mój pies po parwowirozie
: 17 kwietnia 2008, 15:26
Witam wszystkich. Zwracam się z pytaniem do Pana Doktora,lub osób,które miały z tym doświadczenie. Wzięłam psiaka ze schroniska. Powiedziano mi,że w styczniu leczono go na parwowirozę. Psiak jest już w miare dobrej kondycji,mam go od 2 tygodni,jednak nadal widać,że jest w okresie rekonwalescencji,wiadomo,jak bardzo w schronisku nie dbali by o niego,nie są w stanie zapewnić odpowiedniej opieki. Gdy go brałam był bardzo chudy,jednak apetycik mu dopisuje spory. Jednak są rzeczy,które mnie niepokoją. Pierwsza z nich,to biegunka, która właściwie towarzyszy mu od początku. Na początku było bardzo źle,byłam z nim u weta,dostał tabletki,zastrzyki i inne,które pomogły. Jednak biegunka powraca. I nie wiem,czy jest to efekt uszkodzonych już trwale jelit,czy czego? Karmię go ryżem z mięsem i warzywami,czasem rybą,oczywiście bez kości,wątróbką. I np dziś rano ucieszyłam się,bo po raz pierwszy rano kał był normalny. Jednak już na następnym spacerze (wcześniej dostał właśnie ryż z mięsem i warzywami) biegunka powróciła. Oprócz tego je trawę,więc widzę,że próbuje sobie pomóc. Dodatkowo dostaje różne zestawy witaminowe przypisane przez weta.
Druga sprawa : pies ma nieustanne, obojętnie,czy stoi,czy leży, skórcze w okolicach tego wgłębienia za żebrami, w górnej części,jednak na tyle mocne,że drgają mu tylne łapy (w zależności od tego,na którym boku leży). Rozmawiałam o tym z wetem,nawet dwoma,jednak żaden nie był w stanie tego zdiagnozować. Czy może to być efekt przebytej choroby? Wet zalecił dawanie 3 razy dziennie po pół Nospy. I faktycznie, gdy mu raz podałam,objawy jakby lekko na chwilę ustąpiły,jednak ze względu na jego chroniczne problemy żołądkowe,nie chcę faszerować go dodatkowo tego typu lekami. Jemu nie wydaje się to rpzeszkadzać,normalnie z tym śpi,biega itp. Wygląda to tak,jakby miał czkawkę.
Czy ktoś ma pojęcie na wyżej wymienione tematy,lub też ma pieska po parwowirozie i mógłby mi opisać jak wyglądała rekonwalescencja?
Z góry z całego serca dziękuję, ja i Bosfor
Druga sprawa : pies ma nieustanne, obojętnie,czy stoi,czy leży, skórcze w okolicach tego wgłębienia za żebrami, w górnej części,jednak na tyle mocne,że drgają mu tylne łapy (w zależności od tego,na którym boku leży). Rozmawiałam o tym z wetem,nawet dwoma,jednak żaden nie był w stanie tego zdiagnozować. Czy może to być efekt przebytej choroby? Wet zalecił dawanie 3 razy dziennie po pół Nospy. I faktycznie, gdy mu raz podałam,objawy jakby lekko na chwilę ustąpiły,jednak ze względu na jego chroniczne problemy żołądkowe,nie chcę faszerować go dodatkowo tego typu lekami. Jemu nie wydaje się to rpzeszkadzać,normalnie z tym śpi,biega itp. Wygląda to tak,jakby miał czkawkę.
Czy ktoś ma pojęcie na wyżej wymienione tematy,lub też ma pieska po parwowirozie i mógłby mi opisać jak wyglądała rekonwalescencja?
Z góry z całego serca dziękuję, ja i Bosfor