Jak nauczyć psa zostawania samemu w domu?
Mam 13 mies. goldena............i swoje miejsce pracy w domu, czyli praktycznie cały czas jest z ludzmi. Teraz mąż wyjechał do sanatorium i ruszyć się nie mogę , bo pies nie umie pozostać sam w domu. Wiem, że trzeba go tego nauczyć, tylko jak się do tego zabrac, aby były efekty? Proszę o wskazówki.
Ajbibi, witaj znowu na forum
Sprecyzuj proszę co się u Was dzieje, kilka pytań na początek:
Co się dzieje z psem kiedy wychodzisz?
Szczeka, wyje?
Niszczy?
Załatwia się w domu?
Jesteś w stanie wyjść do drugiego pokoju i zamknąć się na kilka minut czy on od razu zaczyna być nerwowy?
Czy kiedy jesteś w domu pies cały czas angażuje Twoją uwagę, czy potrafi się wyluzować i spać, kiedy Ty się kręcisz po mieszkaniu?
Teraz samo wychodzenie - JAK to wygląda, co pies robi kiedy się ubierasz i wychodzisz, czy żegnasz się z nim?
Czy zdarzyło i się "zwracać " mu uwagę przez drzwi, żeby się uspokoił albo wracałaś do domu, kiedy on np. szczekał?
Sprecyzuj proszę co się u Was dzieje, kilka pytań na początek:
Co się dzieje z psem kiedy wychodzisz?
Szczeka, wyje?
Niszczy?
Załatwia się w domu?
Jesteś w stanie wyjść do drugiego pokoju i zamknąć się na kilka minut czy on od razu zaczyna być nerwowy?
Czy kiedy jesteś w domu pies cały czas angażuje Twoją uwagę, czy potrafi się wyluzować i spać, kiedy Ty się kręcisz po mieszkaniu?
Teraz samo wychodzenie - JAK to wygląda, co pies robi kiedy się ubierasz i wychodzisz, czy żegnasz się z nim?
Czy zdarzyło i się "zwracać " mu uwagę przez drzwi, żeby się uspokoił albo wracałaś do domu, kiedy on np. szczekał?
Kiedy jestem w domu pies zachowuje się normalnie, kreci się po mieszkaniu, kładzie się to w jednym miejscu to w innym, śpi spokojnie, czasem przybiegnie do mnie, pogadamy, poprzytulamy się, bawi się samodzielnie swoimi zabawkami,pogoni naszego kota, ale ogólnie jest OK.
Swoją pracownię mam piętro niżej, więc kiedy klient dzwoni do furtki, psu (zazwyczaj biegnie do drzwi za mną)daję komendę wychodząc z mieszkania: siad, zostań.........i zostaje. Ale niebawem szczeka, wyje, ogólnie hałasuje na cały dom. Po załatwieniu sprawy z klientem wracam do mieszkania, wchodzę, udaję że psa nie zauważam, nie witam się z nim.
Wychodząc mieszkania absolutnie nie żegnam się z nim.
Robiłam już próby pozostawiania go w mieszkaniu samego, zawsze szczekał, wył.....i po kilku minutach wygrywał - przychodziłam, w końcu nie mam daleko. Zdarzyło się raz, że było szczekanie, a potem podejrzana cisza. Kiedy weszłam do mieszkania, pies gryzł słownik angielski, zabrałam mu go bez słowa (moja wina, zostawiłam go na niskim stoliku), introligator miał zlecenie naprawy szkody i tyle. Kiedy trzeba zrobić niewielkie zakupy, zabieram psa do auta, uchylam szybę i zostawiam go w aucie pod sklepem.Szczeka, a ja "w try miga" kupuję najpotrzebniejsze rzeczy i lecę....W sumie jest to bardzo uciążliwe i muszę go wreszcie nauczyć, aby w domu zostawał sam. Teraz jest najlepszy czas, bo nie ma męża, który go bardzo rozpieszcza i do tej pory każda nauka "szła w las". Proszę o rady. Dziękuję
Swoją pracownię mam piętro niżej, więc kiedy klient dzwoni do furtki, psu (zazwyczaj biegnie do drzwi za mną)daję komendę wychodząc z mieszkania: siad, zostań.........i zostaje. Ale niebawem szczeka, wyje, ogólnie hałasuje na cały dom. Po załatwieniu sprawy z klientem wracam do mieszkania, wchodzę, udaję że psa nie zauważam, nie witam się z nim.
