Cesar Millan - czyli to, czego nie widać w tv
To ja tak czysto obiektywnie i bez podtekstów zapytam się, jak należy postępować z psem (np. otrzymanym "w spadku", wziętym ze schroniska, itp.), który jest agresywny i rzuca się na ludzi? Gryzie, zadaje rany i grozi mu z tego powodu uśpienie. Jakie powinny być metody pracy z nim?
W kilku odcinkach Cesar zajmował się takimi przypadkami. Zawsze z powodzeniem.
Albo taki przykład: wolontariuszka pracująca w schronisku wzięła do domu psa, który całe swoje życie spędził w laboratorium służąc za królika doświadczalnego. Efekt: paniczny lęk przed ludźmi, przed każdym, również przed nowymi włascicielami, mimo że był u nich już 4 lata. Żal było patrzeć na tak spanikowane zwierzę. Cesar, postępując z nim niezwykle delikatnie, doprowadził do tego, że pies zaczął sam podchodzić do ludzi. Nieśmiało, ale jednak. Wcześniej było to niemożliwe.
Nie wiem, co dzieje się poza kamerą, bo nigdy nie byłam przy kręceniu "Zaklinacza". Nie będę więc osądzać, bazując na historiach z Internetu. Ale czy naprawdę wierzycie, że psy są rażone prądem, by były bardziej uległe? Przecież w programie pojawiają się różne psy - nie tylko nieposłuszne, czy agresywne, ale też i takie z lękami, wrażliwe. Rażenie ich prądem, czy zbyt mocne metody wywyłałyby skutek odwrotny od zamierzonego. Tymczasem Millan wyciąga je z fobii. Więc jak to robi?
Logiczne jest, że innego traktowania wymaga np. owczarek kaukaski, a innego buldożek francuski...
Ja nie staram się bronić Cesara, ja po prostu staram się obiektywnie i bez uprzedzeń spojrzeć na to jak postępuje z psami i jakie osiąga efekty.
W kilku odcinkach Cesar zajmował się takimi przypadkami. Zawsze z powodzeniem.
Albo taki przykład: wolontariuszka pracująca w schronisku wzięła do domu psa, który całe swoje życie spędził w laboratorium służąc za królika doświadczalnego. Efekt: paniczny lęk przed ludźmi, przed każdym, również przed nowymi włascicielami, mimo że był u nich już 4 lata. Żal było patrzeć na tak spanikowane zwierzę. Cesar, postępując z nim niezwykle delikatnie, doprowadził do tego, że pies zaczął sam podchodzić do ludzi. Nieśmiało, ale jednak. Wcześniej było to niemożliwe.
Nie wiem, co dzieje się poza kamerą, bo nigdy nie byłam przy kręceniu "Zaklinacza". Nie będę więc osądzać, bazując na historiach z Internetu. Ale czy naprawdę wierzycie, że psy są rażone prądem, by były bardziej uległe? Przecież w programie pojawiają się różne psy - nie tylko nieposłuszne, czy agresywne, ale też i takie z lękami, wrażliwe. Rażenie ich prądem, czy zbyt mocne metody wywyłałyby skutek odwrotny od zamierzonego. Tymczasem Millan wyciąga je z fobii. Więc jak to robi?
Logiczne jest, że innego traktowania wymaga np. owczarek kaukaski, a innego buldożek francuski...
Ja nie staram się bronić Cesara, ja po prostu staram się obiektywnie i bez uprzedzeń spojrzeć na to jak postępuje z psami i jakie osiąga efekty.
-
- Posty:3459
- Rejestracja:28 stycznia 2011, 23:19
tzn, powodzenie zostało pokazane w tv psy nie są wilkami i nie ulegają ludziom. pies nie staje się ''uległy'', tylko okazuje typowe objawy panicznego lęku (cofanie się, uszy nisko - radzę doczytać, wszystko Ci się pokryje z rzekomym pokazywaniem psiej uległości) - skojarzone z cesarowski szzzzzzzz. zapewne wywierają skutek odnośny od zamierzonego, w dłuższej perspektywie czasowej.
A Ty kompletnie nie na temat. Nie pisałam nic o uległości.
W programie powrócono do historii agresywnego psa po 2 miesiącach. Nie tylko nie został uśpiony, ale jego agresja zmniejszyła się na tyle, że rodzina mogła normalnie funkcjonować - przyjmować gości i chodzić z nim na spacery. Nie była to więc kwestia 10 minut, prądu i jednego odcinka. Właściciele pracowali z nim codziennie. Dodam, że pies nie pojechał do ośrodka Cesara do Los Angeles.
