Matko kochana skąd Wy te ceny bierzecie?
Np. Bosch Active, dla psa o wadze 30-35 kilo- 350 gram dziennie karmy. Niech nawet bedzie i 500 to worek - 109 zł wystarcza na miesiąc.
Obroża przeciwkleszczowa dobra to jednorazowy wydatek. Szczepienie tez raz w roku.
Odrobaczanie co kilka miesiący.
O ile pies zdrowy- odpukać! to koszt utrzymania psa to 150 zł miesięcznie.
Czy ta karma będzie odpowiednia?
-
- Posty:1279
- Rejestracja:26 stycznia 2013, 21:57
- Lokalizacja:Stavanger
Usuwam wpis merytoryczny.
Ostatnio zmieniony 18 grudnia 2014, 10:14 przez Snedronningen, łącznie zmieniany 1 raz.
Jest poziom i poziom. Ludzie też jedzą piersi z kurczaka na obiad podczas gdy niektórzy wcinają halibuta i tym podobne.
Bzdurą jest jednak pisanie nie stać Cię na laba bo lab to 300 zł na miesiąc. Ja sama na siebie na wszystko odliczywczy rachunki mam 500. Na wszystko. Plus 150 zł dla psa. Też na wszystko. Nie uważam,żebym go krzywdziła. Żyje jak ja. A skoro Ciebie stać na lepsze wyżywienie to super
Bzdurą jest jednak pisanie nie stać Cię na laba bo lab to 300 zł na miesiąc. Ja sama na siebie na wszystko odliczywczy rachunki mam 500. Na wszystko. Plus 150 zł dla psa. Też na wszystko. Nie uważam,żebym go krzywdziła. Żyje jak ja. A skoro Ciebie stać na lepsze wyżywienie to super
-
- Posty:3475
- Rejestracja:12 listopada 2009, 20:36
Biorąc pod uwagę, że Karolina zamierza psu gotować to rzeczywiście wyjdzie jej na wyzywienie laba 150....chyba tylko ryżem musiałaby go zapychać. Na Barfie zamknie się w 200 jeżeli poszuka dobrych źródeł miesa. Na suchym...hmmm jeżeli chce mieć zdrowego laba powyżej 300 na mur beton.
Dodajmy że laby są częstymi gośćmi u weta - tak raz na 2 miesiące przynajmniej (o ile właściciel dbający i kochający) i dodając rózne zabawki, gryzaki, smaczki, akcesoria itd koszt miesięczny to grubo ponad 5 stów.
Dodajmy że laby są częstymi gośćmi u weta - tak raz na 2 miesiące przynajmniej (o ile właściciel dbający i kochający) i dodając rózne zabawki, gryzaki, smaczki, akcesoria itd koszt miesięczny to grubo ponad 5 stów.
Chyba tylko nieliczni w dzisiejszych czasach mogą sobie pozwolić na takie wyżywienie psa. Przy zarobkach najniższa krajowa. A znam coraz więcej ludzi b.dobrze wykształconych, którzy nie mogą znaleźć lepiej płatnej pracy. Ludzie na dzieci nie wydają 500. Szok.
20 kilo karmy, nutra gold breeders bag to ok 165 zł. Wątpie żeby lab w miesiąc przeżarł więcej. Pokrzywa, drożdze, jajka, oliwa to tego nikt nie liczy bo jak się odda trochę od siebie to nie ubędzie a psu na zdrowie. Na stawy też można gotować psu galaretę z kurzych łapek. Jak znalazł. I tanie. To też jest maks 200 na miesiąc. Wielka kość dla laba w nerro, starczy mu na maaaasę czasu to 9zł. Szok dla tych cen, które podajecie.
-
- Posty:1279
- Rejestracja:26 stycznia 2013, 21:57
- Lokalizacja:Stavanger
Usuwam wpis merytoryczny.
Ostatnio zmieniony 18 grudnia 2014, 10:14 przez Snedronningen, łącznie zmieniany 1 raz.
Błędne założenie.