Wychodząc mieszkania absolutnie nie żegnam się z nim.
Robiłam już próby pozostawiania go w mieszkaniu samego, zawsze szczekał, wył.....i po kilku minutach wygrywał - przychodziłam, w końcu nie mam daleko. Zdarzyło się raz, że było szczekanie, a potem podejrzana cisza. Kiedy weszłam do mieszkania, pies gryzł słownik angielski, zabrałam mu go bez słowa (moja wina, zostawiłam go na niskim stoliku), introligator miał zlecenie naprawy szkody i tyle. Kiedy trzeba zrobić niewielkie zakupy, zabieram psa do auta, uchylam szybę i zostawiam go w aucie pod sklepem.Szczeka, a ja "w try miga" kupuję najpotrzebniejsze rzeczy i lecę....W sumie jest to bardzo uciążliwe i muszę go wreszcie nauczyć, aby w domu zostawał sam. Teraz jest najlepszy czas, bo nie ma męża, który go bardzo rozpieszcza i do tej pory każda nauka "szła w las". Proszę o rady. Dziękuję
Ja bym mu zrobiła na początek najnormalniejszy trening zostawania samemu.
Bo z jednej strony to dla niego teraz ogromny stres, a z drugiej, TY nieświadomie nagradzasz jego złe zachowanie i je wzmacniasz:
To samo masz w aucie - on się nauczył wymuszać Twój powrót szczekaniem.
A taki najnormalniejszy trening polega na stopniowaniu trudności i wracaniu na początku po dosłownie kilku sekundach, ale kiedy pies jest CICHO.
Przećwicz to sobie "na sucho", czyli kiedy nie spodziewasz się klientów, może przy weekendzie?
ZOSTAŃ i wychodzisz, zamykasz drzwi, czekasz kilka sekund, jeśli pies jest cicho - wracasz jakby nigdy nic.
Odczekujesz chwileczkę - ZOSTAŃ, wychodzisz, zamykasz drzwi, odczekujesz trochę dłużej, wracasz.
I tak kilka razy pod rząd, raz dłużej, raz krócej, jeśli się uda, spróbuj zejść po schodach, jeden stopień, pięć, potem dwa itd.
Chodzi o to, żeby pies nigdy nie wiedział, ile czasu będzie sam.
Powtarzaj to ćwiczenie po kilka razy dziennie, czasem wychodź tak, jak stoisz, czasem włóż buty, a czasem ubierz też kurtkę.
Ważne - NIGDY nie wracaj, kiedy szaleje, odczekaj chociaż na 2-3 sekundy ciszy i dopiero otwórz drzwi.
Kolejna rzecz - niszczenie, gryzienie przedmiotów to próby rozładowania napięcia. Pochowaj wszystko co zakazane, a np. pół minutki przed wyjściem daj psu zajęcie np. kość albo suszoną tchawicę czy TFU! penisa wołowego albo KONG napchany jego karmą i doładowany pasztetem albo serkiem topionym ( żeby to była zwarta, pyszna masa). Mamlanie i lizanie uspokaja i męczy psa.
Co ważne - nie dawaj mu wcześniej posiłku, niech będzie choć trochę głodny.
I następna sprawa - masz pewnie jakieś płyty CD ze spokojną muzyką?
Więc kiedy jesteś w domu i nie zajmujesz się psem, np. coś robisz a on sobie drzemie, nastaw taką płytę. Po kilku razach stworzy się skojarzenie tej muzyki z Twoją obecnością i bezpieczeństwem. Ta płyta ma być tylko na takie okazje - jesteś, ale ignorujesz psa, nawet jeśli przyłazi i naprasza się o uwagę. jednocześnie z muzyką możesz mu dać gryzak albo KONG - wtedy masz skojarzenie obu tych rzeczy z bezpieczeństwem.
I zanim wyjdziesz z domu - nastawiasz tą muzykę.
Na razie to tyle, spróbuj przez kilka dni, jednak pamiętaj o zasadach - TY jesteś nagrodą i jeśli wracasz kiedy on wyje i szczeka, będzie nadal to powtarzał, bo to działa. Musisz być konsekwentna.
Jeśli by to nic nie dało, pokombinuję dalej, może jakieś feromony DAP albo ekstrakty Bacha.
