GMO w karmach dla psow.
bardzo tez zapominamy ze jestesmy odpowiedzialni za to co oswoilismy. Ze takze te "niczyje" psy i koty sa nasze: zniszczylismy ich prawdziwy swiat wiec naszym OBOWIAZKIEM jest otoczenie ich opieka. Nie tylko swoich, domowych zwierzat. To pozornie tylko nei na temat uwaga
zacytuje zebys sie nie wyparlGIZIU pisze:liwia, czy tak samo przejmujesz się losem biednych dzieci w mozambiku. Jeżeli tak to zapraszam cię na kawę
A tak na serio - nie wiem gdzie i jak odpowiedziec bo to juz zupelnie nie na temat. Zreszta net jest kiepsciutkim nosnikiem slow i emocji w takich tematach.
Jak zwykle zgadzam się z ATĄ Tak naprawdę, to od momentu kiedy człowiek porzucił zbieracko - koczowniczy trybu życia i wynalazł rolnictwo - zaczął mniej lub bardziej świadomie modyfikować organizmy żywe (hodowla, hybrydyzacja, selekcja). Nie jest to nic nowego. Dziś mamy jedynie bardziej wyrafinowane techniki. Nie powinniśmy też wrzucać do jednego worka GMO i produktów "ulepszanych" konserwantami i podobną "chemią", gdyż to nie do końca jedno i to samo... Nie można też popadać w paranoję, bowiem modyfikacja genetyczna - czy to roślin, czy zwierząt nie polega tylko i wyłącznie na wprowadzaniu obcych fragmentów genomów (np. w przypadku pomidora o przedłużonym czasie dojrzewania wystarczyło zniszczyć 1 gen już u niego obecny), a jeśli nawet, to jak już wcześniej napisała Ata - nie stwierdzono negatywnego wpływu obcego DNA na zdrowie. Poza tym możnaby wymieniać wiele korzyści z GMO, chociażby: ryż o zwiększonym poziomie karotenu, rzepak o zwiększonej zawartości tłuszczu w nasionach i jednocześnie obniżonej zawartości szkodliwego dla serca kwasu erukowego, kawa o obniżonej zawartości kofeiny, ziemniaki o zwiększonej ilości białka i zmienionej strukturze skrobii, sałata ze szczepionką przeciwko żółtaczce typu B, czy np. modyfikowane mikroorganizmy (dokładnie E. coli z wbudowanym genem kodującym insulinę, czy tryptofan) i wiele wiele innych. Tak więc, jak zawsze należy zachować zdrowy rozsądek, szacunek dla Natury i nie przekraczać pewnych granic...ATA pisze: Uważam, że nie powinniśmy dać się zwariować (...) Jeśli posiadamy elementarną wiedzę na temat samych technik modyfikowania roślin pod kątem odporności na herbicydy czy szkodniki oraz na temat przemian zachodzących w przewodzie pokarmowym zwierząt to naprawdę nie powinniśmy panikować.
Ostatnio zmieniony 23 sierpnia 2007, 11:40 przez Borysek, łącznie zmieniany 1 raz.
-
- Posty:72
- Rejestracja:21 sierpnia 2007, 16:16
GIZIU nie mówię, że nie kupuję produktów z supermarketu, bo kiedy robi się zakupy, to i kupi się te bułki na kolację, czy mięso, jak ktoś jada, chodzi mi o to, że te produkty naprawdę są dużo gorszej jakości. Ja niestety mimo dużych chęci nie potrafię przerzucić się na samą zdrową żywność, bo pomiędzy suróweczkami, często mam ochotę na coś słodkiego, albo w pośpiechu zjem coś z fast fooda. Ale nie dziwię się ludziom, którzy potrafią się na tyle zorganizować, żeby jeść mądrze, a nawet zazdroszczę. Są tacy, co zjedzą wszystko, bez względu na jakość, są tacy co jedzą z głową.
Borysku, wszystko ok ale nie do konca. Musimy przyjac jednak margines na efekt motyla - moze w tym wszystkim jest cos czego teraz nie umiemy zbadac lub zdefiniowac zagrozenia a co okaze sie duzym zagrozeniem za kilkanascie/kilkadziesiat lat.
-
- Informacje
-
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 18 gości