jak juz dalam sobie spokoj, ale w pon. odwiedze nasza pania dr i wtedy sie dowiem czy wszystko ok, poza tym z tego co zaobserwowalam jeden szef od dolu juz sie ladnie goi i pojawilo sie zgrubienie-wiec chyba jest ok

a z plastrami tez kombinowalam, z gazikami jalowymi, cuda na patyku, ale ta pieronica pokazala pazurki jak nigdy, wiec wole jej nie denerwowac-dobre imie wybralam-Czarna Mamba
dzis juz mruczala, a nawet troszke zamiauczala, przyszla do kuchni na miesko, zwiedzila duzy pokoj, bo siedze z nia zamknieta w innym-warczy i prycha na nia Kicia, ale dzis Mamba tez odwarknela-nie da sobie w kasze dmuchac
wszystko jest ok i idzie ku dobremu

mam nadzieje, ze ze szwami tez bedzie ok
martwi mnie tylko, czy nie bedzie problemu w tym dwukotnym stadzie, skoro jedna jest po kastracji, a druga nie-zwlaszcza biorac pod uwage Kici charakterek

ale z tym bede musiala poczekac kilkanascie dni, no i tez mam nadzieje, ze mamba schowa swoje szponki i bedzie taka lagodna jak dawniej (nie chodzi o to, zeodczuwa bol, bo to normalne, tylko warczala jak jej podawlam olej w strzykawce, a nigdy nie bylo takiej reakcji...moze wszystko sie naklada??? )
no i tez sie w sumie ciesze, ze nie obie-jak takie sa niegrzeczne
Kicia nigdy nie bedzie miala zabiegu kastracji, chyba ze mialoby to jej ratowac zycie-mam nadzieje, ze nie dopadnie ja ropomacicze i inne paskudztwa

tfu, tfu, tfu
buzka Damo

i mizianki dla futrowatych
Winston sie nie znalazl jak widze
