Autochemoterapia
Autohemoterapia (nie mylić z chemioterapią) ogólnie polega na stymulowaniu układu odpornościowego za pomocą własnej krwi. Spotkałam się z dwoma sposobami stosowania tej metody - jedna to wysysanie próżniowe krwi do tkanki podskórnej w określonych miejscach na plecach, druga pobieranie z żyły odpowiedniej ilości krwi i wstrzykiwanie jej domięśniowo. W obu przypadkach krew ma być traktowana jak ciało obce i zmuszać układ odpornościowy do większej aktywności. Jest jeszcze heterohemoterapia, polegająca na wstrzyknięciu cudzej krwi. Autohemoterapię stosuje bardzo niewielu lekarzy i nadal metoda ta budzi wiele kontrowersji, podobnie jak urynoterapia. Jednak są kliniki (?), które się tym zajmują.
Dziękuję Ci ATA !
Mój pies ma to mieć w przyszłym tyg. Krew pobrana z żyły i domięsniowo zastrzyk. Nie wiem co sądzić o tej metodzie gdy pies ma gronkowca, grzybice i nużyce. Czy ktoś ją stosował przy takich chorobach, czy coś pomogło? Wet. stwierdził, że w jego przypadku autoszczepionka może zawieść i to tylko koszta. Oczywiście decyzja nalezy do nas. I teraz nie wiem co robić? Autohemoterapia? Autoszczepionka? Convenia?
Przepraszam za błądy w nazwie.
Mój pies ma to mieć w przyszłym tyg. Krew pobrana z żyły i domięsniowo zastrzyk. Nie wiem co sądzić o tej metodzie gdy pies ma gronkowca, grzybice i nużyce. Czy ktoś ją stosował przy takich chorobach, czy coś pomogło? Wet. stwierdził, że w jego przypadku autoszczepionka może zawieść i to tylko koszta. Oczywiście decyzja nalezy do nas. I teraz nie wiem co robić? Autohemoterapia? Autoszczepionka? Convenia?
Przepraszam za błądy w nazwie.
myśmy zastosowali parę razy ale nie chciałbym mówić tu o jakimś wielkiem sukcesie. To zawsze daje się wspomagająco w naszym wypadku pomogło, ale za mało było przypadków, niemniej ta metoda mnie przekonuje. Spróbowanie nie zaszkodzi więc można spróbować.
Dziękuję Panie Jarku! Trochę mnie Pan uspokoił, że jeszcze się ją w ogóle stosuje. Będziemy próbować wszystkiego. Czeka nas jeszcze dodatkowo "walka" z krwiakiem na uchu. Wet. jednak w naszym przypadku nie jest chętny do zrobienia mu zabiegu. Ze wzgledu na wiek (choć czytałam Pana posty o narkozie, że wiek nie gra większej roli). Tutaj jednak chodzi chyba bardziej o to, żeby nie obniżyć jeszcze bardziej odporności psa po narkozie. No i chodzi biedak z obolałym uszkiem