Cesar Millan - czyli to, czego nie widać w tv

Dyskusje o psiej tresurze.

Moderatorzy:Robert A., Jarek

isabelle30
Posty:3475
Rejestracja:12 listopada 2009, 20:36

15 lutego 2013, 19:42

Ja co jakiś czas oglądam sobie po kilka odcinków CM. Stanowią one dla mnie bardzo cenną lekcję - a mianowicie kolejno dowiaduję się czego absolutnie nie wolno robić z psem czy wobec psa. Ponadto psy pokazane na filmikach bardzo wyraźnie "mówią" - można to sobie odtwarzać ponownie i analizować. I to jrest jedyna wartość CM jak dla mnie.
A teraz małe przeniesienie na grunt domowy...Jak Brutus wrócił do domu - stał się nadopiekuńczy. Wyraźnie wyczaił, że nie jestem sprawna. Bardzo się więc starał pomagać mi - na swój psi sposób. Bardzo dokładnie wyczuwał palpitacje mojego serca gdy widziałam biegnącego psa. Widząc psa od razu przybierał pozycję ostrezgawczą. Generalnie psy widząc to od razu wysyłały swoje CSY i odchodziły. Nie było problemu. Oczywiście oprócz labów które w swojej tępocie nie rozumieją nawet psiego języka. Wtedy był łomot bo Brutusik natychmiast, w locie przejmował takiego szarżującego cielaka. Nawet mnie to z lekka irytowało...nie mogło tak być. Nie mogłam mu pozwolić na codzienne szarpanie się z psami, bałam się że takie zachowanie jako wyuczone mu zostanie. Wiadomo nie od dziś że takie kolejne potyczki to dla psa jak kolejna dawka hery dla narkomana.
Szarpanie się z psem na smyczy nie wchodziło w grę, ślisko, a ja niepewnie łapałam równowagę na jednej nodze. Do tego cały czas - nawet jeszcze do tej pory mam nocne koszmary - przewracam się a pręt z mojego piszczela przebija mi kolano i wyłazi...brrr
Problem się skończył w jednej sekundzie....Brutus akurat daleko ode mnie robił kupę, był tyłem do mnie. Ja zobaczyłam laba szarżującego na faceta - facet wylądował w zaspie, po czym lab ruszył w moją stronę...spasiony wielki świniak. Jedyne co mi przyszło do głowy - gaz. Podziałało....pierwszy raz w życiu użyłam gazu. Jak lab padał na ryj to Brutus właśnie dopadał jego karku, tak więc głupek dostał nie tylko po oczkach ale jeszcze dodatkowo łomocik. O awanturze rozpisywać się nie będę...powiem tylko że facet z zaspy stanął w mojej obronie. Natomiast stał się cud - Brutus zobaczył, że potrafię sobie dać radę. Skończyło się straszenie innych psów. Dał sobie spokój z opiekuńczością i znowu spacery mamy normalne.
Co by doradził CM? Zdominować psa...Co bym zyskała? Psa na zawsze agresywnie reagującego na wszelkie spotkane czterołapy z nikłymi szansami na resocjalizację. Mało tego - Brutus przestałby mi ufać, a ja bym nie mogła ufać jemu w kontaktach z psami. Spacery stałyby się koszmarem.
Durniowi (CM) nie przyszłoby do głowy - twój pies wyczuwa że jesteś chora, słaba i z wielkiej miłości cię broni. On z całą pewnością by stwierdził - twój pies wyczuwa twoją słąbość więc to dobry moment na przejęcie kontroli nad tobą i nad wszystkim, teraz to on będzie rządził na spacerach. Dla dociekliwych dodam - pies jak zawsze pokazywał mi swoją uległość i podległość. Jedyne co się zmieniło po wypadku to to że długo nie odstępował mnie na centymetr, a naspacerach co chwila podbiegał i trącał mi rękę nosem, i zachęcał abym szła dalej do przodu - jakby mi kibicował - dasz radę, zrób to dla mnie!

