Boston terrier - przewlekła infekcja górnych dróg oddechowych
: 25 listopada 2024, 15:45
Witam! To mój pierwszy post na tym forum i będzie dość długi. Szukam pomocy ponieważ moja 4.5-letnia suczka rasy Boston terrier zmaga się z przewlekłą infekcją górnych dróg oddechowych od około 1.5 miesiąca. Chciałem opisać historię leczenia i zasięgnąć rady. Mieszkam w Wielkiej Brytanii i mam nadzieję, że będę w stanie poprawnie podać nazwy substancji w przepisanych lekach oraz zabiegi.
Sunia jest w pełni zaszczepiona (również na kaszel kenelowy), pod stałą opieką weterynarza, wysterylizowana. Przed tą infekcją była okazem zdrowia i bardzo dokazywała. Jej normalna waga jest w granicach 8.3 kilograma.
Pewnego dnia w połowie października zauważyłem, że mój pies jest jakiś nie w sosie: letargiczny, nie ma aż takiej ochoty na zabawę i nieco mniej je. Nie zauważyłem żadnych problemów z oddychaniem ani kaszlu. Szybkie googlowanie sugerowało przeziębienie. Niestety po czterech dniach nie następowała żadna poprawa. Pies cały czas spał i wstawał jedynie się załatwić (choć wyraźnie ożywiała się kiedy zacząłem odbijać ukochaną piłeczkę lub gdy na spacerze spotkaliśmy wiewiórkę). Wydalanie normalne, stolec taki jak zwykle. Pojawiła się lekka wydzielina z nosa, jakby katar, ale było jej na tyle mało, że trudno określić kolor. Postanowiliśmy udać się do weterynarza.
Niestety, sunia miała gorączkę (39.8C) i powiększone migdałki i chyba ślinianki. Pobrana została krew jednak poza podwyższonymi białymi krwinkami i neutrofilami sugerującymi stan zapalny, wszystko było w normie. Przepisany został clavulin 200/50 (amoksycylina + kwas klawulanowy) oraz Meloksykam (0.2mg/kg), terapia miała trwać 7 dni. Nie zauważyliśmy znaczącej poprawy. Po trzech lub czterech dniach pojawiło się rozwolnienie i wyraźny spadek apetytu. Lekarz zasugerował zmianę meloksykamu na paracetamol w dawce 10mg/kg dwa razy dziennie.
Dwa dni po skończonej terapii antybiotykowej nie było znaczącej poprawy. Pojawił się za to większy katar i dość duże śpiochy w oczach. Dni zrobiły się chłodniejsze i na spacerach katar miał kolor biało-zielony i był gęsty. Udaliśmy się z powrotem do weterynarza. Z nosa, powiek i gardła pobrany został wymaz, ale na wyniki musieliśmy poczekać 4-5 dni. W międzyczasie dostaliśmy 4 tabletki Cerenia 16Mg przeciw mdłościom oraz specjalny pokarm na podrażniony żołądek.
W wymazie stwierdzony został gronkowiec (Staphylococcus pseudintermedius) ale bez żadnych towarzyszących infekcji wirusowych. Przepisany został Synulox 50Mg - 28 tabletek przewidziany na 7 dni. Skład taki sam jak clavulin, ale dawka wygląda na mniejszą.
Po dwóch tygodniach terapii antybiotykowej oraz paracetamolu, katar zmienił się z gęstego na bardzo rzadki. Gęsty nie występował prawie wcale i tylko w trakcie spacerów na dość zimnym powietrzu. Rzadki pojawił się głównie w nocy i towarzyszyło mu przedmuchiwanie nosa oraz kichanie. Mały apetyt utrzymał się i naprawdę stawałem na głowie, żeby coś zjadła. Regularnie mierzyliśmy temperaturę i najwyższy odczyt wynosił 39.3C. Niestety, poziom energii nie poprawił się i w domu sunia cały czas spała. Jej zmysły wyostrzały się jednak gdy poszliśmy na spacer, zwłaszcza gdy na horyzoncie pojawiała się wiewiórka albo ktoś grał w piłkę. Wydalanie było regularne, ale dwójka sugerowała rozwolnienie z powodu antybiotyków. Masa ciała spadła do ok 7-7.1kg.
Ostatnie dwa, może dwa i pół, tygodnia byliśmy w regularnym kontakcie z lekarzem. Ponownie przepisano antybiotyki: Clavudale 200/50 oraz Marbocare 15Mg (Marbofloksacyna). Terapia trwała 14 dni. Po pierwszym tygodniu widoczny był postęp, zwłaszcza w zmniejszonych migdałkach/śliniankach. Na pobudzenie apetytu przepisany został Mirtazapine 4mg co 48 godzin. Apetyt w trakcie kuracji poprawił się, ale nadal nie jest taki sam jak u zdrowego psa i musimy się mocno nagimnastykować aby coś zjadła. Waga skoczyła do 7.6kg. Katar prawie zniknął, choć nadal słyszę że coś tam próbuje wydmuchać, zwłaszcza rano. Kupiliśmy nawilżacz powietrza. W domu sunia głównie leży i śpi, ale miewa momenty kiedy sama wyjdzie z łóżka i pójdzie za nami do kuchni. Na spacerach jest znacznie bardziej aktywna i nawet zaczyna ciągnąć smycz.
W piątek byliśmy na wizycie kontrolnej (dzień po skończonej terapii) i ponownie była podwyższona temperatura (39.5C). Lekarz zasugerował abyśmy przyszli w najbliższą środę na rentgen oraz zabieg lung wash - przepłukanie płuc z użyciem roztworu soli fizjologicznej? (Niestety nie znalazłem polskiego tłumaczenia w Wikipedii). Od czasu piątkowej wizyty sunia jadła dość regularnie (choć nadal mało). Nie wystąpiła gorączka.
