Czy stosowanie obroży uzdowej/halti może być niebezpieczne ?
Czytam uważnie,źle mnie odbierasz,chętnie bym poczytał więcej,jak możesz prześlij mi na pw źródła z których korzystasz,bo na forum nie można reklamować niczego.Mam jeszcze jedno pytanie może mi pomożesz,co zastosować właśnie do jazdy na rowerze i na rolkach,spotkałem się z określeniem szelki sportowe.Czym różnią się od zwykłych?,a może to tylko reklama?A jeżeli chodzi o socjalizację to wejdż na stronę Uniwersytetu Kalifornijskiego w Davis lub poszukaj prac Dr Benjamin Hart Szkolenie na PT usa 6 miesiąc, a u nas w kraju zacząłem właśnie w 8 miesiącu z labradorem choć nie jest jeszcze dorosły,piszę oczywiście o 1 stopniu.
Ostatnio zmieniony 12 września 2005, 11:07 przez boguś, łącznie zmieniany 1 raz.
z punktu widzenia medycznego każda forma poskramiania czy obroże czy dławiki, kolczatki, poskramiacze kantarowe może w pewnych warunkach doprowadzać do urazów. Nie ma środka uniwersalnego. Należy metodę dopasować do psa, jego charakteru i jego upodobań, siły właściciela, posłuszeństwa psa. Zawsze trzeba pamiętać, że pies jest na jednym końcu smyczy a człowiek na drugim i to człowiek jest przewodnikiem psa. Gorzej jak role się odwracają. To czasami nic nie pomoże.
Przed pojawieniem się psich przedszkol,badania w tym kierunku prowadzili drJ.P Scott i dr J.L. Fuller,to ich wyniki dały naukowe podstawy do szkolenia szczeniąt(przeczytaj książkę Genetics and Social Behavior of the dog) tam są wyjaśnione podstawowe związki pomiędzy uwarunkowaniami genetycznymi,doświadczeniami z okresu szczenięcego a zachowaniem psa dorosłego.Te badania zostały poparte obserwacjami,które poczynili Clarence Pfaffenberger i dr Michael Fox i było to dawno temu.Jeśli piszesz,że to ciekawa teoria i coś jest żałosne.to napisz mi jakie ty badania przeprowadziłeś i gdzie je opublikowałeś ,bo jakoś po ńicku nie umie nic znaleźć,może jakiś przewód doktorski lub publikacje w światowych magazynach.Jeżeli masz za sobą kilkadziesiąt lat badań w laboratorium o światowej renomie,to się wypowiadaj w takim tonie,lecz jeśli nie to nie obrażaj uznanych autorytetów
Wow! Boguś Ty chyba północy tego szukałeś Tylko szkoda, że jedyne co potrafisz to rzucac tytułami i nazwiskami, a nie korzystasz z tego co Ci Bozia dała, czyli rozumu. Czytałes w ogóle te książki, czy tylko znasz tytuły i masz nadzieję, że to to o czym myślisz?
A tak poważnie - sam piszesz, że "było to dawno temu", a jak znam życie, w międzyczasie powstała już setka teorii, które to podważyły. Powołujesz się na tzw. autorytety, tyle, że przeciętny autorytet tez często wali gafy (dla niektórych autorytetami był Hitler i Stalin), a nie piszesz nic o swoich własnych doświadczeniach. Żal mi ludzi, którzy jedyne co potrafią to wymieniać nazwiska naukowców, ale nie potrafią już sami pomyśleć i zweryfikowac, to co jest napisane. Bozia dała mi rozum i zmysł obserwacji i dlatego opieram się na właśnych doświadczeniach z moimi psami, na rozmowach z treserami i z właścicielami inyych psów. Pamiętaj, że teoria to tylko teoria ( w dodatku stworzona w laboratorium, o czym sam piszesz), a praktyka bardzo czesto ją weryfikuje. Ci ludzie nie byli w stanie przebadać każdego psa pod kątem różnych sytuacji, a często to co spotyka psy w POlsce na zachodzie ludziom się nawet nie śniło w najgorszym koszmarze. Pomyśl! Czy żeby być dobrym rodzicem trzeba napisać doktorat i 20 lat badać zachowanie dzieci??? To samo dotyczy psów - trzeba obserować i iśc instynktownie, bo każdy pies jest inny.
