czy piesek senior moze jesc kosci (drobiowe,wieprzowe)?

Dyskuje na temat prawidłowego żywienia psów.

Moderatorzy:Robert A., Jarek

BRIX
Posty:36
Rejestracja:26 czerwca 2006, 22:32
Lokalizacja:zza tęczowego mostu....

29 czerwca 2006, 23:56

jestem tylko bardzo w razliwa na punkcie zwierzat az za bardzo :)
BRIX
Posty:36
Rejestracja:26 czerwca 2006, 22:32
Lokalizacja:zza tęczowego mostu....

29 czerwca 2006, 23:59

wiem wiem troche przesadzilam emocje wziely gore
BRIX
Posty:36
Rejestracja:26 czerwca 2006, 22:32
Lokalizacja:zza tęczowego mostu....

30 czerwca 2006, 00:00

postaram sie nad tym zapanowac
ATA
Posty:3042
Rejestracja:30 grudnia 2005, 16:56

30 czerwca 2006, 00:28

I to by było na tyle :D
DamaKier
Posty:1130
Rejestracja:03 grudnia 2005, 20:59
Lokalizacja:Lublin
Kontakt:

30 czerwca 2006, 00:59

Uff, nareszcie koniec.

Chcę tylko powiedzieć, że najwazniejsza jest wiedza i podejście rozmówcy, a nie jego wiek. Już drugi raz mi się zdarza w dyskusji, ze ktoś mówi: "Eee, ja z toba nie gadam, z taką gówniarą!". Nie rozumiem co kogo interesuje w jakim jestem wieku? Czy to naprawde jest tak niezmiernie ważne przy dyskutowaniu??? A gdybym tak miała 10 lat i miała wiedze jak dobry wet z kilkunastoletnią praktyką, to też byłoby takie istotne w jakim jestem wieku??? Naprawdę, nie rozumiem dlaczego ciagle ktoś ma jakieś kompleksy na punkcie moich lat. Mamy wolne czasy i każdy ma wolnosc słowa- nie ważne czy ma 16 czy 60 lat.

Pozdrawiam

Ania i koty
boguś

30 czerwca 2006, 08:01

Powiem tylko jedno "wiek jest to argument kiedy brakuje już konkretnych argumentów"
Awatar użytkownika
staszko_i_aras
Posty:121
Rejestracja:11 czerwca 2006, 18:41
Lokalizacja:Tarnobrzeg
Kontakt:

30 czerwca 2006, 11:35

BRIX pisze:staszko_i_aras ma racje chociaz szkoda ze nie mozemy wymieniac zdań miedzy soba na żywo! :lol:
Czyżby jakaś konkretna propozycja? :wink: Bo jakby co to ja jestem wolny (dosłownie i w przenośni) :D

