OPORNA PADACZKA : (

Dyskusje o chorobach, ich leczeniu, oraz profilaktyce.

Moderatorzy:Robert A., Jarek

Awatar użytkownika
Brysiaa
Posty:19
Rejestracja:21 stycznia 2009, 19:41

21 stycznia 2009, 21:25

Piszę na forum z nadzieją iż ktoś doradzi mi jak mogłabym pomóc mojemu pieskowi choremu na padaczkę, zacznę od początku.

Mój pies ma 5 lat. To Syberian Husky. Pierwszy atak padaczki dostał w wieku 1,5 roku ( w okresie dojrzewania ) lekarz zalecił podawanie luminalu 100. Przez jakieś 2 lata ataki pojawiały się średnio raz na pół roku. Po dwóch latach ataki powoli stawały się częstsze ( ok co 3 miesiące ) nasz weterynarz zalecił dawanie oprócz luminalu trileptalu w zawiesinie. Przez rok podawania pieskowi leku była poprawa, niestety po roku prawdopodobnie piesek uodpornił się na trileptal przez co ataki się nasiliły. Trileptal zastąpiono Bromkiem potasu 0,65 g. Początkowo była mała poprawa niestety nie na długo. W przypadku poprawy staraliśmy się troszkę zmniejszyć dawkę luminalu na mniejszą niestety zwykle kończyło się to częstszymi atakami. Od pół roku piesek ma ataki średnio co tydzień- 2 tygodnie. Czasem są to trzy ataki w ciągu dnia czasem w przeciągu trzech dni pod rząd dostaje np 6 ataków. Ataki są stosunkowo krótkie gdyż nigdy nie trwają dłużej niż 1 minutę.Do dawki Luminalu i bromku potasu lekarz zalecił dawać jeszcze Mizodin ale piesek nie tolerował tego leku dlatego szybko zrezygnowaliśmy z niego. zamiast Mizodinu weterynarz wprowadził Neurontin 300 mg. Na dzień dzisiejszy nasza psina dostaje w sumie dziennie 2,5 tabletki luminalu, 2x bromek potasu, 2x neurontin. Neurontin został wprowadzony 4 miesiące temu, liczyliśmy na jakąś większą poprawę ale na razie nie nastąpiła. Jestem bardzo rozczarowana gdyż lekarz u którego był prowadzony piesek nie ma pomysłu już na dalsze leczenie. Lek o którym tutaj mowa jest bardzo drogim lekiem gdyż kosztuje 180 zł i starcza tylko na miesiąc w połączeniu z luminalem i bromkiem potasu miesięcznie jest to niemała kwota. Bardzo kochamy swojego pupila i zrobimy wszystko co w naszej mocy aby mu pomóc ale zaczynamy wątpić w to czy leki które mu się podaje naprawdę mu pomagają. Badania krwi pieska które robione miał dość często zawsze były w porządku i mimo tak silnych leków jakie dostaje wątrobę ma super zdrową, serduszko też w porządku.

Wczoraj trafiliśmy do innego weterynarza, którego poleciła nam znajoma i zrobiliśmy badania krwi, które bardzo nas zmartwiły gdyż ALP wyszło mu 1080 a norma to 60 : ( nigdy wcześniej takich wyników kiepskich nie miał. Chciałabym wiedzieć co dokładnie może oznaczać taki wynik w tym przypadku.
Oprócz tego dodam iż nasz pies od około półtora roku bardzo się dusi wykrztusza brzydką, zieloną flegmę. Najczęściej ma to miejsce w gdy wstaje, gdy się z kimś wita. Chodziliśmy z tą przypadłością do kilku weterynarzy. Były serie antybiotyków, zastrzyków, badania rtg przełyku i klatki piersiowej, wymaz z gardła. Po którym pies dostał antybiotyk po których bakteria miała być zwalczona. Nie ma żadnej poprawy. Zastanawiam się czy ten długotrwały kaszel i i nasilone ataki padaczki mają jakiś związek. Z tego co wiem długotrwały kaszel może być przyczyną choroby serca bądź choroby nowotworowej.
Na koniec dodam, że nasz piesek jest dość trudnym przypadkiem gdyż jest bardzo wrażliwy psychicznie. W trakcie pobierania wymazu mimo podania ,,głupiego jasia'' z emocji w gabinecie weterynaryjnym dostał ataku padaczki. Znieczulenie miejscowe czy narkoza w jego przypadku raczej nie jest możliwa ze względu na duże ryzyko niewybudzenia się. Wlewy diazepam, które dostaje w czasie ataku raczej nie pomagają i pobudzają go. Podobnie jest z Relanium po którym psina była tak pobudzona, że odgryzła kawałek stołu.

Nie piszcie mi proszę, że należałoby go uśpić ( bo już takie teorie słyszałam) gdyż psiak poza atakami, które opisałam jest zdrowym pogodnym psem po którym nie widać, że mógłby być chory na tak straszną chorobę.