Podobno uważnie czytasz, to co napisałam (jestem kobietą), ciekawe, bo "żałosna teoria" odnosiła się do Twojego cytatu
Co do sportowych szelek - przypuszczam, że chodzi, Ci o osprzęt do tak zwanego canicrossu - czyli szelki, smycz z amortyzatorem i specjalna uprząż dla właściciela. Tylko, że jest to bardzo drogie i jeśli ktoś nie biega stale, a tylko sporadycznie to bardziej opłaca się kupić zwykłe szelki z taśmy parcianej i smycz z amortyzatorem - całość wyniesie jakies 50 zł. Tylko, że to i tak psu na budę, jesli nie nauczysz swojego pupila komendy "równaj".
Wiesz Boguś, dla mnie ta rozmowa jest skończona, bo nie widzę sensu dyskutowania z kimś, kto haltera w życiu nie używał, ba!, moze go nawet na oczy nie widział. Bo to tak jak rozmowa z dziewicą o seksie - po prostu kupy się nie trzyma (zarzucanie mnie nazwiskami laboratoryjnych naukowców nie robi na mnie wrażenia, bo mam własny rozum i sporo doświadczenia).
Na przyszłość dobry człowieku korzystaj trochę więcej z własnej główki, a nie tylko z mądrych słów innych ludzi, bo takie bezkrytyczne zachłystywanie się czyimiś teoriami na zdrowie jeszcze nikomu nie wyszło.
A co do prac naukowych - właśnie jedną kończę i kto wie, może nawet opublikuje ją w necie specjalnie dla Ciebie pod moim nickiem żebyś się męczyć nie musiał z szukaniem (Ale tak serio serio szukałeś moich prac pod tym nickiem??? )
A tak poważnie - sam piszesz, że "było to dawno temu", a jak znam życie, w międzyczasie powstała już setka teorii, które to podważyły. Powołujesz się na tzw. autorytety, tyle, że przeciętny autorytet tez często wali gafy (dla niektórych autorytetami był Hitler i Stalin), a nie piszesz nic o swoich własnych doświadczeniach. Żal mi ludzi, którzy jedyne co potrafią to wymieniać nazwiska naukowców, ale nie potrafią już sami pomyśleć i zweryfikowac, to co jest napisane. Bozia dała mi rozum i zmysł obserwacji i dlatego opieram się na właśnych doświadczeniach z moimi psami, na rozmowach z treserami i z właścicielami inyych psów. Pamiętaj, że teoria to tylko teoria ( w dodatku stworzona w laboratorium, o czym sam piszesz), a praktyka bardzo czesto ją weryfikuje. Ci ludzie nie byli w stanie przebadać każdego psa pod kątem różnych sytuacji, a często to co spotyka psy w POlsce na zachodzie ludziom się nawet nie śniło w najgorszym koszmarze. Pomyśl! Czy żeby być dobrym rodzicem trzeba napisać doktorat i 20 lat badać zachowanie dzieci??? To samo dotyczy psów - trzeba obserować i iśc instynktownie, bo każdy pies jest inny.
Podobno uważnie czytasz, to co napisałam (jestem kobietą), ciekawe, bo "żałosna teoria" odnosiła się do Twojego cytatu
, a ty chyba odniosłeś to do wszystkiego co zostało przeze mnie napisane. A ta teroia, jeśli się w nią dobrze wczytasz, jest żałosna, bo wynikałoby z niej, że psa nie wolno trzymac na niczym, bo niby czego się pies uczy będąc trzymany na obroży/kolczatce/szelkach/halterze?? Wszystkie te rzeczy mają podobny cel - panowac nad psem i ograniczać jego ruch. A skoro według tych naukowców ruchu psa nie powinno się kontrolować, no to ja nie wiem jak już mam go prowadzić, może ty mi to wyjaśnisz, w kóncu znasz tyle naukowych książek Co do tego, że pies stawia opór - owszem przez pierwsze kilkanaście minut, potem akceptuje "uzdę", jeszcze nie słyszałam o psie, który halterka by nie tolerował. A może w HAmeryce mają inne psyZastrzeżenia są następujące:wiele psów stawia zdecydowany opór,gdy próbuje się je w ten sposób prowadzić,a ponadto nie podoba nam się zasada ,że kontrolujemy ruch psa, niczego go właściwie nie ucząc
Co do sportowych szelek - przypuszczam, że chodzi, Ci o osprzęt do tak zwanego canicrossu - czyli szelki, smycz z amortyzatorem i specjalna uprząż dla właściciela. Tylko, że jest to bardzo drogie i jeśli ktoś nie biega stale, a tylko sporadycznie to bardziej opłaca się kupić zwykłe szelki z taśmy parcianej i smycz z amortyzatorem - całość wyniesie jakies 50 zł. Tylko, że to i tak psu na budę, jesli nie nauczysz swojego pupila komendy "równaj".
