Witam.
Mam psicę z cukrzycą - cukrzyca od 4 czy 5 lat. Z cukrem bywa różnie - z reguły stabilny, ale bywa, że stan psa się pogarsza a cukier skacze. Zwierz nie był sterylizowany - weterynarz nie chce wykonać zabiegu. I tak suka jest po 2 poważniejszych operacjach, kolejna ponoć mogłaby być zabójcza... Oczywiście wystąpiła zaćma - chociaż czasami wydaje mi się, że się cofa... ale ja nie o tym miałam...
Stosunkowo często badałam krew u weterynarza, co - jak wiadomo - wiąże się z niemałymi kosztami. Co więcej - nie zawsze można natychmiast pojechać - gdy stan psa się pogorszy. W końcu po tych kilku latach kupiłam glukometr i mam pytanie - gdzie dokładnie wkłuwać pena - wiem, że w ucho - ale dokładnie? Fakt faktem - dopiero teraz "dorosłam" do decyzji o tym, że dam radę sama tę krew pobierać... wszak skoro tyle lat kłuję psicę 2 razy dziennie to nie powinnam mieć już obaw przed penem...
Dodam, że pies to yorkshire terier, lat 12, kondycja bardzo dobra, stosunkowo dużo ruchu (mieszkam na wsi)
Insulina (caninsuline) 2 razy dziennie - aktualnie 6 x 7 (rano x wieczór). Ostatni cukier badany u weterynarza (tydzień temu) 260... :-/
Gdzie dokładnie pobierać krew do badania - cukrzyca
uszko lub opuszka. Tej cukrzycy nie okiełznasz bez sterylizacji.
z ucha.
Pen robi halas - zwierzak sie stresuje. Dogodniej kluc igla: w aptece kup najciensze jakie maja (0,4 lub 0,45). Ja kluje kota od lutego: jest to bezstresowa rutyna dla mojego zwierzaka: codziennie 6:15 i 18:15 czeka pod drzwiami lazeinki Pobieralam krew swojej suce i tez bez klopotu sie da. Pisze to dlatego, ze pierwsze doswiadczenia z pobieraniem krwi beda nalozeniem stresu Twojego i psiego wiec moze to wydac Ci sie klopotem. Ale tak naprawde nie jest to problem ani bol ani dyskomfort dla zwierzaka. Z uchem tez nic sie nie dzieje: ja kluje jedno dwa razy dziennie od pol roku a kiedy ostatnio prosilam nasza wetke o to, aby zgadla z ktorego pobieram to nie wiedziala
Uszko na poczatek podswietl sobie latarka i zobacz, jak biegna zylki. Ucho powinno byc cieple - wowczas krew lepiej leci.
Decyzja, jaka podjelas jest jedyna sluszna. Ja np. upewnilam sie po raz kolejny o tym w miniona niedziele: gdyby nie pomiar podalabym insuline a kot wpadlby w niedocukrzenie. Czesiek ma wyniki na poziomie 320 od pol roku (nigdy mniej niz 250) a tu ni z gruszki ni z pietruszki w niedziele wieczorem mial 81. Przy czym oczywiscie zadnych zewnetrznych symptomow nie widac. Moim zdaniem taki home testing to podstawa przy prowadzeniu cukrzyka, jesli ma dlugo i w zdrowiu zyc.
Powodzenia!
Pen robi halas - zwierzak sie stresuje. Dogodniej kluc igla: w aptece kup najciensze jakie maja (0,4 lub 0,45). Ja kluje kota od lutego: jest to bezstresowa rutyna dla mojego zwierzaka: codziennie 6:15 i 18:15 czeka pod drzwiami lazeinki Pobieralam krew swojej suce i tez bez klopotu sie da. Pisze to dlatego, ze pierwsze doswiadczenia z pobieraniem krwi beda nalozeniem stresu Twojego i psiego wiec moze to wydac Ci sie klopotem. Ale tak naprawde nie jest to problem ani bol ani dyskomfort dla zwierzaka. Z uchem tez nic sie nie dzieje: ja kluje jedno dwa razy dziennie od pol roku a kiedy ostatnio prosilam nasza wetke o to, aby zgadla z ktorego pobieram to nie wiedziala
Uszko na poczatek podswietl sobie latarka i zobacz, jak biegna zylki. Ucho powinno byc cieple - wowczas krew lepiej leci.
Decyzja, jaka podjelas jest jedyna sluszna. Ja np. upewnilam sie po raz kolejny o tym w miniona niedziele: gdyby nie pomiar podalabym insuline a kot wpadlby w niedocukrzenie. Czesiek ma wyniki na poziomie 320 od pol roku (nigdy mniej niz 250) a tu ni z gruszki ni z pietruszki w niedziele wieczorem mial 81. Przy czym oczywiscie zadnych zewnetrznych symptomow nie widac. Moim zdaniem taki home testing to podstawa przy prowadzeniu cukrzyka, jesli ma dlugo i w zdrowiu zyc.
