Krwiak za uchem
: 05 czerwca 2020, 07:13
Dzień dobry,
przed Wielkanocą kot przyszedł z lekko opuchniętym ciałem pod uchem. Następnego dnia urosło bardziej więc po świętach wybrałam się do weterynarza. Weterynarz stwierdził, że to pewnie od uderzenia więc podał Synulox, Rapidekson i Oridermyl (w przeciągu 4-5 dni). Wbił igłę i cała zawartość rosnącego 'krwiaka' wyleciała - krew z osoczem. Po jednym z tych leków (długo działający steryd) kot dostał gorączki i leżał plackiem nie chcąc otworzyć nawet oka.
Podawałyśmy kotu Dicortineff na własną rękę, ponieważ nasza pierwsza myśl było zapalenie ucha.
Po majówce (więc ponad 2 tygodnie od pojawienia się 'krwiaka') udałam się do innego weterynarza, który zajrzał do ucha i stwierdził że to nieleczone zapalenie ucha (prawdopodobnie świerzb) i przepisał maść do ucha. Po ponownym upuszczeniu krwi u weterynarza okazało się, że poduszny węzeł chłonny zrobił się 2cm guzem. Według weterynarza prawdopodobnie ten węzeł chłonny jest przyczyną tworzenia się 'krwiaka'. Skalpelem nacięto 'krwiaka' i kazano nie dopuścić do zagojenia rany tak by krew mogła spokojnie wypływać licząc że samo się to zasklepi. Weterynarz podał Linospektrin oraz kwas tolfenamowy.
Po kwasie praktycznie zatrzymaliśmy ponowne zbieranie się krwi i pozostał tylko przerośnięty węzeł chłonny. Jednak po 10 dniach otrzymywania zastrzyków, weterynarz stwierdził że trzeba przestać. Bez zastrzyków wróciliśmy do punktu wyjścia. Nabrzmiewający 'krwiak' powiększył się do tego stopnia że jest pod żuchwą, z boku ucha i nad uchem (między uchem i szyją).
Wczoraj otworzyłyśmy kotu pysk i opuchnięte ma również w pysku.
Drugi weterynarz mówi, że trzeba kota rozkroić i wyciąć węzeł chłonny licząc że to zrobi cuda.
A kot jakby nic się nie działo. Je normalnie, bawi się, biega po zbożu. Tylko jak się dotknie węzła chłonnego to miauczy bo widocznie to ją boli.
Czy jest to po prostu nieleczone zapalenie czegoś czego nikt nie leczył? Czy nagle pojawił się rak? Czy po prostu nie trafione antybiotyki?
Błagam o pomoc, ponieważ nie chce uśpić kota tylko dlatego że nie wiadomo co mu jest.
przed Wielkanocą kot przyszedł z lekko opuchniętym ciałem pod uchem. Następnego dnia urosło bardziej więc po świętach wybrałam się do weterynarza. Weterynarz stwierdził, że to pewnie od uderzenia więc podał Synulox, Rapidekson i Oridermyl (w przeciągu 4-5 dni). Wbił igłę i cała zawartość rosnącego 'krwiaka' wyleciała - krew z osoczem. Po jednym z tych leków (długo działający steryd) kot dostał gorączki i leżał plackiem nie chcąc otworzyć nawet oka.
Podawałyśmy kotu Dicortineff na własną rękę, ponieważ nasza pierwsza myśl było zapalenie ucha.
Po majówce (więc ponad 2 tygodnie od pojawienia się 'krwiaka') udałam się do innego weterynarza, który zajrzał do ucha i stwierdził że to nieleczone zapalenie ucha (prawdopodobnie świerzb) i przepisał maść do ucha. Po ponownym upuszczeniu krwi u weterynarza okazało się, że poduszny węzeł chłonny zrobił się 2cm guzem. Według weterynarza prawdopodobnie ten węzeł chłonny jest przyczyną tworzenia się 'krwiaka'. Skalpelem nacięto 'krwiaka' i kazano nie dopuścić do zagojenia rany tak by krew mogła spokojnie wypływać licząc że samo się to zasklepi. Weterynarz podał Linospektrin oraz kwas tolfenamowy.
Po kwasie praktycznie zatrzymaliśmy ponowne zbieranie się krwi i pozostał tylko przerośnięty węzeł chłonny. Jednak po 10 dniach otrzymywania zastrzyków, weterynarz stwierdził że trzeba przestać. Bez zastrzyków wróciliśmy do punktu wyjścia. Nabrzmiewający 'krwiak' powiększył się do tego stopnia że jest pod żuchwą, z boku ucha i nad uchem (między uchem i szyją).
Wczoraj otworzyłyśmy kotu pysk i opuchnięte ma również w pysku.
Drugi weterynarz mówi, że trzeba kota rozkroić i wyciąć węzeł chłonny licząc że to zrobi cuda.
A kot jakby nic się nie działo. Je normalnie, bawi się, biega po zbożu. Tylko jak się dotknie węzła chłonnego to miauczy bo widocznie to ją boli.
Czy jest to po prostu nieleczone zapalenie czegoś czego nikt nie leczył? Czy nagle pojawił się rak? Czy po prostu nie trafione antybiotyki?
Błagam o pomoc, ponieważ nie chce uśpić kota tylko dlatego że nie wiadomo co mu jest.