BARF
-
- Posty:3475
- Rejestracja:12 listopada 2009, 20:36
...
Ostatnio zmieniony 16 listopada 2013, 11:58 przez isabelle30, łącznie zmieniany 1 raz.
Czyli warzywa podawać z podrobami? Np nogi z indyka same?
A czy może ktoś z was podać przykładowy jadłospis na jeden dzień?
Nie wiem czemu ale Shena po rozbiciu jedzenia na dwa posiłki zaczyna wymiotować Dostaje jeden i jest ok. Co prawda kiedyś oszukiwała z wymiotami, wręcz żeby coś osiągnąć zmuszała się np kiedy chciała żebym kaganiec jej zdjęła.
A czy może ktoś z was podać przykładowy jadłospis na jeden dzień?
Nie wiem czemu ale Shena po rozbiciu jedzenia na dwa posiłki zaczyna wymiotować Dostaje jeden i jest ok. Co prawda kiedyś oszukiwała z wymiotami, wręcz żeby coś osiągnąć zmuszała się np kiedy chciała żebym kaganiec jej zdjęła.
-
- Posty:218
- Rejestracja:23 czerwca 2011, 22:36
A co jest takiego okropnego na tej ścianie wschodniej żeby nie ryzykowac z wieprzowiną? Czym ona się różni od ściany zachodniej, południowej czy północnej?isabelle30 pisze:Na ścianie wschodniej to bym nie ryzykowała z wieprzowiną jeszcze troche....
Ja mam o tyle dobrze że mam bazar obok domu. Tam jest kilka bud z mięsem. Zawsze w skrzynce są jakieś obrzynki wieprzowe - małe kostki, końcówki żeber, ogony. Ładnie mięsne. To są miekkie kawałki i świetnie nadają się jako "dorzutka" do posiłku nie zawierającego kości. Do tego kosztują 2-3 zł/kg, a wiec grosze. Są też fajne karki do kapuchy wieprzowe bardzo mięsne i mocno tłuste. Tu już gnat grubszy, świetny dla dużej mordy ale też nie na codzień. Powiedzmy raz w tygodniu jako porządne szorowanie zębów.
Masz jakieś konkrentne dane czy to uprzedzenie i z góry założona teza, że jak ściana wschodnia to syf, kiła mogiła i zarażona wieprzowina
-
- Posty:3475
- Rejestracja:12 listopada 2009, 20:36
...
Ostatnio zmieniony 16 listopada 2013, 11:59 przez isabelle30, łącznie zmieniany 1 raz.
Nie przesadzajmy
Zaniedbania są wszędzie, co do tego, że co wschodnie to złe to się zupełnie nie zgodzę, wbrew pozorom ludzie tam jedzą bardzo ekologicznie. Mogę to napisać z czystym sumieniem, ponieważ mieszkam 5 km od białoruskiej granicy i mam kontakt, taki personalny z tymi ludźmi, a nie przez ekran telewizora (z korespondentem tvn
Żyjemy w jakichś dziwnych przeświadczeniach, że co wschodnie to złe, a ja będę wschodu bronić, bo mało które produkty w Polsce są tak ekologiczne jak większość na Białorusi czy Litwie. Ja tam bywam bardzo często i mam już na to wyrobiony jako taki pogląd.
Jakie tu są zaniedbania? Komisje przyczepiają się do szczegółów, na prawdę, kto wie jak wygląda kontrola gospodarstwa dokładnie zrozumie o czym mówię.
Różnica tu jest taka, że na wschodzie Polski gospodarstwa rzeczywiście są trochę bardziej zacofane, bo są przede wszystkim mniejsze, nie nastawione tak bardzo na 'produkcję masową'.
Ale trudno wymagać, żeby kury w każdym najmniejszym nawet gospodarstwie były szczepione na salmonellę (na przykład).
