Rok pracy... szlag trafił

Dyskusje o psiej tresurze.

Moderatorzy:Robert A., Jarek

Awatar użytkownika
Dardamell
Posty:1136
Rejestracja:20 września 2011, 19:04

31 lipca 2012, 17:17

.
Ostatnio zmieniony 26 stycznia 2013, 18:10 przez Dardamell, łącznie zmieniany 1 raz.
Seiti
Posty:3112
Rejestracja:03 lutego 2011, 10:58
Lokalizacja:Łódź

31 lipca 2012, 17:27

No to witaj w klubie. Do Neyi bez piłki obcy pies lepiej niech nie podchodzi. Kłapie, warczy albo od razu się rzuca chyba że pies padnie na plecy albo stoi nieruchomo. Ona może psa obwąchać ale pies jej nie. A zaczęło się od ataku asta... Psy niech istnieją ale do niej niech nie podchodzą. Cały czas pracuję z nią nad tym, jest lepiej.
Oni nie chcą pilnować swoich psów, ale jak ich pies podleci i moja go ostro potraktuje (mimo że może być na smyczy i w kagańcu) to wąty do mnie, swojej winy nikt nie widzi.
Awatar użytkownika
Dardamell
Posty:1136
Rejestracja:20 września 2011, 19:04

31 lipca 2012, 17:54

.
Ostatnio zmieniony 26 stycznia 2013, 18:10 przez Dardamell, łącznie zmieniany 1 raz.
Seiti
Posty:3112
Rejestracja:03 lutego 2011, 10:58
Lokalizacja:Łódź

31 lipca 2012, 18:05

Ile Pestunia ma już?
Czasami już mam dość i chwilami aż mam ochotę jej dać moje przyzwolenie na szczekanie, wtedy chociaż ludzie się boją i wołają psy. :? Tak, wiem straszna myśl :oops:
isabelle30
Posty:3474
Rejestracja:12 listopada 2009, 20:36

31 lipca 2012, 18:35

Ja już jestem w klubie. Małe łajzy, wiecznie drące japę, skaczące wokół łap...skąd ja to znam. Póki co te naprawdę mikre Brutus omija ale te powyżej 5 kg nie mają szans. Łapie za kark i rzuca o glebę. Ciekawa jestem kiedy goldenia cierpliwość będzie miała swoje granice i walnie tak małym mikruskiem....i co wtedy będzie. Bo póki co, właściciele takich srajtków złośliwych cieszą się jaki to mały a jaki odważny przegnał takiego dużego. Ręce opadają. Człowiek żyły sobie wypruwa żeby ten pies normalnie się zachowywał, otoczenie było bezpieczne a jeden z drugim mają to głeboko w czeluściach de....
Ostatnio pojawiły sięw moim bloku dwie takie paniusie ze stadem małych rozszczekanych kundelków. Jedna przynajmniej ma smycze w ręku a jej psy szczekają na odległość jak nas widzą (nie tylko nas). Ale druga ma tylko jedną małą czarną suczkę. Nie widziałam jej nawet w obroży, smyczy wogóle chyba nie ma. Paniusia spaceruje sobie pod domem, a sucz wrzeszczy na psa, na mnie, skacze mi do nóg. Ja wrzeszczę aby psa zabrała a ona nie ma pojęcia o co mi chodzi i śle mi joby. Jak się raz zamachnęłam smyczą na tę jej sucz to mnie tak zwymyślała że mi dusza zwiędła. Cholera jasna! Mam gaz zawsze przy sobie, chodzę przynajmniej w adidasach. Lubię psy, nie potrafię im zrobić krzywdy. Ale mam świadomość że ten kundelek kiedyś przegnie, dostanie z buta i poprawiny gazem. Kiedyś gdy obok mnie będzie szła Kinga. I niech się kobita modli zeby wtedy nie było Brutusa bo dla niego Kinga jest świętym obrazem.
Awatar użytkownika
Dardamell
Posty:1136
Rejestracja:20 września 2011, 19:04

31 lipca 2012, 18:43

.
Ostatnio zmieniony 26 stycznia 2013, 18:10 przez Dardamell, łącznie zmieniany 1 raz.
isabelle30
Posty:3474
Rejestracja:12 listopada 2009, 20:36

31 lipca 2012, 18:55

Nie. Ich pieseczek jest nietykalny.....a jak się okaże że jednak tykalny to na kogo wina spadnie? No na ciebie i na twojego psa nawet jak zabije gnoja kagańcem na 20 cm smyczy.....

Dlaczego tylko ludzie mający duże psy mają mózgi i ich używają? Dlaczego tylko oni pracują z psem, wychowują, dbają o bezpieczeństwo wszystkiego co się rusza wokół. I dlaczego tylko oni ponoszą odpowiedzialność za czyny idiotów?

