28 października 2008, 10:32
Prostują się bez zabiegu, to bardzo dobrze, a jakie leki bierze ..... świat i medycyna poszły do przodu.
Ja w latach 90-tych miałam podobny przypadek i poprzez pytania na SGGW, znalazłam bardzo dobrego ortopedę . U mojego wilczarza irlandzkiego zaczęło się od bardzo podobnych objawów. W wieku ok. 5 mcy kiedy bardzo rósł (ok. 17-20 cm miesięcznie) zaczęły iść na boki przednie łapy. Potem z jednej strony kość biodrowa kierowała się do środka (mało umięśnione udo) i był widoczny styk kolan (dysplazja). Pies przeszedł 4 operacje w poszczególnych fazach wzrostu. Dwie na przednie łapy potem korektę kości biodrowej i udowej, a następnie tylnego kolana. Nie mam RTG (minęło prawie 20 lat), nie pamiętam także łacińskiej nazwy choroby osteo....coś. Wymagało to zamówienia u rymarza specjalnej uprzęży do pomocy w chodzeniu po operacji i w czasie rekonwalescencji. Samozaparcia męża, wynoszenie i wnoszenie na spacery, co prawda tylko schodki z klatki (10 stopni), ale pies rósł i ważył coraz więcej. Z mojej strony nauka obejmowała czyszczenie ran z gruzu kostnego, opatrunki i robienie zastrzyków (miało to na celu uniknięcie codziennego wożenia 126P, psa do lekarza). Leczenie trwało rok. Mimo 80kg wagi radził sobie świetnie, był w pełni zadowolonym i galopującym psem przez 9 lat swojego życia. Może nie mam racji i moje odczucia są subiektywne, ale pozostało mi wrażenie, że pozostałością choroby były trochę przykrótkie łapy w stosunku do torsu (wzrost 92cm w kłębie).
Nie mogę wkleić zdjęć psa przed, w trakcie i potem (wtedy aparaty fot. na kliszę), jak być może znajdę kliszę, przegram na CD ew. kupię skaner - wrócę do postu i wkleję Życzę powodzenia.