Nie potrzeba nam inżynierów itd. bo w Polsce nie ma dla nich pracy. Tak się składa, że ja jeszcze studiuję ale moi koledzy z liceum, po politechnikach nie mają pracy w Pl albo pracują w zupełnie innych, niskopłatnych zawodach. Po matematyce stosowanej, transporcie, inżynierii chemicznej i procesowej, materiałach współczesnych technologii- nie mają pracy. Informatycy na razie mają jeszcze pracę. Koleżanka po dwóch kierunkach, każdy z wyróżnieniem, erazmus, prkatyki zagraniczne, wolontariaty zagraniczne, certyfikaty dwóch języków i co? Żyje z renty i tego co dadzą jej rodzice, pracy szuka bezskutecznie od kilku miesięcy. W końcu się załamie i pójdzie na kelnerkę albo coś w tym stylu. Większość moich znajomych planuje wyjazd za granicę bo tu nie ma pracy bez względu na to co skończyłeś. Tak, to jest ironia losu. Wiesz jak się zarabia teraz w Polsce? Albo ma się rodziców i znajomości, którzy Cię ustawią albo kombinujesz, sprowadzasz rowery z Holandii itp.
Znam tylko dwóch kolegów, którzy po automatyce i robotyce zarabiają bardzo godziwe pieniądze. Tak, w Niemczech.
Śmieszą mnie ludzie, którzy urwali się z choinki i życia nie znają. Nie martw się, jak pies zachoruje to się zapożyczę ale go wyleczę. Nie zamierzam mieć wyrzutów sumienia, że karmię go Boschem a nie Biomillem. Nie wszystko w życiu przewidzisz, pracę możesz stracić zawsze, możesz dostać raz lepszą raz gorszą. Będzie raczej gorzej niż lepiej. Zobacz ile jest psów na oddanie, bo ludzie całymi rodzinami wyjeżdżają. Ja rodziny nie mam i mój pies jest moją rodziną. Jak będę musiała wyjechać a raczej właśnie tak zrobię to pies jedzie ze mną. I Tyle.
A mnożenie co by było gdyby to wiesz co? Większość Polaków jakby tak myślała to nikt nie miałby domu, mieszkania, samochodu, dzieci a najlepiej od razu położyłby się w trumnie. Bo wychodzi na to,że Polaka na nic nie jest stać a jednak jakoś żyjemy- sama podziwiam jak my Polacy to robimy.
Nie potrzeba nam inżynierów itd. bo w Polsce nie ma dla nich pracy. Tak się składa, że ja jeszcze studiuję ale moi koledzy z liceum, po politechnikach nie mają pracy w Pl albo pracują w zupełnie innych, niskopłatnych zawodach. Po matematyce stosowanej, transporcie, inżynierii chemicznej i procesowej, materiałach współczesnych technologii- nie mają pracy. Informatycy na razie mają jeszcze pracę. Koleżanka po dwóch kierunkach, każdy z wyróżnieniem, erazmus, prkatyki zagraniczne, wolontariaty zagraniczne, certyfikaty dwóch języków i co? Żyje z renty i tego co dadzą jej rodzice, pracy szuka bezskutecznie od kilku miesięcy. W końcu się załamie i pójdzie na kelnerkę albo coś w tym stylu. Większość moich znajomych planuje wyjazd za granicę bo tu nie ma pracy bez względu na to co skończyłeś. Tak, to jest ironia losu. Wiesz jak się zarabia teraz w Polsce? Albo ma się rodziców i znajomości, którzy Cię ustawią albo kombinujesz, sprowadzasz rowery z Holandii itp.
Znam tylko dwóch kolegów, którzy po automatyce i robotyce zarabiają bardzo godziwe pieniądze. Tak, w Niemczech.
