać taką transfuzję)
Na ten sztuczny hormon na pewno nie będziemy mogli sobie pozwolić, zwłaszcza, że na jednym opakowaniu pewnie by się nie skończyło.
A jeśli nie erytropoetyna i nie transfuzja, to jak spowolnić anemizowanie się psa? Jeśli chodzi o dietę, to też przecież niewielkie pole manewru?
Czy np więcej witamin, żelaza? Czy może lepiej ich nie wprowadzać z uwagi na ledwie pracujące nerki?
A czy ma Pan doświadzczenia, na jak długo taka transfuzja może poprawić stan psa i od czego to zależy ( chodzi mi o to, jak często mniej więcej należałoby powtarzać taką transfuzję)
Na ten sztuczny hormon na pewno nie będziemy mogli sobie pozwolić, zwłaszcza, że na jednym opakowaniu pewnie by się nie skończyło.
A jeśli nie erytropoetyna i nie transfuzja, to jak spowolnić anemizowanie się psa? Jeśli chodzi o dietę, to też przecież niewielkie pole manewru?
Czy np więcej witamin, żelaza? Czy może lepiej ich nie wprowadzać z uwagi na ledwie pracujące nerki?
transfuzje bezproblemowo zrobisz raz. Potem wcześniej trzeba zrobić test na konflikt serologiczny. Jak długo wystarczy ? Może na kilka lub kilkanaście dni. Bardzo dużych doświadczeń nie mamy, gdyż sama terapia też jest droga i niewiele osób pozwala sobie na nią.
Bardzo dziękuję za odpowiedź.
Jutro wybieramy się dop lecznicy zrobić poziom mocznika i morfologie. Zobaczymy jakie będą wyniki i podejmiemy jakąś decyzję.
Mam jeszcze dodatkowe pytanie. Czy ciąża urojona może być dla suni w tym stanie jakimś dodatkowym zagrożeniem?
Podejrzewam, że właśnie psina ją przechodzi (nie mam doświadczeń w tym temacie, ale od tygodnia jakby przytyła, mimo, że nie dostaje nic więcej jedzenia, niż wcześniej i "urosły jej cycuchy", ale pokarmu nie ma).
Mija właśnie 9 tygodni od początku drugiej w życiu cieczki.
Jak długo taki stan może trwać? I czy urojaona ciąża może zburzyć wyniki badań?
Jutro wybieramy się dop lecznicy zrobić poziom mocznika i morfologie. Zobaczymy jakie będą wyniki i podejmiemy jakąś decyzję.
Mam jeszcze dodatkowe pytanie. Czy ciąża urojona może być dla suni w tym stanie jakimś dodatkowym zagrożeniem?
Podejrzewam, że właśnie psina ją przechodzi (nie mam doświadczeń w tym temacie, ale od tygodnia jakby przytyła, mimo, że nie dostaje nic więcej jedzenia, niż wcześniej i "urosły jej cycuchy", ale pokarmu nie ma).
Mija właśnie 9 tygodni od początku drugiej w życiu cieczki.
Jak długo taki stan może trwać? I czy urojaona ciąża może zburzyć wyniki badań?
ciążą urojona nie będize miała wpływu na stan zdrowia, ale niewielki wpływ na wyniki tak zwłaszcza morfologie. Ciąża urojona zaczyna się- dni od cieczki i trwa przeciętnie nieleczona - dni w skrajnych zaburzeniach hormonalnych 2 czasami troche dłużej nawet 3 miesiące - ale nie wiem czy to można byłoby już nazywać ciążą urojoną.
Witam!
Jestem BAAARDZO SZCZĘŚLIWYM człowiekiem.
Bunia zaskoczyła nas bardzo pozytywnie. Byłam przekonana, że wyniki badań będą gorsze od poprzednich i modliłam się, żeby chociaż utrzymały sie na tym samym poziomie.
A tu: mocznik 17 ( 21.08 było 26) a morfologia właściwie z pogranicza normy (hemogl. 11,9, hematokryt w normie, czerwone 5,5 a leukocyty 10,8). Jestem dumna z naszej psinki - walczy zażarcie z chorobą i nie poddaje się.
Oby tak dalej.
Dziękuję za porady.
Zostajemy narazie przy tym leczeniu, jakie było i obserwujemy cycuszki, żeby się nie przyplątało zapalenie (narazie pokarmu nie ma).
Pozdrawiam wszystkich.
Jestem BAAARDZO SZCZĘŚLIWYM człowiekiem.
Bunia zaskoczyła nas bardzo pozytywnie. Byłam przekonana, że wyniki badań będą gorsze od poprzednich i modliłam się, żeby chociaż utrzymały sie na tym samym poziomie.
A tu: mocznik 17 ( 21.08 było 26) a morfologia właściwie z pogranicza normy (hemogl. 11,9, hematokryt w normie, czerwone 5,5 a leukocyty 10,8). Jestem dumna z naszej psinki - walczy zażarcie z chorobą i nie poddaje się.
Oby tak dalej.
Dziękuję za porady.
Zostajemy narazie przy tym leczeniu, jakie było i obserwujemy cycuszki, żeby się nie przyplątało zapalenie (narazie pokarmu nie ma).
Pozdrawiam wszystkich.
jest badrdzo młodym osobnikiem i to pomaga jej w znaczny sposób w walce z choróbskiem. Tak trzymać i "100" lat zycia dla niej.
