Witam,
mam w domu 4 nieplanowane szczeniaki + ich mamę. Właśnie zaczęły swój 6 tydzień życia. Do tej pory były dość grzeczne, ale ostatnie noce to istny koszmar. Mimo, ze mają swoje legowisko, a nawet całą garderobę oraz mamę drą się potwornie i już nie wiem, jak mam z nimi postępować, żeby przesypiały noce. Budzą się około 2-3 razy. W dzień mają okazję się wybiegać po mieszkaniu ( a moze to mój błąd-bo je nauczyłam, że mogą wychodzić?), przed snem dostają kolację, a mimo to, nocki zarwane... nie da się tak funkcjonować w pracy... co robić?
piszczące szczeniaki w domu
-
- Posty:3475
- Rejestracja:12 listopada 2009, 20:36
Polubić, nocny harmider to święte prawo psich dzieciaczków. Jeszcze trochę i wszystko sie uspokoi
czyli psy na noc są w jednym pomieszczeniu? nie piszę tego z dumą ale moja Gina za młodu miała często szczeniaki. z tego co pamiętam one szybko załapały same z siebie że nie można załatwiać potrzeb w pomieszczeniu gdzie śpią. tak więc jak tylko się budziły....biegiem leciały do drugiego pokoju na siusiu itd. może u ciebie jest podobnie. piszczą bo szukają wc...?
Tak są razem w jednym pomieszczeniu, suczka ma możliwość wchodzić tam i wychodzić kiedy chce, one nie są w stanie przeskoczyć (jeszcze;)) zamocowanej barierki.
Też przeszło mi to przez myśl, ale zauważyłam, że od jakiegoś tygodnia zaczęły załatwiać się już w jeden, ten sam kącik. Do tego mama wciąż po nich sprząta... więc to chyba nie to.
Najgorzej ma mój chłopak bo wstaje codziennie o 6 rano do pracy, po ich nocnych szaleństwach, oboje ledwo żyjemy... dosłownie jak byśmy mieli małe dziecko..
Dostają kolację, picie.. a dziś to nawet biegały przez pół dnia, ale cóż.. Chyba je po prostu rozpuściłam, bo już same nie wiedzą czasem czego chcą, są w środku, chcą wyjść, zaraz potem chcą wejść, a jak już nie daj boże wchodzę do nich i zaczynam sprzątać to jest krzyyyk jakby im ktoś robił taaaaaką krzywdę. Albo sobie naprawdę z nimi nie radzę, albo dałam sobie całkiem wejść na głowę, a one mimo, że są maleńkie są bardzo bystre...
Chyba rzeczywiście nie zrobię nic, zostało przeczekać do oddania...
Też przeszło mi to przez myśl, ale zauważyłam, że od jakiegoś tygodnia zaczęły załatwiać się już w jeden, ten sam kącik. Do tego mama wciąż po nich sprząta... więc to chyba nie to.
Najgorzej ma mój chłopak bo wstaje codziennie o 6 rano do pracy, po ich nocnych szaleństwach, oboje ledwo żyjemy... dosłownie jak byśmy mieli małe dziecko..
Dostają kolację, picie.. a dziś to nawet biegały przez pół dnia, ale cóż.. Chyba je po prostu rozpuściłam, bo już same nie wiedzą czasem czego chcą, są w środku, chcą wyjść, zaraz potem chcą wejść, a jak już nie daj boże wchodzę do nich i zaczynam sprzątać to jest krzyyyk jakby im ktoś robił taaaaaką krzywdę. Albo sobie naprawdę z nimi nie radzę, albo dałam sobie całkiem wejść na głowę, a one mimo, że są maleńkie są bardzo bystre...
Chyba rzeczywiście nie zrobię nic, zostało przeczekać do oddania...
6 tyg. szczyle tak już maja, przestają być słodkimi śpiącymi kuleczkami a zaczynają dokazywać, szczekać, piszczeć, chcieć sie bawić.
I nie oszukujmy się, szczeniaki to małe dzieci - potrzebują zajęcia się nimi.
To co możesz zrobić żeby zminimalizować nocne częste pobudki to je dosłownie wykończyć późnym wieczorem bawiac się z nimi dać dobrą kolację i do spania.
U mnie szczyle łapały dość szybko że noc służy do spania, może dlatego, że kojec był w sypialni i jakoś dotąd się to sprawdzało. A w dzień nie zaprzeczę, młode hulały po domu bo to jest wręcz super dla wyrabiania prawidłowej motoryki ruchu i psychiki takich młodych psiaków.
I nie oszukujmy się, szczeniaki to małe dzieci - potrzebują zajęcia się nimi.
To co możesz zrobić żeby zminimalizować nocne częste pobudki to je dosłownie wykończyć późnym wieczorem bawiac się z nimi dać dobrą kolację i do spania.
