30 sierpnia 2023, 00:43
To ja- autorka tego tematu. Wracam po 11 latach do wątku. Kot ma teraz 16 lat. Oko zmieniało się z czasem, nie pamiętam kiedy zaczęło się mocno zmieniać.
Zacznę może od tego, że wtedy polecany okulista obejrzał oko i postawił diagnozę, że to zaćma pourazowa. Wspomniał że można coś z rym zrobić. Ucieszyło mnie, że to nie nowotwór, obawiałam się że to kocia retinoblastoma (foto oczu dzieci z tym nowotworem mnie skłaniały w kierunku tego podejrzenia, o czym też okuliście wspomniałam). Uradowana, że to zaćma, nic więcej nie drążyłam. Kot nie miał zabiegu, bo radził sobie.
Z biegiem czasu oko mętniało na kształt, jak to typowo wygląda w zaćmie. Było całe mgliste. Następnie kolejna zmiana i tu niestety nie wiem kiedy i jak szybko, bo gubię się po latach w rozeznaniu czasu i prędkości zmian.
Otóż oko zrobiło się wewnątrz różnokolorowe, w tym czerwone. Ale nie na zasadzie jakby krew oko wypełniło. Opiszę to może tak: oko nie wyglądało jak w zaćmie, nie było białe. Było jak przezroczysta piłka pomalowana w środku do połowy, tak że można było zajrzeć do środka gałki, przez całą tę powierzchnię oka, którą widzimy patrząc kotom w oczy (nie tylko przez zrenicę). Źrenicy nie było, ani białka oka, po prostu było oko właśnie jakby przezroczystą kulą pomalowaną wewnątrz do połowy.
To jakby wziąć przezroczystą kulę z plastiku, zrobić malutki otwór, trzymać w ręku i zanużać ją do pewnego stopnia w pojemniku z farbką od strony otworu, którym farbka dostaje się do środka i pokrywa od środka tyle powierzchni kuli ile chcemy regulując to zanurzeniem w farbce. Następnie wyjmujemy kulę z farbki i ona wycieka otworem. W rezultacie mamy kulę przezroczystą do poziomu gdzie farbka nie sięgnęła wlewając się otworem do środka. I tym samym widzimy tą przezroczystą nadal częścią, wnętrze kuli pomalowane farbką.
Tak wyglądało oko od roku (co najmniej) czyli od 2022r ale może i dłużej, po prostu już nie pamiętam. Kot nie wykazywał nigdy że go boli, więc nie był już u okulisty te 11 lat.
W zeszłym roku miał udar, bądź wylew (bo nagle zaczął kręcić się w kółko). Możliwe że po upadku, bo to było, gdy był sam, wróciłam do domu i się po prostu kręcił, więc mogę tylko gdybać co zaszło i co przyczyną. I właśnie nie pamiętam niestety czy od tego momentu oko było jak ta wyżej opisywana kula, czy nie, czy było już wcześniej. Chodzi o to czy ewentualny upadek skutkujący wylewem/udarem, mógł zaskutkiwać takim wyglądem oka- tego już się chyba nie dowiem, bo też nie pamiętam odkąd kot miał takie czerwone w środku oko.
W każdym razie stan po udarze/wylewie się unormował, choć nie wrócił do dawnego zdrowia. Minął rok od tego i kot trafić miał w zeszłym tygodniu do wet, bo coś się działo z okiem tzn była brudna wydzielina, a gałka miała wgłębienie z boku i wybrzuszenie na środku, obawiałam się że to wrzód.
Dzień przed wizytą się rozchorował, miał biegunkę, czasem zwracał pokarm i był słaby. Był na oko u wet mocno odwodniony. Brak normalnych ruchów jelit, wszystko w nich stało. Zrobiono mu wyniki krwi gdzie:
Alt 136.9
Ast 140.4
Krea 274.9
Mocznik 53.5
Stan ogólny był najważniejszy, wet go przyjmujący na tym się skupił, nie był okulistą, umówił do okulisty, rzucając że może to zwichnięcie czegoś tam w oku lub przepuklina, lecz dodając że to nie jego specjalność. Po wizycie kot ledwo stał na nogach, szedł tylko przymuszany jakby nie miał władzy w łapach, plątały mu się, szedł jakby zesztywniały. Dużo spał.
Tydzień dożylnego Ringera 250ml (kot 3kg wagi), antybiotyku i na wizycie jakieś 3 zastrzyki, zaskutkował poprawą zdrowia i oka! Przez ten tydzień kot czesto i dużo sikał. Brak wydzieliny i oko wróciło do normalbego kształtu! Sporadyczne nadal zwracał niestrawiony pokarm w trakcie tego tygodnia i miał zatwierdzenie.
Po tym tygodniu, na drugi dzień po ostatniej kroplówce kot nagle osłabł, nie chce nawet pić i znów z dnia na dzień gałka oczna na swej powierzchni wgłębiona w jednym miejscu, z wybrzuszeniem na środku, wydzielina brudna. Powrót oka sprzed tygodnia! Znów te same problemy z chodzeniem i ciągłe spanie. Oko z godziny na godzinę jakby coraz bardziej się zapadało od tej strony gałki wgłębienia.
Jutro wizyta.
Przepraszam za długość, chciałam to opisać ponieważ mam podejrzenia że oko może mieć guza ktory od wewnątrz rozrastając się nacieka na mózg stąd udar/wylew.
Mam też drugie podejrzenie: nie ma guza, jednak coś się z okiem dzieje, może od czasu udaru/wylewu który był od jakiegoś upadku?
I podejrzenie trzecie, nie związane z okiem. Odnośnie problemów z chodzeniem. Otóż choć mocznik nie jest masakryczny, to myślę że na tyle wysoki, by mózg kota po wylewie/udarze tak zamroczyć że są takie neurologiczne objawy, że kot jest sztywny i niewiele panuje nad kończynami. Gdy były kroplówki- mocznik był wypłukiwany i nie było tych objawów.
I ostatnia sprawa... Jakim cudem gałka oczna z wyglądu wgniecionej w jednym miejscu kulki plasteliny, a w innym mając wybrzuszenie, wróciła do normy podczas kroplówkowania, a po jego zakończeniu, znów ma ten kszatał? Co mają kroplówki do gałki ocznej?
Wróciłam do tematu dla czytelników ale i może Pan Doktor coś się wypowie w temacie obecnego stanu kota.
Pozdrawiam