Drób jest w porządku, ale surowy odradzam ze względu na Salmonellę. Porządne sparzenie całkowicie załatwia sprawęKasia i Maniuś pisze:A powiedzcie mi co z drobiem. Ja najczęściej dla siebie kupuję kurczaka, bądź indyka i czasami daje Mańkowi (nawet surowe). Dopiero jak czytam ten temat, zaczęłam się zastanawiać czy dobrze robię. Zaznaczam, że jest to dosyć rzadko.
Mięso
- Kasia i Maniuś
- Posty:696
- Rejestracja:13 sierpnia 2007, 19:46
- Lokalizacja:Kraków
Uff, uspokoiłyście mnie troszkę dzięki
Zrezygnować z wieprzka i jeden problem z głowy. Wołowina najlepiej surowa wcześnie 3-4 dni przemrożona. Drób owszem ale jak było juz napisane z parzyć choc lepiej na 5 min do wrzącej wody. Super sprawa to dziczyzna , ale tu musi byc mięso przebadane.
-
- Posty:39
- Rejestracja:02 października 2007, 11:28
- Lokalizacja:Sulęcin woj. lubuskie
- Kontakt:
Zalezy jaką dziczyznę masz na myśli bo jak dzika to ta sama historia co z wieprzowiną. A jak bażanty, kaczki, zające itp. to rzeczywiście super sprawa. Nie wiem tylko jak ma sie w tym temacie sarninka... Mięsko 100% naturalne bez zadnych pskudztw (hormonów, sterydów) i zdrowe i pyszne do tego zarówno dla naszych pupili jaki dla nas.
Sarna fakt i super, ale TYLKO mięso przebadane, nie kupujcie dziczyzny od myśliwych!Pańcia Kredki pisze: Nie wiem tylko jak ma sie w tym temacie sarninka... Mięsko 100% naturalne bez zadnych pskudztw (hormonów, sterydów) i zdrowe i pyszne do tego zarówno dla naszych pupili jaki dla nas.
Masakryczna ilość dzikich zwierząt (w szczególności saren i jeleni) to zarobaczone worki skóry, wągry, motylice wątrobowe, pasożyty płuc, nicienie sercowe...
Długo by wymieniać.
Moja kocica czasami lubi zjeść przepiórkę, ale to najwyżej udko dziennie, takiego ma focha
-
- Posty:39
- Rejestracja:02 października 2007, 11:28
- Lokalizacja:Sulęcin woj. lubuskie
- Kontakt:
Ja kiedys Kredce zaserwowałam bażanta (mam wujka myśliwego i miałabym możliwości żeby kupować dziczyznę po cenach 'normalnego' mięsa w sklepie) i było zero zainteresowania , zresztą ona już ma takie podejście do miesa po chwilowej fascynacji wołem patrzy na niego z obrzydzeniem a na mnie jak na wariatkę
-
- Posty:39
- Rejestracja:02 października 2007, 11:28
- Lokalizacja:Sulęcin woj. lubuskie
- Kontakt:
Liwio a czy jesteś wegetarianką? Czy różni się zabicie dzikiego zwierzęcia od zwierzecia hodowanego specjalnie na ubój?
Myślę że nawet "lepsze" jest korzystanie z dziczyzny niż hodowanie zwierząt. Hodowane zwierzęta są tuczone na siłę, mają małe wybiegi itp a taki bażant biega sobie wolno aż nie napotka myśliwego.
jeśli myśliwy jest wprawiony w strzelaniu (generalnie tak jest bo myśliwi muszą prześc kurs i zdać egzamin) to zwierz nie cierpi. Ostatnio kiedy wujek upolował dzika, upolował go jednym strzałem- prosto w serce.
Myśliwi nie tylko zabijają ale również pomagają zwierzetom. pamietam jak wujek zbierał żołędzie żeby zimą wywozić je do lasu dla dzików, przygotowywał zapasy siana i ziaren, które umieszczał w paśnikach.
Odstrzał jest też sposobem selekcji zwierząt chorych (kiedy mieszkałam na wsi miałam przypadek, ze przychodził na podwórko lis chory na wsciekliznę i co miał się myśliwy litować i go nie odstrzelić , niech zarazi wszystkie zwierzeta, nas pogryzie....)
lub kiedy zaburzona jest równowaga w środowisku
Np. jeśli bedzie za dużo lisów to mogą wytępić zające,
Dziki podchodzą do pól uprawnych i sieją zniszczenie
Pozatym obowiązują okresy ochronne kiedy zwierzęta odchowują młode i nie można tak sobie poprostu iść do lasu i ustrzelić co się rzewnie podoba. Są też limity odstrzałów, i nie można odstrzelić więcej niż koło myśliwskie po analizie zasobów pozwoli.