Wiesz Boguś, dla mnie ta rozmowa jest skończona, bo nie widzę sensu dyskutowania z kimś, kto haltera w życiu nie używał, ba!, moze go nawet na oczy nie widział. Bo to tak jak rozmowa z dziewicą o seksie - po prostu kupy się nie trzyma (zarzucanie mnie nazwiskami laboratoryjnych naukowców nie robi na mnie wrażenia, bo mam własny rozum i sporo doświadczenia).
Na przyszłość dobry człowieku korzystaj trochę więcej z własnej główki, a nie tylko z mądrych słów innych ludzi, bo takie bezkrytyczne zachłystywanie się czyimiś teoriami na zdrowie jeszcze nikomu nie wyszło.
A co do prac naukowych - właśnie jedną kończę i kto wie, może nawet opublikuje ją w necie specjalnie dla Ciebie pod moim nickiem żebyś się męczyć nie musiał z szukaniem (Ale tak serio serio szukałeś moich prac pod tym nickiem??? )
Bardzo fajnie jak się chamstwem nadrabia brak wykształcenia,wiadomości te mam od zaprzyjażnionych kolegów z tych uczelni,a jak dobrze wiesz bez zgody wydawcy nie można publikować nawet fragmentów.Wiesz czytam te książki dla przyjemności,bo to nie mój kierunek.Zawsze ktoś musi być pionierem a inni potem potwierdzają tylko to w praktyce,spytaj się wszystkich szkoleniowców o socjalizację to Ci odpowiedzą Ze jest najważniejsza i nigdy jej dość.Zobacz jak ja coś piszę to zawsze mówię moim zdaniem,widzę że jesteś mało podatna na krytykę i Będziesz broniła do końca swojego zdania.To powiedz mi po co chodzisz do szkoły skoro profesorowie uczą czegoś co już dawno temu wymyślono?A tak na koniec to powiem Ci że głośny to jest dzwon bo jest w środku pusty
-
- Posty:87
- Rejestracja:20 lipca 2005, 23:03
- Lokalizacja:Szczecin
- Kontakt:
Mefi, ja uważnie przysłuchuję się tej dyskusji, bo do pewnego momentu była ciekawa i można było z niej czerpać jakąś wiedzę. Niestety ostatnio chyba przesadziłaś i pokazałaś jasno, że jest to personalny atak na Bogusia, a to już mi się nie podoba. Oczywiście możesz powiedzieć, że nie wszystko musi mi się podobać, ale ja mogę powiedzieć, że to jest naprawdę przesada. Widział halterki czy nie widział, zadał sobie trud aby obalić niektóre Twoje argumenty i podejrzewam, że nie po to żeby zakwestionować Twoją wiedzę, lecz żebyś użyła konkretnych argumentów do wykazania, że masz rację. Przyznam że dyskusja już lekko przydługawa i ciągłe odbijanie piłeczki może zmęczyć, ale nie upoważnia to nikogo do takich sarkastycznych wypowiedzi i ocen drugiej osoby. Boguś na koniec tylko Ci przydzwonił dzwonem i analizą przyczyny jego głośności, dał się niepotrzebnie sprowokować, choć torche mu się nie dziwię. Nie bądzmy wobec siebie zlośliwi.
Witam
Mam wyżła weimarskiego. Właśnie przeczytałam o obroży halti i nie wiem co mam o niej myśleć. Wygląda całkiem bezpiecznie, koszt kupna jest ok. Wcześniej miałam dla mojej pociechy szelki jednak zerwały się, a kosztowały znacznie więcej niż ta obroża. Tylko problem jest w tym, że mój pies podczas spaceru ma "spinę " z innym psem. Zazwyczaj też z psem z hierarchii np. owczarkiem niemieckim. I zazwyczaj w takim momencie, muszę bardzo się wysilić, aby utrzymać swojego psa, i obawiam się, że taka obroża mogłaby zrobić wielką krzywdę.
Czy ktoś może miał taką smycz u swojego psa, psa, który też jest większy jak mój
Mam wyżła weimarskiego. Właśnie przeczytałam o obroży halti i nie wiem co mam o niej myśleć. Wygląda całkiem bezpiecznie, koszt kupna jest ok. Wcześniej miałam dla mojej pociechy szelki jednak zerwały się, a kosztowały znacznie więcej niż ta obroża. Tylko problem jest w tym, że mój pies podczas spaceru ma "spinę " z innym psem. Zazwyczaj też z psem z hierarchii np. owczarkiem niemieckim. I zazwyczaj w takim momencie, muszę bardzo się wysilić, aby utrzymać swojego psa, i obawiam się, że taka obroża mogłaby zrobić wielką krzywdę.