Śmieszą mnie ludzie, którzy urwali się z choinki i życia nie znają. Nie martw się, jak pies zachoruje to się zapożyczę ale go wyleczę. Nie zamierzam mieć wyrzutów sumienia, że karmię go Boschem a nie Biomillem. Nie wszystko w życiu przewidzisz, pracę możesz stracić zawsze, możesz dostać raz lepszą raz gorszą. Będzie raczej gorzej niż lepiej. Zobacz ile jest psów na oddanie, bo ludzie całymi rodzinami wyjeżdżają. Ja rodziny nie mam i mój pies jest moją rodziną. Jak będę musiała wyjechać a raczej właśnie tak zrobię to pies jedzie ze mną. I Tyle.
A mnożenie co by było gdyby to wiesz co? Większość Polaków jakby tak myślała to nikt nie miałby domu, mieszkania, samochodu, dzieci a najlepiej od razu położyłby się w trumnie. Bo wychodzi na to,że Polaka na nic nie jest stać a jednak jakoś żyjemy- sama podziwiam jak my Polacy to robimy.
-
- Posty:1279
- Rejestracja:26 stycznia 2013, 21:57
- Lokalizacja:Stavanger
Usuwam wpis merytoryczny.
Ostatnio zmieniony 18 grudnia 2014, 10:15 przez Snedronningen, łącznie zmieniany 1 raz.
(zalogowałam się ) U mnie to jest przejściowa sytuacja, bo musiałam zawiesić pracę zarobkową na rzecz pisania pracy dyplomowej i egzaminów. Więc mój pies będzie tak jadł kilka miesięcy.
Tzn. wiem o co Ci chodzi, jak ludzie którzy ledwo sami dają radę biorą bernardyna albo rotka i karmią go suchym chlebem to jest nieodpowiedzialność. A co do kredytów to jeżeli o mnie chodzi jestem przeciwna, całe życie wszystko za gotówkę no ale mieszkania nie mam ;p
Jestem wyczulona jednak na to, jak ludziom się mówi "nie stać Cię na biomilla (biomill tylko przykładem) to weź psa oddaj, albo po co go w ogóle brałeś?" Złości mnie takie rozumowanie.
Koleżanka akurat może już pracować, rentę ma ponieważ miała guza mózgu. Renta niedługo się jej kończy. I ciekawe co wtedy. Kelnerowanie
Naprawdę w Polsce jest ciężko z pracą zwłaszcza w tzw. zawodzie, trzeba kombinować i być mobilnym. Ja akurat pracuję gdzie się da i jak pracuję to nie narzekam ale wiem,że nie wszyscy mają tak lekko i niektórzy naprawdę chcą a pracy (w zawodzie, tudziez dobrze płatnej) nie mają. Najśmieszniejsze jest to,że wielu moim znajomym powodziło się lepiej na studiach niż po no bo pomoc rodziców, praca, stypendium i jakoś to szło. A teraz jak zostali sami, na zupełnie swoim utrzymaniu za najniższa krajową to umrzeć się nie da ale żyć też nie bardzo. Takie realia niestety. Albo to już nie psi temat więc zostawmy to
Tzn. wiem o co Ci chodzi, jak ludzie którzy ledwo sami dają radę biorą bernardyna albo rotka i karmią go suchym chlebem to jest nieodpowiedzialność. A co do kredytów to jeżeli o mnie chodzi jestem przeciwna, całe życie wszystko za gotówkę no ale mieszkania nie mam ;p
Jestem wyczulona jednak na to, jak ludziom się mówi "nie stać Cię na biomilla (biomill tylko przykładem) to weź psa oddaj, albo po co go w ogóle brałeś?" Złości mnie takie rozumowanie.
