Witam. Jestem właścicielką 8 letniego owczarka niemieckiego, u którego dwa tygodnie temu została zdiagnozowana Babesia, po leczeniu około tygodnia zaczął tracić siłę w tylnych łapach, a w przednich pojawiła się kulawizna, szybko pojechaliśmy do weterynarza i w kolejnych wynikach Babesii nie wykryto, ale wykryto Ehrlicia Canis. Pies nie reagował na leczenie, zaczął gorączkować około 40°C więc po kolejnym powrocie do weterynarza dostał steryd, antybiotyk oraz antybiotyk do podawania w domu (Doxybaclin) poprawa po samym antybiotyku domowym jest znikoma, natomiast po sterydzie oraz antybiotyku podawanym podskórnie pies jest względnie żywszy. Lewej przedniej łapy nie stawia i jest ona spuchnieta (według weterynarza jest to wywołane chorobą Ehrlicia Canis) tylne łapy są nieco stabilniejsze, ale dalej jest problem. Przechodząc do wyników krwi.
Dzisiejsze wyniki krwi:
Leukocyty: 27,90
Erytrocyty: 4,77
Hemoglobina: 6,90
Hematokryt:,0,33
Płytki krwi: 190
Anizocytoza dość znaczna
AspAT: 103,3
AIAT: 289,0
ALP: 932,0
Glukoza: 47,0
Oraz ujemne wyniki na choroby takie jak: Dirofilaria Immitis, Ehrlichia canis, Borellia burgdorferi oraz anaplasma.
Wynika z tego, że diagnozowanej uprzednio Ehrlichii canis w ogranizmie nie ma, chociaż rozumiem, że może być ukryta w komórkach, babeszja też została już wyeliminowana, a dzisiejsze wyniki krwi w porównaniu to poprzednich (tydzień różnicy) są gorsze. Czy to może wskazywać na nowotwór?