A tak poważnie, to bardzo lubie dyskusje, ale na jednej płaszczyźnie, tzn. wymiana argumentów (a przez to wzajemne ubogacanie się), bo szkoda czasu na wzajemne siłowe przekonywania (wolę ten czas poświęcić na pieszczoty z moim boksiem, Arasem).
Jarek pisze:A jedno z przysłów mówi, że jak ktoś kocha zwierzęta to i kocha ludzi
Właśnie miałem też o tym wspomnieć we wcześniejszej wypowiedzi, ale i tak sporo się nagadałem; tyle, że ja to ujmuję w trochę bardziej żartobliwy sposób (mam nadzieję, że nie wulgarny) - jak odróżnić miłość do zwierząt od zboczenia? Tym, że w pierwszym przypadku potrafią ich kochać Ci co kochają również ludzi; w drugim - zainteresowani są tylko zwierzętami... :D
Jarek pisze:A swoja droga gdybysmy wiedzieli co my jemy, jakie sa przekręty z ludzka żywnością.
Bardzo ciekawy jestem, czy Ci zagorzali przeciwnicy suchych karm, biorą pod mikroskop każdą marchewkę, no bo skąd wiedzą czy nie rosła gdzieś przy jakiejś autostradzie i nie nafaszerowana jest metalami ciężkimi i innym świństwem; a po drugie - czym oni sami się żywią, bo w końcu wszystko co kupujemy w sklepie to nie mleczko prosto od krowy, czy biały serek wprost z gospody wiejskiej, ale wszystko mniej czy więcej jest przemysłowo obrabiane.
Jarek pisze:Patrzmy na swoje zwierzęta jak rosna, jak sie rozwijają, jak wygladają, jak sie czują, badajmy je profilaktycznie.
Miałem też dodać, że obok zdrowego rozsądku, niezastąpionym źródłem wiedzy jest obserwacja naszych pupili.
BRIX pisze:jestem tylko bardzo w razliwa na punkcie zwierzat az za bardzo :)
Bez urazy, ale przewrażliwienie też czasami może zaćmić umysł...
***
I jeszcze małe uzupełnienie do mojej poprzedniej wypowiedzi... tak pomyślałem, że może komuś się ona wydawać zbyt "filozoficzna", więc kilka konkretnych obrazków z mojego doświadczenia. Gdy pojawił się u mnie szczeniak od hodowcy, dowiedziałem się, że był karmiony namaczaną karmą, ale wydawało mi się, że będzie zdrowiej, gdy zacznę go odżywiać po domowemu i bardzo powoli zmieniłem dietę. Gotowałem mu: ryż / makaron / kaszkę + owoce / warzywa + jakieś mięsko + zestaw witamin. Posługiwałem się, jako początkujący właściciel, w dużej części wiedzą książkową, ale mimo tego zaczęły się z nim problemy. Dostawał zdrowe jedzonko, a pojawiły się bez przerwy jakieś dolegliwości żołądkowe i nie będę wspominał ile wydałem na leczenia różnych bardziej lub mniej ostrych niestrawności, zatruć itd., a cierpień mojego malucha już w ogóle się nie da przeliczyć. Przy każdej wizycie u weta miałem skrupulatnie spisane produkty, którymi karmiłem i ich ilość podawana (wszystko "domowe") i wet mi powiedział, że tak naprawdę to wszystko może zaszkodzić psu i poradził mi, by przestawić się na suchą karmę, ja już zrezygnowany bez zastanowienia przeszedłem na royala i po czasie problemy zdrowotne minęły. Gdy miałem już następnego szczeniaka to moja "kuchnia" ograniczała się jedynie do wrzucenia od czasu do czasu do suchej karmy kawałka zmielonego mięsa, owocu, jarzynki itd., ale generalnie przez cały czas aż do dzisiaj nie było problemu, poza jednym przypadkiem, gdy na spacerze dorwał martwą mysz, ale i wtedy poradziłem sobie bez pomocy weta - głodówka, węgiel, no-spa, smecta, po głodówce kleik ryżowy z odrobiną gotowanego filetu drobiowego - i piesek wrócił na nowo do radosnego życia.
Moi rodzice mają suczkę (mała mix) i całe życie ją karmili wg zasady "pies powinien sobie pojeść normalnego jedzenia - naturalnie gotowanego" i teraz jest już w wieku senioralnym, ma prawie 10 lat, ale niestety ta "miłość przez żołądek" teraz przynosi swoje owoce, jest zniedołężniała, otyła, sporo zmian zwyrodnieniowych - jednym słowem, nie zazdroszcze bidulce takiej starości (okazało się, że nie było innego wyjścia jak przejść na suchą karmę dla seniorów leight i jest trochę żywsza).
W innym miejscu wypowiadałem się w sprawie kości... naszym rodzinnym pieskom one nie służą, mimo że są to dwa młode zdrowe psiaki, owszem przepadają za kościami, lecz później pojawia się biegunka, czasami wymioty; dlatego teraz zupełnie nie podaje im żadnych kości (poza prasowanymi czy tzw. białymi wiązanymi, ale to już zupełnie co innego), ale nie ośmieliłbym się z tego powodu głosić wszem i wobec, jakie to kości są złe. Poprostu... obserwujmy, co służy naszym podopiecznym... dla jednych będzie to domowa kuchnia, dla innych sucha karma tej czy innej marki. Każdy pies (podobnie jak każdy człowiek) jest inny!

Na koniec jeszcze jeden apel (znowu! ale nie chcę być odebrany jako moralista czy ktoś w tym stylu)... zgodnie z konwencją tego forum jest on poświęcony DYSKUSJI O ZWIERZĘTACH a nie o nas nawzajem, jeśli mamy coś do siebie to ewentualnie służą do tego takie wynalazki jak: "wysyłanie prywatnych wiadomości", "e-maile" czy "gg"; no, chyba że ktoś się sam uważa za zwierzaka :lol: to niech nie ma później pretensji, że i inni za takiego go potraktują (nie chcę uwłaczać tu zwierzakom ;) ) Pozdrawiam!
ODPOWIEDZ
  • Informacje
  • Kto jest online

    Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 62 gości