Pytanie do Pana Jarka

Dyskuje na temat prawidłowego żywienia psów.

Moderatorzy:Robert A., Jarek

odpowiadalnik

20 grudnia 2014, 15:41

Gość pisze:Nie wiem na jakiej wsi Wy byliście. Ja się na wsiach wychowywałam. Odpadków tam psom nie dawano. One były zbyt cenne i szły dla świń. Psy dostawały odpadki poubojowe i resztki, ale mięsne. Nie dostawały kasz, ryżów, ziemniaków, bo to było za dużo zachodu dla psa i za drogie dla niego. Do tego, tak jak poprzednik mój napisał, padłe kury, kaczki, gęsi. A w nocy? Hulaj dusza piekła nie ma przez dziurę w siatce do szopy sąsiada, bo ich pies gdzieś polazł i kur nie pilnuje. Do tego w okolicy można było wiele upolować czy znaleźć padlinkę na łące.
Te zlewki podawane przez "ciocię ze wsi" to był dodatek do tego co pies potrafił sam pokombinować i poznajdywać.
To w dużej mierze miastowi i osoby, które posprzedawały gospodarstwa karmię śmieciami i odpadkami, bo nie potrafią inaczej. Kasza z chlebem na wsiach to nowomoda. Przyszło to wraz ze zmianą przeznaczenia psa i maszynami. Niegdyś pies nie był do budy. Wiecie jak pies potrafi się nażreć na polu w czasie żniw? Mało tego, nie jeden pies się tam naje. Takie pole zazwyczaj musi dzielić z innymi pobratymcami czy bocianami.
Macie jakiś dziwny obraz wsi.
Otóż to - pies jadł odpadki mięsne i to co sam upolował lub znalazł, W lesie małe zwierzeta, jaja ptasie, itp. Do tej pory tak sobie radzą biegające luzem psy we wsiach.
Czyli głównie surowe białko zwierzęce - nikt im wczesniej nie gotował, nie dokładano im tez kaszy czy ryzu. A jesli czasem wyjadały kurom śrutę to raczej z konieczności (głodu) niz z upodobania, Nie wychowałam sie na wsi, w swojej rodzinie jestem trzecim pokoleniem urodzonym w Warszawie ale na wsi bywałam i wiem jak było.
Żywienie psów skrobia to wymysł naszych czasów - taka "oszczędność" która wmówiono nam jako norme i koniecznośc.
A suche karmy.. to juz w ogóle tragedia. To sa smiecie, odpady odpadów, w większości węglowodany, które już nic wspólnego z normalnym jedzeniem nie maja na skutek i pochodzenia i stopnia przetworzenia, Do tego dodatek konserwujących chemikaliów i "wzbogacenie" syntetycznymi minerałami i witaminami, a często i niezbędnymi aminokwasami, gdyz pies nie może "zejść" po roku" - musi na nich pozyc tak długo, by jego chorób i/lub śmierci juz nie powiązano z karmą.
A postep diagnostyki od "początków" weterynarii ?- oczywiście tak, jednak twierdzenie, że ilośc wykrywanych chorób jest spowodowana tylko rosnąca świadomościa właścicieli i postepem diagnostyki jest mocnym naciąganiem faktów. Ktoś, kto tak twierdzi usiłuje zakopać pod dywan niewygodny fakt, że powszechne zywienie psów w sposób nie tylko nienaturalny dla mięsożercy ale w przypadku granulatu nienaturalny i szkodliwy dla kazdego organizmu żywego MUSI po prostu wpłynąc na
zdrowie tego organizmu.
I oczywiście jeśli pies zje OD CZASU DO CZASU trochę karmy od razu nie umrze. Ale jako zywienie stałe- można ją porównac do niesłychanie wolno działającej trucizny (tak jak np. palenie dla człowieka)

Pamiętac trzeba ze mówimy tu o żywieniu codziennym JAK NAJZDROWSZYM dla psa. I żeby uprzedzić zarzuty: jeśli pies jest karmiony gotowanym, z mała ilościa dodatków skrobiowych i roślinnych- to nie jest najgorszy rodzaj żywienia. I może byc dla tego psa niezły. Ale na pewno nie jest tym najlepszym - bo tez nie jest naturalny dla psa-mięsożercy.

Wiem, wiem, bywaja psy żywione jeszcze gorzej niz gotowanym czy karmą i jakoś ciągną
Tak, ale sprawa dotyczy nie "jakichś" tylko naszych własnych psów, na których nam chyba zalezy?

