Żadnego wchodzenia na blat czy stół. Jakiś porządek musi być. Swoja drogą ma spory problem z oduczeniem mojej 3 miesiecznej kici właśnie takich wybryków. Mała dobrze wie, że jej nie wolno tam wchodzić a mimo to i tak to robi. Najczęściej nawet nie dam rady jej złapać żeby chwycić na kark i powiedzieć ostro NIE WOLNO.(czasem jak ja złapie nie za kark tylko normalnie po wycieczce na stół to zawija ogon i uszy a ja nawet nic nie muszę mówić, bo ona dobrze wie że źle robi) Mała jest na tyle "bezczelna" że patrzy na mnie jak na ten stół wchodzi i jak się ruszam to ucieka, a jak krzyknę ZEJDŹ to jeszcze pyskuje. Taśma klejąca nie skutkuje to samo z innymi akcesoriami typu folia, czy też woda. Mam wrażenie, że mała mnie testuje na ile może sobie pozwolić
jakieś porady na pozbycie się takiego9 zachowania?
Wychowanie: żadnego wchodzenia na stół
Bezczelny kot...No cóz, ciekawe
Kup sobie psa! Będziesz go tresować, a on będzie szczęśliwy, że Ci ulega. I z pokora będzie przyjmować wszelkie kary.
Biorąc kota do domu powinno się zdawać sobie sprawę, ze kot to indywidualista i nie jest zwierzęciem stadnym, aby komukolwiek albo czemukolwiek ulegać...
I pewnie jeszcze śpi w innym pokoju i nie ma wstępu do Twojej sypialni/Twojego łóżka?
Naprawdę uważasz, że kot robi Ci na złość i Cię testuje?ika_1985 pisze:Mała jest na tyle "bezczelna" że patrzy na mnie jak na ten stół wchodzi i jak się ruszam to ucieka, a jak krzyknę ZEJDŹ to jeszcze pyskuje.
Kup sobie psa! Będziesz go tresować, a on będzie szczęśliwy, że Ci ulega. I z pokora będzie przyjmować wszelkie kary.
Biorąc kota do domu powinno się zdawać sobie sprawę, ze kot to indywidualista i nie jest zwierzęciem stadnym, aby komukolwiek albo czemukolwiek ulegać...
I pewnie jeszcze śpi w innym pokoju i nie ma wstępu do Twojej sypialni/Twojego łóżka?
Też mi porada ! skazywanie kolejnego zwierzaka na stres Dla takiej osoby z takim podejściem - TYLKO PLUSZAK spełni jej oczekiwania.Gość pisze: Kup sobie psa! Będziesz go tresować, a on będzie szczęśliwy, że Ci ulega. I z pokora będzie przyjmować wszelkie kary.
W sumie, racjaGość pisze:Też mi porada ! skazywanie kolejnego zwierzaka na stres Dla takiej osoby z takim podejściem - TYLKO PLUSZAK spełni jej oczekiwania.Gość pisze: Kup sobie psa! Będziesz go tresować, a on będzie szczęśliwy, że Ci ulega. I z pokora będzie przyjmować wszelkie kary.
Dlaczego piesek miałby się męczyć z takim "miłośnikiem" zwierząt...
ika_1985 pisze:Mała dobrze wie, że jej nie wolno tam wchodzić a mimo to i tak to robi.
Ika_1985, patrz! Jaką Ty masz mądrą, chociaż tylko trzymiesięczną kotkę!ika_1985 pisze: ja nawet nic nie muszę mówić, bo ona dobrze wie że źle robi
Wszystko rozumie!
Musisz ją zgłosić do Księgi Rekordów Guinessa
znajdź kociakowi nowy dom. Koty lubią chadzać na wysokościach, więc twoje zakazywanie jej wychodzenia na stół, jak i sposoby żeby ją do tego zniechęcić zawsze będą nieudane. Jedynie twoje zachowanie doprowadzi do tego że kot będzie się ciebie bał, i przed tobą uciekał ze strachu. A może się zdarzyć i tak że któregoś dnia, jak będziesz chciała ją skarcić/ukarać, kot cię podrapie i pogryzie w samoobronie.ika_1985 pisze: .....
jakieś porady na pozbycie się takiego9 zachowania?
tesia pisze:znajdź kociakowi nowy dom. Koty lubią chadzać na wysokościach, więc twoje zakazywanie jej wychodzenia na stół, jak i sposoby żeby ją do tego zniechęcić zawsze będą nieudane. Jedynie twoje zachowanie doprowadzi do tego że kot będzie się ciebie bał, i przed tobą uciekał ze strachu. A może się zdarzyć i tak że któregoś dnia, jak będziesz chciała ją skarcić/ukarać, kot cię podrapie i pogryzie w samoobronie.ika_1985 pisze: .....
jakieś porady na pozbycie się takiego9 zachowania?
