immunoautoagresja
witam. Mam 2 letnią suczkę kundelka. Dwa miesiące temu przy zabawie piłeczką zaczęła piszczeć. Bolała ją szczęka ale tylko przy mocnym rozchylaniu. Teraz doszło do tego, że prawie nie je. Lekarz weterynarii do którego chodzimy twierdzi że to choroba immunoautoagresji. W przypadku mojej suni atakuje ona stawy. Od kilku dni da się zauważyć zwyrodnienie stawu . Leczenie trwa od momentu zauważenia przez nas problemu ale nie przynosi rezutlatów. Stan pogarsza się praktycznie z dnia na dzień. Jeżeli chodzi o leki to nie bardzo wiem jakie dostawała zastrzyki ale ja podawałam jej encorton przez 3 tygodnie i cipropol przez prawie dwa tygodnia z zalecenia lekarza oczywiście. Ostatnio dostała zastrzyk Diprophos po którym na następny dzień było jakby trochę lepiej ale kolejnego dnia niestety wszystko wróciło. Martwo mnie bezradność weterynarza. Mam nadzieję że tu dowiem się czegoś więcej o chorobie ponieważ w internecie niestety nie ma prawie w ogóle informacji na ten temat. Liczę również na porade co mam w tej sytuacji zrobić. Z góry dziękuje za odpowiedź.
szczerze mówiąc to nie jestem pewna czy to to ale większośc objawów sie zgadza. Ta choroba atakuje psy w wieku 3-8 miesięcy więc nie wiem czy to może być to. Moja sunia nie miała robionego zdjęcia rentgenowskiego więc też nie mogę porównać. Zwiekszonego ślinienia też nie ma. Sunia nie schudła a wręcz przytyła ale to zapewne w wyniku przyjmowania encortonu. Tak więc ciężko mi stwierdzić czy to może być ta choroba.
Inne stawy raczej nie są zaatakowane. Przynajmniej nie ma żadnych oznak. Sunia na początku leczenie dostała narkozę i miała oglądaną tą szczękę więc raczej nie ma żadnych zmian ani nie jest to wywichnięcie ani pęknięcie żuchwy.
Postaram się zrobić zdjęcie tej szczęki ale najpierw muszę się dowiedzieć gdzie.
Postaram się zrobić zdjęcie tej szczęki ale najpierw muszę się dowiedzieć gdzie.
Witam. Byliśmy dziś u innego weterynarza. Sunia miała zrobione zdjęcie i żadnych zmian w układzie kostnym nie ma ale to wcale nie dobrze bo byłoby sobie łatwiej poradzić. Pani weterynarz bardzo miła, rozmawiała z nami chyba z pół godziny, może więcej a ja cały czas ryczałam. Potwierdziła diagnozę naszego lekarza. Powiedziała że jest tylko jedno badanie które może stwierdzić w 100 % że to immunoautoagresja. Tym badaniem jest biopsja wycinka mięśnia ale dodała że objawy są tak charakterystyczne że nie ma żadnego sensu robić tego badania.
No więc przechodząc do rzeczy chodzi o to że układ odpornościowy naszej Wery rozpoznaje komórki w jej mięśniach jako obce i je zwalcza. Jest to bardzo rzadka choroba i nie wymyślono jeszcze na nią leku. Można tylko podawać jej encorton w większej dawce niż dostawała ostatnio ale wyleczyć się tym nie da, można tylko spowolnić rozwój choroby Crying or Very sad Crying or Very sad Crying or Very sad pani weterynarz powiedziała że Wera nie dożyje starości bo wykończą ją te sterydy Crying or Very sad Crying or Very sad Crying or Very sad
Ja i tak mam wciąż nadzieję że da się ją wyleczyć! Ta weterynarz o której byliśmy dzisiaj nie spotkała się nigdy wcześniej z tą chorobą a nasza do której chodziliśmy do tej pory spotkała się trzy razy wcześniej i podobno wyleczyła więc nie tracimy nadzieji choć przyznam że załamała mnie trochę ta wizyta ale to tylko chwilowo. Nie poddamy się!!! Będziemy walczyć do końca o naszą sunię!!!
Trzymajcie kciuki. W poniedziałek wizyta u naszej starej pani doktor.
No więc przechodząc do rzeczy chodzi o to że układ odpornościowy naszej Wery rozpoznaje komórki w jej mięśniach jako obce i je zwalcza. Jest to bardzo rzadka choroba i nie wymyślono jeszcze na nią leku. Można tylko podawać jej encorton w większej dawce niż dostawała ostatnio ale wyleczyć się tym nie da, można tylko spowolnić rozwój choroby Crying or Very sad Crying or Very sad Crying or Very sad pani weterynarz powiedziała że Wera nie dożyje starości bo wykończą ją te sterydy Crying or Very sad Crying or Very sad Crying or Very sad
Ja i tak mam wciąż nadzieję że da się ją wyleczyć! Ta weterynarz o której byliśmy dzisiaj nie spotkała się nigdy wcześniej z tą chorobą a nasza do której chodziliśmy do tej pory spotkała się trzy razy wcześniej i podobno wyleczyła więc nie tracimy nadzieji choć przyznam że załamała mnie trochę ta wizyta ale to tylko chwilowo. Nie poddamy się!!! Będziemy walczyć do końca o naszą sunię!!!
Trzymajcie kciuki. W poniedziałek wizyta u naszej starej pani doktor.
gdy moj psiak mial ok. 9 lat, pani wet. z powaznej i polecanej krakowskiej lecznicy przekonywala nas do jego uspienia, ja tez beczalam jak bobr na wizycie i dlugo po, psiak byl wczesniej dokladnie przebadany,mowila, ze trzeba, ze meczy sie niepotrzebnie,ze to i tak kwestia dni, zapytalam ile jeszcze najdluzej moze byc z nami , pani wet. powiedziala, ze najdluzej miesiac w tym stanie ,ale watpi., nie uspilam go nadal podawalam leki, bylam jeszcze w innym miejscu z pieskiem, tam tez mnie nie pocieszyli, choroba minela za kilka dni, jeszcze troche lat spedzilismy razem z naszym wiernym przyjacielem, dozyl starosci.czego i wam z calego serca zycze.
-
- Informacje
-
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 64 gości