Karmy marketowe. Czy dobre?
Witam! Wiem że karmy marketowe nie są dobre. Jednak mój 3 letni jamnik (pies) niechce jeść dobrych takich jak Royal Canin, Hil`s i nawet dla jamników! Jednat on uwielbia(szczególnie z póżki ale i suche) karmy marketo. Jednak lubi także sklepowe As-a i Opti. Nawet gdy mieszan dobrekarmy ze złymi. on niechce! Co mam zrobić. Która karma markeowa jest najlepsza? As, Opti czy marketowe? Proszę o pomocw
Temat poruszany był już wiele razy. Karmy z supermarketu nie zapewniają psu odpowiedniego żywienia, więc radzę z nich zupełnie zrezygnować. Nic dziwnego, ze pies woli karmy które mają polepszacze smaku i zapachu. Radzę wypróbować więcej karm, bo na Hill'sie i Royal Canin wybór karm się nie kończy. Kup Eagle Pack, Acanę, Eukanubę, Purinę Pro Plan, Bento Kronen, Best Choice itd. Wybierz kilka marek i kup małe opakowania, zeby sprawdzić czy psu będzie smakować. Jeśli żadna z karm nie przypadnie mu do gustu to po prostu przegłodź psa. Daj mu porcje karmy rano, postaw miskę na 15 minut. Jeżeli pies nie zje, zabierasz miskę i stawiasz tam, gdzie pies nie ma do niej dostępu. W porze następnego posiłku to samo- miska z karmą na 15 min., pies nie zje, zabierasz. I tak do skutku. Kiedy psu zacznie naprawdę burczeć w brzuchu to z pewnością karmę zje.
Moim zdaniem to chyba trochę dziwna metoda zmuszania psa do jedzenia czegoś co mu nie smakuje - stawianie miski i zabieranie jej za 15 minut i tak aż do skutku... Takie postępowanie chyba nie sprawi, że pies nagle polubi jakąś karmę, a co najwyżej zmusi go do jej zjedzenia gdy będzie głodny. To już nie lepiej nasypać i zostawić? Niech leży, zgłodnieje to zje, ale przynajmniej nie skojarzy, że jak szybko nie zje, to za chwilę mu zabiorą jedzenie...
A może w ogóle lepiej nie zmuszać psa do jedzenia czegoś czego nie lubi? A dawać mu do jedzenia to co lubi i chętnie je, a potrzebne witaminy i minerały uzupełniać podawaniem odpowiednich preparatów witaminowych?
A może w ogóle lepiej nie zmuszać psa do jedzenia czegoś czego nie lubi? A dawać mu do jedzenia to co lubi i chętnie je, a potrzebne witaminy i minerały uzupełniać podawaniem odpowiednich preparatów witaminowych?
Każdy ma na ten temat oddzielne zdanie. Ja uważam, że takie zabieranie miski to dobra metoda. Nie wszystko da się uzupełnić preparatem witaminowym, to ma być tylko dodatek a wszystkie inne niezbędne składniki pies musi pobierać z pokarmu. Sa psy niejadki i często jest tak, ze gdyby karmić psa tym co chce to nie wyszłoby mu to na zdrowie. Nie sądzę, zeby ciągłe jedzenie mocno przyprawionej szynki czy na przykład tuńczyka z puszki było zdrowe- choć są to przysmaki wielu psów i kotów zresztą też. Pies może dostac taki smakołyk od czasu do czasu. Jakby małe dzieci miały wybór to też by ciągle jadły w fast foodach i zapijały wszystko litrami coli- ale czy taki pokarm zagwarantowałby im prawidłowy rozwój i zdrowie? Nie sądzę. Jesli miska stoi cały dzień to pies karmy nadal nie chce jeść.
"Jesli miska stoi cały dzień to pies karmy nadal nie chce jeść". Sadzisz, że jak zgłodnieje to też jej nie zje? Przecież wcześniej napisałaś, że "Kiedy psu zacznie naprawdę burczeć w brzuchu to z pewnością karmę zje". Ja też tak uważam, ale nie myślę, żeby do tego konieczne było zabieranie/chowanie jedzenia. Pies zgłodnieje chyba niezależnie od tego czy jedzenie leży czy mu je zabieramy. Takim zabieraniem miski poniekąd przecież zmuszamy psa do jedzenia, nawet wtedy, gdy akurat nie ma ochoty na jedzenie.
Takie jest moje zdanie, choć oczywiście mogę się mylić.