I jeszcze nasika wszędzie ze stresu. I wtedy będzie dopiero zabawa. Gwarantuję.
Jeśli poważnie traktować problem, to jedynie cierpliwość i konsekwentne zdejmowanie kota ze stołu czy blatu. Kiedyś mu się znudzi.
Ja bym olała. Sama bym chciała, żeby mój kot skakał na półki albo na blat w kuchni i myszkował po zakupach, ale nie chce za nic.
A szczerze mówiąc, ze sposobu w jaki piszesz o relacjach z kociakiem, to raczej pasuje do modelu wychowywania dzieci z 1950,
a kot to przecież nie dziecko, nie człowiek i nie odpyskowuje, jak go zdejmiesz ze stołu. :rol
Po pierwsze spodziewałam się takiej krytyki. Widocznie są tu tylko takie osoby, które odpisują na takie posty tylko krytykując jak można kotu czegoś zarbonić :/
Dziwne bo bądź co bądź to jest zwierzak (co prawda kochany i co do tego nie ma żadnych wątpliwości jednak zwierzak) a ze zwierzami bywa jak z dziećmi jak pozwolisz wejść na głowę to później jest trudne do opanowania.
Psa też miałam (Zdechł po 19 latach był mega ułożony)
Tak wiesz kot sypia na balkonie nie zabezpieczonym na 14 piętrze czekam aż tylko z niego skoczy... nie masz widocznie nawet tyle odwagi żeby podać swoje dane, cóż ale z Toba dyskutować nie mam zamiaru widać wiesz o kotach mniej niż ja...
Powracając do tematu mam też drugiego kota który na stół nie wejdzie(kota ma 16 lat jakoś dziwnie długo pod moją opieką żyje w takim razie a to dziwne no nie?). Mało tego jest nauczona, że jak tylko zaczynam jeść sama wychodzi z pokoju nie ma błagalnego wzroku i proszenia o jedzenie ze stołu... Natomiast to była nauka mojego taty widocznie ma większy autorytet
Wszystko rozumie!
Musisz ją zgłosić do Księgi Rekordów Guinessa [/quote]
co do tego nie ma wątpliwości muszę o tym poważnie pomyśleć
Na resztę postów nie będęodpisywała, aczkolwiek na pewno nie z braku argumentów, po prostu nie mam tyle czasu wolę kota zakatować mówieniem nie wolno albo złaź.
Ogółem to żal.pl tu widzę a nie pomoc. KAZDEGO zwierza idzie nauczyć/oduczyć nie ważne że indywidualista stadny czy nie. Nie rozumiem tu tych hejtów. Jakby co najmniej głośne powiedzenie NIE WOLNO, lub TOSKA nie wiem było równoznaczne z katowaniem zwierzęcia.
Nawet Weterynarz powiedziała, że jak mała nieznośna to złapać za kark położyć na podłodze mówiąc stanowcze nie wolno... Bo takie zachowanie przypomina jej matkę, ale widać z zachowaniem behawioralnym zwierząt nikt tu nie miał do czynienia, a ja sama prosząc o pomoc w tym momencie żałuję, że pokusiłam sie o pomoc pseudofanatyków a nie normalnych właścicieli.
Dziwne bo bądź co bądź to jest zwierzak (co prawda kochany i co do tego nie ma żadnych wątpliwości jednak zwierzak) a ze zwierzami bywa jak z dziećmi jak pozwolisz wejść na głowę to później jest trudne do opanowania.
odpowiadając na pytanie, że robi na złośc było to napisane w wersji żartu.Gość pisze:Bezczelny kot...No cóz, ciekaweNaprawdę uważasz, że kot robi Ci na złość i Cię testuje?ika_1985 pisze:Mała jest na tyle "bezczelna" że patrzy na mnie jak na ten stół wchodzi i jak się ruszam to ucieka, a jak krzyknę ZEJDŹ to jeszcze pyskuje.
Kup sobie psa! Będziesz go tresować, a on będzie szczęśliwy, że Ci ulega. I z pokora będzie przyjmować wszelkie kary.
Biorąc kota do domu powinno się zdawać sobie sprawę, ze kot to indywidualista i nie jest zwierzęciem stadnym, aby komukolwiek albo czemukolwiek ulegać...
I pewnie jeszcze śpi w innym pokoju i nie ma wstępu do Twojej sypialni/Twojego łóżka?
Psa też miałam (Zdechł po 19 latach był mega ułożony)
Tak wiesz kot sypia na balkonie nie zabezpieczonym na 14 piętrze czekam aż tylko z niego skoczy... nie masz widocznie nawet tyle odwagi żeby podać swoje dane, cóż ale z Toba dyskutować nie mam zamiaru widać wiesz o kotach mniej niż ja...
