pilnowanie zasobów

Dyskusje o psiej tresurze.

Moderatorzy:Robert A., Jarek

SleepingSun
Posty:3463
Rejestracja:28 stycznia 2011, 23:19

16 stycznia 2012, 15:58

jak pies nas sprawdza, to istnieje spore prawdopodobieństwo, że parę razy w przeszłości rzuciło się polecenie i nie dopilnowało, żeby pies je wykonał, bądź też w niecierpliwości powtórzyło się je kilkakrotnie ;) konsekwencja, spokój i cierpliwość to obok odpowiedniej motywacji najważniejsza sprawa:)

Seiti złe nastawienie :) pozytywne myślenie, pamiętaj!
Awatar użytkownika
Dardamell
Posty:1137
Rejestracja:20 września 2011, 19:04

16 stycznia 2012, 18:03

.
Ostatnio zmieniony 26 stycznia 2013, 18:46 przez Dardamell, łącznie zmieniany 1 raz.
Seiti
Posty:3112
Rejestracja:03 lutego 2011, 10:58
Lokalizacja:Łódź

16 stycznia 2012, 18:04

Tak, wiem. Chyba już się moje zmęczenie odzywa :P
Właśnie jak jet w końcu z tym dopilnowaniem polecenia? Czytałam, że jak pies nie chce wykonać to że jego strata i traci nagrodę ale... nie rozumiem jak miałabym dać im znać ze tracą nagrodę, pomachać im przed nosem?;P Jak moim odpuszczę to następnym razem nie wykonają bo przecież im darowałam wcześniej więc uznają że teraz też tak zrobię. Przyznam się że wielokrotnie na usta mi się ciśnie chęć powtórzenia komendy. Musze popracować nad sobą, żeby mi się w końcu nie wymsknęło :D
SleepingSun
Posty:3463
Rejestracja:28 stycznia 2011, 23:19

16 stycznia 2012, 20:00

sygnał utraty nagrody używany jest przy problematycznych zachowaniach (typu pies pogonił kota). Jak wydasz psu polecenie i masz pewność, że pies je zrozumiał, to stoisz nad nim i czekasz aż wykona (psy mają doskonałą pamięć i mogą tak 5 minut czekać i sprawdzać, czy się odczepimy czy też nie) okazując spokój a nie irytację. Jak odpuścisz, powtórzysz albo się zdenerwujesz to przegrasz tą 'walkę'. Natomiast jeśli będziesz uczyć tą samą metodą, którą ja ćwiczyłam przywołanie (no może bez przesady w siadaniu ze 150 powtórzeniami) to takie sytuacje nie będą się zdarzać. Pies będzie z chęcią wykonywał Twoje polecenia, gwarantuję:) jeszcze raz, dla psa to ma być zabawa, on ma chcieć to robić. Chodzisz z psem po domu - siad, klik - smaczek, krok w tył i to samo. I tak z 10 razy w jednej serii. Tylko najpierw trzeba uwarunkować kliker. I oczywiście wprowadzić pochwalną komendę słowną, nie będziesz całe życie z klikerem chodzić:D poświęć dla każdej osobno 15 minut dziennie na intensywny trening (jak masz czas to może być i dwa razy dziennie). Psy muszą pracować, do tego zostały stworzone, Ty musisz im pracę zaaranżować.
Awatar użytkownika
Dardamell
Posty:1137
Rejestracja:20 września 2011, 19:04

16 stycznia 2012, 20:16

.
Ostatnio zmieniony 26 stycznia 2013, 18:46 przez Dardamell, łącznie zmieniany 1 raz.
Seiti
Posty:3112
Rejestracja:03 lutego 2011, 10:58
Lokalizacja:Łódź

16 stycznia 2012, 20:27

Neya jak usłyszy kliker to drzwi chce rozwalić i przybiec. Obie chcą mnie przetrzymać, ale ja z natury jestem uparta i zawsze czekam aż wykonają. Kiedyś młoda nie chciała zrobić "leżeć" przed rzuceniem piłki... tak się zawzięła że z dobre 15 min tak stałyśmy, aż w końcu odpuściła. Później wykombinowała sobie pół leżenie (łapy przednie położyła a tyłek w górze), ale teraz w końcu się nauczyła. Ma problem z przejściem z leżenia do siadu na odległości, ale już wymyśliłam ćwiczenie na to :D
Przećwiczę z nimi wszystkie komendy od początku z wielokrotnym powtórzeniem jak radzisz :) Muszę Shenie jakieś twórcze zajęcie znaleźć oprócz piłki.
O matko, kiedyś próbowałam chrupki w sumie nie były takie złe... jakoś nie wpadłam na to żeby je zjeść przy nich, już widzę ich miny :lol:
SleepingSun
Posty:3463
Rejestracja:28 stycznia 2011, 23:19

