PILNE, pies z uszkodzonym układem nerwowym
: 04 września 2008, 23:53
Pies trafił do schroniska, nie znana jest w ogóle jego przeszłość. W schronisku okazało się, że nie widzi. Po konsultacji z okulistą zostało stwierdzone, iż ma uszkodzony układ nerwowy, w związku z czym znacznie niedowidzi. Występowały też inne zachowania jak ciągłe chodzenie w kółko, dziwne podnoszenie tylnich nóg.
Weterynarz zalecił podawanie Nootropilu, Hydroksyzyny i encortonu.
Po 5 dniach od początku podawnia leków pojawił sie pierwszy "atak". Kolejne 3 wystąpiły w odstępie mniej więcej co 2 dni.
Mówiąc "atak" mam na myśli stan, który zaczyna się, jakby od czagoś, co Gibsona bardzo wystraszyło. Wpada w przerażenie, zaczyna się miotać wpadając na meble i inne przedmioty. Strasznie przy tym krzyczy, jeszcze bardziej przy próbach przytrzymania go, a przytrzymać go muszę, bo inaczej z całym impetem wbiega np. w szafę, robiąc sobie krzywdę. Po takim uderzeniu często się przewraca i przez chwilę "wierzga" nogami, nie mogąc się podnieść. Podczas tych ataków bezwolnie oddaje kał.
Czy te ataki mogą być spowodowne podawaniem leków?
W schronisku był trochę ponad dwa miesiące, nie zaobserwowano wtedy takich zachowań. Kiedy wzięłam go do siebie, to praktycznie z dnia na dzień było coraz lepiej, zaczynał być już bardzo kontaktowy, okazywał radość, czasem złość, entuzjazm. Po tygodniu pobytu u mnie zaczął dostwać leki. Po 5 dniach wystąpił pierwszy atak, po którym zachowanie znowu zupełnie się zmieniło. Gibson zaczął być albo apatyczny albo nadmiernie pobudzony (zwykle po spacerach), przestał lubić głaskanie, nieco stracił apetyt.
Czy to mogą być ataki padaczkowe? Dodam, że Gibson nie traci przytomności.
Leki przyjmuje prawie 3 tygodnie
Weterynarz zalecił podawanie Nootropilu, Hydroksyzyny i encortonu.
Po 5 dniach od początku podawnia leków pojawił sie pierwszy "atak". Kolejne 3 wystąpiły w odstępie mniej więcej co 2 dni.
Mówiąc "atak" mam na myśli stan, który zaczyna się, jakby od czagoś, co Gibsona bardzo wystraszyło. Wpada w przerażenie, zaczyna się miotać wpadając na meble i inne przedmioty. Strasznie przy tym krzyczy, jeszcze bardziej przy próbach przytrzymania go, a przytrzymać go muszę, bo inaczej z całym impetem wbiega np. w szafę, robiąc sobie krzywdę. Po takim uderzeniu często się przewraca i przez chwilę "wierzga" nogami, nie mogąc się podnieść. Podczas tych ataków bezwolnie oddaje kał.
Czy te ataki mogą być spowodowne podawaniem leków?
W schronisku był trochę ponad dwa miesiące, nie zaobserwowano wtedy takich zachowań. Kiedy wzięłam go do siebie, to praktycznie z dnia na dzień było coraz lepiej, zaczynał być już bardzo kontaktowy, okazywał radość, czasem złość, entuzjazm. Po tygodniu pobytu u mnie zaczął dostwać leki. Po 5 dniach wystąpił pierwszy atak, po którym zachowanie znowu zupełnie się zmieniło. Gibson zaczął być albo apatyczny albo nadmiernie pobudzony (zwykle po spacerach), przestał lubić głaskanie, nieco stracił apetyt.
Czy to mogą być ataki padaczkowe? Dodam, że Gibson nie traci przytomności.
Leki przyjmuje prawie 3 tygodnie