Jak dla mnie CM to jeden wielki oszołom. On pięknie odgrywa napisaną mu rolę. Gucio wie o psach. Nie ma podstawowych wiadomości o psich zachowaniach, mowie psiego ciała...
SleepingSun
Posty:3463
Rejestracja:28 stycznia 2011, 23:19

15 lutego 2013, 19:59

dokładnie cisnęło mi się na usta, że Millan by powiedział, że jesteś teraz słabym ogniwem i pies chce Cię zdominować ;) to jest postrzeganie psa jako wroga, nie jako przyjaciela. nie cierpię czegoś takiego... cała teoria dominacji opiera się właśnie na tym, na patrzenie na psa przez pryzmat bestii czyhającej na to, aby wgryźć się w Twoją tętnicę szyjną. a przecież psy tak często ludziom pomagają, one nie są złe z natury! nie dążą do tego, aby ludzi wkurzać, wszystkiego uczymy je my, żaden pies nie rodzi się z kompletem wyuczonych zachowań ani tych pozytywnych ani tych negatywnych,
89ola
Posty:745
Rejestracja:28 stycznia 2013, 14:27

15 lutego 2013, 20:12

iza a jak wyglądała reakcja psa po użyciu gazu? pies wył z bólu, oślepł czy jak? chcę wiedzieć czego mogę spodziewać się gdybym kiedyś i ja musiała użyć gazu (mam go zawsze w kieszeni).
zastanawiam się nad kupieniem takiej pałki teleskopowej, takiej co zmieści się w kieszeni a w razie czego zrobie z niej długi kij którym będę się bronić przed pimpkami, fafikami, maskami i innymi psychopatami :mrgreen:
SleepingSun
Posty:3463
Rejestracja:28 stycznia 2011, 23:19

15 lutego 2013, 20:17

a jak to wygląda w kwestii prawnej?
isabelle30
Posty:3475
Rejestracja:12 listopada 2009, 20:36

15 lutego 2013, 20:26

W kwestii prawnej bronisz się - masz do tego prawo. I zawsze jesteś na wygranej pozycji - psu nie wolno chodzic bez smyczy więc wogóle nie ma o czym mówić.
W sumie nie wiem do końca jak była reakcja a własciwie jaka powinna byc - psiknęłam, pies zaskowyczał, zwinął się w serdel i zarył ryjem w śnieg. Więcej nie zdążył bo dopadł go Brutek. Natomiast wiem już ze gazu nie nalezy chować tylko go wyraźnie pokazać drugiemu właścicielow - mam go w ręku i uzyję drugi raz! Tylko to chyba utrzymało babę w miejscu. Wrzeszczała że pies tylko chciał się przywitać, on tak kocha ludzi. Wysyczałam że ja nie życzę sobie jego miłości. Dołaczył facet który własnie sie wygramolił ze śniegu (szedł z małym lękliwym sznupkiem). Dodam że labek w kolczatce a pancia miała w ręku flexi.
Labek po wszystkim trzymał się z daleka za nogami swojej panci. Prychał, kichał, wycierał sobie mordę w śniegu ale nie wyglądał na umierającego.
89ola
Posty:745
Rejestracja:28 stycznia 2013, 14:27

15 lutego 2013, 20:37

boje się w takim momencie że dojdzie do jakiejś trwałej krzywdy to raz, dwa obawiam się zemsty ze strony właściciela w przyszłości
Seiti
Posty:3112
Rejestracja:03 lutego 2011, 10:58
Lokalizacja:Łódź

15 lutego 2013, 20:41

A mnie szkoda tego laba, zapłacił za głupotę właściciela. W końcu to nie jego wina, że pańcia/pańcio nie potrafili sprostać wymaganiom rasy, że ulegli modzie na idealnego psa rodzinnego. Ja nie użyję nigdy gazu względem psa, mam do nich za duży szacunek i uważam, że pies nigdy nie jest winny.
isabelle30
Posty:3475
Rejestracja:12 listopada 2009, 20:36