Bo z jednej strony to dla niego teraz ogromny stres, a z drugiej, TY nieświadomie nagradzasz jego złe zachowanie i je wzmacniasz:
wracając, kiedy on szczeka i wyje.Robiłam już próby pozostawiania go w mieszkaniu samego, zawsze szczekał, wył.....i po kilku minutach wygrywał - przychodziłam, w końcu nie mam daleko
To samo masz w aucie - on się nauczył wymuszać Twój powrót szczekaniem.
A taki najnormalniejszy trening polega na stopniowaniu trudności i wracaniu na początku po dosłownie kilku sekundach, ale kiedy pies jest CICHO.
Przećwicz to sobie "na sucho", czyli kiedy nie spodziewasz się klientów, może przy weekendzie?
ZOSTAŃ i wychodzisz, zamykasz drzwi, czekasz kilka sekund, jeśli pies jest cicho - wracasz jakby nigdy nic.
Odczekujesz chwileczkę - ZOSTAŃ, wychodzisz, zamykasz drzwi, odczekujesz trochę dłużej, wracasz.
I tak kilka razy pod rząd, raz dłużej, raz krócej, jeśli się uda, spróbuj zejść po schodach, jeden stopień, pięć, potem dwa itd.
Chodzi o to, żeby pies nigdy nie wiedział, ile czasu będzie sam.
Powtarzaj to ćwiczenie po kilka razy dziennie, czasem wychodź tak, jak stoisz, czasem włóż buty, a czasem ubierz też kurtkę.
Ważne - NIGDY nie wracaj, kiedy szaleje, odczekaj chociaż na 2-3 sekundy ciszy i dopiero otwórz drzwi.
Kolejna rzecz - niszczenie, gryzienie przedmiotów to próby rozładowania napięcia. Pochowaj wszystko co zakazane, a np. pół minutki przed wyjściem daj psu zajęcie np. kość albo suszoną tchawicę czy TFU! penisa wołowego albo KONG napchany jego karmą i doładowany pasztetem albo serkiem topionym ( żeby to była zwarta, pyszna masa). Mamlanie i lizanie uspokaja i męczy psa.
Co ważne - nie dawaj mu wcześniej posiłku, niech będzie choć trochę głodny.
I następna sprawa - masz pewnie jakieś płyty CD ze spokojną muzyką?
Więc kiedy jesteś w domu i nie zajmujesz się psem, np. coś robisz a on sobie drzemie, nastaw taką płytę. Po kilku razach stworzy się skojarzenie tej muzyki z Twoją obecnością i bezpieczeństwem. Ta płyta ma być tylko na takie okazje - jesteś, ale ignorujesz psa, nawet jeśli przyłazi i naprasza się o uwagę. jednocześnie z muzyką możesz mu dać gryzak albo KONG - wtedy masz skojarzenie obu tych rzeczy z bezpieczeństwem.
I zanim wyjdziesz z domu - nastawiasz tą muzykę.
Na razie to tyle, spróbuj przez kilka dni, jednak pamiętaj o zasadach - TY jesteś nagrodą i jeśli wracasz kiedy on wyje i szczeka, będzie nadal to powtarzał, bo to działa. Musisz być konsekwentna.
Jeśli by to nic nie dało, pokombinuję dalej, może jakieś feromony DAP albo ekstrakty Bacha.
Bardzo sensowne rady, mg. Mogę podpisać się pod tym postem, bo to przerabiałam (może za wyjątkiem tej płyty z muzyką) i to z niezłym skutkiem. Nie znam lepszego sposobu, aczkolwiek wymaga on trochę zachodu ze strony właściciela.
ajbibi, do roboty, to naprawdę działa!
ajbibi, do roboty, to naprawdę działa!
A bo ta płyta została niedawno testowana w ramach muzykoterapii dla psów i może to głupio brzmi, ale naprawdę pomaga.
Podobnie jak inne sygnały bezpieczeństwa - np. powieszenie kolorowej apaszki w widocznym miejscu, kiedy nie zajmujemy się psem, ale jesteśmy w domu czy dzwonienie dzwoneczkami chińskimi - nie zajmujemy się psem przez jakiś czas, ale pies jest bezpieczny.
Takie małe czary mary:-)
Psy lubią rytuały, a to jest jakiś rytuał.
