2-letni labrador zaczął załatwiać się w domu
: 08 kwietnia 2008, 21:45
Proszę o pomoc, ponieważ weterynarze leczący psa nie znajdują przyczyny, dla której 2-letni pies zaczął nagle załatwiać się w domu.
Psa zakupiłam w wieku 2 miesięcy, w ciągu 2-3 tygodni nauczył się załatwiać potrzeby w domu, aż do stycznia tego roku. Do tej pory karmiony był Acaną Lamb&Rice ponieważ od pół roku jest kastratem i ma dość mało ruchu. W styczniu ze względów finansowych kupiłam mu karmę marketową - Pedigree, którą jadł 4-5 tygodni. W tym czasie zaczął bardzo dużo pić i po raz pierwszy załatwił się w domu. Po prostu stanął i zaczął sikać. Sytuacja powtórzyła się kilka razy w ciągu tygodnia. W tym czasie na urlop z pracy za granicą przyjechał mój mąż, który lubi psy, ale jest konsekwentny w stosunku do zasad panujących w relacjach pies-opiekun (pies je po domownikach, zero dokarmiania, pies wchodzi po schodach za panem itp.) Myślałam, że psiak boi się mojego męża i dlatego sika (chociaż pierwszy raz nasiusiał zanim mąż przyjechał). Mąż był w domu tydzień, wyjechał, a pies przez kolejny tydzień nie załatwił się w domu. Po tygodniu nasikał znowu. Pojechałam do weterynarza. Zrobiono usg, badanie moczu na bakterie, poziom cukru, krew na cukier i morfologię, wyniki bardzo dobre. Temp. ok. 40,5 - 39,6 (przez 3 dni). Pies dostał zastrzyki obniżające temp. (przez 3 dni) i antybiotyk Amoksiklav - łącznie ok. 10 dni
Przez miesiąc był spokój. Zmieniłam karmę na Purinę Pro Plan Sensitive Salmon&Rice.
Po miesiącu znowu 2 razy siku w domu poprzedzone nadmiernym piciem. Miało to miejsce po moim powrocie z Wa-wy, gdzie byłam 2 dni na egzaminie.
Kolejne badania - mocz, kał, krew - morfologia, krew na tarczycę (20 - ale nie pamiętam w jakich jednostkach, tyle, że w normie), cholesterol 200, poziom wapnia, fosforu, magnezu i coś jeszcze (nie pamiętam) - w normie, cukier 98, ciśnienie w normie. Każdy z wyników oscylował pośrodku zakresu, bez odchyleń w stronę minimum czy max.
Jedyną anomalią była temp. - mierzona w domu ok. 38,2 - 38,5 u weterynarza zawsze ok. 39 - 39,6
Podejrzewano podniecenie zmianami w otoczeniu (jazdą autem - bardzo rzadko jeździ, a do weterynarza mamy ok. 12 km), zmianami typu wizyta męża, moja nieobecność, ponieważ psiak zawsze jest ze mną, a jak wychodzę z domu siedzi sam i śpi - nic nie niszczy. Typowy kanapowiec, spokojny i ciapowaty (nie jak labrador), ale w zetknięciu z moją córka to istny tajfun - dom rozwalają w kilka minut. Podobnie na spacerach - szarpie na smyczy i zazwyczaj biega luzem po pobliskim polu, z dala od psów, ponieważ uwielbia się bawić i mógłby za takim kundelkiem biegającym luzem uciec.
Dzisiaj sikanie powróciło. Byłam na zakupach w osiedlowym sklepiku, a tą drogą pies szedł tylko kilka razy w życiu. Na każdej posesji pies - obiekt zainteresowania i potencjalnej zabawy. Dzień był deszczowy, a mój psiak pił ogromne ilości wody z każdej kałuży. Po powrocie ze spaceru, po 2 godzinach siku w domu, bez sygnalizowania potrzeby, po południu nie wytrzymał zanim otworzę drzwi na dwór i znowu siku na progu. Kiedy po wejściu do domu powiedziałam, co znowu narobił, psiak położył uszy po sobie, a z siusiaka kap, kap, kap....
Pies nie jest bitym, żeby bał się kary, nigdy zresztą nie karciłam go za "te" wpadki, czasem dałam klapsa kiedy rozrabiał w domu lub karciłam podniesionym głosem.
Weterynarz podejrzewa zaburzenia na tle emocjonalnym, w sytuacjach podniecających (typu jazda do lecznicy) wzrost temp. i ciśnienia i picie dużych ilości wody w celu ugaszenia pragnienia. Te nadmierne picie zdażyło mu się 3 razy w życiu (w styczniu - inna karma i przyjazd męża, w marcu - mój wyjazd do Wa-wy i dzisiejszy spacer przez "ciekawe" osiedle, oraz pół roku temu podczas spaceru z innym labradorem, ale wtedy nie nasikał w domu). Poza tym pije normalnie, czasem bardzo mało. W nocy potrafi wytrzymać bez wyjścia na dwór od 19 do 9 rano, kupy robi raz dziennie normalne, nie zwraca, nie ma rozwolnienia itp.