U mnie szczyle łapały dość szybko że noc służy do spania, może dlatego, że kojec był w sypialni i jakoś dotąd się to sprawdzało. A w dzień nie zaprzeczę, młode hulały po domu bo to jest wręcz super dla wyrabiania prawidłowej motoryki ruchu i psychiki takich młodych psiaków.
wycie w nocy to pestka, kiedy moja Gina miała pierwszy miot (8 szczeniąt ja miałam ok. 15 lat) staneła przed dylematem czy spać z nimi na podłodze czy ze mną w łóżku. i wtedy zaczał się koszmar, bo budziłam się kilka razy w nocy przez miesiąc z powodu piszczenia szczeniaków, za każdym razem widok taki sam-2-3szczeniaki już na łóżku przemycone, a ona z kolejnym w pysku wskakuje na łóżko....tragedia, kiedy małe zaczęły przybierać pożądnie na wadze zrobiły się dla suczki za ciężkie i przy próbie wskoczenia z nimi na łóżko wypadały jej z pyska...
skończyło się na tym że co wieczór brałam wszystkie szczeniaki do łóżka od strony ściany i zasypiałam w jednej pozycji aby nie zrobić im krzywdy...o dziwo psiaki przesypiały cała noc bez przerw na toalete czy zabawe...
skończyło się na tym że co wieczór brałam wszystkie szczeniaki do łóżka od strony ściany i zasypiałam w jednej pozycji aby nie zrobić im krzywdy...o dziwo psiaki przesypiały cała noc bez przerw na toalete czy zabawe...
Moje to sobie wymyśliły, że mogę siedzieć z nimi całą noc. Stały pod drzwiami od drugiego pokoju i się darły. Zamykały się jak wchodziłam. Wieczorami zaczynało się szaleństwo, potem kolacja i teoretycznie lulu. Wiem, że człowiek jest wykończony i kiedy chce w końcu się położyć maluchy zaczynają piszczeć, szlag może trafić no ale takie są uroki malutkich, rozkosznych szczeniaczków.
Dziekuje Wam za odpowiedzi;)
Ponieważ dziś jedna z dziewczynek pokonała barierkę na mój widok, zanim zdążyłam rozebrać się i powiesić kurtkę w przedpokoju po wejściu do domu, była już koło mnie... zdemontowałam ją na próbę, no i zobaczymy... Dziś spędzają noc na wolności z możliwością wejścia do swojego kojca. Pochowałam wszystko, co cenne... martwią mnie tylko kable. O załatwianiu się w wersji razy 4 po sto razy dziennie też już nawet nie będę wspominać:) Dziś hulały po domu od 13, kto wie, może prześpią chociaż z 6h W sumie to pogodziłam się z pobudkami, cieszy mnie tylko, że niedługo trochę wolnego:). Zapytam Was jeszcze jakie szczepienia fundowaliście małym przed oddaniem? Bo u nas to chyba już powoli czas na to, odrobaczane były już 2 razy, w 3 i 5 tyg.
pozdrawiam,
Paula
Ponieważ dziś jedna z dziewczynek pokonała barierkę na mój widok, zanim zdążyłam rozebrać się i powiesić kurtkę w przedpokoju po wejściu do domu, była już koło mnie... zdemontowałam ją na próbę, no i zobaczymy... Dziś spędzają noc na wolności z możliwością wejścia do swojego kojca. Pochowałam wszystko, co cenne... martwią mnie tylko kable. O załatwianiu się w wersji razy 4 po sto razy dziennie też już nawet nie będę wspominać:) Dziś hulały po domu od 13, kto wie, może prześpią chociaż z 6h W sumie to pogodziłam się z pobudkami, cieszy mnie tylko, że niedługo trochę wolnego:). Zapytam Was jeszcze jakie szczepienia fundowaliście małym przed oddaniem? Bo u nas to chyba już powoli czas na to, odrobaczane były już 2 razy, w 3 i 5 tyg.
pozdrawiam,
Paula
Generalnie robię 3 fazówkę.
w wieku skończonych 6 tyg Nobivac Puppy, po 2 tyg. szczepionka złożona z 6-8 chorób zakaźnych, wydaję po 9 tyg tydzień po 2-gim szczepieniu i 3 doszczepienie w domu moim lub przez własciciela (w zależności gdzie jest wtedy szczeniak) w wieku 12 tyg szczepionką złożoną
w wieku skończonych 6 tyg Nobivac Puppy, po 2 tyg. szczepionka złożona z 6-8 chorób zakaźnych, wydaję po 9 tyg tydzień po 2-gim szczepieniu i 3 doszczepienie w domu moim lub przez własciciela (w zależności gdzie jest wtedy szczeniak) w wieku 12 tyg szczepionką złożoną