Po kastracji

Dyskusje o chorobach, ich leczeniu, oraz profilaktyce.

Moderatorzy:Robert A., Jarek

Awatar użytkownika
Śliwka
Posty:98
Rejestracja:31 października 2006, 12:10
Lokalizacja:Okolice Warszawy
Kontakt:

27 lutego 2007, 10:25

Dzisiaj mój Tofik został poddany zabiegowi kastracji. Jest jeszcze na narkozie, ale nie wiem zabardzo jak się nim zająć gdy się obudzi...
Czy mógłby mi ktoś dać kilka porad?
Awatar użytkownika
Amika
Posty:1628
Rejestracja:26 listopada 2006, 20:24
Lokalizacja:Chełm

27 lutego 2007, 11:03

Przede wszystkim musisz już teraz zapewnić mu ciepło, bo po narkozie jest wyziębiony. Poza tym może sikać pod siebie, więc niech leży na czymś co najłatwiej wymieniać i prać. Jeśli będzie chciał chodzić , nie broń mu ale go pilnuj bo to będzie "chód pijaka". Jeśli będzie chciał do kuwety to pomóż mu dojść.
Dzisiaj nie wolno mu dawać jeść, a i pić też nie za dużo, bo może zwracać.
Przez najbliższe dni nie może za bardzo szaleć (chociaż na pewno będzie próbował).
I nie martw się kocio szybko do siebie dojdzie. :D
Pozdrawiam Ania
Awatar użytkownika
Śliwka
Posty:98
Rejestracja:31 października 2006, 12:10
Lokalizacja:Okolice Warszawy
Kontakt:

27 lutego 2007, 13:08

Dziękuje bardzo za odpowiedź.
Tofik wygląda jakby miał zaraz umrzeć i jest taki słaby, a jak próbuje iść to tak się "majta" na boki.
ATA
Posty:3042
Rejestracja:30 grudnia 2005, 16:56

27 lutego 2007, 13:29

Nie martw się, do wieczora jeszcze będzie taki niepewny, później może trochę pospać, ale rano powinien rozrabiać jak zwykle. Mój już wieczorem czuł się całkiem nieźle, próbował nawet jeść ale natychmiast wszystko zwrócił. Tak, że lepiej trzymać dietę. Wiem, że się przejmujesz ale kocurki po kastracji nadspodziewanie szybko dochodzą do siebie. Sama zobaczysz :wink:
Awatar użytkownika
Śliwka
Posty:98
Rejestracja:31 października 2006, 12:10
Lokalizacja:Okolice Warszawy
Kontakt:

27 lutego 2007, 15:04

Jakoś brakuje mi tego dawnego Tofika, taki rozrabiaka, a teraz tylko śpi :lol:
Mam takie pytanie, gdy już "pakowałam" Tofika do transportera wet powiedział, że włożył mu w to miejsce (czy spryskał [?] już nie pamiętam) jakieś sreberko i jak ono się trochę pobrudzi to nic się nie stanie - co zrobić z tym sreberkiem?
Wizyty kontrolnej ma nie być, chyba, że coś mnie zaniepokoi.
Awatar użytkownika
Amika
Posty:1628
Rejestracja:26 listopada 2006, 20:24
Lokalizacja:Chełm

27 lutego 2007, 15:29

Mój kocio nic takiego nie miał.
Parę lat temu moja poprzednia kotka miała operację i miejsce założenia szwów było spryskane jakimś srebrnym środkiem. Z czasem to się starło.
Nie pamietam dokładnie jakie działanie miał ten specyfik, ale miał zabezpieczać ranę.
Pewnie tak samo ma Twój kotek.
Awatar użytkownika
Śliwka
Posty:98
Rejestracja:31 października 2006, 12:10
Lokalizacja:Okolice Warszawy
Kontakt:

27 lutego 2007, 15:34

Hmm... też tak myślę, uspokoiłaś mnie :roll:
Awatar użytkownika
Amika
Posty:1628
Rejestracja:26 listopada 2006, 20:24
Lokalizacja:Chełm

28 lutego 2007, 08:09

Śliwka
Napisz jak się ma Tofik i czy Ty też już doszłaś do siebie :lol: :lol:
Awatar użytkownika
Śliwka
Posty:98
Rejestracja:31 października 2006, 12:10
Lokalizacja:Okolice Warszawy
Kontakt:

28 lutego 2007, 16:39

Ja czuję się świetnie :lol:, a Tofik próbuje szaleć jak za dawnych czasów, ale mu na to nie pozwalam. Już wieczorem dawał oznaki życia, w miarę normalnie chodził i 12 godzin od zabiegu (czyli o 22.00) dałam mu troszkę jedzenia, bo przez cały dzień nic nie jadł. Dziękuje za wasze rady :D
Awatar użytkownika
Amika
Posty:1628
Rejestracja:26 listopada 2006, 20:24
Lokalizacja:Chełm

