Strona 1 z 1

Czy mój piesek ma raka?

: 18 października 2005, 21:53
autor: Asia B
:cry: Bardzo prosze o pomoc!!!cry:
Mam 12 letniego pieska kundelka ktory dotychczas byl w bardzo dobrej formie fizycznej i psychicznej.pare dni temu wyczulam i zobaczylam u niego guza wielkosci orzecha laskowego moze troche wiekszy osadzony jest na brzuszku pomiedzy koncem żeber jest twrdawy i gdy go dotykam nieznacznie sie przemieszcza naprawde minimalnie.Gdy dotykam tego guza nie zauważyłam bynajmniej zeby to sprawialo mu ból.Nie wiem czy to ma zwiazek z tym guzem ale gdy spi ma strasznie nie równy oddech gdzie wczesniej gdy go nie miał spal normalnie.Bardzo Pana prosze o pomoc! i jak bym mogla sie zapytac o koszty leczenia w przyblizeniu mam na mysli operacje wyciecia tego i leczenie pooperacyjne pytam z ciekawosci bo gdy chodzi o życie i zdrowie mojego pieska zaplace kazda sume jaka bede w stanie zaplacic

do mojego opisu wyzej

: 18 października 2005, 22:06
autor: Asia B
bylam u weta i sam nie wie co to jest bynajmniej takie wrazenie odnioslam. dal mu jakis zastrzyk i 6malutkich tabletek tez nie wiem jakich ktore kazal podawac mojej psinie przez 6 dni po jednej i kazal potem przyjsc. a ja sie boje ze kazdy dzien zwloki to jeszcze gorsze ryzyko dla mojego przyjaciela.boje sie ze czym dluzej bedzie sie odwlekac wyciecie tego guza to bedzie juz za puzno

: 18 października 2005, 22:23
autor: Olinka
Asiu a nie byłoby dobrze przejść się do innego weta?skoro tamten nie potrafił powiedzieć co i jak, ja bym Ci radziła pójść do kogo innego...może przejedź się z pieskiem do P.Jarka?Ja z chorym psem byłam u 5 wetów zanim trafiłam na własciwego...

: 18 października 2005, 22:37
autor: Asia B
Olinka naprawde bym chciala pujść z moją psinka do pana Jarka ale problem jest w tym ze ja jestem z elblaga i jeszcze na dodatek nie wiem w jakim miescie i na jakiej ulicy pan Jarek ma swoj gabinet.Jak bym to wiedziala to napewno bym pojechala . :cry:

: 18 października 2005, 22:47
autor: Olinka
Asiu to przy całej sympatii dla Pana Jarka - kasę wydaną na drogę wydałabym na dobrego weta...popytam wśród znajomych i na maila wyślę Ci adres kogoś dobrego bliżej Ciebie (Panie Jarku nie pogniewa się Pan mam nadzieję...)

: 18 października 2005, 22:59
autor: Asia B
Olinka bardzo Ci dziękuję za zainteresowanie i za pomoc. Będę Tobie naprawde wdzięczna jak bys znalazla dla mojego pieska jakiegoś dobrego lekarza niedaleko mojego miasta.Bo ja naprawde jestem tak przerazona ta sytuacja ,że nie mogę się zkoncentrowac i pomyslec gdzie mogłabym uzyskac fachowa pomoc dla mojego pieska. a to moj adres mailowy brix24@neostrada.pl

: 18 października 2005, 23:08
autor: Jarek
myślę , że podejdź do tego troszeczke spokojniej, guzek nie stanowi wyroku smierci dla psa. Na pewno musi go obejrzeć dobry lekarz i powiedzieć Ci coś konkretnego nie zostawiać Cię z garścią pigułek. Na pewno nie ciągne Cię do Krakowa. Na pewno wszystko się dobrze skończy. Poszukaj dobrego chirurga w Twoich okolicach i niech on to obejrzy. Na podstawie własnego doświadczenia powie Ci co to może być. Trzymam za was kciuki. Jeśli masz możliwość zrób zdjęcie i prześlij do mnie tego guzka na foto. Może coś pomoge.

: 18 października 2005, 23:10
autor: Olinka
Asiu a ja wysłałam Ci adresy blizej Ciebie na "prywatną wiadomość" - moze się przydadzą...i daj znać co z psiakiem!

: 19 sierpnia 2007, 23:54
autor: Alex22
Witam
Podczepię sie pod temat, zeby nie zasmiecac forum
Moja kotka ma raka. Poza tym ma cukrzyce - wiec weterynarz stwierdzil, ze wyciecie guzkow jest niemozliwe poniewaz rany u kotow z cukrzycą nie chca sie goic.
Kotka pol roku temu dostala preparat Anry > http://www.drnatura.pl/anry_-_krzem_aktywny.htm
Ale ten pseudolek nie pomogl. Rany nie chca sie goic, guzy zrobily sie wieksze i wchlaniaja sie, a takie bylo zamierzenie leku. Od ran strasznie cuchnie, saczy sie tam ropa i krew. Oczywiscie rany codziennie sa przemywane, zmieniamy jej opatrunki.
Kotka ma 14 lat i jest w coraz gorszym stanie.
Czy mozemy jej jakos pomoc? Czy rzeczywiscie niemozliwe jest wyciecie tych guzow? Mam wrazenie, ze moj weterynarz nas zawiodł :(

: 20 sierpnia 2007, 01:00
autor: Gość
chyba, nie lekarz wet, to COS przepisal kotce ,na boga!

: 20 sierpnia 2007, 14:27
autor: Alex22
to był pomysł lekarza wet...............
ja nie mialam pojęcia, ze taki preparat istnieje.
mialam do wyboru: albo sprobowac Anry, albo czekac na niewiadomo co...
zaufalismy lekarzowi

: 21 sierpnia 2007, 23:56
autor: Jarek
to zwierzę już dawno powinno być zoperowane, cukrzyca spowalnia gojenie się ran ale nie zauwarzyłem aby u zwierzą te rany się nie goiły to totalna bzdura. To zwierzę teaz bardzo cierpi coś z tym trzeba zrobić. Sprawdzić czy nie ma metastazy, usunąć guzy i jajniki jak się jeszcze da, bo czas mógł zrobić swoje.

: 22 sierpnia 2007, 13:22
autor: Alex22
kotka ma przerzuty.
ide z nia do innego lekarza. zaluje, ze wczesniej tego nie zrobilam.
zaluje, ze zufalam lekarzowi, ktory leczyl ja od 14 lat.

dziekuje za odp.