Witajcie! Zwracam się do was z prośbą o pomoc.
Otóż Lucky ma już prawie 4 lata, a spacery z nim nie naleza do najprzyjemniejszych rzeczy dla obu stron. Tak strasznie chcialabym aby sie to zmienilo.
Od początku. Lucek bardzo żywo reaguje gdy tylko pokazuje mu smycz. Chętnie i żywo idzie, ale TYLKO wokół bloku. Kiedy tylko skręcam w inną uliczkę, ktòrą zna, ale po prostu znajduje się dalej od domu, zaczyna sie. Zapiera sie, wisi na smyczy, skręca w stronę domu. Byle tylko nie iść dalej. W takiej sytuacji zaczynam biec, Lucek wtedy biegnie ze mną i nie ciągnie w stronę domu.Gdy tylko zwalniam, znowu to samo. Żadne smaczki podtykane pod sam psi nos nie działają. Zabawki tez. Kiedy juz zawracam i idziemy w stronę domu... Cóż, chyba się domyślacie. To Silky terrier, a ciągnie tak, że mam wrazenie, ze urwie mi rękę. Próbuję być atrakcyjna dla niego, smaczki, miły głos, zabawki. Nawet nie spojrzy. Obok domu mamy super pola. Marze, żeby pójść z nim tam, pouczyc sie przywołania, pobawić zabawką... ale co mi z marzeń jak on dostaje tam jakichś schiz i nic do niego nie przemawia?
W domu jest aniołem.;Pracujemy metodą klikerową i jest wspaniale. Ale te spacery?
Mam nadzieję, ze przyjdzie w koncu taki dzień, że będę mogła wyjsc z nim na normalny spacer. Proszę, pomóżcie mi w tym, bo wiemy przecież że spacer w zyciu psa to nie błahostka...
Pozdrawiam cieplo: )
Boi się spacerów? :(
-
- Posty:5
- Rejestracja:15 kwietnia 2014, 22:45
moze nie ma ochoty na dalekie wyprawy;)
-
- Posty:1
- Rejestracja:28 kwietnia 2014, 19:40
Nie możesz mu odpuszczać, i zawracać kiedy szarpnie, bo nauczy się, że może wymuszać (i raczej już się tego nauczył). Bądź stanowcza, powinno pomóc.