Ja też kiedyś miałem z psem niejadkiem problem przejścia z jedzenia domowego na suchą karmę. Też protestował i początkowo nie chciał jej jeść. Wet powiedział, że pies z pewnością się nie zagłodzi, żeby nasypać do miski, zostawić, niczym nie dokarmiać i się nie martwić, bo jak zgłodnieje to zje... I rzeczywiście tak było, choć nie zmuszałem go do jedzenia zabieraniem miski.
Takie jest moje zdanie, choć oczywiście mogę się mylić.
Ja też kiedyś miałem z psem niejadkiem problem przejścia z jedzenia domowego na suchą karmę. Też protestował i początkowo nie chciał jej jeść. Wet powiedział, że pies z pewnością się nie zagłodzi, żeby nasypać do miski, zostawić, niczym nie dokarmiać i się nie martwić, bo jak zgłodnieje to zje... I rzeczywiście tak było, choć nie zmuszałem go do jedzenia zabieraniem miski.
Nie wiem jak było u Ciebie, ale w moim przypadku miska, która stała caly dzień nie była dla psa zupełnie atrakcyjna, chodził, kiedy ktoś coś jadł on od razu był przy boku. Kiedy zaczęłam ustalać pory posiłków nareszcie zjadał karmę.
Jak mówiłam, każdy ma swoje metody. Ty zrobisz jak zechcesz
Jak mówiłam, każdy ma swoje metody. Ty zrobisz jak zechcesz
Celem metoty z zabieraniem miski jest wyrobienie pewnych skojarzeń.
Jeżeli miska stoi cały dzień, pies ma świadomość - to jedzenie jest dostępne na okrągło, więc zostawię sobie na "czarną godzinę", a poczekam, może w miedzy czasie uda się dostać coś innego. Jeżeli nic innego nie dostanie, a w końcu bardzo zgłodnieje, zje, to co w misce, ale zapewne nie wszystko, bo wciąż czeka na coś innego - a do tego co w misce zawsze można wrócić.
Natomiast jeżeli miska jest zabierana wyrabia się skojarzenie - teraz dają jeść, jeśli nie zjem teraz tego co dali, nawet jeśli miałbym ochotę na coś innego, to potem zabiorą i nie wiadomo kiedy znów coś będzie. Lepiej zjeść od razu.
U mojego psa ta metoda sie sprawdziła i pies zaczął jeść tyle, ile trzeba. Natomiast gdy miska stała cały czas, owszem, pojadał piesek po trochę, jak już bardzo ssało w żołądku, ale w ogólnym rozrachunku wychodziło tylko pół dobowej dawki, a więc piesek zjadał za mało i schudł.
Nie mniej znam ON-ka, który wyrobił sobie "koci sposób jedzenia" i u niego jedzenie musi być cały czas w misce. Po prostu nie potrafi zjeść naraz dużo i [pojada po troszkę przez cały dzień.
Tak więc metodę trzeba dobrać do psa - nie mniej nie dać się przymusić przez psa, do karmienia marketowymi karmami, bo to okropne świństwo.
A może piesek woli "mokre jedzenie"? Próbowaliście z rozmoczoną karmą ? Tylko wtedy trzeba bardziej dbać o zęby i częściej je myć.
Jeżeli miska stoi cały dzień, pies ma świadomość - to jedzenie jest dostępne na okrągło, więc zostawię sobie na "czarną godzinę", a poczekam, może w miedzy czasie uda się dostać coś innego. Jeżeli nic innego nie dostanie, a w końcu bardzo zgłodnieje, zje, to co w misce, ale zapewne nie wszystko, bo wciąż czeka na coś innego - a do tego co w misce zawsze można wrócić.
Natomiast jeżeli miska jest zabierana wyrabia się skojarzenie - teraz dają jeść, jeśli nie zjem teraz tego co dali, nawet jeśli miałbym ochotę na coś innego, to potem zabiorą i nie wiadomo kiedy znów coś będzie. Lepiej zjeść od razu.
U mojego psa ta metoda sie sprawdziła i pies zaczął jeść tyle, ile trzeba. Natomiast gdy miska stała cały czas, owszem, pojadał piesek po trochę, jak już bardzo ssało w żołądku, ale w ogólnym rozrachunku wychodziło tylko pół dobowej dawki, a więc piesek zjadał za mało i schudł.
Nie mniej znam ON-ka, który wyrobił sobie "koci sposób jedzenia" i u niego jedzenie musi być cały czas w misce. Po prostu nie potrafi zjeść naraz dużo i [pojada po troszkę przez cały dzień.