I jeśli spojrzec na naturalną dietę dzikich psowatych i poczytać źródła historyczne (jak karmiono psy myśliwskie we dworach w średniowieczu i później też) to nasuwa się jedyna prawidłowa odpowiedź - tylko dieta surowa, mięsna jest ta właściwą. Nasi przodkowie to wiedzieli, my udajemy, że tak nie jest i zasłaniamy sie źle pojętą "nowoczesnością".
To tyle do przemyślenia.
A wy zrobicie jak uważacie - to wasz pies. Pamiętajcie jednak, że jest on zdany na to co wybierzecie, nie może wybrać sam.
Gość

20 grudnia 2014, 15:57

Ale po co odwiedzać obecną wieś? Naprawdę nie widzicie, ze i wieś się zmieniła? To nie jest ta sama wieś.
Jak i przeznaczenie psów obecnie jest inne niż było. Porównanie tej wsi, która jest w moich opisach z wsią, którą obecnie oglądać jest zupełnie bezsensowne. To jak porównywać Łodź z Manufakturą obecnie i tę za czasów Izraela Poznańskiego. Bez sensu? Oczywiście, że tak.
To, co obecnie pokazujecie o wsi i podejście do psów to nie to, co było zawsze ale to, co się zrobiło na przestrzeni ostatnich lat. Do czego są psy obecnie potrzebne? Do szczekania przy budzie. Nie trzeba włożyć w psa nic aby szczekał, więc po prawdzie pies jako dany osobnik jest bezwartościowy. A niegdyś? Pies ukradł jajko? A kto by to jedno jajko mu wypominał, skoro dzięki niemu całe stado kur nie zostało zagryzione przez lisa bo tak pilnował? To dzięki niemu krowa, która postanowiła iść na spacer wróciła do domu, bo ją przygonił. To dzięki niemu wnuki nie potopiły się w stawie, bo za spodenki szarpał w stronę domu. To dzięki niemu te same dzieci nie zostały przez nikogo porwane czy zgwałcone, bo jak poszły na spacer to ten wybrał się z nimi. Brzmi jak film? Kiedyś psom stawiano zadania i sowicie je za ich wykonanie nagradzano - właściwym dla nich pożywieniem.

Panie doktorze, pisze pan o weterynarzach kiedyś a teraz. I to również nie jest takie super porównanie na potwierdzenie waszych tez. Im zdrowsze psy tym mniej jest fachowców potrzebnych. Zazwyczaj jest to taka choroba jak zatrucie. Aż tu nagle coraz więcej psów zaczyna chorować, a weterynarze, którzy do tej pory świetnie leczyli te zwierzęta nie umieją już ich uratować. Trzeba się zatem dokształcić i w rzadkich do tej pory chorobach. Inaczej straci się klientelę. Bo po co iść i płacić komuś kto i tak nam psa nie wyleczy? Prawda jest taka, że im zdrowsze zwierzęta tym mniej weterynarze są potrzebni i tym mniej rozległą wiedzę potrzebują mieć. Im gorsze ich zdrowie tym więcej potrzeba nam lekarza z bardziej rozległą wiedzą.

A co do Kogla Mogla. Maltanko, cielęcinka zadnia bawiła wtedy jak i bawi teraz, i szczerze to nie mniej niż Twój wpis o niej. Miastowo nowobogaczka postanowiła kupować drogie mięsiwa dla swojego pieska, bo były one drogie a ją było stać. I to bawiło, a nie to, że mięso się psu dawało. Po co dawać cielęcinkę zadnią skoro zdecydowanie lepsze będą krowie wymiona, ozory, bycze jądra, policzki czy świński łeb?
Gość

20 grudnia 2014, 16:01

Jakbym zaproponowała Barfa gospodarzom we wsi z pewnością wróciłabym z motyką w kręgosłupie :) Takie są realia, niestety :cry:
Gość

20 grudnia 2014, 16:07

Jak moja rodzina na wsi o barfie usłyszała to było jedne stwierdzenie "z byka spadłaś? Jaki barf, po co te nazwy wymyślne, tak się po prostu psy karmi. A właśnie, krew z kaczki przywiozłam na zupę to z kilka łyków psom mogę odlać, ale łapkami z kaczki się nie podzielę!".
odpowiadalnik