100 lat dla Pestki! :mrgreen:
Seiti
Posty:3112
Rejestracja:03 lutego 2011, 10:58
Lokalizacja:Łódź

31 lipca 2012, 19:09

Moje święte nie są ale... Shenę już tyle razy atakowały psy więc się nie dziwię jej bo ona zrównoważona nie jest, jak ją przyniosłam bała się wszystkiego. W końcu nauczyła się w sytuacjach stresujących "atakować". Bałam się co wyrośnie z młodej, ale jest mniej strachliwa za to gdzieś tam w niej siedzi agresja.
Nawet nie mogę spokojnie wyjść na podwórko bo sąsiedzi swoje psy po prostu wypuszczają, a ja jak moje się wkurzą to przesuwam się po podłożu i modlę się żeby nie puścić smyczy. Z duszą na ramieniu wchodzę do klatki bo nie wiem czy akurat tamtych nie wypuszczą, a są na dwa kłapnięcia. Sytuacja byłaby inna gdyby ich psy były na smyczy, mogłabym moje uspokoić :(

Dorasta, nie dziwię się że przestała to tolerować.
Awatar użytkownika
Dardamell
Posty:1136
Rejestracja:20 września 2011, 19:04

31 lipca 2012, 20:07

.
Ostatnio zmieniony 26 stycznia 2013, 18:11 przez Dardamell, łącznie zmieniany 1 raz.
isabelle30
Posty:3474
Rejestracja:12 listopada 2009, 20:36

31 lipca 2012, 21:15

Też go używasz w lesie jako koszyka na grzyby? Masz jest wielkości małego wiadra.... :mrgreen: :mrgreen: :mrgreen:
Awatar użytkownika
Dardamell
Posty:1136
Rejestracja:20 września 2011, 19:04

31 lipca 2012, 21:37

.
Ostatnio zmieniony 26 stycznia 2013, 18:11 przez Dardamell, łącznie zmieniany 1 raz.
gina11
Posty:329
Rejestracja:24 marca 2012, 17:02

01 sierpnia 2012, 10:33

Ile bym dała żeby mój był spokojniejszy kiedy podbiega mały wypierdek z zębami. a tu trzeba odgonić jakoś psa i utrzymać swojego na smyczy. widok bezcenny :twisted: . Dziwi mnie też troche zachowanie mojego kucyka. jak jakiś burek podbiega z zębami bruno nigdy nie ucieka. cztery razy dopadł psa i wciskał go w asfalt (fart że zawsze chodzi w kagańcu :roll: ) ale jak podchodzi do nas pies z pokojowymi zamiarami bruno panikuje i ucieka. nie zapomne jak wyrwał mi się z obroży w panice przed szczeniakiem który nie mógł ważyć więcej niż 3kg.... :lol:
Na ulicy są trzy psy których bruno nie lubi (dwa z nich go pierwsze zaatakowały a trzeci to zabiedzony szczeniak). Zawsze jest spiecie kiedy się widzą. naszczęście jeden jest brany od razu na ręcę przez właściciela, drugi chodzi już tylko i wyłącznie na smyczy a na trzeciego (tego najbardziej agresywnego) trzymam kamieć w kieszeni. jak podbiega to rzucam w jego kierunku (nie żeby trafić) i zawsze kończy sie to jego dezercją :mrgreen:

najgorsze że czas czybko leci a ja nie mam psa z którym bruno mógłby się bawić przez co coraz bardziej dziczeje. w okolicy są same dziadki albo psy mniejsze od bruna i własciciele boją się je puścić do mojego. zwłąszcza że jak ide na kanał i puszczę go ze smyczy nie prezentuje się zbyt pożadnie (oczy czerwone od nurkowania w wodzie, mokre ociekające futro bo pies po wyjściu z wody się nie otrzepuje i biegający jak opętany tam i spowrotem bez powodu...) w porównaniu do reszty psów które spacerują spokojnie na smyczy przy nodze właścicela :roll:
gina11
Posty:329
Rejestracja:24 marca 2012, 17:02

01 sierpnia 2012, 10:38

jeszcze chciałabym podziękować wszystkim którzy na tym forum wypowiadali się pozytywnie o kagańcu fizjologicznym. po paru dniach pisania ze sprzedawcami na allegro znalazłąm takiego który umiał doradzić jaki będzie dobry dla mojego mieszańca. kupiłam i nie żałuję, kocham ten sprzęt, teraz pies na spacerze jest spokojniejszy, szczęśliwszy no i przez to ja też (i skończyły sie siniaki na nogach opd starego metalowego kagańca). dodam że pasujący rozmiar to ten dla rottweilera suczki
Seiti
Posty:3112
Rejestracja:03 lutego 2011, 10:58
Lokalizacja:Łódź

01 sierpnia 2012, 11:10

Młoda obecnie nie posiada kagańca. Rozwaliła, miała skórzany... poszedł do kagańcowego nieba, kolejny.
ODPOWIEDZ
  • Informacje
  • Kto jest online

    Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 10 gości