W programie powrócono do historii agresywnego psa po 2 miesiącach. Nie tylko nie został uśpiony, ale jego agresja zmniejszyła się na tyle, że rodzina mogła normalnie funkcjonować - przyjmować gości i chodzić z nim na spacery. Nie była to więc kwestia 10 minut, prądu i jednego odcinka. Właściciele pracowali z nim codziennie. Dodam, że pies nie pojechał do ośrodka Cesara do Los Angeles.
-
- Posty:1279
- Rejestracja:26 stycznia 2013, 21:57
- Lokalizacja:Stavanger
Usuwam post merytoryczny.
Ostatnio zmieniony 17 grudnia 2014, 20:54 przez Snedronningen, łącznie zmieniany 1 raz.
na poprzednie wakacje przygarnęłam szczeniaka, mieszańca, pies ma obecnie 50kg. kiedy Bruna rósł zaczęły pojawiać się problemy z jego zachowaniem.Snedronningen pisze:Wiele psów ucieknie, ulegnie lub zignoruje za pierwszym razem, za drugim a za trzecim już pokażą, na co je stać. W moim odczuciu metody prowadzące do eskalacji zachowań agresywnych dobre nie są.
wtedy natrafiłam na program CM. przyznam szczerze, oglądałam każdy odcinek, chłonęłam każde słowo, zdanie. bo przecież on tyle wie, ma tyle psów które nie rozszarpały się między sobą...
dzięki jego metodą zaczęłam w pewnym momencie bać się własnego psa (mimo że miał ok pół roku ). bo bruno poddawał się ale dopiero po nie udanym ataku, ważąc 20kg nie było tak źle ale co będzie jak dorośnie? Byłam w kropce bo skoro jego metody działają na psy z tv, działają na psy sąsiadów to czemu Bruno robi się coraz bardziej agresywny
bo bruno jest typem psa który nie podda się od razu, ale który za jedyną formę obrony uważa atak.
potem doszły mnie słuchy o negatywnych konsekwencjach metod Cezara, zaczełam wertować książki o wychowaniu psów, potrafiłam stać godzinę w księgarni i przeglądać książkę za książką czytając jedynie fragmenty na temat agresji.
i co się okazało? że mój pies to nie potwór o którym za jakiś czas będzie głośno w tv bo zagryzł domowników ale pies który po prostu się broni.
od tej pory małymi kroczkami zmieniłam podejście z "to ja tu żądze" na zwykłe odciąganie uwagi psa za pomocą zabawki czy smaczka kiedy robi coś złego.
może metody CM są ok jeżeli będzie je stosować weteran wojenny który nigdy nie pokaże słabości wobec psa ale dla rodziny z dziećmi to jak zabawa odbezpieczoną bronią. w końcu pies znajdzie słabość np. w dziecku i na nim odreaguje to jak właściciele go traktują. Porównując do ludzi pies jest jak bita żona: nie każda ale zawsze znajdzie się jedna która w własnej obronie wbije mężowi nóż w plecy
Ale czy podawanie psu smaczka, zabawki w chwili, gdy robi coś niewłaściwego, nie będzie nagradzaniem tego zachowania? Po jakimś czasie pies skojarzy, np. warczenie z nagrodą, więc będzie warczał w danej sytuacji. Zgadza się?
Niektóre metody i zachowania Cesara nie podobają mi się, ale część jest ok. Jestem przekonana, że ważne jest nastawienie człowieka do psa, o którym Cesar tak często mówi. Ja psy uwielbiam, nie boję się ich i nie zaczynam pierwszego kontaktu od "miziania". Znajoma ma kilka psów, w tym sukę, która pogryzła już kilka osób i rzuca się na przychodzących gości. Mi tego nie robi. Po prostu wchodzę do ich domu jakby psów tam w ogóle nie było. Gdy już się uspokoją, mogę każdego pogłaskać, w tym agresorkę. I jest ok.
I jeszcze dwie uwagi: genialne jest to, że Cesar do znudzenia wałkuje, że psem należy się zająć, zapewnić mu ruch, spacery i zabawę. Dziwne, ale dużo ludzi (przynajmniej w USA) tego sobie nie uświadamia.
W każdym programie do znudzenia powtarzana jest też informacja, że POKAZANYCH TECHNIK NIE NALEŻY STOSOWAĆ BEZ KONSULTACJI ZE SPECJALISTĄ. A wy tu prawie wszyscy piszecie, że wypróbowaliście metody Cesara osobiście No i efekty są dalekie od zamierzonych.