Powodzenia!
Panie doktorze, uważa Pan, że sterylizacja 12 letniej suki z 5 letnią cukrzycą insulinową ma jeszcze sens? Wiem, że wkłuwać mam się w ucho, jednak krwi za mało do badania nie umiem znaleźć miejsca, w którym krwi będzie wiecej niż pół-kropelki
Liwia - kłuć się nie boję. Od 5 lat robię zastrzyki insulinowe 2 razy dziennie. Z braku weterynarza końskiego w promieniu 120 km - i koniom podaję czy domięśniowe, czy dożylne , czy pobieram krew do badania... tyle że koń jakby większy od Yorka i łatwiej sie wkłuć...
Nie wpadłam na pomysł z latarką przy uchu - spróbuję tak poszukać jakiś naczyń krwionośnych... bo aktualnie aby zebrać wystarczającą ilośc krwi do badania kłuję po 4 razy
Aa psica bardzo posłuszna i bez problemu znnosi ból i stres... znaczy nie wyrywa się, nie ucieka. Na pewno zachwycona nie jest, ale i "nie robi scen"
Liwia - kłuć się nie boję. Od 5 lat robię zastrzyki insulinowe 2 razy dziennie. Z braku weterynarza końskiego w promieniu 120 km - i koniom podaję czy domięśniowe, czy dożylne , czy pobieram krew do badania... tyle że koń jakby większy od Yorka i łatwiej sie wkłuć...
Nie wpadłam na pomysł z latarką przy uchu - spróbuję tak poszukać jakiś naczyń krwionośnych... bo aktualnie aby zebrać wystarczającą ilośc krwi do badania kłuję po 4 razy
Aa psica bardzo posłuszna i bez problemu znnosi ból i stres... znaczy nie wyrywa się, nie ucieka. Na pewno zachwycona nie jest, ale i "nie robi scen"
oczywiście , że przy cukrzycy kastracja zawsze ma sens, może ona nie zaniknie , ale łatwiej ją utrzymasz w ryzach.
Ja nie szukam żyły. Nacieram ucho i strzepuję (koniuszek w dól). Szybkie ukłucie przy brzegu dołu ucha (igła) i jest. Glukometr z paskiem w ręke i mam. Ja mam o tyle łatwiej, że suczka choruje od stycznia i dostaje insulinę Lente CHOS (1 raz na dobę). W kwietniu w wieku 11,5 roku przeszła sterylizację i tu uwaga: przez 1-szy miesiąc po, przy wadze 24 kg dawka insuliny była bardzo mała (spadek z 20 jedn. na 6). Cukier sprawdzam przy wyraźnym sygnale, że coś się dzieje (zwiększone "zużycie" wody np. wzrost z 0,2 ltr na 0,4 ltr., osowiałość, suchy nos). Ta metoda sie sprawdziła. Sygnał+mierzenie+wzrost i korekta dawki. Obecnie jest to 18 jedn. przy jednoczesnej korekcie godzin
podawania obiadu i kolacji (później o 1 h). Osiagnęłam stabilizację, rano przed insuliną cukier 78-103, śniadanie, dłuższy spacer po 2h, W końcu szczytu dzialania leku - cukier 150 i spacer (nie siusiu), kolacja. Odpukać ten stan trwa już 3 m-ce. Biochemia i morlologia OK (troszkę wątroba - Essential Forte), tarczyca, usg jamy brzusznej, ekg serca i rtg płuc ok.
I teraz trudna decyzja, następna operacja (guz sutka). Powalczymy dalej,
może będzie miała szczęście - będzie potrzebne jeszcze jedno rtg przed operacją (wg informacji lekarza ew. przerzuty następują w pierwszej kolejności do płuc) - węzły pachowe OK.
CZŁOWIEK, ŻEBY POMÓC ZROBI WSZYSTKO (pierwsze domięśniowe zastrzyki robiłam wilczarzowi po operacji biodra, oczyszczałam ranę z gruzu kostnego plus opatrunki - żeby codziennie nie wozić psa do Wawra, kiedy wszyscy twierdzili, że i tak nic z tego. A i owszem z tego, ten olbrzymi pies żył dzięki tej operacji 9 lat i dziękował za opiekę liżąc po ręku po "zabiegu").