Nie wiem co mam zrobić, a wszystkie badania mają dobre wyniki.
Psa zakupiłam w wieku 2 miesięcy, w ciągu 2-3 tygodni nauczył się załatwiać potrzeby w domu, aż do stycznia tego roku. Do tej pory karmiony był Acaną Lamb&Rice ponieważ od pół roku jest kastratem i ma dość mało ruchu. W styczniu ze względów finansowych kupiłam mu karmę marketową - Pedigree, którą jadł 4-5 tygodni. W tym czasie zaczął bardzo dużo pić i po raz pierwszy załatwił się w domu. Po prostu stanął i zaczął sikać. Sytuacja powtórzyła się kilka razy w ciągu tygodnia. W tym czasie na urlop z pracy za granicą przyjechał mój mąż, który lubi psy, ale jest konsekwentny w stosunku do zasad panujących w relacjach pies-opiekun (pies je po domownikach, zero dokarmiania, pies wchodzi po schodach za panem itp.) Myślałam, że psiak boi się mojego męża i dlatego sika (chociaż pierwszy raz nasiusiał zanim mąż przyjechał). Mąż był w domu tydzień, wyjechał, a pies przez kolejny tydzień nie załatwił się w domu. Po tygodniu nasikał znowu. Pojechałam do weterynarza. Zrobiono usg, badanie moczu na bakterie, poziom cukru, krew na cukier i morfologię, wyniki bardzo dobre. Temp. ok. 40,5 - 39,6 (przez 3 dni). Pies dostał zastrzyki obniżające temp. (przez 3 dni) i antybiotyk Amoksiklav - łącznie ok. 10 dni
Przez miesiąc był spokój. Zmieniłam karmę na Purinę Pro Plan Sensitive Salmon&Rice.
Po miesiącu znowu 2 razy siku w domu poprzedzone nadmiernym piciem. Miało to miejsce po moim powrocie z Wa-wy, gdzie byłam 2 dni na egzaminie.
Kolejne badania - mocz, kał, krew - morfologia, krew na tarczycę (20 - ale nie pamiętam w jakich jednostkach, tyle, że w normie), cholesterol 200, poziom wapnia, fosforu, magnezu i coś jeszcze (nie pamiętam) - w normie, cukier 98, ciśnienie w normie. Każdy z wyników oscylował pośrodku zakresu, bez odchyleń w stronę minimum czy max.
Jedyną anomalią była temp. - mierzona w domu ok. 38,2 - 38,5 u weterynarza zawsze ok. 39 - 39,6
Podejrzewano podniecenie zmianami w otoczeniu (jazdą autem - bardzo rzadko jeździ, a do weterynarza mamy ok. 12 km), zmianami typu wizyta męża, moja nieobecność, ponieważ psiak zawsze jest ze mną, a jak wychodzę z domu siedzi sam i śpi - nic nie niszczy. Typowy kanapowiec, spokojny i ciapowaty (nie jak labrador), ale w zetknięciu z moją córka to istny tajfun - dom rozwalają w kilka minut. Podobnie na spacerach - szarpie na smyczy i zazwyczaj biega luzem po pobliskim polu, z dala od psów, ponieważ uwielbia się bawić i mógłby za takim kundelkiem biegającym luzem uciec.
Dzisiaj sikanie powróciło. Byłam na zakupach w osiedlowym sklepiku, a tą drogą pies szedł tylko kilka razy w życiu. Na każdej posesji pies - obiekt zainteresowania i potencjalnej zabawy. Dzień był deszczowy, a mój psiak pił ogromne ilości wody z każdej kałuży. Po powrocie ze spaceru, po 2 godzinach siku w domu, bez sygnalizowania potrzeby, po południu nie wytrzymał zanim otworzę drzwi na dwór i znowu siku na progu. Kiedy po wejściu do domu powiedziałam, co znowu narobił, psiak położył uszy po sobie, a z siusiaka kap, kap, kap....
Pies nie jest bitym, żeby bał się kary, nigdy zresztą nie karciłam go za "te" wpadki, czasem dałam klapsa kiedy rozrabiał w domu lub karciłam podniesionym głosem.
Weterynarz podejrzewa zaburzenia na tle emocjonalnym, w sytuacjach podniecających (typu jazda do lecznicy) wzrost temp. i ciśnienia i picie dużych ilości wody w celu ugaszenia pragnienia. Te nadmierne picie zdażyło mu się 3 razy w życiu (w styczniu - inna karma i przyjazd męża, w marcu - mój wyjazd do Wa-wy i dzisiejszy spacer przez "ciekawe" osiedle, oraz pół roku temu podczas spaceru z innym labradorem, ale wtedy nie nasikał w domu). Poza tym pije normalnie, czasem bardzo mało. W nocy potrafi wytrzymać bez wyjścia na dwór od 19 do 9 rano, kupy robi raz dziennie normalne, nie zwraca, nie ma rozwolnienia itp.
Nie wiem co mam zrobić, a wszystkie badania mają dobre wyniki.