16 stycznia 2012, 20:43

ja mam jeszcze jeden świetny sposób na motywację. Kiedyś mój kot w ramach dostania innej karmy z krakvetu niż zwykle w ramach zadośćuczynienia dostał piłkę. Taka mała śmieszna, z gąbki ale świetnie się odbijająca. Oczywiście futrzak miał ją głęboko w poważaniu, więc żeby pies jej nie zjadł w całości powędrowała na szafę. Kori spędziła pod nią 30 minut, skacząc, piszcząc i się domagając. Więc piłeczkę dostaje za specjalne wzorowe zachowania;) radość jest przeogromna teraz z każdą zabawką tak robię. Nie ma cały czas, jest w nagrodę. Bo gdyby leżała sobie cały dzień na ziemi, to przestałaby być dla psa taka atrakcyjna. Najważniejsze to żeby pies załapał, że po odświeżeniu ćwiczeń, gdzie za każdym razem dostaje smaka, potem rekreacyjnie raz na jakiś czas też coś otrzyma:) piłkę, smaka, Twoją uwagę, kopnięcie śniegu, wspólne kopanie dziury, rzucenie patyka, możliwość zabawy z innym psem (w Kori wypadku niestety odpada, bo ona jest nieśmiała i sama nie podejdzie i tak), powąchanie krzaczka. To co pies ma codziennie można wykorzystać jako świetne narzędzia szkoleniowe:) Seiti, widziałaś filmik na YTB J.Gałuszki dotyczący gryzących się w domu psów?
Seiti
Posty:3112
Rejestracja:03 lutego 2011, 10:58
Lokalizacja:Łódź

16 stycznia 2012, 21:23

Nie kojarzę tak owego. U nich to chyba o zasoby się rozchodzi, bo obecnie mają sprzeczki o np patyki. Moje mają zabawki w domu(mogą się bawić kiedy chcą) i piłki do szkolenia- te nie są dostępne, leżą wysoko na szafce z butami i biorę je wyłącznie na spacery. Neya dzięki temu, jak dostanie piłeczkę to ignoruje psy, ludzi...
SleepingSun
Posty:3463
Rejestracja:28 stycznia 2011, 23:19

16 stycznia 2012, 21:41

w filmie też chodziło o zasoby, a mianowicie z tego co pamiętam o uwagę właścicieli:)
to super, a nie lepiej schować wszystkie zabawki? I dawać każdą na 20 minut za dobre zachowanie?:) no i potencjalne źródło konfliktów miałabyś pod kontrolą:)
Seiti
Posty:3112
Rejestracja:03 lutego 2011, 10:58
Lokalizacja:Łódź

16 stycznia 2012, 22:32

Ja tego nie rozumiem ale o zabawki w domu się nie kłócą jeszcze ani razu nie posprzeczały się o domową zabawkę! Nawet jedna drugiej z pyska zabiera. Może chodzi o nowości? Kłócą się czyje ma być? Kiedy ćwiczyłam z nimi aport, trening był pod ścisłą kontrolą nie dochodziło do kłótni. Jak trochę im się popuści np jak chciałam dać im czas wolny wtedy zwiększa się prawdopodobieństwo kłótni no i szczekanie młodej, ewidentnie Shene to denerwuje.
Seiti
Posty:3112
Rejestracja:03 lutego 2011, 10:58
Lokalizacja:Łódź

26 stycznia 2012, 11:56

Powiedzcie mi co robię nie tak...
Te same metody, te same komendy i wymagania... Neya bez matki anioł, wykonuję polecenia bez zawahania, od razu , a Shena... jak spotka kogoś na podwórku zaczyna ujadać, ktoś do nas podejdzie to samo, psy nie mogą istnieć bo ją denerwują, stara mnie się przetrzymać np jak ma się położyć.
Seiti
Posty:3112
Rejestracja:03 lutego 2011, 10:58
Lokalizacja:Łódź

02 marca 2012, 13:50

Błagam macie jakiś sposób na mijanie ludzi którzy nagle stają, odwracają się i gapią na moje suki?
Jest naprawdę dobrze patrząc na to jak Neya mijała ludzi w przeszłości ale pozostał ten mały drobiazg. Raz policja mi taki numer wywinęła... szli przede mną, nagle się odwrócili, stanęli i spojrzeli na psy... nie muszę mówić jakiego rabanu narobiły, a oni chcieli mnie tylko przepuścić. Moim sąsiedzi notorycznie robią mi takie numery, wtedy jak ich widzę to mogę się jakoś przygotować, odwrócić ich uwagę ale jak obcy człowiek niespodziewanie staje bo się np boi, wtedy jest katastrofa. Jak ludzie normalnie je mijają nie ma żadnych problemów. W parku za mijanie je nagradzam czy pieszczotami czy smakiem ale na ulicy... Myślałam żeby ktoś mi pomógł robiąc tak jak Ci ludzie ale nie mogę znaleźć jelenia który by mi pomógł ;)
Błagam pomóżcie.
SleepingSun
Posty:3463
Rejestracja:28 stycznia 2011, 23:19