Koleżanka akurat może już pracować, rentę ma ponieważ miała guza mózgu. Renta niedługo się jej kończy. I ciekawe co wtedy. Kelnerowanie
Naprawdę w Polsce jest ciężko z pracą zwłaszcza w tzw. zawodzie, trzeba kombinować i być mobilnym. Ja akurat pracuję gdzie się da i jak pracuję to nie narzekam ale wiem,że nie wszyscy mają tak lekko i niektórzy naprawdę chcą a pracy (w zawodzie, tudziez dobrze płatnej) nie mają. Najśmieszniejsze jest to,że wielu moim znajomym powodziło się lepiej na studiach niż po no bo pomoc rodziców, praca, stypendium i jakoś to szło. A teraz jak zostali sami, na zupełnie swoim utrzymaniu za najniższa krajową to umrzeć się nie da ale żyć też nie bardzo. Takie realia niestety. Albo to już nie psi temat więc zostawmy to
Czyli psy tylko dla elity ??? Lepiej żeby pies żył biednie , ale miał swojego właściciela i był kochany, niż żeby się tułał jako bezpański lub wegetował w schronisku ! Cenię ludzi , którzy nie są zamożni i przygarniają psa i bardzo go kochają !
-
- Posty:3475
- Rejestracja:12 listopada 2009, 20:36
Wiecie co? Witki mi opadają...i nie tylko. Akurat jestem szczęśliwą posiadaczką i dużego psa i małego dziecka (zaraz się dziecko obrazi bo za miesiąc skończy 10 lat i jest taaakie dorosłe i duże).
Jak się decydowałam na psa to podejmowanie tej decyzji zajęło mi pół roku...bo kwestia finansów, bo kwestia obowiązków, bo kwestia małego dziecka, pracy, wyjazdów, ogarnięcia wszystkiego itd. A teraz marze o drugim psie...i dziecko też marzy. I co? I nic - na marzeniach się kończy. Bo potrafie ogarnąć rzeczywistość, a zwykłą ludzka odpowiedzialność i rozsądek nie pozwalają mi na ten krok.
Oczywiście że można sobie kupić/przygarnąć psa i karmić go zlewkami ze stołu, kaszą z marchewką, ryzem polanym wodą z parówek i ziemniakami kłądąc na czybku kopca mały kawałeczek mięska jako wisienkę na torcie. Można także mieć jedną zwykłą obrożę oraz smycz (nie patrząc na to co będzie gdy ta nam się rozwali a jest niedziela). Można takze z psem chodzić do weta raz do roku na szczepienie przeciwko wściekliznie bo prawo tego wymaga a leczyc go samemu, ewentualnie przy pomocy rad uzyskanych na forach w necie.
Można mieć stado dzieci choć już z jednym cienko się przędzie (co widać na lewo i prawo), i wydawać na te dzieci mniej niż 500zł miesięcznie - odmawiając im wciąż wszystkiego i karmiąc jak powyżej psa.
Jednak jak sne napisała nigdzie nie ma obowiązku posiadania zarówno jednego jak i drugiego. Oczywiście że zdarzają się różne sytuacje. Każdy moze stracić pracę, męża który zarabia, zdarza się choroba - na to wpływu nie mamy. jednak są to sytuacje przejściowe. Człowiek ledwo wiążący koniec z koncem w sposób stały biorący sobie dużego psa czy psa wymagającego pod względem pielegnacji jest po prostu osobnikiem nieodpowiedzialnym. Ludzie którzy co miesiąc muszą decydować czy kupić jedzenie czy opłacić czynsz decydujący się na 2, 3cie czy kolejne dziecko są ludźmi nieodpowiedzialnymi.
Osoba która napisała tu że na dziecko mniej niz 5 stów miesięcznie chyba kpi albo o drogę pyta...
Obóż sportowy kosztuje niemal 2000, do tego wyjazd rodzinny, zielona szkoła 400, świetlica, opłaty klasowe, komitet rodzicielski, ubezpieczenie, wyprawka do szkoły, lektury, zabawki na okazje lub jako nagroda, buty, kurtki, oraz wogóle ubrania, jedzenie, atrakcje typu kino, teatr , wycieczki na łono natury czy zwykły wypad na lody na starówkę...za mniej niż 5 stów? A to jest tylko zaspokojenie podstawowych potrzeb dziecka...
Gdyby ludzie częściej myśleli, zastanwaili się i analizowali może nie byłoby tylu dramatów. W końcu zwykła antykonceocja wychodzi znacznie taniej niż stado dzieci.