Nie wiem czy mógłbym coś jeszcze dodać. Z chęcią odpowiem na wszystkie pytania. Bardzo chciałbym pozbyć się tego choróbska i być może zasięgnąć opinii innych weterynarzy.
Sunia jest w pełni zaszczepiona (również na kaszel kenelowy), pod stałą opieką weterynarza, wysterylizowana. Przed tą infekcją była okazem zdrowia i bardzo dokazywała. Jej normalna waga jest w granicach 8.3 kilograma.
Pewnego dnia w połowie października zauważyłem, że mój pies jest jakiś nie w sosie: letargiczny, nie ma aż takiej ochoty na zabawę i nieco mniej je. Nie zauważyłem żadnych problemów z oddychaniem ani kaszlu. Szybkie googlowanie sugerowało przeziębienie. Niestety po czterech dniach nie następowała żadna poprawa. Pies cały czas spał i wstawał jedynie się załatwić (choć wyraźnie ożywiała się kiedy zacząłem odbijać ukochaną piłeczkę lub gdy na spacerze spotkaliśmy wiewiórkę). Wydalanie normalne, stolec taki jak zwykle. Pojawiła się lekka wydzielina z nosa, jakby katar, ale było jej na tyle mało, że trudno określić kolor. Postanowiliśmy udać się do weterynarza.
Niestety, sunia miała gorączkę (39.8C) i powiększone migdałki i chyba ślinianki. Pobrana została krew jednak poza podwyższonymi białymi krwinkami i neutrofilami sugerującymi stan zapalny, wszystko było w normie. Przepisany został clavulin 200/50 (amoksycylina + kwas klawulanowy) oraz Meloksykam (0.2mg/kg), terapia miała trwać 7 dni. Nie zauważyliśmy znaczącej poprawy. Po trzech lub czterech dniach pojawiło się rozwolnienie i wyraźny spadek apetytu. Lekarz zasugerował zmianę meloksykamu na paracetamol w dawce 10mg/kg dwa razy dziennie.
Dwa dni po skończonej terapii antybiotykowej nie było znaczącej poprawy. Pojawił się za to większy katar i dość duże śpiochy w oczach. Dni zrobiły się chłodniejsze i na spacerach katar miał kolor biało-zielony i był gęsty. Udaliśmy się z powrotem do weterynarza. Z nosa, powiek i gardła pobrany został wymaz, ale na wyniki musieliśmy poczekać 4-5 dni. W międzyczasie dostaliśmy 4 tabletki Cerenia 16Mg przeciw mdłościom oraz specjalny pokarm na podrażniony żołądek.
W wymazie stwierdzony został gronkowiec (Staphylococcus pseudintermedius) ale bez żadnych towarzyszących infekcji wirusowych. Przepisany został Synulox 50Mg - 28 tabletek przewidziany na 7 dni. Skład taki sam jak clavulin, ale dawka wygląda na mniejszą.
Po dwóch tygodniach terapii antybiotykowej oraz paracetamolu, katar zmienił się z gęstego na bardzo rzadki. Gęsty nie występował prawie wcale i tylko w trakcie spacerów na dość zimnym powietrzu. Rzadki pojawił się głównie w nocy i towarzyszyło mu przedmuchiwanie nosa oraz kichanie. Mały apetyt utrzymał się i naprawdę stawałem na głowie, żeby coś zjadła. Regularnie mierzyliśmy temperaturę i najwyższy odczyt wynosił 39.3C. Niestety, poziom energii nie poprawił się i w domu sunia cały czas spała. Jej zmysły wyostrzały się jednak gdy poszliśmy na spacer, zwłaszcza gdy na horyzoncie pojawiała się wiewiórka albo ktoś grał w piłkę. Wydalanie było regularne, ale dwójka sugerowała rozwolnienie z powodu antybiotyków. Masa ciała spadła do ok 7-7.1kg.
Ostatnie dwa, może dwa i pół, tygodnia byliśmy w regularnym kontakcie z lekarzem. Ponownie przepisano antybiotyki: Clavudale 200/50 oraz Marbocare 15Mg (Marbofloksacyna). Terapia trwała 14 dni. Po pierwszym tygodniu widoczny był postęp, zwłaszcza w zmniejszonych migdałkach/śliniankach. Na pobudzenie apetytu przepisany został Mirtazapine 4mg co 48 godzin. Apetyt w trakcie kuracji poprawił się, ale nadal nie jest taki sam jak u zdrowego psa i musimy się mocno nagimnastykować aby coś zjadła. Waga skoczyła do 7.6kg. Katar prawie zniknął, choć nadal słyszę że coś tam próbuje wydmuchać, zwłaszcza rano. Kupiliśmy nawilżacz powietrza. W domu sunia głównie leży i śpi, ale miewa momenty kiedy sama wyjdzie z łóżka i pójdzie za nami do kuchni. Na spacerach jest znacznie bardziej aktywna i nawet zaczyna ciągnąć smycz.
W piątek byliśmy na wizycie kontrolnej (dzień po skończonej terapii) i ponownie była podwyższona temperatura (39.5C). Lekarz zasugerował abyśmy przyszli w najbliższą środę na rentgen oraz zabieg lung wash - przepłukanie płuc z użyciem roztworu soli fizjologicznej? (Niestety nie znalazłem polskiego tłumaczenia w Wikipedii). Od czasu piątkowej wizyty sunia jadła dość regularnie (choć nadal mało). Nie wystąpiła gorączka.
Nie wiem czy mógłbym coś jeszcze dodać. Z chęcią odpowiem na wszystkie pytania. Bardzo chciałbym pozbyć się tego choróbska i być może zasięgnąć opinii innych weterynarzy.