Tak więc metodę trzeba dobrać do psa - nie mniej nie dać się przymusić przez psa, do karmienia marketowymi karmami, bo to okropne świństwo.
A może piesek woli "mokre jedzenie"? Próbowaliście z rozmoczoną karmą ? Tylko wtedy trzeba bardziej dbać o zęby i częściej je myć.
Ja właśnie obawiam się wyrobienia takich skojarzeń u psa o których piszesz. Żeby w obawie o zabranie jedzenia nie jadł bez względu na to czy akurat ma ochotę na jedzenie w danej chwili czy nie. Teraz dają jeść więc muszę zjeść szybko, choć akurat nie mam apetytu, bo za chwilę mi zabiorą i nie będzie jedzenia... Poza tym ważne jest by nie dożywiać psa niczym innym - właśnie żeby wiedział, że nie dostanie nic innego poza leżącą w misce karmą.
Moja ON, właśnie ta niejadka o której pisałem, jeśli nie miała ochoty na jedzenie, to nie jadła, choć wiedziała, że na jej pełną miskę czai się drugi pies, który opróżni wszystko. Miała to gdzieś, więc w jej przypadku taka metoda chowania miski nie zdałaby egzaminu. Ale jak zgłodniała, to potrafiła walić łapami w miskę i domagać się dokładki...
Drugi pies jest żarłokiem - wiecznie głodny i zje wszystko, ale i on jeśli akurat mu coś dolega lub nie ma apetytu to nie je na siłę, właśnie dlatego, że wie, że jedzenia mu nikt nie zabierze i jest ono dostępne w każdej chwili, oczywiście w odpowiedniej dawce. A na dźwięk otwieranej puszki z marketu dostaje ślinotoku choć z obawy o jego zdrowie rzadko ma okazję do tego
Nie ma "złotego środka" i metodę zapewne trzeba dostosować do psa indywidualnie.
Moja ON, właśnie ta niejadka o której pisałem, jeśli nie miała ochoty na jedzenie, to nie jadła, choć wiedziała, że na jej pełną miskę czai się drugi pies, który opróżni wszystko. Miała to gdzieś, więc w jej przypadku taka metoda chowania miski nie zdałaby egzaminu. Ale jak zgłodniała, to potrafiła walić łapami w miskę i domagać się dokładki...
Drugi pies jest żarłokiem - wiecznie głodny i zje wszystko, ale i on jeśli akurat mu coś dolega lub nie ma apetytu to nie je na siłę, właśnie dlatego, że wie, że jedzenia mu nikt nie zabierze i jest ono dostępne w każdej chwili, oczywiście w odpowiedniej dawce. A na dźwięk otwieranej puszki z marketu dostaje ślinotoku choć z obawy o jego zdrowie rzadko ma okazję do tego
Nie ma "złotego środka" i metodę zapewne trzeba dostosować do psa indywidualnie.
Przegłodzenie psa i zabieranie miski nie skutkuje na każdego psa, mam znajdę bokserkę, która też jest niejadkiem. Niestety nie wiem, czym karmili ją poprzedni właściciele, ale chyba nie najlepiej bo suka jest mała jak na boksera. Zresztą co to za właściciele, co wyrzucają psa z auta z powodu gronkowca w uchu .Nigdy nie widziałam psa, który jest tak wybredny, nawet jak dostaje mięsko czy suszone ucho to się zastanawia.Próbowałam na niej różnych karm, - marketowych nigdy nie dawałam, bo wiem, że dla psa to one sie nie nadają - gotowałam jej i z jedzeniem był różnie, jednego dnia zjadła michę a potem potrafiła nie jeść 3 dni, wyglądała jak głodzona. Dostawała nawet od weterynarza środki na pobudzenie apetytu. Czasem działało, jak jej polałam karmę tłuszczykiem, np. olejem, lub mieszałam z masłem, podsmażonym mięskiem czy białym serem. Teraz kupiłam jej karmę Bewi Dog i w końcu ją je codziennie, nie robi sobie kilkudniowych przerw, chociaż dodaje do niej masło lub biały ser, ale karma znika w 5 min, i nareszcie wygląda dużo lepiej. Ja mam o tyle dobrą sytuację, że u mnie nie jedzona karma się nie marnuje, psy mojej siostry jedzą każdą bez grymasów, a nieraz bywało, że musiałam jej dać ledwo napoczęty worek.
Zabieranie miski i udostępnianie jej psu tylko na czas posiłku to tylko jeden ze sposobów- a każdy może postąpić jak uważa, w zalezności od indywidulanego przypadku swego psa
-
- Informacje
-
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 72 gości