Jullek - a dlaczego to kelnerowanie jest złe? Lepiej jest być na garnuszku rodziców i być nierobem i darmozjadem całe życie bo tak, anizeli zająć się uczciwą pracą? Co koleżanka myśli? Że nie mając żadnego doświadczenia tylko z dyplomem w ręku pójdzie i dostanie pracę za parę miesięcy miesięcznie i będą ją na rękach nosić? To ja się nie dziwię że u nas wysokie bezrobocie jest,,, tylko rąk do pracy brak.
Gościu nie graj nam na uczuciach i nie myl pojęć. Oczywiście że psy przybłedzie, ze schroniska będzie lepiej w każdym domu byle nie za kratami...jednak u takich ludzi ma ogromne szanse na to że zaraz wyląduje znowu na śmietniku...
Jak się decydowałam na psa to podejmowanie tej decyzji zajęło mi pół roku...bo kwestia finansów, bo kwestia obowiązków, bo kwestia małego dziecka, pracy, wyjazdów, ogarnięcia wszystkiego itd. A teraz marze o drugim psie...i dziecko też marzy. I co? I nic - na marzeniach się kończy. Bo potrafie ogarnąć rzeczywistość, a zwykłą ludzka odpowiedzialność i rozsądek nie pozwalają mi na ten krok.
Oczywiście że można sobie kupić/przygarnąć psa i karmić go zlewkami ze stołu, kaszą z marchewką, ryzem polanym wodą z parówek i ziemniakami kłądąc na czybku kopca mały kawałeczek mięska jako wisienkę na torcie. Można także mieć jedną zwykłą obrożę oraz smycz (nie patrząc na to co będzie gdy ta nam się rozwali a jest niedziela). Można takze z psem chodzić do weta raz do roku na szczepienie przeciwko wściekliznie bo prawo tego wymaga a leczyc go samemu, ewentualnie przy pomocy rad uzyskanych na forach w necie.
Można mieć stado dzieci choć już z jednym cienko się przędzie (co widać na lewo i prawo), i wydawać na te dzieci mniej niż 500zł miesięcznie - odmawiając im wciąż wszystkiego i karmiąc jak powyżej psa.
Jednak jak sne napisała nigdzie nie ma obowiązku posiadania zarówno jednego jak i drugiego. Oczywiście że zdarzają się różne sytuacje. Każdy moze stracić pracę, męża który zarabia, zdarza się choroba - na to wpływu nie mamy. jednak są to sytuacje przejściowe. Człowiek ledwo wiążący koniec z koncem w sposób stały biorący sobie dużego psa czy psa wymagającego pod względem pielegnacji jest po prostu osobnikiem nieodpowiedzialnym. Ludzie którzy co miesiąc muszą decydować czy kupić jedzenie czy opłacić czynsz decydujący się na 2, 3cie czy kolejne dziecko są ludźmi nieodpowiedzialnymi.
Osoba która napisała tu że na dziecko mniej niz 5 stów miesięcznie chyba kpi albo o drogę pyta...
Obóż sportowy kosztuje niemal 2000, do tego wyjazd rodzinny, zielona szkoła 400, świetlica, opłaty klasowe, komitet rodzicielski, ubezpieczenie, wyprawka do szkoły, lektury, zabawki na okazje lub jako nagroda, buty, kurtki, oraz wogóle ubrania, jedzenie, atrakcje typu kino, teatr , wycieczki na łono natury czy zwykły wypad na lody na starówkę...za mniej niż 5 stów? A to jest tylko zaspokojenie podstawowych potrzeb dziecka...
Gdyby ludzie częściej myśleli, zastanwaili się i analizowali może nie byłoby tylu dramatów. W końcu zwykła antykonceocja wychodzi znacznie taniej niż stado dzieci.