28 lutego 2007, 17:23

No to super. Trzymajcie się ciepło. :lol: :lol:
Ania
Awatar użytkownika
Śliwka
Posty:98
Rejestracja:31 października 2006, 12:10
Lokalizacja:Okolice Warszawy
Kontakt:

21 kwietnia 2007, 10:41

Czy może być taka możliwość, że kot nie został wykastrowany?
Mój Tofik po kastracji w ogóle nie zmienił swojego zachowania, nadal jest dość agresywny. Podobno koty po kastracji boją się wychodzić na dwór, a jeśli wychodzą to na bardzo krótki czas, czyli kilka minut. Mój kot aż się rwie na dwór i tylko czeka, aż otworzą się drzwi od tarasu lub próbuje czmychnąć gdzieś między nogami, jak ktoś wchodzi lub wychodzi na zewnątrz. Ostatnio jedną noc spędził na dworzu (przez tyle czasu nie wracał), dzisiaj w nocy jakiś kot (prawdopodobnie kocica) dziwnie miałaczała pod drzwiami, gdzie Tofik głównie wychodzi, a drugi kot, którego zaobserwowała moja mama siedział po krzewem (nie był to tofik). Mój kot jest już w domu, może to głupie, ale mam wrażenie, że wetrynarz wcale go nie wykastrował. :? Kilka dni po kastracji zauważyłam białą nitkę pomiędzy dwiema dziurkami na mosznie mojego kocura, na początku myślałam, że to zbita sierść, ale potem okazało się, że to nitka, nie wiedziałam co mam z tym zrobić, a potem to już kot sam sobie z tym poradził. Nie było żadnej wizyty kontrolnej, ani zdjecia szwów, bo wet stwierdził, że to nie potrzebne, bo kastracja skończyła się pomyślnie. Już sama nie wiem co mam o tym sądzić :(
Bubunia
Posty:72
Rejestracja:03 listopada 2006, 19:59
Lokalizacja:Bielsko-Biała

21 kwietnia 2007, 12:02

Myślę,że zachowanie kota po kastracji zależy od jego charakteru przed zabiegiem.Jeden z moich kotów nigdy nie był agresywny,ale bardzo aktywny i taki pozostał po kastracji.Drugi,przygarnięty,był kastrowany w wieku około 4 lat.Przed zabiegiem był leniwy i agresywny w stosunku do innych kotów i ludzi.Kiedy coś nie było mu na "łapę" bił każdego kto wszedł mu w drogę.Po kastracji jest jeszcze bardziej leniwy,ale skłonność do zaczepek minęła.Trwało to jednak ponad rok.Jeszcze teraz zdarza mu się napadać na inne koty,ale ma to już formę zabawy.Sądzę,że musisz cierpliwie poczekać na efekty.Wszystkie moje futra są wychodzące i pod tym względem ani trochę nie zmieniły swoich przyzwyczajeń.Jedynie warunki atmosferyczne sprawiają,że raczą na dłużej pobyć w domu. :lol:
Awatar użytkownika
Kaktusia
Posty:48
Rejestracja:28 listopada 2006, 20:49
Lokalizacja:Lubelszczyzna

21 kwietnia 2007, 20:53

Niektóre koty, szczególnie te które zostały przyzwyczajone do wychodzenia na dwór nie zmieni się. kastracja wpływ tylko na to że nie będą łazić w poszukiwaniu kotek. Czasem koty które już zaczęły znaczyc teren nie przestaja po zabiegu.
I może to jeszcze trochę za wcześnie.
Awatar użytkownika
Śliwka
Posty:98
Rejestracja:31 października 2006, 12:10
Lokalizacja:Okolice Warszawy
Kontakt:

21 kwietnia 2007, 22:35

No tak, ale te kocice/kcica przychodząca do nas, jakoś mnie niepokoi.
Mama mówiła, że ta ktka strasznie śmiesznie miauczała, podobno ze śmiechu nie mogła zasnąć...
Bubunia
Posty:72
Rejestracja:03 listopada 2006, 19:59
Lokalizacja:Bielsko-Biała

22 kwietnia 2007, 08:51

Tym też nie powinnaś się martwić.Do mojego kota, kilka miesięcy po kastracji przychodziła kotka i tak intenywnie zalecała się do niego,że w końcu zlazł z pieńka wokół którego "tokowała" no i zrobił to czego chciała :oops: .Poziom hormonów utrzymujacy się przez pewien czas po kastracji pewnie wystarczył.A moja kotka,mimo,że jest już 5 lat po sterylizacji,wiosną i zimą nadal przyciąga wielbicieli.Myślę,że była nawet powodem, dla którego mój trzeci kot,ten póżno kastrowany,wybrał sobie nasz dom do zamieszkania na stałe.
ODPOWIEDZ
  • Informacje
  • Kto jest online

    Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 22 gości