Około 10 dni temu zauważyłam nieduże zgrubienie na uchu u mojego 2 letniego psa. Początkowo przypominało ukąszenie po kleszczu (aczkolwiek wątpię abym nie zauważyła, nie wyczuła kleszcza w takim miejscu). Zgrubienie występuje na koniuszku lewego ucha od wewnętrznej strony. Teraz zgrubienie przypomina guzek wielkości jagody. Jest zaróżowione i twarde. Chore miejsce można dotykać, nie widać, aby sprawiało to ból psu.
Dzisiaj byłam u 2 wererynarzy:
okazało się, że Butch na podwyższoną temp. (40,2st. C).
Pierwszy wet powiedział, że to najprawdopodobniej guzek - niekoniecznie coś złośliwego. Podał psu Hostamox, Rapidexan i jeszcze jakiś lek, zalecił smarowanie "guzka" maścią Oxycord i podawanie 1-2 zastrzyków dziennie z ww. lekami. Jeżeli to nie pomoże zasugerował wycięcie zmiany.
Drugi wet potwierdził, że "na oko" to guzek, jednak odradził stosowanie jakichkolwiek maści. Powiedził, że najlepiej jak najszybciej wyciąć zgrubienie, bo leki raczej nie pomogą (już miał kilka takich przypadków) i oczywiście przebadać wycinek.
Nie wiem co teraz zrobić... czy od razu wyciąć zgrubienie czy może jednak zastosować leki. Martwi mnie również podwyższona temp. - nie wiem czy to od tego guzka czy może związane jest to z innym problemem (od 2 dni Butch jest niespokojny i domaga się częstszego wychodzenia na spacery "bez powodu" - jutro oddaję jego mocz do badania).
Muszę również zaszczepić psa przeciwko wściekliźnie, ale wiem, że nie powinnam robić tego kiedy jest chory. Po jakim czasie od usunięcia guzka mogę udać się na szczepienie z Butch'em?
Wiem, że sporo tych pytań, jednak chodzi o zdrowie mojego psiaka, a zanim podejmę jakieś działania wolę to skonsultować z kimś o podobnych doświadczeniach, lub po prostu z kimś kto się zna na tych sprawach