Zaniedbania są wszędzie, co do tego, że co wschodnie to złe to się zupełnie nie zgodzę, wbrew pozorom ludzie tam jedzą bardzo ekologicznie. Mogę to napisać z czystym sumieniem, ponieważ mieszkam 5 km od białoruskiej granicy i mam kontakt, taki personalny z tymi ludźmi, a nie przez ekran telewizora (z korespondentem tvn
Żyjemy w jakichś dziwnych przeświadczeniach, że co wschodnie to złe, a ja będę wschodu bronić, bo mało które produkty w Polsce są tak ekologiczne jak większość na Białorusi czy Litwie. Ja tam bywam bardzo często i mam już na to wyrobiony jako taki pogląd.
Jakie tu są zaniedbania? Komisje przyczepiają się do szczegółów, na prawdę, kto wie jak wygląda kontrola gospodarstwa dokładnie zrozumie o czym mówię.
Różnica tu jest taka, że na wschodzie Polski gospodarstwa rzeczywiście są trochę bardziej zacofane, bo są przede wszystkim mniejsze, nie nastawione tak bardzo na 'produkcję masową'.
Ale trudno wymagać, żeby kury w każdym najmniejszym nawet gospodarstwie były szczepione na salmonellę (na przykład).
-
- Posty:3475
- Rejestracja:12 listopada 2009, 20:36
...
Ostatnio zmieniony 16 listopada 2013, 11:59 przez isabelle30, łącznie zmieniany 1 raz.
-
- Posty:275
- Rejestracja:23 kwietnia 2010, 15:54
jami, jami - właśnie takie sobie zjadłam na kolację - nożem można kroić i to po uprzednim zdjęciu z wierzchu całej sporej filiżanki śmietany. Mam dostęp do mleka od krów spod Nałęczowa, które się tak pięknie zsiada Ale co do świnek, to fakt faktem - w takim np. regionie Lubaczowa dopiero w 2008 lek. wet. ruszyli w teren, żeby pobierać próbki krwi ze stad trzody chlewnej. Wytyczne były wówczas takie, że po stwierdzeniu obecności wirusa blokowano sprzedaż świń z danego stada do hodowli - świnie mogły być sprzedawane wyłącznie do rzeźni.isabelle30 pisze: Nigdy nie zapomnę smaku prawdziwego mleka zsiadłego
Oczywiście UE narzuciła swoje normy i żeby utrzymać perspektywy eksportu wieprzowiny trzeba było zakasać rękawy. Z roku na rok jest coraz lepiej, ale np. w powiacie jędrzejowskim w ubiegłym roku zanotowano ponad 30 przypadków choroby. To bardzo mało, ale - ryzyk fizyk wciąż jest. Polska wciąż jest chyba na etapie tworzenia "regionów wolnych" od choroby Aujeszkyego. Owszem - jest to etap zaawansowany - ale do mety chyba jeszcze nie dotarliśmy Any way - osobiście wieprzowych podrobów w stanie surowym psu nie podaję.
-
- Posty:3475
- Rejestracja:12 listopada 2009, 20:36
...
Ostatnio zmieniony 16 listopada 2013, 11:59 przez isabelle30, łącznie zmieniany 1 raz.
podreptłam dzisiaj na bazarek..
No i oblowiłam się w tanie skrawki wołowe, wieprzowe, kości cielęce, nerki wołowe, wątróbki z kurczaka i indyka, szyje indycze, serca drobiowe, giczę cielęcą... sama nie wiem co jeszcze, ale zajęło mi to cały zamrażalnik w lodówce... (dobrze, że mam drugi osobny). Żarcia psu nakupiłam na miesiąc a wydałam niecałe 50 zł. Poporcjowałam i będę codziennie coś wyciagać
Ale dałam psu kawałek wątrobki drobiowej i kawałek indyczej i leży w misce... a serca zjadła od razu...
Przekona się do wątrobki??? Kiedys dawałam jej ale lekko obgotowaną, pokrojoną w kostke i podpieczoną w piekarniku jako smaczki treningowe... ale surowizny to nie...