To jest bardziej skomplikowane niz nam się wydaje.
Myślę że nawet "lepsze" jest korzystanie z dziczyzny niż hodowanie zwierząt. Hodowane zwierzęta są tuczone na siłę, mają małe wybiegi itp a taki bażant biega sobie wolno aż nie napotka myśliwego.
jeśli myśliwy jest wprawiony w strzelaniu (generalnie tak jest bo myśliwi muszą prześc kurs i zdać egzamin) to zwierz nie cierpi. Ostatnio kiedy wujek upolował dzika, upolował go jednym strzałem- prosto w serce.
Myśliwi nie tylko zabijają ale również pomagają zwierzetom. pamietam jak wujek zbierał żołędzie żeby zimą wywozić je do lasu dla dzików, przygotowywał zapasy siana i ziaren, które umieszczał w paśnikach.
Odstrzał jest też sposobem selekcji zwierząt chorych (kiedy mieszkałam na wsi miałam przypadek, ze przychodził na podwórko lis chory na wsciekliznę i co miał się myśliwy litować i go nie odstrzelić , niech zarazi wszystkie zwierzeta, nas pogryzie....)
lub kiedy zaburzona jest równowaga w środowisku
Np. jeśli bedzie za dużo lisów to mogą wytępić zające,
Dziki podchodzą do pól uprawnych i sieją zniszczenie
Pozatym obowiązują okresy ochronne kiedy zwierzęta odchowują młode i nie można tak sobie poprostu iść do lasu i ustrzelić co się rzewnie podoba. Są też limity odstrzałów, i nie można odstrzelić więcej niż koło myśliwskie po analizie zasobów pozwoli.
To jest bardziej skomplikowane niz nam się wydaje.
No, z tą dobrocią myśliwych to bym nie przesadzała
Najlepiej posłuchać opowieści myśliwego, który się "nawrócił"
Jestem i zawsze byłam przeciw myśliwym, nie są oni potrzebni systemowi, ich obecność zaburza porządek (właśnie poprzez choćby szczepienie lisów, jest ich teraz nadmiar)
Dodatkowo jak słyszę o myśliwym, wjeżdżającym swoją terenówką i używający strzelby najnowszej technologi z super hiper dobrym laserem to mnie trzepie, czy to jest myśliwy?
Liwio, nie popadaj w skrajność, kocie puszki też są w wersji z dziczyzną, czy pisałaś do producenta tak jak tu?
Najlepiej posłuchać opowieści myśliwego, który się "nawrócił"
Jestem i zawsze byłam przeciw myśliwym, nie są oni potrzebni systemowi, ich obecność zaburza porządek (właśnie poprzez choćby szczepienie lisów, jest ich teraz nadmiar)
Dodatkowo jak słyszę o myśliwym, wjeżdżającym swoją terenówką i używający strzelby najnowszej technologi z super hiper dobrym laserem to mnie trzepie, czy to jest myśliwy?
Liwio, nie popadaj w skrajność, kocie puszki też są w wersji z dziczyzną, czy pisałaś do producenta tak jak tu?
Rozni sie - to hodowlane i tak zostanie zabite, brutalne wiem. A to dzikie mogloby zyc, jego smierc w zaden sposob nie wplynie na populacje zwierzat hodowlanych. Celowo tez podalam przyklad bazanta ktory ani nie zagryzie kury ani nei zdewastuje szkolki lesnej.Pańcia Kredki pisze:Liwio a czy jesteś wegetarianką? Czy różni się zabicie dzikiego zwierzęcia od zwierzecia hodowanego specjalnie na ubój?
Harpia - nie znam sie na puszkach, zreszta co mialabym napisac? "przepraszam ale produkcja puszek z dziczynza nie miesci mi sie w moim ciasnym swiatopogladzie"?
No chyba sama wiesz co trzeba napisać, piszesz już tu w podobny tonieLiwia pisze: Harpia - nie znam sie na puszkach, zreszta co mialabym napisac? "przepraszam ale produkcja puszek z dziczynza nie miesci mi sie w moim ciasnym swiatopogladzie"?
Specjalnie dałam przykład puszki z dziczyzną, czym różni się taka puszka od kawałka bażanta w misce kota?
Oprócz ilości oczywiście
Temat odnosi się do mięsa jako pokarmu kota, nie odbiegajmy od niego, ok?
Na wyżalanie się można znaleźć sporo for internetowych pod patronatem "zielonych"
-
- Informacje
-
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 14 gości