Podobnie jak inne sygnały bezpieczeństwa - np. powieszenie kolorowej apaszki w widocznym miejscu, kiedy nie zajmujemy się psem, ale jesteśmy w domu czy dzwonienie dzwoneczkami chińskimi - nie zajmujemy się psem przez jakiś czas, ale pies jest bezpieczny.
Takie małe czary mary:-)
Psy lubią rytuały, a to jest jakiś rytuał.
Witam
Mamy już jakieś pozytywne efekty,ale przy pierwszym słuchaniu muzyki relaksacyjnej, pospaliśmy się oboje (pies i ja ), potem było już lepiej. Teraz Fifi bez problemu zostaje w aucie i nie szczeka a czeka...........W domu też zostaje, ale nie na długo, ćwiczymy dalej.
Pytanie do mg: czy możesz podać tytuł swojej płytki do muzykoterapii dla psów? I przy okazji dziękuję za rady, przydały się bardzo. Pozdrawiam.
Mamy już jakieś pozytywne efekty,ale przy pierwszym słuchaniu muzyki relaksacyjnej, pospaliśmy się oboje (pies i ja ), potem było już lepiej. Teraz Fifi bez problemu zostaje w aucie i nie szczeka a czeka...........W domu też zostaje, ale nie na długo, ćwiczymy dalej.
Pytanie do mg: czy możesz podać tytuł swojej płytki do muzykoterapii dla psów? I przy okazji dziękuję za rady, przydały się bardzo. Pozdrawiam.
No widzisz, jakie robicie postępy!
Jeszcze troszkę cierpliwości, a psiak będzie zostawał bez problemu na dłużej.
Masz na prv coś na temat muzyki relaksacyjnej, bo tu jest zakaz reklamy.
Jeszcze troszkę cierpliwości, a psiak będzie zostawał bez problemu na dłużej.
No i o to chodzi - jak relaks to relaksprzy pierwszym słuchaniu muzyki relaksacyjnej, pospaliśmy się oboje (pies i ja)
Masz na prv coś na temat muzyki relaksacyjnej, bo tu jest zakaz reklamy.
Witam mam taki sam problem z moją dobermanką do dnia dzisiejszego zabierałam ją praktycznie wszędzie a jak już została w domu to nie na długo i bardzo wtedy hałasuje oczywiście zastosuję się do rad wyżej napisanych ale mam jeszcze jedno pytanie bo moja sunia dużo też szczeka jak jestem w domu głównie do okna (mieszkam w mieszkaniu nie domu) lub drzwi wejściowych jakikolwiek szmer na klatce schodowej, kto kolwiek pojawi się na podwórku to wtedy szczeka jak wściekłą wiem że ta rasa ma to w genach (stróżowanie) ale może ma ktoś jakieś rady i dla mnie
Szila, a jak reagujesz na to szczekanie suczki?
Czy ona ma w ciągu dnia dość ruchu i zajęcia?
I czy zna komendy LEŻEĆ - ZOSTAŃ, słowo pochwały , komendę NIE albo EE ?
Czy lubi np. jedzenie i czy mogłabyś wykorzystać smakołyki jako nagrody w czasie nauki?
Czy ona ma w ciągu dnia dość ruchu i zajęcia?
I czy zna komendy LEŻEĆ - ZOSTAŃ, słowo pochwały , komendę NIE albo EE ?
Czy lubi np. jedzenie i czy mogłabyś wykorzystać smakołyki jako nagrody w czasie nauki?
Witajcie, ze swoimi psami miałam kiedyś podobny problem. Sunia na tyle stresogennie przechodziła samodzielne zostawanie w domu, że zjadła mi pół obicia drzwi, do poziomu tak jak była w stanie doskoczyć...i zaczęłam myśleć co z tym fantem zrobić...poniżej opiszę swoje metody, które przyniosły efekt
Droga forumowiczko, podstawa to nie dać się zwariować.
Zrób nast. ćwiczenie: wejdź np. do kuchni zawaruj psa i daj mu w nagrodę smakołyk ( powtórka podstaw posłuszeństwa) i wyjdź z kuchni do innego pokoju daj psu czas 3 min na początek, jeśli wyjdzie za Tobą, wróć bez słowa i ponownie powtórz czynności już teraz bez nagrody. Dopóki pies nie wytrzyma wymaganych trzech minut nie powinnaś go nagradzać, stopniowo wydłużaj czas pozostawiania go samego w innym pomieszczeniu. To powinno pomóc...podobne ćwiczenie zrobiła bym z zostawaniem w samochodzie. Z czasem jednak sądzę, że psisko zrozumie, że radość z Twojego powrotu i czekanie w domu jest lepsze niż jazda z "pańcią" na zakupy i nuudne leżenie w aucie .... Życzę powodzenia w ćwiczeniu posłuszeństwa
Droga forumowiczko, podstawa to nie dać się zwariować.
