Kurde Gościu...wybacz, ale to co piszesz to dla mnie właśnie "ciemnogród"...Anonymous pisze:tak popieram całkowicie ATA.
Nie chodziło mi o to aby mieszać karmę pol na pol gotowaną z suchą. A chodzi jedynie aby dorzucic do suchej pare kawałeczków małych mieska dla większej smakowitości i przez to ani nie pogarsza sie jakość karmy, ani nie jest gorzej zbilansowana.
Ludzie skonczcie z ciemnogrodem, zyjemy w XXI wieku.
brawo ATA.
Zwłaszcza po sporej lekturze fachowych publikacji na temat żywienia nie widzę jakoś w tym co piszesz logiki.
To o czym ty piszesz, to zwykłe dosmaczanie - całkiem niepotrzebne z resztą i nieuzasadnione.Dla mnie to naprawdę mitologia jakaś z tym mieszaniem gotowanego z suchym. Z resztą ja nie polemizuję tu nawet z tym, że większość wetów takiego sposobu żywienia nie pochwala - dla mnie na chłopski rozum takie żywienie jest bez sensu.
Druga sprawa. A skąd ty wiesz że te "parę kawałeczków mięska" nie rozbilansowuje karmy? Już o tym, że dosmaczanie to oznaka naszej słabości, bo psu naprawdę nie jest potrzebne.Oczywiście niektórzy sobie wmawiają że jest, podobnie jak niektórym się wydaje że pieskowi trzeba coś dorzucić do tych "suchych bobków" bo tak mało się ich daje, wygląda na takie jałowe, że pewnie głodny jest bidula - a jak pies potem zaczyna chorować i pęka w szwach to robią wielkie oczy i najczęściej zwalają na suchą karmę bo przecież nie na swoją niewiedzę czy wiarę w mitologię...
Ja wiem, że jest cała masa takich co nie ważna fachowa wiedza, oni i tak "wiedzą lepiej" - nie zdziwię się jeśli z takich postów jak mój ktoś z taką opinią jak ty nic nie wyniesie i to oczywiście jego sprawa - ale mnie po prostu "zęby wyrosły" na hipokryzję i musiałam napisać tego posta.