Niektóre metody i zachowania Cesara nie podobają mi się, ale część jest ok. Jestem przekonana, że ważne jest nastawienie człowieka do psa, o którym Cesar tak często mówi. Ja psy uwielbiam, nie boję się ich i nie zaczynam pierwszego kontaktu od "miziania". Znajoma ma kilka psów, w tym sukę, która pogryzła już kilka osób i rzuca się na przychodzących gości. Mi tego nie robi. Po prostu wchodzę do ich domu jakby psów tam w ogóle nie było. Gdy już się uspokoją, mogę każdego pogłaskać, w tym agresorkę. I jest ok.
I jeszcze dwie uwagi: genialne jest to, że Cesar do znudzenia wałkuje, że psem należy się zająć, zapewnić mu ruch, spacery i zabawę. Dziwne, ale dużo ludzi (przynajmniej w USA) tego sobie nie uświadamia.
W każdym programie do znudzenia powtarzana jest też informacja, że POKAZANYCH TECHNIK NIE NALEŻY STOSOWAĆ BEZ KONSULTACJI ZE SPECJALISTĄ. A wy tu prawie wszyscy piszecie, że wypróbowaliście metody Cesara osobiście No i efekty są dalekie od zamierzonych.
z pierwszym się zgodzę pies potzrebuje dużo ruchu i zajęć a Cezar stale o tym przypomina ale nie bez powodu amerykanie najbardziej walczą z epidemią nadwagi.marta_xyz pisze:I jeszcze dwie uwagi: genialne jest to, że Cesar do znudzenia wałkuje, że psem należy się zająć, zapewnić mu ruch, spacery i zabawę. Dziwne, ale dużo ludzi (przynajmniej w USA) tego sobie nie uświadamia.
W każdym programie do znudzenia powtarzana jest też informacja, że POKAZANYCH TECHNIK NIE NALEŻY STOSOWAĆ BEZ KONSULTACJI ZE SPECJALISTĄ. A wy tu prawie wszyscy piszecie, że wypróbowaliście metody Cesara osobiście No i efekty są dalekie od zamierzonych.
ten tekst POKAZANYCH TECHNIK NIE NALEŻY STOSOWAĆ BEZ KONSULTACJI ZE SPECJALISTĄ. jest po to aby ustrzec się przed ewentualnym pozwem sądowym (z czego amerykanie też słyną) jeżeli coś by poszło nie tak (coś jak słynne koszulki z logiem Supermena i dopiskiem na metce że produkt nie służy do latania )oraz żeby wmówić widzą że bez pomocy CM nikt sobie nie poradzi i trzeba po niego dzwonić=kasa dla CM i producenta programu.
co do nagradzania psa kiedy robi coś złego nie dokładnie się wyraziłam (pośpiech ) chodzi o przewidywanie reakcji...widzę że bruno za sekunde np. skoczy z zębami na drugiego psa który jest w domu, lub kota wtedy odciągam jego uwagę zabawką, im częściej pies robi coś złego tym bardziej sobie to utrwala wiec robię wszystko żeby do pewnych sytuacji wogólę nie dochodziło.
POKAZANYCH TECHNIK NIE NALEŻY STOSOWAĆ BEZ KONSULTACJI ZE SPECJALISTĄ - tu nie ma słowa o Millanie. Ten napis mówi, że masz nie robić tego sam w domu nie posiadając odpowiedniej wiedzy, i że jeśli potrzebujesz pomocy, bo twoj pies stwarza problemy, to masz zgłosić się z tym do specjalisty, nie jest powiedziane do którego. Możesz wybrać sobie takiego, który stosuje zupełnie inne metody niż Millan. To jest twój wybór.
Jeśli próbujesz samodzielnie szkolić swojego psa, jeśli próbujesz samodzielnie się leczyć, jeśli robisz inne rzeczy, o których nie masz pojęcia, robisz to na własną odpowiedzialność i musisz mieć świadomość zagrożeń. Proste.
Jeśli próbujesz samodzielnie szkolić swojego psa, jeśli próbujesz samodzielnie się leczyć, jeśli robisz inne rzeczy, o których nie masz pojęcia, robisz to na własną odpowiedzialność i musisz mieć świadomość zagrożeń. Proste.
-
- Posty:1279
- Rejestracja:26 stycznia 2013, 21:57
- Lokalizacja:Stavanger
Usuwam post merytoryczny.
