Samoyed po wgłobieniu jelita
: 27 maja 2022, 23:50
Witam wszystkich, potrzebuję pomocy specjalistów .
W dniu dzisiejszym byłem oglądać szczeniaczka Samoyed w hodowli FCI. Nie byłoby w tym nic niesamowitego gdyby nie fakt, iż suczka w wieku niespełna 6 tygodni doznała wgłobienia jelita, przeszła zabieg wycięcia fragmentu jelita cienkiego (ok. 10cm), kilka dni spędziła w klinice a potem rekonwalescencje w domu (urodziła się 28.02.2022). Z tego co zostałem poinformowany przez hodowce niedługo później po zabiegu "mała zjadła jakieś ciało stałe" i zmuszeni byli usuwać je ponownie chirurgicznie. Widziałem dzisiaj jak mała bawi się z rodzeństwem i prócz tego, że jest mniejsza od rówieśników (wiadomo, jelitka nie wchłaniały tak jak powinny i mała nie rosła tak szybko) oraz futerko jest troszkę gorszej "jakości" to skradła moje serce swoją walecznością (również kładąc swoich braci i siostry na podłogę ). Teraz podobno jest wszystko okey i małej nic nie zagraża, jednak jak to w rzeczywistości wygląda? Czy jest ona w pełni zdrowym szczeniakiem mimo tego po pełnym zagojeniu ran? Jakie mogą być problemy w przyszłości?
Czy te dwie sytuacje, które ją spotkały są zrządzeniem losu czy oddziaływały w jakiś sposób na siebie? Zdaję sobie oczywiście sprawę, że nawet pozornie zdrowego szczeniaka w późniejszym czasie może coś "dopaść" jednak chciałbym znać możliwe scenariusze.
Oczywiście to nie jest tak, że małą skreślam bo troszkę "odstaje" wręcz przeciwnie wierzę, że z tego kaczątka wyrośnie piękny łabędź jednak mam praktycznie zerowe doświadczenie z "piesełami" (2 letni staż z malamute-alaskan będąc w wieku 4-6 lat ) i moją największą obawą nie jest fakt, iż nie dam sobie rady lecz nie zdążę zauważyć w odpowiednim czasie, że coś jest nie tak i małej coś się stanie.
Czy mam się czego obawiać przy tym maluchu, czy jednak bezpieczniej dla niej i dla mnie odpuścić i aby mała trafiła do bardziej doświadczonego domu? Jej dobro jest dla mnie najważniejsze
Za wszelkie odpowiedzi będę bardzo wdzięczny
W dniu dzisiejszym byłem oglądać szczeniaczka Samoyed w hodowli FCI. Nie byłoby w tym nic niesamowitego gdyby nie fakt, iż suczka w wieku niespełna 6 tygodni doznała wgłobienia jelita, przeszła zabieg wycięcia fragmentu jelita cienkiego (ok. 10cm), kilka dni spędziła w klinice a potem rekonwalescencje w domu (urodziła się 28.02.2022). Z tego co zostałem poinformowany przez hodowce niedługo później po zabiegu "mała zjadła jakieś ciało stałe" i zmuszeni byli usuwać je ponownie chirurgicznie. Widziałem dzisiaj jak mała bawi się z rodzeństwem i prócz tego, że jest mniejsza od rówieśników (wiadomo, jelitka nie wchłaniały tak jak powinny i mała nie rosła tak szybko) oraz futerko jest troszkę gorszej "jakości" to skradła moje serce swoją walecznością (również kładąc swoich braci i siostry na podłogę ). Teraz podobno jest wszystko okey i małej nic nie zagraża, jednak jak to w rzeczywistości wygląda? Czy jest ona w pełni zdrowym szczeniakiem mimo tego po pełnym zagojeniu ran? Jakie mogą być problemy w przyszłości?
Czy te dwie sytuacje, które ją spotkały są zrządzeniem losu czy oddziaływały w jakiś sposób na siebie? Zdaję sobie oczywiście sprawę, że nawet pozornie zdrowego szczeniaka w późniejszym czasie może coś "dopaść" jednak chciałbym znać możliwe scenariusze.
Oczywiście to nie jest tak, że małą skreślam bo troszkę "odstaje" wręcz przeciwnie wierzę, że z tego kaczątka wyrośnie piękny łabędź jednak mam praktycznie zerowe doświadczenie z "piesełami" (2 letni staż z malamute-alaskan będąc w wieku 4-6 lat ) i moją największą obawą nie jest fakt, iż nie dam sobie rady lecz nie zdążę zauważyć w odpowiednim czasie, że coś jest nie tak i małej coś się stanie.
Czy mam się czego obawiać przy tym maluchu, czy jednak bezpieczniej dla niej i dla mnie odpuścić i aby mała trafiła do bardziej doświadczonego domu? Jej dobro jest dla mnie najważniejsze
Za wszelkie odpowiedzi będę bardzo wdzięczny