izabella1303, Wiem co czujesz bo niedawno przechodziłam przez to samo. Z jednej strony przekonanie, że lepiej i bezpieczniej na dłuższą metę jest wysterylizować suczkę, a z drugiej strony poczucie, że oddaje się na stół zdrowego psa skazując go na ból i stres. Przyznam, że też miałam mieszane uczucia. Cieszę się, że już mamy to za sobą.
Wbrew moim obawom nie widziałam, żeby Gapcia w wyraźny sposób cierpiała (tzn. nie piszczała, nie sapała) Niewątpliwie dzień operacji był ciężki dla mnie i dla suczki. Gdy przyjechałam odebrać ją po kilku godzinach była oszołomiona i mimo, że mnie poznawała nie było widać zadowolenia, że mnie widzi (Może obraziła się że ją tam zostawiłam
) Dopiero na widok męża zamerdała ogonkiem. W tym samym dniu wyprowadzaliśmy ją już na krótkie spacerki - szła samodzielnie, choć szwy jej przeszkadzały. Na drugi dzień założyłam jej ubranko pooperacyjne i przestała zwracać uwagę na brzuszek. Czuła się już dużo lepiej i w 5 sekund po otwarciu psiej konserwy już była w kuchni
Gapa dostała antybiotyk i leki przeciwbólowe do podawania do pyska. Sama odcięłam przyszytą do brzuszka gazę (zgodnie z zaleceniem weterynarza po 3 dniach) Tzn. umówiliśmy się, że jeśli będzie mnie coś niepokoiło w zachowaniu psa lub w wyglądzie rany (maleńkiej ok 4-5 cm) lub nie będę mogła sobie poradzić z tą gazą to miałam przyjechać do gabinetu. Poradziłam sobie jednak i Gapie oszczędziłam kolejnych stresów. Dopiero po 11 dniach pojechałam na zdjęcie szwów. Za stół zabiegowy służyły moje kolana
Gapa waży ok 12 kg. Za operację zapłaciłam 367 zł (narkoza wziewna) i 117 zł wcześniej za badania.
Jeśli chodzi o czas sterylizacji to ... nie jestem weterynarzem, ale zanim umówiłam się na ten zabieg rozmawiałam z kilkoma wetami i wszyscy zalecali odczekać ok 4 miesiąc po cieczce. Jeśli dobrze pamiętam macica jest wtedy mniej ukrwiona, więc operacja nie grozi krwotokiem. Pewnie są i inne powody, ale nie pamiętam.
Warto pamiętać, że mimo że jest to prosty technicznie zabieg jest to jednak operacja w znieczuleniu ogólnym i, niestety, pewne komplikacje mogą wystąpić. Dlatego warto poszukać dobrego i sprawdzonego weterynarza. Gapa po podaniu środków znieczulających przestała oddychać
Całe szczęście, że zdecydowałam się na dobrą lecznicę (choć uważaną za drogą), wiedząc wcześniej, że pies od razu jest tam zaintubowany i podłączony do tlenu. Nie tracono więc czasu na podłączanie ale podano od razu tlen, leki i wykonano ekg. Wszystko dobrze się skończyło. Rana goiła się "jak na psie"