Pozdrawiam
podawania obiadu i kolacji (później o 1 h). Osiagnęłam stabilizację, rano przed insuliną cukier 78-103, śniadanie, dłuższy spacer po 2h, W końcu szczytu dzialania leku - cukier 150 i spacer (nie siusiu), kolacja. Odpukać ten stan trwa już 3 m-ce. Biochemia i morlologia OK (troszkę wątroba - Essential Forte), tarczyca, usg jamy brzusznej, ekg serca i rtg płuc ok.
I teraz trudna decyzja, następna operacja (guz sutka). Powalczymy dalej,
może będzie miała szczęście - będzie potrzebne jeszcze jedno rtg przed operacją (wg informacji lekarza ew. przerzuty następują w pierwszej kolejności do płuc) - węzły pachowe OK.
CZŁOWIEK, ŻEBY POMÓC ZROBI WSZYSTKO (pierwsze domięśniowe zastrzyki robiłam wilczarzowi po operacji biodra, oczyszczałam ranę z gruzu kostnego plus opatrunki - żeby codziennie nie wozić psa do Wawra, kiedy wszyscy twierdzili, że i tak nic z tego. A i owszem z tego, ten olbrzymi pies żył dzięki tej operacji 9 lat i dziękował za opiekę liżąc po ręku po "zabiegu").
Pozdrawiam
Ostatnio zmieniony 18 września 2008, 08:38 przez ela.66, łącznie zmieniany 1 raz.
Insulina Lente CHOS działa 24 godziny-zastrzyk raz na dobę.
Tak. I to jest najwyższy poziom. Pies trawi od 8 do nawet 12 godzin (a według lekarza poziom cukru do 200 nie jesy groźny). Po posiłku cukier zawsze wzrasta. Skoro rano jest przeważnie w dolnej granicy, a w końcu szczytu działania o 19:30 znów w dolnej granicy normy ok. 78 nie mogę ryzykować zwiększenia dawki insuliny przy jej 24 godzinnym działaniu. Już raz wieczorem ją ratowałam (zastrzyk z glukozy). Żeby temu zapobiec wieczorem dostaje małą kolację (Diabetic Royala) i rano mamy cukier w normie. Zastrzyk i tak naokoło.
Teraz mam kłopot ponieważ w ofercie Polfy nie ma insuliny Lente CHOS,
zmiana na Lente WOS i od nowa krzywe. To dopiero drugi tydzień i na razie zmieniłam porę obiadu i kolacji (szczyt działania tej insuliny to 6-12h, tamtej 8-12) i już po krzywej wiem, że działa inaczej. Rano cukier jest za wysoki, potem spada. Wyglada, jakby działała "słabiej, czy krócej". Teraz odstawię kolację (zwiększę porcję śniadaniową). Jak się nie "wstrzelę", zwiększę dawkę leku, jesli tylko wyskoczy znaczny wzrost cukru. Nie będę ryzykowała podwyższonych parametrów wątrobowych, niszczenia nerek, przyspieszonego niszczenia wzroku (teraz strzygłam ją przed zima i przy modelowaniu grzywki zauważyłam początki zaćmy - potwierdzone przez lekarza)
Pozdrawiam
Tak. I to jest najwyższy poziom. Pies trawi od 8 do nawet 12 godzin (a według lekarza poziom cukru do 200 nie jesy groźny). Po posiłku cukier zawsze wzrasta. Skoro rano jest przeważnie w dolnej granicy, a w końcu szczytu działania o 19:30 znów w dolnej granicy normy ok. 78 nie mogę ryzykować zwiększenia dawki insuliny przy jej 24 godzinnym działaniu. Już raz wieczorem ją ratowałam (zastrzyk z glukozy). Żeby temu zapobiec wieczorem dostaje małą kolację (Diabetic Royala) i rano mamy cukier w normie. Zastrzyk i tak naokoło.
Teraz mam kłopot ponieważ w ofercie Polfy nie ma insuliny Lente CHOS,
zmiana na Lente WOS i od nowa krzywe. To dopiero drugi tydzień i na razie zmieniłam porę obiadu i kolacji (szczyt działania tej insuliny to 6-12h, tamtej 8-12) i już po krzywej wiem, że działa inaczej. Rano cukier jest za wysoki, potem spada. Wyglada, jakby działała "słabiej, czy krócej". Teraz odstawię kolację (zwiększę porcję śniadaniową). Jak się nie "wstrzelę", zwiększę dawkę leku, jesli tylko wyskoczy znaczny wzrost cukru. Nie będę ryzykowała podwyższonych parametrów wątrobowych, niszczenia nerek, przyspieszonego niszczenia wzroku (teraz strzygłam ją przed zima i przy modelowaniu grzywki zauważyłam początki zaćmy - potwierdzone przez lekarza)
Pozdrawiam
Ostatnio zmieniony 18 września 2008, 08:36 przez ela.66, łącznie zmieniany 1 raz.