Zapalenie woreczka żółciowego u suni
: 02 września 2023, 17:51
Dzień dobry, jakieś trzy tygodnie temu u mojej suni zdiagnozowano zapalenie woreczka żółciowego. Wyniki krwi rzecz jasna słabe, na usg widać jak ogromny jest woreczek. Zanim została zabrana do weterynarza, wymiotowała każdym możliwym pokarmem, z defekacją było ciężko. Jej skóra i gałki oczne nabrały żółtego koloru. Na początku dostała Zofran, żeby zapobiec wymiotom z powodu nagromadzonej żółci. Jakoś po tygodniu została zabrana na kontrolę. Przepisano jej ponownie Zofran, Hepatiale Forte (wspomagający wątrobę, bo chyba w jej przypadku o regeneracji nie ma mowy) i Proursan, który miał pomóc w odprowadzaniu żółci. Na kontroli weterynarz kazał ją obserwować, jednak uznał, że gdyby była człowiekiem to już kwalifikowałaby się do przeszczepu i że tak naprawdę rokowania są złe, lepiej nie będzie. W pewnym sensie leki pomagają - jeżeli spożywa mało pokarmu, w bardzo drobnych ilościach to nie wymiotuje. Jednak wczoraj przyjechałam z miasta, w którym studiuję (a widziałam ją półtora tygodnia temu) i jeszcze bardziej schudła, a już i tak była chuda jak na dużego psa i chyba psa w ogóle. Wystają jej żebra, miednica… bo po prostu je mało i głównie szynkę. Nie mam pojęcia co robić, czy powinnam pozwolić jej odejść. Nie chcę, żeby się męczyła, ale też nie chcę jej przekreślać. Miała złe życie zanim do nas przyszła; przez długi czas, gdy się u nas pojawiła bała się, gdy ktoś szedł z miotłą czy mopem, bo chyba myślała, że będzie bita. Chciałabym coś zrobić, żeby ją wyleczyć. Pieniądze nie grają roli. Zasługuje na godną starość.
Jeżeli chodzi o zabieg usunięcia woreczka, jeden z weterynarzy uznał, że mogłaby się nie wybudzić z narkozy. Naprawdę nie wiem co robić, serce mi się kraja, gdy na nią patrzę.
Jeżeli chodzi o zabieg usunięcia woreczka, jeden z weterynarzy uznał, że mogłaby się nie wybudzić z narkozy. Naprawdę nie wiem co robić, serce mi się kraja, gdy na nią patrzę.