Jeśli spotkaliście się z padaczką u psa to bardzo proszę o Wasze opinie na ten temat. Pozdrawiam serdecznie.
Awatar użytkownika
Jarek
Lekarz weterynarii
Posty:13054
Rejestracja:29 września 2004, 14:43
Kontakt:

23 stycznia 2009, 23:13

musisz bardzo się skupić na układzie oddechowym, ta zielona flegma jest bardzo niepokojaca. Musisz dokładnie przyjrzeć się układowi oddechowemu. AP tak wysokie świadczy o intensywnym procesie zapalnym może też świadczyć o procesie nowotworowym. Ustal co się dzieje z układem oddechowym.
Awatar użytkownika
Brysiaa
Posty:19
Rejestracja:21 stycznia 2009, 19:41

24 stycznia 2009, 00:08

Dziękuję za odpowiedź. Chciałabym jeszcze zapytać jakie badania można jeszcze wykonać w związku z tym kaszlem. Tak jak pisałam dotychczas zrobiliśmy rentgen całego przełyku, klatki piersiowej oraz wymaz gardła. Wynik:
Badanie wykazało Staphylococcus intermedius.
Wrażliwy na:
Amoksycylina+kwas klawulanowy
Gentamycyna
linkomycyna+spektomycyna
Ofloksacyna
Oporny na:
Ampicylina
doksycylina
klindamycyna
trimetoprim+sulfametoksazol (1,25+23,75)
cefaleksyna
Większośc z tych leków, które miały zniszczyć bakterie zupełnie nie pomogły : (
Awatar użytkownika
Jarek
Lekarz weterynarii
Posty:13054
Rejestracja:29 września 2004, 14:43
Kontakt:

24 stycznia 2009, 16:55

Rtg boczne i trzałkowe klatki piersiowej i bronchoskopia.
yellowcup

27 stycznia 2009, 12:38

Hmm..., smutne i co gorsza, chyba niewiele słów pocieszenia można napisać. Jedyna nadzieja w tym, że przyczyną padaczki są zmiany w organizmie psa, które da się wykryć i wyeliminować. Tak czasem bywa, że źródło padaczki nie leży w zmianach w mózgu, a wywołują ją zmiany w innych narządach. Ale to sprawa dla dobrego weterynarza. Nasz poprzedni pies miał padaczkę przez kilka ostatnich lat swego życia, więc te wszystkie luminale i bromki potasu są mi dobrze znane. Zrobiliśmy wszystkie możliwe badania (no możne poza tomografią mózgu), niestety bez rezultatu. Musiałem przerwać walkę, gdy ataki zaczęły się pojawiać kilka razy dziennie, miał wtedy 14 lat i w zasadzie nic wielkiego poza tym mu nie dolegało:-( Szukaliśmy różnych sposobów leczenia, ale wydaje mi się, że na razie nie ma nic naprawdę skutecznego. Warto jednak może zastanowić się nad jednym. Otóż ataki padaczki związane są często z emocjami i jak czytałem można pomóc niektórym psom o ile mają tendencje do bycia przywódcami stada. Taki pies-przywódca żyje w ciągłym napięciu, bo jako przewodnik odpowiada za stado. Niektórzy podobno osiągali dobre wyniki w momencie jak obniżali status psa w rodzinie. Nie będę pisał jak to zrobić, bo nie jestem specjalistą. Myślę, ze dobry psi behawiorysta mógłby pomóc.
Awatar użytkownika
Brysiaa
Posty:19
Rejestracja:21 stycznia 2009, 19:41

27 stycznia 2009, 20:12

Dziękuję za odpowiedź To prawda, że ataki padaczki są często związane z emocjami, zwłaszcza w naszym przypadku : ( zauważyliśmy, że duża dawka radości ( np wyjazd z nim w góry, goście, dłuższe bieganie po łąkach, sprzyjają atakom) Podobnie jest po sytuacjach stresowych typu wizyta u weterynarza: pobieranie krwi różnego rodzaju badania, bądź kilkudniowa nieobecność osoby, która głównie się nim opiekuje. Dlatego staramy się aby jego życie było w miarę spokojne bez skrajnych emocji. Choć to naprawdę smutnego bo chciało by się zwierzaka uszczęśliwiać a niestety często może mu to zaszkodzić. Nasz piesek po mino tego, że jest huskim ( a wiadomo ile te psy potrzebują ruchu) ma kiepską kondycję. Na szczęście nasz pies nie ma zachowań typu psa Alfa jest bardzo spokojny, bezkonfliktowy, bardzo grzeczny usłuchany. Problemem natomiast jest jego seksualne pobudzenie. Jego przywitanie z każdą suczką zaczyna się od siadania na niej. Kiedy jest okres cieczek ataki zdecydowanie są częstsze, dlatego staramy się omijać miejsca, w których najczęściej są takie suczki. Myśleliśmy o kastracji bo na pewno by mu to pomogło, niestety obawiamy się sytuacji, w której psinka może nie wybudzić się z narkozy, badź, że w czasie wybudzania może dostać ataku.
ODPOWIEDZ
  • Informacje
  • Kto jest online

    Użytkownicy przeglądający to forum: Google [Bot] i 25 gości