Ostatnio zmieniony 17 grudnia 2014, 20:55 przez Snedronningen, łącznie zmieniany 1 raz.
skoro te słowa nie dotyczą CM to po co wogólę stworzono ten program? skoro piszą że metodę trzeba skonsultować z jakimkolwiek specjalistą (a wiadomo że każdy ma swoje metody) jaki sens miało by tworzenie tego programu?
skoro mam problem z psem to dzwonię do szkoleniowca i słucham jego wskazówek a nie oglądam program w tv. skoro go oglądam i chcę wykorzystać konkretnie te metody na swoim psie to mam dwa wyjścia:
a)uznać że jestem specjalistą i sobie poradzę i robie wszystko sama (wtedy te zdanie chroni producenta przed pozwem sądowym)
b)dzwonić po szkoleniowcach i pytać który z nich korzysta z metod CM, a co jak nie znajdę kogoś takiego? wtedy wracam do punktu a
najgorsza opcja to naoglądanie się programu, uznanie siebie za specjalistę od psów bo ja się ich nie boję, bo one mnie nie gryzą i rozpoczęcie eksperymentu na psach czy mi się uda czy nie.
skoro mam problem z psem to dzwonię do szkoleniowca i słucham jego wskazówek a nie oglądam program w tv. skoro go oglądam i chcę wykorzystać konkretnie te metody na swoim psie to mam dwa wyjścia:
a)uznać że jestem specjalistą i sobie poradzę i robie wszystko sama (wtedy te zdanie chroni producenta przed pozwem sądowym)
b)dzwonić po szkoleniowcach i pytać który z nich korzysta z metod CM, a co jak nie znajdę kogoś takiego? wtedy wracam do punktu a
najgorsza opcja to naoglądanie się programu, uznanie siebie za specjalistę od psów bo ja się ich nie boję, bo one mnie nie gryzą i rozpoczęcie eksperymentu na psach czy mi się uda czy nie.
Piszesz, że nie tolerujesz agresji. Jak to robisz? Proszę o konkretne przykłady. Co to znaczy "nie tolerować agresji"? W jaki sposób pokazujesz psu, że ma nie zagryzać kota, innych psów i ludzi?
A oglądasz np. "Chirurgów" albo ten polski serial o lekarzach ("Na dobre i na złe"?) ? I co, i po to stworzono te seriale, żeby ludzie sami się operowali w domu?89ola pisze:skoro te słowa nie dotyczą CM to po co wogólę stworzono ten program? skoro piszą że metodę trzeba skonsultować z jakimkolwiek specjalistą (a wiadomo że każdy ma swoje metody) jaki sens miało by tworzenie tego programu?
skoro mam problem z psem to dzwonię do szkoleniowca i słucham jego wskazówek a nie oglądam program w tv. skoro go oglądam i chcę wykorzystać konkretnie te metody na swoim psie to mam dwa wyjścia:
a)uznać że jestem specjalistą i sobie poradzę i robie wszystko sama (wtedy te zdanie chroni producenta przed pozwem sądowym)
b)dzwonić po szkoleniowcach i pytać który z nich korzysta z metod CM, a co jak nie znajdę kogoś takiego? wtedy wracam do punktu a
najgorsza opcja to naoglądanie się programu, uznanie siebie za specjalistę od psów bo ja się ich nie boję, bo one mnie nie gryzą i rozpoczęcie eksperymentu na psach czy mi się uda czy nie.
Seriale i programy są po to, żeby je sobie oglądać przy kawce i ciasteczku:)
dodaj jakiej rasy jest twój pies tak dla cało kształtumarta_xyz pisze:Piszesz, że nie tolerujesz agresji. Jak to robisz? Proszę o konkretne przykłady. Co to znaczy "nie tolerować agresji"? W jaki sposób pokazujesz psu, że ma nie zagryzać kota, innych psów i ludzi?
Sama sobie odpowiadasz na pytanie. Program jest do pooglądania, dlatego piszą że masz nie naśladować. A jak masz problem to sobie wydzwaniasz do 20 specjalistów i wybierasz najlepszego dla siebie i swojego psa. To jest chyba jasne? czytaj proszę ze zrozumieniem.89ola pisze:skoro te słowa nie dotyczą CM to po co wogólę stworzono ten program? skoro piszą że metodę trzeba skonsultować z jakimkolwiek specjalistą (a wiadomo że każdy ma swoje metody) jaki sens miało by tworzenie tego programu?
skoro mam problem z psem to dzwonię do szkoleniowca i słucham jego wskazówek a nie oglądam program w tv. skoro go oglądam i chcę wykorzystać konkretnie te metody na swoim psie to mam dwa wyjścia:
a)uznać że jestem specjalistą i sobie poradzę i robie wszystko sama (wtedy te zdanie chroni producenta przed pozwem sądowym)
b)dzwonić po szkoleniowcach i pytać który z nich korzysta z metod CM, a co jak nie znajdę kogoś takiego? wtedy wracam do punktu a
najgorsza opcja to naoglądanie się programu, uznanie siebie za specjalistę od psów bo ja się ich nie boję, bo one mnie nie gryzą i rozpoczęcie eksperymentu na psach czy mi się uda czy nie.
-
- Informacje
-
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 21 gości