Powracając do tematu mam też drugiego kota który na stół nie wejdzie(kota ma 16 lat jakoś dziwnie długo pod moją opieką żyje w takim razie a to dziwne no nie?). Mało tego jest nauczona, że jak tylko zaczynam jeść sama wychodzi z pokoju nie ma błagalnego wzroku i proszenia o jedzenie ze stołu... Natomiast to była nauka mojego taty widocznie ma większy autorytet
Ika_1985, patrz! Jaką Ty masz mądrą, chociaż tylko trzymiesięczną kotkę!ika_1985 pisze: i
Wszystko rozumie!
Musisz ją zgłosić do Księgi Rekordów Guinessa [/quote]
co do tego nie ma wątpliwości muszę o tym poważnie pomyśleć
Na resztę postów nie będęodpisywała, aczkolwiek na pewno nie z braku argumentów, po prostu nie mam tyle czasu wolę kota zakatować mówieniem nie wolno albo złaź.
Ogółem to żal.pl tu widzę a nie pomoc. KAZDEGO zwierza idzie nauczyć/oduczyć nie ważne że indywidualista stadny czy nie. Nie rozumiem tu tych hejtów. Jakby co najmniej głośne powiedzenie NIE WOLNO, lub TOSKA nie wiem było równoznaczne z katowaniem zwierzęcia.
Nawet Weterynarz powiedziała, że jak mała nieznośna to złapać za kark położyć na podłodze mówiąc stanowcze nie wolno... Bo takie zachowanie przypomina jej matkę, ale widać z zachowaniem behawioralnym zwierząt nikt tu nie miał do czynienia, a ja sama prosząc o pomoc w tym momencie żałuję, że pokusiłam sie o pomoc pseudofanatyków a nie normalnych właścicieli.
Ostatnio zmieniony 03 września 2014, 23:49 przez ika_1985, łącznie zmieniany 1 raz.
Więc tym bardziej wg mnie trzeba wyznaczyć granice nauczyć od małego, że nie wolno. Jak z dzieckiemdobbinka pisze:Oooo, Gość mnie wyprzedził/-a.
Ale serio serio, nabawisz kota stresu a potem będziesz się skarżyć, że malutka 'złośliwie' sika ci do łóżka i robi kupę do butów.
To małe dziecko jeszcze.
Kota się mnie nie boi, Ja to rozumiem, ale tylko na te 2 rzeczy nie pozwalam (w sumie na jedna na blat jeszcze nie wskoczy jest za mała) więc tylko jak na stole siedzi to mówię Zejdź a tu widzę agresja w moim kierunku jakbym ja co najmniej kota łbem o ścianę waliła :/
Gość pisze:Albo zacznie sikać w różnych miejscach.
Tesia!
Tosia nie Tesia
tylko wg mnie metoda, którą stosuje nie jest karą fizyczną. Ściąganie ze stołu i mówienie nie wolno nie jest karą, za która by się "mściła"
Za nic w świecie jej nie oddam, nie po to ją odratowałam, żeby teraz się jej pozbyć, a muszę przyznać że nie spodziewałam się takiego pokochania kota <3 wcześniej miałam tylko Agę którą kocham najbardziej na świecie, teraz do tego dołączyła Tosia
Nawet jeśli w tym co robię są jakieś błędy wychowawcze, to wystarczy nakierować a nie hejtować od razu.
Rozumiem są ludzie, którym nie przeszkadza kot na stole, ja do niech nie należę, dlatego kot na stole w domu nie ma prawa bytu.
Dzięki za jedną normalną odpowiedź widać można spokojnie a nie od razu z hejtrstwem.
Ale to było do autorki postu 9 której w ten sposób przyznałam rację), nie do Twojej kici!ika_1985 pisze:Tosia nie Tesia
Ika_1985, nie dziw się, że otrzymałaś takie niemiłe odpowiedzi ( również ode mnie).
Ale, jak można traktować właścicela kota, który sądzi,ze jego kotek ( bardzo malutki!) jest bezczelny i złośliwy? Świadczy to o kompletnym braku wiedzy na temat psychiki tych wrażliwych zwierząt. Ja, osobiście, takich właścicieli nie traktuję poważnie, tylko agresywnie.
Więc, przepraszam, nóż mi się w kieszeni otworzył.