20 grudnia 2014, 16:10

Gość pisze:Ale po co odwiedzać obecną wieś? Naprawdę nie widzicie, ze i wieś się zmieniła? To nie jest ta sama wieś.
Jak i przeznaczenie psów obecnie jest inne niż było. Porównanie tej wsi, która jest w moich opisach z wsią, którą obecnie oglądać jest zupełnie bezsensowne. To jak porównywać Łodź z Manufakturą obecnie i tę za czasów Izraela Poznańskiego. Bez sensu? Oczywiście, że tak.
To, co obecnie pokazujecie o wsi i podejście do psów to nie to, co było zawsze ale to, co się zrobiło na przestrzeni ostatnich lat. Do czego są psy obecnie potrzebne? Do szczekania przy budzie. Nie trzeba włożyć w psa nic aby szczekał, więc po prawdzie pies jako dany osobnik jest bezwartościowy. A niegdyś? Pies ukradł jajko? A kto by to jedno jajko mu wypominał, skoro dzięki niemu całe stado kur nie zostało zagryzione przez lisa bo tak pilnował? To dzięki niemu krowa, która postanowiła iść na spacer wróciła do domu, bo ją przygonił. To dzięki niemu wnuki nie potopiły się w stawie, bo za spodenki szarpał w stronę domu. To dzięki niemu te same dzieci nie zostały przez nikogo porwane czy zgwałcone, bo jak poszły na spacer to ten wybrał się z nimi. Brzmi jak film? Kiedyś psom stawiano zadania i sowicie je za ich wykonanie nagradzano - właściwym dla nich pożywieniem.

Panie doktorze, pisze pan o weterynarzach kiedyś a teraz. I to również nie jest takie super porównanie na potwierdzenie waszych tez. Im zdrowsze psy tym mniej jest fachowców potrzebnych. Zazwyczaj jest to taka choroba jak zatrucie. Aż tu nagle coraz więcej psów zaczyna chorować, a weterynarze, którzy do tej pory świetnie leczyli te zwierzęta nie umieją już ich uratować. Trzeba się zatem dokształcić i w rzadkich do tej pory chorobach. Inaczej straci się klientelę. Bo po co iść i płacić komuś kto i tak nam psa nie wyleczy? Prawda jest taka, że im zdrowsze zwierzęta tym mniej weterynarze są potrzebni i tym mniej rozległą wiedzę potrzebują mieć. Im gorsze ich zdrowie tym więcej potrzeba nam lekarza z bardziej rozległą wiedzą.

A co do Kogla Mogla. Maltanko, cielęcinka zadnia bawiła wtedy jak i bawi teraz, i szczerze to nie mniej niż Twój wpis o niej. Miastowo nowobogaczka postanowiła kupować drogie mięsiwa dla swojego pieska, bo były one drogie a ją było stać. I to bawiło, a nie to, że mięso się psu dawało. Po co dawać cielęcinkę zadnią skoro zdecydowanie lepsze będą krowie wymiona, ozory, bycze jądra, policzki czy świński łeb?
Touche. :)

Wreszcie ktoś rozumie w czym problem i ciesze sie bardzo, że nie jestem jedyna osobą wołająca tu na puszczy.
A weterynarze powinni tym bardziej zgłebic temat i wyciągnąc właściwe wnioski.
Retriver
Posty:1130
Rejestracja:26 czerwca 2014, 08:43

20 grudnia 2014, 16:21

Tak trochę demonizujecie podejście vetów do sposobu karmienia psów i kotów. Jako, że psiak był chorowity odwiedziłam z nim kilka lecznic. Padało pytanie czym karmiony i nigdy nikt nie proponował mi Royala, rozmawiałam z lekarzem na temat optymalnego karmienie, o barfie, o gotowanym o suchym i jakoś nikt nie stawiał ultimatum że taka sucha karma a nie inna bo inaczej pies nie wyzdrowieje. Moi obecni veci zdecydowanie polecają domowe zbilansowane karmienie.