No i oblowiłam się w tanie skrawki wołowe, wieprzowe, kości cielęce, nerki wołowe, wątróbki z kurczaka i indyka, szyje indycze, serca drobiowe, giczę cielęcą... sama nie wiem co jeszcze, ale zajęło mi to cały zamrażalnik w lodówce... (dobrze, że mam drugi osobny). Żarcia psu nakupiłam na miesiąc a wydałam niecałe 50 zł. Poporcjowałam i będę codziennie coś wyciagać
Ale dałam psu kawałek wątrobki drobiowej i kawałek indyczej i leży w misce... a serca zjadła od razu...
Przekona się do wątrobki??? Kiedys dawałam jej ale lekko obgotowaną, pokrojoną w kostke i podpieczoną w piekarniku jako smaczki treningowe... ale surowizny to nie...
-
- Posty:275
- Rejestracja:23 kwietnia 2010, 15:54
Psy mają różne smaczki i preferencje - w barfie to właśnie fajnie wychodzi.
Mają też różne okresy - coś smakuje, potem przestaje. Mój kiedyś lubił podroby, obecnie zje tylko wtedy, gdy je przeleję wrzątkiem - całkiem surowych nie ruszy. Wieprzowina i wołowina są pyszne, a przy kaczce chyba by jednak prędzej umarł z głodu niż ruszył No ale ja mam wybitnie wybrednego psa, dla którego jedzenie nie jest i nigdy nie było priorytetem. Nie jada także jajek, jogurtów, cielęciny
Mają też różne okresy - coś smakuje, potem przestaje. Mój kiedyś lubił podroby, obecnie zje tylko wtedy, gdy je przeleję wrzątkiem - całkiem surowych nie ruszy. Wieprzowina i wołowina są pyszne, a przy kaczce chyba by jednak prędzej umarł z głodu niż ruszył No ale ja mam wybitnie wybrednego psa, dla którego jedzenie nie jest i nigdy nie było priorytetem. Nie jada także jajek, jogurtów, cielęciny
-
- Posty:3475
- Rejestracja:12 listopada 2009, 20:36
...
Ostatnio zmieniony 16 listopada 2013, 11:59 przez isabelle30, łącznie zmieniany 1 raz.
isabelle30, na szczęście mam małego psa więc pzrenoszenie się na zamrażalniki sąsiadów, rodziców i przyjaciól mi chyba nie grozi. Juz dawno uznałam, że jako osoba korzystającą z dobrodziejstw mamusinej kuchni, będąc z wizyta zawsze jakąś gotową wałówę przydzierżę, wyposażyłam swoja kuchnię w dodatkowy zamrażalnik. W ten sposób sama korzystam z dodatkowego większego (aczkolwiek rapety dzicze do nauki tropienia musiałam tam umieścić dzisiaj) a suce zostawiłam mniejszy zamrażalnik w lodówce. Zapakowany dzisiaj na full, ale też i powinno starczyć tego na miesiąc.
Zobaczymy czy wątróbkę przemrożoną zje... jak będzie głodna to zje, dzisiaj dałam jej już po śniadaniu, tak na spróbowanie... podczas porcjowania zakupów
No i zobaczymy... pierwsze przymiarki sa bardzo obiecujące... mala je chętnie, kupa jedna dziennie (chyba że akurat dostanie kość, to wtedy więcej), zjadłaby pewnie więcej ale nie wali juz łapą w miskę jak jest głodna...
Ciekawe tylko jak to się na wagę przełoży, czy będzie tyła czy nie... Na razie daję 2-3 proc. jej wagi
Zobaczymy czy wątróbkę przemrożoną zje... jak będzie głodna to zje, dzisiaj dałam jej już po śniadaniu, tak na spróbowanie... podczas porcjowania zakupów
No i zobaczymy... pierwsze przymiarki sa bardzo obiecujące... mala je chętnie, kupa jedna dziennie (chyba że akurat dostanie kość, to wtedy więcej), zjadłaby pewnie więcej ale nie wali juz łapą w miskę jak jest głodna...
Ciekawe tylko jak to się na wagę przełoży, czy będzie tyła czy nie... Na razie daję 2-3 proc. jej wagi
-
- Posty:3475
- Rejestracja:12 listopada 2009, 20:36
...
Ostatnio zmieniony 16 listopada 2013, 12:00 przez isabelle30, łącznie zmieniany 1 raz.