Nawet nie wiesz, jak bardzo się cieszę . Z niepokojem czytałam każdy kolejny post o Buni, bo bywało już różnie. Sama wiesz...
Sunia dzielnie walczy, bo i Wy się nie poddajecie. Ona wie, jak bardzo ją kochacie i jak jest ważna w Waszej rodzinie. Życzę Wam, żeby ta poprawa utrzymała się jak najdłużej o ile nie na stałe - trzymam za to dalej kciuki
Sunia dzielnie walczy, bo i Wy się nie poddajecie. Ona wie, jak bardzo ją kochacie i jak jest ważna w Waszej rodzinie. Życzę Wam, żeby ta poprawa utrzymała się jak najdłużej o ile nie na stałe - trzymam za to dalej kciuki
Witam Ciebie Gasparo i witam Bunię. Tryzmajcie się mocno - każy post o lepszych wynikach Buni i każdy potwierdzający fakt, że Bunia JEST i jest w miarę dobrym stanie to najpiękniejszy post na forum. Ja jestem i śledzę każdą Twą wypowiedź nawet jak nie piszę. Ale dziś mam czas i jeszcze raz _ POZDRAWIAm - trzymajcie się!
Anna B.
Anna B.
Przy niedokrwistości spowodowanej przewlekłą niewydolnością nerek nie dochodzi do takich skoków erytrocytów. PNN powoduje stopniowy zanik szpiku kostnego (przez niedobór erytropoetyny) i zawsze przed wprowadzeniem leków typu erytropoetyna, czy np. neupogen (lek pobudzający produkcję przez szpik białych krwinek, podawany w trochę innych sytuacjach niż PNN) warto zbadać szpik, żeby ocenić zasadność podawania drogich leków.
cieszę się , że inni lekarze także zaglądają do nas DZIĘKUJĘ ZA WSPARCIE I WIEDZĘ
Witam!
Przedwczoraj Bunia dwa razy wymiotowała. Wystraszyłam się i wczoraj powtórzyliśmy badania.
Mocznik spadł do 12 !!!! (miesiąc temu było 17, a wszystkie poprzednie oscylowały w okolicach 26)
Niestety kreatynina - 6,2.
Strasznie mnie to zdołowało, do tego stopnia, że nie potrafię się cieszyć spadkiem mocznika. Bo to chyba oznacza, że nerki już prawie nie pracują.
Co prawda nie wiem o ile wzrosła w przeciągu tych 3 miesięcy od diagnozy, bo się okazało, że nie mieliśmy jej oznaczanej przy diagnozowaniu (stan nerek był określony na podstawie badania USG, które pokazało praktyczny "brak" nerek - z nerek zostały tylko guzowate twory z zarysem dwóch kłębuszków w jednej i jednego kłębuszka w drugiej)
O ile jeszcze może wzrosnąć kreatynina? Czy jest oznaczony górny poziom kreatyniny, który oznacza całkowite "wyłączenie"nerek?
Nie wiem, ale przyszło mi do głowy, że ten spadek mocznika wcale nie jest taki pozytywny, że to zapowiedź tego najgorszego momentu.
Obym się myliła.
We wtorek będziemy świętować 2-gie urodziny. Zamiast parówkowego torta jak rok temu, będzie marchewkowo-ziemniaczany. Też będzie dobry.
Przedwczoraj Bunia dwa razy wymiotowała. Wystraszyłam się i wczoraj powtórzyliśmy badania.
Mocznik spadł do 12 !!!! (miesiąc temu było 17, a wszystkie poprzednie oscylowały w okolicach 26)
Niestety kreatynina - 6,2.
Strasznie mnie to zdołowało, do tego stopnia, że nie potrafię się cieszyć spadkiem mocznika. Bo to chyba oznacza, że nerki już prawie nie pracują.
Co prawda nie wiem o ile wzrosła w przeciągu tych 3 miesięcy od diagnozy, bo się okazało, że nie mieliśmy jej oznaczanej przy diagnozowaniu (stan nerek był określony na podstawie badania USG, które pokazało praktyczny "brak" nerek - z nerek zostały tylko guzowate twory z zarysem dwóch kłębuszków w jednej i jednego kłębuszka w drugiej)
O ile jeszcze może wzrosnąć kreatynina? Czy jest oznaczony górny poziom kreatyniny, który oznacza całkowite "wyłączenie"nerek?
Nie wiem, ale przyszło mi do głowy, że ten spadek mocznika wcale nie jest taki pozytywny, że to zapowiedź tego najgorszego momentu.
Obym się myliła.
We wtorek będziemy świętować 2-gie urodziny. Zamiast parówkowego torta jak rok temu, będzie marchewkowo-ziemniaczany. Też będzie dobry.
Może wartałoby zrobić Buni klirens kreatyniny endogennej - zbieranie ilościowe moczu przez 24 godziny, zanotowanie objętości i oddanie na następny dzień do analizy próbki moczu i próbki krwi. Podaje się też wagę psa. Porównuje się później kreatyninę z surowicy i moczu i na tej podstawie określa wydolność nerek w filtrowaniu krwi. Ale pewnie wszystko to wiecie.... Cały czas mocno trzymam kciuki za Bunię - to dzielna psinka i jest pod bardzo dobrą opieką
-
- Informacje
-
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 26 gości