Druga strona karmienia to niestety nieodłączne połączenie bez tego nie ma szansy na dietę czyli nasz budżet domowy. proszę się postawić w sytuacji gdzie istnieje rodzina z dziećmi których marzeniem jest psiak, dochód rodziny wystarcza na jako takie powiązanie końca z końcem finansowo, gdzie wtedy jest miejsce na barf, mięso w odpowiedniej ilości czy super witaminy dla zwierzaka i takie sytuacje się zdarzają, wtedy osoby te z całą świadomością karmią psa w sposób jedyny możliwy do sytuacji w której się znajdują. A co drodzy forumowicze aktualnie barfujący, gotujący, karmiący karmami hiper super się stanie jak podupadniecie finansowo i nie stać Was będzie na prowadzenie psa zgodnie z założeniami diety, oddacie psa do schroniska, fundacji czy przywiążecie w lesie :?:
Gość

20 grudnia 2014, 16:27

Retriver, no sorry, ale co za pytanie czy przywiążemy psa w lesie? :shock:
Ja nie wydaję na żywienie psa ogromnych kosztów. Zdecydowanie większe by były przy suchym czy gotowanym.
Gość

20 grudnia 2014, 16:34

maciejka210 pisze:Panie doktorze czy zgadza się Pan z opinią , że sucha karma truje,szkodzi i skraca życie naszym psom? Jeśli spytam Pana: gotowane z suplementacją czy sucha,dobra karma co mi Pan doradzi jako lekarz? Barf odpada-od razu zastrzegam').

Wczytaj się raz jeszcze-,,Barf odpada", temat dotyczy suchej i gotowania.Powiem szczerze że mam dosyć wciskania Barfa gdzie popadnie....Każdy karmi jak potrafi najlepiej.
Retriver
Posty:1130
Rejestracja:26 czerwca 2014, 08:43

20 grudnia 2014, 16:37

Gość pisze:Retriver, no sorry, ale co za pytanie czy przywiążemy psa w lesie? :shock:
Ja nie wydaję na żywienie psa ogromnych kosztów. Zdecydowanie większe by były przy suchym czy gotowanym.
Jeżeli możesz proszę podaj mi wagę psa, ilość pożywienia miesięczna łącznie z ceną kupionej żywności i dodatków czyli supli, muszę mieć punkt odniesienia do Twojej odpowiedzi. Oraz do czego porównujesz czyli jakiej suchej lub gotowanego
Gość

20 grudnia 2014, 16:48

Łączna waga moich psów do 135 kg. Z czego jedno waży dwa razy tyle co drugie.
Miesięczny koszt wyżywienia obecnie to 250-300 zł. Nie ma suplementów. Podajemy dziczyznę i drób ze wsi.
Porównując chociażby z chappi, której koszt to 62-69 zł za 15 kg. Na jednego tylko psa jeden worek zszedł by mi w około 22 dni. Drugi pies dwa razy większy, więc i dwa worki by zeszły, czyli razem około 3,5-4 worki. Pomnożone przez 62-69 zł daje nam 217-276 zł.
Gość

20 grudnia 2014, 16:55

Retriver, a co zrobisz jak nie będzie Cię stać na leczenie swojego psa i ochronę jego stawów? Przywiążesz w lesie czy łopatą przez łeb i zakopiesz w ogródku? Jest spokojna rozmowa to po co prowokujesz do awantur?
Retriver
Posty:1130
Rejestracja:26 czerwca 2014, 08:43

20 grudnia 2014, 16:58

Gość pisze:Łączna waga moich psów do 135 kg. Z czego jedno waży dwa razy tyle co drugie.
Miesięczny koszt wyżywienia obecnie to 250-300 zł. Nie ma suplementów. Podajemy dziczyznę i drób ze wsi.
Porównując chociażby z chappi, której koszt to 62-69 zł za 15 kg. Na jednego tylko psa jeden worek zszedł by mi w około 22 dni. Drugi pies dwa razy większy, więc i dwa worki by zeszły, czyli razem około 3,5-4 worki. Pomnożone przez 62-69 zł daje nam 217-276 zł.
Wychodzi Ci bardzo tanio, pozazdrościć, na samo mięso do gotowania wydaję 180 zł na 34 kg psa
odpwiqdalnik

20 grudnia 2014, 16:59

Retriver pisze:Tak trochę demonizujecie podejście vetów do sposobu karmienia psów i kotów. Jako, że psiak był chorowity odwiedziłam z nim kilka lecznic. Padało pytanie czym karmiony i nigdy nikt nie proponował mi Royala, rozmawiałam z lekarzem na temat optymalnego karmienie, o barfie, o gotowanym o suchym i jakoś nikt nie stawiał ultimatum że taka sucha karma a nie inna bo inaczej pies nie wyzdrowieje. Moi obecni veci zdecydowanie polecają domowe zbilansowane karmienie.

