Niepokojący guzek na łopatce psa
3 miesiace temu na łopatce mojego psa pojawiło się coś w rodzaju krostki wielkości łebka od zapałki. Znalazłam to przez przypadek, gdy oglądałam psa po tym jak znalazłam w domu na podłodze "wypasionego" kleszcza. Początkowo myślałam, że to on był sprawcą tej gródki, więc odkaziłam wszystko jak należy. Po jakimś czasie gródka zaczęła rosnąć. Jakiś miesiąc temu byłam u wetwrynarza, kazał jeszcze czekać, a jak nic się nie zmieni to przyjść na rozcięcie i oczyszczenie. Na dzień dzisiejszy gródka ta ma wielkość ok 1 cm szerokości, na ok 1 cm wysokości, jest twarda w środku, głęboko podskórna, bez widocznego czubka, wyraźnie chyląca się ku jednej stronie, chyba nie boląca. Załączam foto. Proszę o pomoc.
-
- Posty:58
- Rejestracja:25 września 2007, 22:22
- Lokalizacja:Częstochowa
Twój psiak na fotkach wygląda na jakiegoś owczarka.U tej rasy często pojawiaja się tzw zaskórniaki,kaszaki.Mój psiak nie jest owczarkiem ,ale też ma taki problem.Kaszak nawet po oczyszczeniu odnawia się.Najlepiej jest go usunąć hirurgicznie i wtedy wszystko ok..U mojego psa pierw pękł sam,okropne,miałam pietra co to jest.Teraz sama co 2 tygodnie to oczyszczam.Na zabieg wybieramy się wiosą..
jest to pięknie dojrzewający kaszak, przy dobrym opracowaniu kaszaka nie zawsze trzeba go usuwać chirurgicznie.
Uff...Jak się cieszę, że to tylko kaszak.
Panie Jarku co "kryje się" pod hasłem "przy dobrym opracowaniu kaszaka"? Czy mozna sie go pozbyć jakimś domowym sposobem?
Obawiam się, że "nasz" weterynarz raczej ograniczy się do cięcia. Mogę się przynajmniej tego domyslać gdyż chciał otwierać łapkę suczki bo na zdjęciu nic nie było widać, a jak się okazało u innego weterynarza ortopedy sunia miała enostozę. Więc może lepiej będzie jak sama coś z tym zrobię.
Panie Jarku co "kryje się" pod hasłem "przy dobrym opracowaniu kaszaka"? Czy mozna sie go pozbyć jakimś domowym sposobem?
Obawiam się, że "nasz" weterynarz raczej ograniczy się do cięcia. Mogę się przynajmniej tego domyslać gdyż chciał otwierać łapkę suczki bo na zdjęciu nic nie było widać, a jak się okazało u innego weterynarza ortopedy sunia miała enostozę. Więc może lepiej będzie jak sama coś z tym zrobię.
otwarcie kaszaka i wyłeżeczkownie go lub całkowite wycięcie.
Ufff, kamien spadł mi z serca, że to nic grożnego, bo mój pekińczyk ma identyczny "guzek". No i mam takie pytanie, czy jeżeli obecnie nie władam zbyt dużymi finansami to nie musżę go usuwać? Nie zagraża on zdrowiu? Kiedy oczywiście tylko będzie taka możliwość to udam się do weterynarza, ale narazie nikłe szanse.