15 lutego 2013, 20:44

Gaz mam od ponad roku. Raz go wyjęłam - tylko wyjęłam gdy szłyśmy z koleżanką do lasu a z otwartej bramy wybiegł do nas amstaff...nie użyłam. Zawsze bałam się użyć. Zawsze miałam obiekcje. Ale teraz byłam tak przyparta do muru że nie było nad czym myśleć - myślę że w obronie własnego zdrowia człowiek przestaje myśleć o potencjalnej krzywdzie napastnika, nawet jak ten napastnik chce się tylko przywitać. Ten pies napewno by mnie wywalił. Prawdopodobnie to co by mnie spotkało najłagodniejszego to mocne nadwerężenie nogi a potem znowu kolejny przynajmniej tydzień leżenia w łóżku. Pamiętajcie, że wszelkie moje problemy są spowodowane nieokiełznanym zachowaniem psa...
Seiti
Posty:3112
Rejestracja:03 lutego 2011, 10:58
Lokalizacja:Łódź

15 lutego 2013, 20:49

Cóż ja bym pewnie dała się pogryźć a psu i tak nic bym nie zrobiła nic, co innego właściciel. :twisted: Ja już tak mam, raz rzuciłam się na ratunek Tarzanowi jak gryzł się z astem i zasłoniłam go własnym ciałem, to ja zostałam ugryziona a i tak się nie broniłam.
isabelle30
Posty:3475
Rejestracja:12 listopada 2009, 20:36

15 lutego 2013, 20:54

Uwierz mi że tak się robi pierwszy raz :mrgreen: Ja po wypadku mam nieźle zryte pod sufitem. Myślę że bardzo długo będę leczyć psychikę...
89ola
Posty:745
Rejestracja:28 stycznia 2013, 14:27

15 lutego 2013, 21:14

isabelle30
Posty:3475
Rejestracja:12 listopada 2009, 20:36

15 lutego 2013, 21:16

Nie zdążysz tego użyć, łatwo nie trafić albo trafić niewłasciwie oraz bardzo łatwo zrobić poważną krzywdę. Posiadanie takiego czegoś przy sobie nie jest legalne!
89ola
Posty:745
Rejestracja:28 stycznia 2013, 14:27

15 lutego 2013, 21:19

piszą że jest...po za tym pałką za 15zł zrobie nie większą krzywdę niż gałęzią :mrgreen:

a jeżeli już mowa o przemocy, CM to napiszę że od kiedy zaczęłam próby przerzucenia psów na barfa prawie codziennie słyszę że jak pies poczuje surowe...krew... to pies morderca gotowy :twisted:
mówili tak też kiedyś o moich szczurach. choć przemycałam im surowe skrawki to nigdy nikogo nie pogryzły
Snedronningen
Posty:1279
Rejestracja:26 stycznia 2013, 21:57
Lokalizacja:Stavanger

16 lutego 2013, 14:20

Usuwam post merytoryczny.
Ostatnio zmieniony 17 grudnia 2014, 20:57 przez Snedronningen, łącznie zmieniany 1 raz.
89ola
Posty:745
Rejestracja:28 stycznia 2013, 14:27

16 lutego 2013, 16:54

jeden kałkaz to prawie dwa bruna :shock: :shock: masakra.

z drugiej strony jak moja babcia mówi lepszy mały piesek który nawet jak zaatakuje to butem go odgonisz niż duży z którym w razie starcia sobie nie poradzisz. w ten sposób ludzie godzą się aby ich psy były agresywne w stosunku do zwierząt, ludzi, dzieci bo przecież "on taki mały i dużej krzywdy nie zrobi"

zmuszenie psa do czegoś siłą ma "sens" jak napisane wyżej, jeżeli mowa o małym piesku albo jak jesteśmy kawał chłopa :mrgreen: w innym przypadku człowiek zawsze poniesie klęskę.
ODPOWIEDZ
  • Informacje
  • Kto jest online

    Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 20 gości