Jullek - a dlaczego to kelnerowanie jest złe? Lepiej jest być na garnuszku rodziców i być nierobem i darmozjadem całe życie bo tak, anizeli zająć się uczciwą pracą? Co koleżanka myśli? Że nie mając żadnego doświadczenia tylko z dyplomem w ręku pójdzie i dostanie pracę za parę miesięcy miesięcznie i będą ją na rękach nosić? To ja się nie dziwię że u nas wysokie bezrobocie jest,,, tylko rąk do pracy brak.
Gościu nie graj nam na uczuciach i nie myl pojęć. Oczywiście że psy przybłedzie, ze schroniska będzie lepiej w każdym domu byle nie za kratami...jednak u takich ludzi ma ogromne szanse na to że zaraz wyląduje znowu na śmietniku...
Obóż sportowy kosztuje niemal 2000 itp - haha , ponad 80% rodziców na takie wydatki nie stać ! Dzieci żyją w biedzie , uczą się i wyrastają na wartościowych ludzi ! Gdyby iść Twoim tokiem myślenia , to grozi nam wyludnienie ! Ludzie przeżyli wojnę , nie w takich warunkach jak obecnie żyje nawet uboga rodzina .
-
- Posty:3475
- Rejestracja:12 listopada 2009, 20:36
Oczywiście , uznajmy więc dzieci żyjące w ubóstwie za normę i mnóżmy się jak króliki na wiosnę. Bo przecież wszystkie te dzieci teraz klepiące bidę wyrastają na wartosciowych ludzi. Nie kradną, są zaopiekowane, nie szwędają się po ulicach szukając rozrywek na własną rękę. Przeciez przestępczość młodocianych dotryczy tylko i wyłacznie młodziezy z rodzin bogatych!
Za normę i prawidłowość uznajmy stan gdzie dzieci spędzają całe wakacje samopas w mieście bo rodzice nie mają pieniędzy na zorganizowanie im wyjazdu i wypoczynku. Za prawidłowość i normę uznajmy stan w którym dzieci nie jadają obiadów a jezeli jadają to mięso na obiad i owoce na deser są od święta. Przecież dzieci świetnie rozwijają się jedząc chleb i kartofle i nadmiar szczęścia czyli kanapka z szynką i pomidorem lub kotlet z surówką, truskawki wiosną czy czereśnie latem są niepotrzebnym zbytkiem.
Naprawdę...gratulacje za taki tok myślenia.
Za normę i prawidłowość uznajmy stan gdzie dzieci spędzają całe wakacje samopas w mieście bo rodzice nie mają pieniędzy na zorganizowanie im wyjazdu i wypoczynku. Za prawidłowość i normę uznajmy stan w którym dzieci nie jadają obiadów a jezeli jadają to mięso na obiad i owoce na deser są od święta. Przecież dzieci świetnie rozwijają się jedząc chleb i kartofle i nadmiar szczęścia czyli kanapka z szynką i pomidorem lub kotlet z surówką, truskawki wiosną czy czereśnie latem są niepotrzebnym zbytkiem.
Naprawdę...gratulacje za taki tok myślenia.
Isabelle nie doczytałaś dobrze Koleżanka ma doświadczenie, specjalnie w tym celu wyjeżdżała za granicę w wakacje na praktyki w zagranicznych firmach coby pracę dostać. Ja nie mówię, że kelnerowanie jest złe. Ja tam pracuję wszędzie, zdarzyło mi się być magazynierem. Chodzi po prostu o to, że ludzie studiują czasami ciężkie kierunki, uczą się języków, praktyki gdzie się da, wszystko na maksa i chcą mieć z tego jakiś efekt, i witki to im owszem opadają, że poświęcili x lat, zmarnowali młodość w bibliotekach w imię czego? tysiąca złotych i pracy na zmywaku. To jest dramat tego pokolenia, które musi się zmierzyć z tym, że to co im włożono do główek (uczta się języków, studiujcie a praca będzie) nijak ma się do rzeczywistości.
