"Podziękowania" dla osoby o pseudonimie amme
: 24 sierpnia 2019, 13:04
Ponieważ nie odzywasz się do mnie kobieto o pseudonimie amme, chciałabym ci podziękować za mącenie w leczeniu mojego psa. Skutek twojego mącenia to jego śmierć. Jego śmierć, oraz zniszczenie najpiękniejszych chwil mojego życia ( o pieniądzach wyłożonych na ratowanie jego życia od skutków twoich "mądrych" rad nie wspomnę). Mój pies i moje szczęście mogły trwać jeszcze około 10 lat. Teraz wszystko zostało zniszczone za co Ci "dziękuję".
Zrobiłaś ze mnie głupka podważając diagnozę mojego weterynarza i pisząc do mnie około 100 maili o tym żeby zmienić leczenie mojemu psu, przekonując mnie jak to mój weterynarz się myli tamując biegunkę sterydami ( po tym jak nic innego nie zadziałało) i że ty masz już duże doświadczenie w tej materii gdyż sama miałaś podobnie chorego psa. Przekonywałaś mnie iż mój pies nie ma IBD jak twierdzi lekarz tylko problem tkwi w żywieniu psa, a ściślej w tym że nie je on twojej ulubionej, cudownej karmy firmy Wolfsblut . Za twoją namową mój lekarz odstąpił od leczenia i zalecił wykonanie badań diagnostycznych w celu wyjaśnienia czy można podać psu tę karmę czy nie. To że mój lekarz był konowałem zalecając takie a nie inne badania to inna kwestia. Prawda jest taka że gdybyś mnie do tego nie namawiała aby zmienić leczenie psu to nigdy nie byłoby z nim dyskusji na temat tego że mój pies może mieć inną chorobę niż tą o którą podejrzewa go lekarz.
Chcę żebyś wiedziała o tym Iż nie wszyscy ludzie myślą o psach jako o istotach gorszych i iż nie trzeba się przejmować tym że zmarły. Ja przeżywam gehennę z tego powodu już od około roku. Jestem osobą samotną i z uwagi na stan zdrowia nie mogę mieć dzieci. Jestem też osobą niepełnosprawną po przebytej chorobie nowotworowej w dzieciństwie o czym ci pisałam i prawie cały czas pozostaję sama w domu, i jak zapewne się domyślałaś mój ukochany pies był dla mnie towarzyszem życia i moim pocieszycielem w niedoli i największym przyjacielem. Mój pies był dla mnie jak dziecko i bardzo przeżywam jego śmierć do dziś (i będę do końca życia. Nie nie obchodzi mnie to że większość prymitywów uważa że to nienormalne). Był też bezdomny przez kilka lat i przygarnęłam go z ulicy po to aby odmienić jego los na lepsze. Z twoją pomocą mi się "udało", za co ci dziękuję.
Dla ciebie ważne żebyś ty i twoje dzieci i psy żyły, żebyś mogła być wypoczęta i zrelaksowana na tegorocznych wakacjach, a to że przez twoje głupkowate rady zniszczyłaś komuś życie to nic takiego. Wszak na forum nie ma twoich danych osobowych i nie można cię pociągnąć do odpowiedzialności. Ważne żebyś ty żyła i była szczęśliwa. W przeciwieństwie od mojego weterynarza nie usłyszałam od ciebie nawet słowa przepraszam.
Ludzie jeśli czytacie tego posta wiedzcie o tym że na forum jest osoba używająca pseudonimu amme, która przyczepia się do ludzi wysyłając im liczne prywatne wiadomości, i która zabawia się w udzielanie porad powołując się na swoje doświadczenie z leczeniem własnego psa twierdząc że weterynarze to głupcy a ona jest mądrzejsza od nich choć nie ma studiów medycznych.
Osoba ta najpierw namieszała w leczeniu mojego psa, a potem wyparła się wszystkiego. Osoba ta wiedziała o tym że mój weterynarz radzi mi źle w pewnych kwestiach i kiedy jej o tym pisałam co mi zalecił milczała w tej kwestii. Sama też mi doradziła zrobienie czegoś podobnego. Dopiero po śmierci mojego psa napisała mi że przecież to oczywiste że tak nie można robić. To czemuś nie pisała o tym wcześniej kobieto!!!!!!!!!!!! Czemuś radziła zrobienie czegoś o takim samym ryzyku skoro wiedziałaś że to oczywiste że nie można tak robić?!!!! Przyczepiłaś się do mnie nie wiadomo po co, a jak nakręciłaś problemu zmyłaś się twierdząc że to nie ty. Gdyby chodziło o życie człowieka a nie psa na pewno Policja zainteresowałaby się tym jaki miałaś wpływ na daną sytuację.
Nie słuchajcie porad różnych "doradców" grasujących na tym forum. Jak narobią wam problemów to później wypną się i uciekną jak szczury.Ważne żeby nie ponosili żadnej odpowiedzialności, a sami żyli długo i szczęśliwie.
Ludziom się wydaje że wszyscy podchodzą do śmierci swoich zwierząt jakby nic takiego się nie stało. W rzeczywistości przynajmniej część z nich przechodzi przez ich śmierć gorzej niż przez śmierć innych członków rodziny.
Jeśli się nie znacie, nie piszcie więc do innych swoich "porad" zwłaszcza w natarczywy sposób tak jak to robiła w stosunku do mnie osoba o wspomnianym pseudonimie. Wywieracie w ten sposób wpływ na działanie innych, i jeśli się mylicie może doprowadzić to do tragedii. Kobieta o wspomnianym pseudonimie nie ma wyrzutów sumienia po tym co się stało. To taki typ człowieka i tyle. Przypuszczam jednak że przynajmniej dla części osób byłoby to duże obciążenie psychiczne tj. świadomość doprowadzenia do czyjejś śmierci. Nie radźcie więc jeśli się nie znacie.