Druga strona karmienia to niestety nieodłączne połączenie bez tego nie ma szansy na dietę czyli nasz budżet domowy. proszę się postawić w sytuacji gdzie istnieje rodzina z dziećmi których marzeniem jest psiak, dochód rodziny wystarcza na jako takie powiązanie końca z końcem finansowo, gdzie wtedy jest miejsce na barf, mięso w odpowiedniej ilości czy super witaminy dla zwierzaka i takie sytuacje się zdarzają, wtedy osoby te z całą świadomością karmią psa w sposób jedyny możliwy do sytuacji w której się znajdują. A co drodzy forumowicze aktualnie barfujący, gotujący, karmiący karmami hiper super się stanie jak podupadniecie finansowo i nie stać Was będzie na prowadzenie psa zgodnie z założeniami diety, oddacie psa do schroniska, fundacji czy przywiążecie w lesie :?:
Retriever, czy to, ze ktoś uświadamia innych co jest zywieniem NAJLEPSZYM i naturalnym dla psa oznacza, że zmusza innych do karmienia w ten sposób?
Nie twierdze przecież ze kazdy kto kami sucha jest draniem, a gotowanym troche mniejszym draniem. I tak, masz racje, lepiej przygarniętego psa żywić suchą z dodatkami niz nie żywić wcale.
A gotowane jest ozywiście lepsze od suchego- oczywiście pod warunkiem, że ten konkretny pies je dobrze toleruje i nie ma żadnych problemów.
To jest wybór wlasciciciela,często zalezny od portfela, przypadków losowych, czy jeszcze czegoś innego - ale dobrze byłoby żeby ten własciciel podejmował go świadomie, a nie dlatego że "bo inni tak robia i jest OK" a pan weterynarz powiedzial ze "sucha karma jest najlepsza", albo "bo nie mam czasu, a przecież producent suchej karmy chce tylko dobra mojego psa".
I by wiedział że nie jest to dla tego gatunku zwierzęcia żywienie naturalne i optymalne. I tyle.
Ta wiedza może pomóc właścicielom psów z rozlicznymi problemami trawiennymi, alergicznymi, które sa chore "niewiadomo, dlaczego, a japrzeciez go tak dobrze karmie" itp. itd. - ale tylko jesli otworza szeroko swoje głowy i zechcą ją przyjąc. Większość nie chce.

A co do ostatnich postów znów wmawiających mi "wciskanie" barfa - temat jest o zywieniu - czy sucha nie jest szkodliwa. JEST. I nic tego nie zmieni. A jesli mowimy o szkodliwości to dla równowagi trzeba wspomniec o tym co zdrowe.
Zachęcam owe osoby wmawiające mi wciskanie barfa, żeby jednak przeczytały jeszcze raz uważnie moje posty i cały temat od poczatku do końca, zanim zaczna sie wypowiadac. Nigdzie niczego nie wciskam.
Piszę o tym co dla GATUNKU zwierzęcia zwanego psem domowym jest naturalne - więc AUTOMATYCZNIE najzdrowsze.
I co się może niektórym przydać
Bo chyba nikt przy zdrowych zmysłach nie będzie twierdziła że to właśnie sucha karma lub gotowane jest tym co gatunek pies jadł od zarania dziejów ? A od tego czasu jego organizm się nie zmienił. Wystarczy zajrzec w paszczę.
Retriver
Posty:1130
Rejestracja:26 czerwca 2014, 08:43

20 grudnia 2014, 17:01

Gość pisze:Retriver, a co zrobisz jak nie będzie Cię stać na leczenie swojego psa i ochronę jego stawów? Przywiążesz w lesie czy łopatą przez łeb i zakopiesz w ogródku? Jest spokojna rozmowa to po co prowokujesz do awantur?
Nie nie prowokuję, nie mam takiego zamiaru, czasem sama się zastanawiam co będzie jak mnie nie będzie stać na życie na pewnym poziomie, wtedy pies będzie jadł dużo gorzej i nic na to nie poradzę, próbuję się tylko wczuć w sytuację innych osób których mniej stać na kupowanie mięs czy karm bezzbożowych.
Gość

20 grudnia 2014, 17:10

Słuchaj, to niesmaczne co piszesz do Retriver.Nie musi karmić jak sugerujesz, przyjmiesz to w końcu czy nadal będziesz prowokować?
ODPOWIEDZ
  • Informacje
  • Kto jest online

    Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 36 gości