Czy ktoś może miał taką smycz u swojego psa, psa, który też jest większy jak mój
-
- Posty:1279
- Rejestracja:26 stycznia 2013, 21:57
- Lokalizacja:Stavanger
Usuwam wpis merytoryczny.
Ostatnio zmieniony 17 grudnia 2014, 19:11 przez Snedronningen, łącznie zmieniany 1 raz.
Generalnie najważniejsze na spacerze jest bezpieczeństwo Twoje i psa - jeśli masz problem z utrzymaniem to po pierwsze ważne jest, aby podjąć próbę przepracowania go - czy pies się wyrywa w konkretnym przypadku? Jeśli dochodzi do spięć z innymi psami to jest to dla Was niebezpieczne, więc warto się zastanowić dlaczego tak jest?
Jeśli to nie pomoże, bo psy bywają bardzo uparte w swoich upodobaniach, to trzeba sięgnąć po środki, które dla psa będą mniej przyjemne, ale spowodują, że Wasze bezpieczeństwo wzrośnie, a wzrośnie wtedy jeśli pies będzie pod całkowitą kontrolą - i tutaj jest kwestia osobnicza czy lepiej sprawdzi się halti czy kolczatka.
Jeden w ogóle może zignorować halti, a drugi kolczatkę. Tu nikt Ci nie powie co zadziała lepiej.
Narzędzia awersyjne są po to, żeby z nich korzystać, ale w żadnym wypadku nie nadużywać !!
Pies się szybko nauczy, że niepożądane zachowanie generuje niemiłe skutki, a tym samym użycie narzędzi ograniczysz do minimum.
Jeśli to nie pomoże, bo psy bywają bardzo uparte w swoich upodobaniach, to trzeba sięgnąć po środki, które dla psa będą mniej przyjemne, ale spowodują, że Wasze bezpieczeństwo wzrośnie, a wzrośnie wtedy jeśli pies będzie pod całkowitą kontrolą - i tutaj jest kwestia osobnicza czy lepiej sprawdzi się halti czy kolczatka.
Jeden w ogóle może zignorować halti, a drugi kolczatkę. Tu nikt Ci nie powie co zadziała lepiej.
Narzędzia awersyjne są po to, żeby z nich korzystać, ale w żadnym wypadku nie nadużywać !!
Pies się szybko nauczy, że niepożądane zachowanie generuje niemiłe skutki, a tym samym użycie narzędzi ograniczysz do minimum.
-
- Posty:1279
- Rejestracja:26 stycznia 2013, 21:57
- Lokalizacja:Stavanger
Usuwam wpis merytoryczny.
Ostatnio zmieniony 17 grudnia 2014, 19:12 przez Snedronningen, łącznie zmieniany 1 raz.
Snedronningen - nie każdego psa i każdą fobię przepracujesz metodami pozytywnymi, choć od nich jak najbardziej trzeba zacząć. O innych rzeczach można myśleć, jak już się pomysły wyczerpią.
Różne są metody, jednak najważniejsze to umieć ich używać
Różne są metody, jednak najważniejsze to umieć ich używać
-
- Posty:1279
- Rejestracja:26 stycznia 2013, 21:57
- Lokalizacja:Stavanger
Usuwam wpis merytoryczny.
Ostatnio zmieniony 17 grudnia 2014, 19:13 przez Snedronningen, łącznie zmieniany 1 raz.
W życiu nie używałam kantara i nawet nie mam pojęcia jak się go poprawnie używa, ale jest u nas suka- ujadaczka i była na tym prowadzana. efekt? Jaki efekt, bez tego ujada jak ujadała.
Przykład mojej i kolczatki, stopowała się jak kolce czuła na skórze, wystarczyło je odwrócić i kolczatka traciła swoją "moc". (nie mówię o szarpaniu, bo tego nie robiłam) Z obroży przeszłyśmy na szelki, których już nie pozwoliłam popsuć, do tego nauka na luźnej smyczy i przy nodze. Pies nie ciągnie, a jak jej się zdarzy zagalopować to po prostu zniżam rękę do jej wysokości.
Przykład mojej i kolczatki, stopowała się jak kolce czuła na skórze, wystarczyło je odwrócić i kolczatka traciła swoją "moc". (nie mówię o szarpaniu, bo tego nie robiłam) Z obroży przeszłyśmy na szelki, których już nie pozwoliłam popsuć, do tego nauka na luźnej smyczy i przy nodze. Pies nie ciągnie, a jak jej się zdarzy zagalopować to po prostu zniżam rękę do jej wysokości.