Zrobiłaś ze mnie głupka podważając diagnozę mojego weterynarza i pisząc do mnie około 100 maili o tym żeby zmienić leczenie mojemu psu, przekonując mnie jak to mój weterynarz się myli tamując biegunkę sterydami ( po tym jak nic innego nie zadziałało) i że ty masz już duże doświadczenie w tej materii gdyż sama miałaś podobnie chorego psa. Przekonywałaś mnie iż mój pies nie ma IBD jak twierdzi lekarz tylko problem tkwi w żywieniu psa, a ściślej w tym że nie je on twojej ulubionej, cudownej karmy firmy Wolfsblut . Za twoją namową mój lekarz odstąpił od leczenia i zalecił wykonanie badań diagnostycznych w celu wyjaśnienia czy można podać psu tę karmę czy nie. To że mój lekarz był konowałem zalecając takie a nie inne badania to inna kwestia. Prawda jest taka że gdybyś mnie do tego nie namawiała aby zmienić leczenie psu to nigdy nie byłoby z nim dyskusji na temat tego że mój pies może mieć inną chorobę niż tą o którą podejrzewa go lekarz.
Chcę żebyś wiedziała o tym Iż nie wszyscy ludzie myślą o psach jako o istotach gorszych i iż nie trzeba się przejmować tym że zmarły. Ja przeżywam gehennę z tego powodu już od około roku. Jestem osobą samotną i z uwagi na stan zdrowia nie mogę mieć dzieci. Jestem też osobą niepełnosprawną po przebytej chorobie nowotworowej w dzieciństwie o czym ci pisałam i prawie cały czas pozostaję sama w domu, i jak zapewne się domyślałaś mój ukochany pies był dla mnie towarzyszem życia i moim pocieszycielem w niedoli i największym przyjacielem. Mój pies był dla mnie jak dziecko i bardzo przeżywam jego śmierć do dziś (i będę do końca życia. Nie nie obchodzi mnie to że większość prymitywów uważa że to nienormalne). Był też bezdomny przez kilka lat i przygarnęłam go z ulicy po to aby odmienić jego los na lepsze. Z twoją pomocą mi się "udało", za co ci dziękuję.
Dla ciebie ważne żebyś ty i twoje dzieci i psy żyły, żebyś mogła być wypoczęta i zrelaksowana na tegorocznych wakacjach, a to że przez twoje głupkowate rady zniszczyłaś komuś życie to nic takiego. Wszak na forum nie ma twoich danych osobowych i nie można cię pociągnąć do odpowiedzialności. Ważne żebyś ty żyła i była szczęśliwa. W przeciwieństwie od mojego weterynarza nie usłyszałam od ciebie nawet słowa przepraszam.
Ludzie jeśli czytacie tego posta wiedzcie o tym że na forum jest osoba używająca pseudonimu amme, która przyczepia się do ludzi wysyłając im liczne prywatne wiadomości, i która zabawia się w udzielanie porad powołując się na swoje doświadczenie z leczeniem własnego psa twierdząc że weterynarze to głupcy a ona jest mądrzejsza od nich choć nie ma studiów medycznych.
Osoba ta najpierw namieszała w leczeniu mojego psa, a potem wyparła się wszystkiego. Osoba ta wiedziała o tym że mój weterynarz radzi mi źle w pewnych kwestiach i kiedy jej o tym pisałam co mi zalecił milczała w tej kwestii. Sama też mi doradziła zrobienie czegoś podobnego. Dopiero po śmierci mojego psa napisała mi że przecież to oczywiste że tak nie można robić. To czemuś nie pisała o tym wcześniej kobieto!!!!!!!!!!!! Czemuś radziła zrobienie czegoś o takim samym ryzyku skoro wiedziałaś że to oczywiste że nie można tak robić?!!!! Przyczepiłaś się do mnie nie wiadomo po co, a jak nakręciłaś problemu zmyłaś się twierdząc że to nie ty. Gdyby chodziło o życie człowieka a nie psa na pewno Policja zainteresowałaby się tym jaki miałaś wpływ na daną sytuację.
Nie słuchajcie porad różnych "doradców" grasujących na tym forum. Jak narobią wam problemów to później wypną się i uciekną jak szczury.Ważne żeby nie ponosili żadnej odpowiedzialności, a sami żyli długo i szczęśliwie.
Ludziom się wydaje że wszyscy podchodzą do śmierci swoich zwierząt jakby nic takiego się nie stało. W rzeczywistości przynajmniej część z nich przechodzi przez ich śmierć gorzej niż przez śmierć innych członków rodziny.
Jeśli się nie znacie, nie piszcie więc do innych swoich "porad" zwłaszcza w natarczywy sposób tak jak to robiła w stosunku do mnie osoba o wspomnianym pseudonimie. Wywieracie w ten sposób wpływ na działanie innych, i jeśli się mylicie może doprowadzić to do tragedii. Kobieta o wspomnianym pseudonimie nie ma wyrzutów sumienia po tym co się stało. To taki typ człowieka i tyle. Przypuszczam jednak że przynajmniej dla części osób byłoby to duże obciążenie psychiczne tj. świadomość doprowadzenia do czyjejś śmierci. Nie radźcie więc jeśli się nie znacie.