Tak, znam rodziny, które muszą utrzymać dziecko za 500 złotych. Przykład- ojciec zarabia najniższą, nie wiem jakie tam są jeszcze dodatki bo się nie znam, mama siedzi z dzieckiem bo nie opłaca się jej iść do pracy np sprzątać bo to co zarobi wyda na opiekę a poza tym dziecko niemowlę. I jakoś muszą dawać radę. I Ci ludzie mają psy. Znam babkę co np. odwiązała psa w lesie i go przygarnęła mimo ciężkiej sytuacji. Kundel. Kundel, który i tak nie miałby szans na nic więcej.
Nie przesadzałabym też z tym,że dzieci z rodzin za 500 to patologia. To jest wręcz obraźliwe. Bo znam masę rodzin żyjących z ołówkiem w ręku, baaardzo porządnych, żyją skromnie ale schludnie i uczciwie. I żeby wszystkie dzieci były takie jak one to ten świat byłby piękny.
Ja wiem,że jak ktoś zarabia x pieniędzy to ciężko to pojąć, syty głodnego nie zrozumie. Sama się łapię na tym,że jak portfel grubszy to też już zaczynam myśleć - nie mają? to niech idą do pracy. Sęk w tym,że pracują i nie mają.
Tak samo jest z tą niby emancypacją kobiety, że niby żadna nie chce być kurą domową. Ale bzdura. Ile kobiet pracuje dlatego,że chce a ile pracuje bo musi, bo inaczej nie zwiążą końca z końcem?
Od wieków było tak i będzie,że pies żyje tak jak jego właściciel. Pies policyjny je lepiej niż więzień. Psy na dworach jadały lepiej niż większość ludzi z pola. I dziś też tak jest. Nie na darmo pies przyjacielem człowieka. Bo człowiek może nie mieć już nikogo, ale pies choćby czasem głodny jak i jego Pan, nie odejdzie.
Inna sprawa jak ktoś nie myśli i kupuje np. doga, a bo dog piękny a nie wie,że dog to pies dla bogatych. To już jest brak przemyślenia.
Tak, znam rodziny, które muszą utrzymać dziecko za 500 złotych. Przykład- ojciec zarabia najniższą, nie wiem jakie tam są jeszcze dodatki bo się nie znam, mama siedzi z dzieckiem bo nie opłaca się jej iść do pracy np sprzątać bo to co zarobi wyda na opiekę a poza tym dziecko niemowlę. I jakoś muszą dawać radę. I Ci ludzie mają psy. Znam babkę co np. odwiązała psa w lesie i go przygarnęła mimo ciężkiej sytuacji. Kundel. Kundel, który i tak nie miałby szans na nic więcej.
Nie przesadzałabym też z tym,że dzieci z rodzin za 500 to patologia. To jest wręcz obraźliwe. Bo znam masę rodzin żyjących z ołówkiem w ręku, baaardzo porządnych, żyją skromnie ale schludnie i uczciwie. I żeby wszystkie dzieci były takie jak one to ten świat byłby piękny.
Ja wiem,że jak ktoś zarabia x pieniędzy to ciężko to pojąć, syty głodnego nie zrozumie. Sama się łapię na tym,że jak portfel grubszy to też już zaczynam myśleć - nie mają? to niech idą do pracy. Sęk w tym,że pracują i nie mają.
Tak samo jest z tą niby emancypacją kobiety, że niby żadna nie chce być kurą domową. Ale bzdura. Ile kobiet pracuje dlatego,że chce a ile pracuje bo musi, bo inaczej nie zwiążą końca z końcem?
Od wieków było tak i będzie,że pies żyje tak jak jego właściciel. Pies policyjny je lepiej niż więzień. Psy na dworach jadały lepiej niż większość ludzi z pola. I dziś też tak jest. Nie na darmo pies przyjacielem człowieka. Bo człowiek może nie mieć już nikogo, ale pies choćby czasem głodny jak i jego Pan, nie odejdzie.
Inna sprawa jak ktoś nie myśli i kupuje np. doga, a bo dog piękny a nie wie,że dog to pies dla bogatych. To już jest brak przemyślenia.
-
- Informacje
-
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 53 gości