Iko, myślę, że sposób wypowiedzi spowodował takie wzburzenie. Wiesz, żartobliwy ton w piśmie średnio wychodzi. Ironia podobnie. Twój problem nie jest dla mnie ani dziwny, ani śmieszny. Jeśli nie chcesz, aby kot gdzieś wchodził, to masz do tego prawo. Chyba inaczej niż cierpliwością i powtarzaniem tego nie przezwyciężysz. W wypadku starszego kota można zastosować pryskanie wodą, ale u tak małego kociak ja bym się bała stosować spryskiwacz. Małe kociaki sa niesforne i skaczą, tak sie uczą łapać równowagę choćby. Twoja koteczka była bardzo szybko odebrana od matki, niektórych rzeczy nie zdążyła sie nauczyć. Koty, odmiennie od psiaków, uczą sie wielu rzeczy od matki właśnie w 2-3 miesiącu życia, a ona musi nauczyć sie tego sama. No i jest zdecydowanie bardziej skoczna od dorosłego kota. cierpliwość i konsekwencja, moim zdaniem.Jakieś ostre metody moga skutkować wspomnianym sikactwem niekontrolowanym.
Jeśli chodzi o Twoją rekację, że się spodziewałaś hejtów i że wszyscy są tacy i owacy, to średnio to miłe. Zapewniam Cię, że jak czasem się czyta cudze posty, to sposób pisania albo 'coś' czasami powoduje oburzenie, szczególnie jak chodzi o dobro zwierzaka i ludzie reagują emocjonalnie. Czasami okazuje się, że nie ma o co kruszyć kopii, że sam problem nie jest oburzający, no ale do tego obie strony dyskusji powinny zachować spokój. Takie prawo forów internetowych, że reakcje moga być różne, czasem bardzo emocjonalne. dokładanie do tego emocji z drugiej strony nikomu nie pomaga. No tak to jest, że przy klawiaturze każdy wie lepiej
Jeśli chodzi o Twoją rekację, że się spodziewałaś hejtów i że wszyscy są tacy i owacy, to średnio to miłe. Zapewniam Cię, że jak czasem się czyta cudze posty, to sposób pisania albo 'coś' czasami powoduje oburzenie, szczególnie jak chodzi o dobro zwierzaka i ludzie reagują emocjonalnie. Czasami okazuje się, że nie ma o co kruszyć kopii, że sam problem nie jest oburzający, no ale do tego obie strony dyskusji powinny zachować spokój. Takie prawo forów internetowych, że reakcje moga być różne, czasem bardzo emocjonalne. dokładanie do tego emocji z drugiej strony nikomu nie pomaga. No tak to jest, że przy klawiaturze każdy wie lepiej
ok nie każdy wyczytał w tym zdaniu żart z mojej stronyAle, jak można traktować właścicela kota, który sądzi,ze jego kotek ( bardzo malutki!) jest bezczelny i złośliwy?
spoko też mnie potem poniosło :/Więc, przepraszam, nóż mi się w kieszeni otworzył.
Wracając do małej, fakt była szybko zabrana od matki (bo urodzona 19 maja a ja pod koniec czerwca już ja miałam, ale to długa akurat historia)
Mieszkam ze współlokatorką, ona też ma kotkę tylko już ok 2 letnią. Mała wiele nawyków wydaje mi się przejmuje od niej ( nie wiem czy Bronka wychowuje Tosię) natomiast razem szaleją niesamowicie .
Dorosła Kotka też ma ten nawyk wchodzenia na stół, natomiast jej nie zwracam uwagi (ze wzgl. na to że to nie mój kot, w wychowanie się nie wtrącam ) i teraz mam pytanie (tylko bez hejtów )czy mała może się tego wskakiwania uczyć od niej (wiadomo wcześnie zabrana od matki itp. może Bronka to dla niej taki koci autorytet?)
Wiadomo pewne zachowania tylko i wyłącznie cierpliwością można zwalczyć nie inaczej. Jeśli odradzasz psikanie wodą ok zaprzestanę, a jedynie notorycznie ze stołu będę ja ściągać ( o ile zdążę do stołu dobiec, bo mała jest niesamowicie szybka)
Jak najbardziej mała może przejmować nawyki od starszej kotki.ika_1985 pisze:Mieszkam ze współlokatorką, ona też ma kotkę tylko już ok 2 letnią. Mała wiele nawyków wydaje mi się przejmuje od niej ( nie wiem czy Bronka wychowuje Tosię) natomiast razem szaleją niesamowicie .
Dorosła Kotka też ma ten nawyk wchodzenia na stół, natomiast jej nie zwracam uwagi (ze wzgl. na to że to nie mój kot, w wychowanie się nie wtrącam ) i teraz mam pytanie (tylko bez hejtów )czy mała może się tego wskakiwania uczyć od niej (wiadomo wcześnie zabrana od matki itp. może Bronka to dla niej taki koci autorytet?)
Jeśli nie przeszkadza Ci kot koleżanki na stole, to dlaczego przeszkadza Ci Twój kot? Rozumiem,ze nie chodzi o względy higieniczne. Skoro Bronka łazi...
-
- Informacje
-
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 24 gości