02 marca 2012, 20:59

Psy odbierają takie natrętne patrzenie jako atak. Mi Kori ostatnio wycięła taki numer po 5 latach bycia super grzeczną. Szedł jakiś emo chłopak, taki typ co się natrętnie wgapia dziewczynom w oczy. No i idzie i gapia się na mnie twardo, przez paręnaście metrów, nie sądziłam że Kori odbierze to tak jakby wgapiał się w nią. Przechodziliśmy koło niego (Kori musiała nakręcać się na to cały czas, jak bym to mądrze zauważyła to bym ją od razu uspokoiła) i nagle do niego wyskoczyła (dobrze, że nie z zębami, bo nawet jej za specjalnie nie pilnowałam). Z tym, że z tymi policjantami to było trochę inaczej Sieti. Ona po prostu spotkała się z czymś co normalnie się nie zdarza i zareagowała w jedyny znany jej sposób, czyli 'pokażę zęby to może sobie pójdą'. Kori strasznie podobnie się zachowywała:D na sąsiadów na klatce zdarza się jej jeszcze rzucić, ale to bardzo bardzo sporadycznie (nie pamiętam kiedy) - dlatego dla mojego spokoju wychodzi z domu w kagańcu. Generalnie istnieje taka chwila kiedy pies zastanawia się co zrobić, to trwa 2,3 sekundy i tylko w tym momencie masz szansę zareagować, bo jak już wyskoczy to możesz ją tylko odciągnąć. Ja po prostu zabierał ją tak żeby nie miała czasu się zastanowić co się dzieje. Z tym że teraz jest już w stanie grzecznie czekać aż sąsiad przejdzie po schodach.

Najlepszą metodą na wykorzystanie tych 3 sekund jest nauka odwracania uwagi z czegoś na Ciebie. Ale taka porządna, perfekcyjna, odruchowa. Mówisz 'patrz' i ona automatycznie obraca wzrok na Ciebie. Ćwiczysz najpierw w domu, krótkimi seriami po 10 powtórzeń przed śniadaniem, przed kolacja, ze 2 razy w ciągu dnia. Pojedynczo przed wyjściem z domu, dostaniem zabawki i tak dalej. Jak to opanuje to możesz zacząć ćwiczyć wieczorem albo wcześnie rano na zewnątrz (kiedy mało bodźców rozpraszających). Kiedy będzie umiała perfekcyjnie (idealnie, odruchowo), możesz zacząć ćwiczyć wyrywkowo spacerach. Jako nagrodę gotujesz kurczaka i kupujesz pasztety - to będzie komenda za którą zawsze dostaje coś wyjątkowego.

Jak pies przerwie kontakt wzrokowy na Ciebie to masz dodatkowe 5 sekund żeby ją wziąć, albo powiedzieć siad, piłka, kot, możecie czegoś poszukać w trawie - tak żeby nie zainteresowała się potencjalnie niebezpiecznym obiektem. Możesz przedłużać podawanie jedzenia podczas przechodzenia takiego człowieka (np. wziąć kurczaka w palce, suka może go próbować lizać ale jej nie dajesz wziąć do buzi). Wtedy mózg w obecności bardzo miłego bodźca przyzwyczaja się do bodźca niebezpiecznego i traktuje go obojętnie.
Seiti
Posty:3112
Rejestracja:03 lutego 2011, 10:58
Lokalizacja:Łódź

02 marca 2012, 21:18

Wiem właśnie że one tak to odbierają, kilku ludziom próbowałam to wytłumaczyć.
Jakby nie miały kagańców to z pewnością by się doczepili do mnie. Na szczęście nawet słowa nie powiedzieli... uff.
Z komendą "patrz" ciągle ćwiczymy i gdybym wiedziała jaki człowiek zareaguje tak a nie inaczej to by było dużo prościej, zwłaszcza że u nas potrafią przejść tabuny ludzi bo nasza ulica prowadzi do hipermarketu.

Jak widzę sąsiadów to robię tak jak opisałaś. Trochę gorzej z obcymi bo nie wiem co im do łbów strzeli. Chyba muszę mocniej uwarunkować "patrz". Mijanie na klatce sąsiadów... główny szczekacz to Shena, a Neya nauczyła się od niej i przy niej też tak robi... sama raczej grzecznie przechodzi.
Co prawda dzisiaj byłam z nich dumna. Wchodzę na podwórko ze spaceru a pod drzwiami stała suka sąsiadów- wróg nr 1. Nie było rady trzeba było wejść bo tamta sobie bez nikogo, luzem latała i prędzej bym zakwitła niż ona by zniknęła. Oczywiście na początku miały ochotę ją zjeść ale ku mojemu zaskoczeniu wykonały polecenie "nie wolno" i ładnie weszły na klatkę.
SleepingSun
Posty:3463
Rejestracja:28 stycznia 2011, 23:19

02 marca 2012, 22:03

patrz musisz mieć na prawdę idealne, odruchowe. Dopiero wtedy to będzie miało sens.
ODPOWIEDZ
  • Informacje
  • Kto jest online

    Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 20 gości