Zrób nast. ćwiczenie: wejdź np. do kuchni zawaruj psa i daj mu w nagrodę smakołyk ( powtórka podstaw posłuszeństwa) i wyjdź z kuchni do innego pokoju daj psu czas 3 min na początek, jeśli wyjdzie za Tobą, wróć bez słowa i ponownie powtórz czynności już teraz bez nagrody. Dopóki pies nie wytrzyma wymaganych trzech minut nie powinnaś go nagradzać, stopniowo wydłużaj czas pozostawiania go samego w innym pomieszczeniu. To powinno pomóc...podobne ćwiczenie zrobiła bym z zostawaniem w samochodzie. Z czasem jednak sądzę, że psisko zrozumie, że radość z Twojego powrotu i czekanie w domu jest lepsze niż jazda z "pańcią" na zakupy i nuudne leżenie w aucie .... Życzę powodzenia w ćwiczeniu posłuszeństwa
- amstaff ARY
- Posty:127
- Rejestracja:06 sierpnia 2011, 17:27
Gdy mój pies szczekał widząc kogoś za oknem, mówiłam do niego „już dobrze, Ary szukaj zabawki ” i się z nim bawiłam lub „jedzonko” a on biegł sprawdzić czy coś jest w misce. Pies miał wtedy pół roku i szybko załapał że to normalne że ktoś hałasuje na zewnątrz.szila89 pisze:moja sunia dużo też szczeka jak jestem w domu głównie do okna (mieszkam w mieszkaniu nie domu) lub drzwi wejściowych jakikolwiek szmer na klatce schodowej, kto kolwiek pojawi się na podwórku to wtedy szczeka jak wściekłą
Bardzo polecam ksiązke Zapomniany język psów. Mi pomogła. Najpierw trzeba ustawic hierarche w domu i wzbudzić zaufanie psa do siebie. Wtedy pies zrozumie że niema sensu płakac wkońcu pani wie co robi .w internecie można dostać tańsze ebooki.
-
- Posty:3
- Rejestracja:13 września 2011, 23:33
Witam!
Mam pewne pytanie do tej nauki zostawania samemu.
Mój Niki ma 6lat, niestety do kwietnia żył "stadnie" do tego prawie nie zostawał sam (nie na moje życzenie, niestety), a teraz mieszka sam ze mną. Pracuję w hipermarkecie, więc niestety muszę też chodzić do pracy w weekendy i tak na dobrą sprawę nie jestem w stanie utrzymać jakiegoś "stałego harmonogramu" dla psa. Jak w takim razie ćwiczyć skoro i tak zostaje po tym, albo przed sam na wiele godzin? A muszę przyznać, że potrafi dawać czadu jak na takiego małego psa. Już bym przetrawiła to jego niszczenie podłogi, mebli itp., ale do tego szczeka jak opętany i już dostałam dwie anonimowe informacje od życzliwych sąsiadów:
1.Żebym nie zostawiała psa samego, bo oni chcą normalnie żyć.
2.Żebym oddała psa komuś, kto się nim zajmie, bo nie mogą wytrzymać jego szczekania i drapania.
Doskonale ich rozumiem, chociaż ten drugi liścik był już chamski, bo przecież zajmuję się psem, wyprowadzam go co najmniej 3xdziennie rano na godzinny spacer, środkowy spacer jest coś koło 30min, a wieczorem maszerujemy co najmniej dwa kółka po parku, dostaje dobrą karmę + gotowane i surową wołowinkę, jajeczko co niedzielę...
Jedna kobieta na początku naszej przeprowadzki, powiedziała, że są organizacje, do których mogą mnie zgłosić, ale przecież nie zostawiam go w domu przez złośliwość czy coś..
Poza tym mój piesek choruje na padaczkę dlatego najbardziej chciałabym go nauczyć zostawania samemu w domku. Dodam już, ze próbowałam KONGA z przysmakami, różnego rodzaju psie zabawki, wołowe ucha itp. - nic go nie interesuje do momentu mojego powrotu do domu.
