jak już pisałam straty są wielkie i na dodatek bardzo niebezpieczne. nie chodzi tu o same straty witamin (chociaż pośrednio też). produkując żywność, każdy producent zdaje sobie sprawę z tego, że już po wyjściu z magazynu w produkcie zachodzą (wolniej lub szybciej) niekorzystne przemiany. żaden produkt spożywczy do którego nie dodaje się masy konserwantów (a do suchych karm zazwyczaj sięaje) nie jest stabilny chemicznie. najgorszą z takich przemian jest utlenianie tłuszczy. zazwyczaj do karm dodaje się tokoferol, żeby temu zapobiec (witamina E jest antyutleniaczem). i tu dwie sprawy: po pierwsze nie można dodać witaminy E w takiej ilości, żeby zabezpieczyć przed utlenianiem całą karmę po drugie owa witamina E jest wrażliwa na światło i powietrze - a przypomnę, że w karmie jest to jedyny konserwant. więc po otworzeniu witamina E jeszcze szybciej ulega stopniowej degradacji przez to tłuszcze są niezabezpieczone.89ola pisze:Robert A. pisze:Nawet się nie zastanawiaj wszystko będzie ok ,karmy nie tracą wartości z dnia na dzień a terminy przydatności wymuszone są przez przepisy .tracershy pisze:to są na szczęście worki 5 kg, więc jeden worek zje w max 3 tygodnie.
ja słyszałam kiedyś od przedstawicielki eukanuby że data ważności a dokładnie jej ostatni dzień to data w której producent zapewnia 100 % wartość witamin itp w karmie jaka jest wymieniona na opakowaniu czyli już nast. dnia może ich być % mniej. czyli żadna wielka strata.
a co się dzieje jeśli tłuszcze zostają same sobie? powstają tzw. wolne rodniki, czyli cząsteczki z niesparowanym elektronem. sporo się o nich słyszy, a to dlatego że są to jedne z bardziej niebezpiecznych związków powstających w organizmach. taka cząsteczka chce ''łączyć'' się z innymi cząsteczkami. docelowo powoduje to uszkodzenie DNA, uszkodzenie nabłonka naczyniowego, siatkówki, błon komórkowych. skutkiem widocznym ludzkim okiem jest starzenie się skóry, ale to nie jest dla psów takie istotne. niebezpieczne są za to uszkodzenia DNA, bo jak każdy wie mogą prowadzić do powstawania zmian nowotworowych (nasz system odpornościowy do pewnego momentu usuwa takie uszkodzone komórki
i wszystko jest okej, schody zaczynają się kiedy nie dostarczamy z zewnątrz wsparcia w postaci antyoksydantów). i można z pewnością napisać: utleniony tłuszcz powoduje powstawanie zmian nowotworowych. pytanie tylko, jak długo organizm będzie je wydolnie usuwał. wolne rodniki powstają też ''naturalnie'' podczas takich procesów jak np. oddychanie komórkowe. utlenianie tłuszczu zachodzi w karmie niezależnie od tego czy jest otwarta czy zamknięta (oprócz opakowań próżniowych), różni się tylko szybkością zachodzenia tego procesu.
tak samo sprawa wygląda z olejami roślinnymi. przeprowadzano badania na oleju lnianym, który można było kupić w sklepie (badano zaraz po otwarciu). okazało się, że ten jakże prozdrowotny produkt zawiera taką masę wolnych rodników, że lepiej byłoby go w ogóle nie spożywać. to samo dzieje się powoli w karmie. im bliżej do końca daty przydatności, tym więcej rodników w opakowaniu. dawanie psu karmy po terminie ważności to po prostu świadome narażanie jego organizmu na stres oksydacyjny.
z psami jest o tyle gorzej niż z ludźmi, że my dostarczamy sobie z pożywieniem masę antyoksydantów. w karmach psich ich nie ma, więc cała odpowiedzialność za usuwanie zmian nowotworowych spoczywa na psie. pytanie tylko jak długo da radę...
ah i jeszcze co do tego co słyszałaś Olu, jeżeli producent chciałby dać takie zapewnienie to karma byłaby ważna jeden dzień po otwarciu. jeżeli ktoś ''siedzi'' w produkcji żywności to bardzo dobrze zdaje sobie z tego sprawę.