Problem ma nie tylko z zostawaniem w domu, ale i przed sklepem.. dwa razy przegryzł smycz i raz wbiegł zadowolony do sklepu.. Miał rzemykowy kaganiec, ale tak pokombinował, że raz ściągnął, przegryzł z jednej strony i teraz nawet nie ma sensu jego zakładanie, bo w 10sek wisi na karku. Co do sklepów to nawet nie chodzi mu o to, że mnie nie widzi i tym się stresuje (tak zakładam,że to stres), bo kilka razy robiłam zakupy w sklepiku osiedlowym, gdzie lada jest na przeciwko wyjścia, więc widział mnie doskonale.
W domu, gdy np. idę do łazienki i zostaję tam długo to co jakiś czas przychodzi "sprawdzać" czy nie wyszłam.
Dlatego mam pytania: czy takie niesystematyczne ćwiczenie będzie odnosiło sukces? Jest może jeszcze lepsza/pewniejsza metoda, która pokaże mojemu Nikiemu, że nie trzeba się bać/złościć na to, że zostaje sam? Czy rzeczywiście mój pies potrzebuje lepszej opieki, stałej?
Mam pewne pytanie do tej nauki zostawania samemu.
Mój Niki ma 6lat, niestety do kwietnia żył "stadnie" do tego prawie nie zostawał sam (nie na moje życzenie, niestety), a teraz mieszka sam ze mną. Pracuję w hipermarkecie, więc niestety muszę też chodzić do pracy w weekendy i tak na dobrą sprawę nie jestem w stanie utrzymać jakiegoś "stałego harmonogramu" dla psa. Jak w takim razie ćwiczyć skoro i tak zostaje po tym, albo przed sam na wiele godzin? A muszę przyznać, że potrafi dawać czadu jak na takiego małego psa. Już bym przetrawiła to jego niszczenie podłogi, mebli itp., ale do tego szczeka jak opętany i już dostałam dwie anonimowe informacje od życzliwych sąsiadów:
1.Żebym nie zostawiała psa samego, bo oni chcą normalnie żyć.
2.Żebym oddała psa komuś, kto się nim zajmie, bo nie mogą wytrzymać jego szczekania i drapania.
Doskonale ich rozumiem, chociaż ten drugi liścik był już chamski, bo przecież zajmuję się psem, wyprowadzam go co najmniej 3xdziennie rano na godzinny spacer, środkowy spacer jest coś koło 30min, a wieczorem maszerujemy co najmniej dwa kółka po parku, dostaje dobrą karmę + gotowane i surową wołowinkę, jajeczko co niedzielę...
Jedna kobieta na początku naszej przeprowadzki, powiedziała, że są organizacje, do których mogą mnie zgłosić, ale przecież nie zostawiam go w domu przez złośliwość czy coś..
Poza tym mój piesek choruje na padaczkę dlatego najbardziej chciałabym go nauczyć zostawania samemu w domku. Dodam już, ze próbowałam KONGA z przysmakami, różnego rodzaju psie zabawki, wołowe ucha itp. - nic go nie interesuje do momentu mojego powrotu do domu.
Problem ma nie tylko z zostawaniem w domu, ale i przed sklepem.. dwa razy przegryzł smycz i raz wbiegł zadowolony do sklepu.. Miał rzemykowy kaganiec, ale tak pokombinował, że raz ściągnął, przegryzł z jednej strony i teraz nawet nie ma sensu jego zakładanie, bo w 10sek wisi na karku. Co do sklepów to nawet nie chodzi mu o to, że mnie nie widzi i tym się stresuje (tak zakładam,że to stres), bo kilka razy robiłam zakupy w sklepiku osiedlowym, gdzie lada jest na przeciwko wyjścia, więc widział mnie doskonale.
W domu, gdy np. idę do łazienki i zostaję tam długo to co jakiś czas przychodzi "sprawdzać" czy nie wyszłam.
Dlatego mam pytania: czy takie niesystematyczne ćwiczenie będzie odnosiło sukces? Jest może jeszcze lepsza/pewniejsza metoda, która pokaże mojemu Nikiemu, że nie trzeba się bać/złościć na to, że zostaje sam? Czy rzeczywiście mój pies potrzebuje lepszej opieki, stałej?
-
- Informacje
-
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 3 gości