29 lipca 2014, 16:27
Jako exhodowca chihuahua chyba muszę Cię uświadomić w wielu rzeczach.
Chihuahua to supertrudna w hodowli rasa.
Pomeraniany to rasa jeszcze trudniejsza (stąd też jej cena).
Szczerze? Nie polecam Ci zakładania pierwszej w życiu hodowli akurat pomeranianów. Choć mam szczere wątpliwości czy doradzałabym Ci zakładanie jakiejkolwiek hodowli...
Czym to argumentuje, no cóż...
By brać się za rozmnażanie trzeba wiedzieć o rasie dużo dużo więcej niż tylko to że jest to śliczny amerykański, puchaty typ. Nie mówię tego złośliwie, po prostu hodując wyłącznie na wygląd w rasach małych można się pięknie przejechać a cierpią niestety zwierzęta. Przede wszystkim trzeba znać dogłębnie linie które się zamierza hodować, trzeba obserwować psy z danych linii, także na wystawach, choć rzecz jasna ilość Championatów nie jest wykładnią wartości psa. Fakty są takie, że na wystawach po prostu najłatwiej jest spotkać różne osobniki, różnych linii, porównać pewne cechy, porozmawiać z hodowcami, nabyć znajomości. Wszystkie te rzeczy są bardzo, bardzo cenne z punktu widzenia każdego przyszłego hodowcy, bo w ten sposób wyrabia się 'oko', uczysz się wtedy zauważać pewne bardzo istotne rzeczy których na zdjęciach często nie widać, a które są cholernie ważne z punktu widzenia hodowli.
Mam, być może mylne, wrażenie, że Ty naprawdę sądzisz, że hodowla to pokrycie ładnej suczki ładnym pieskiem. Hodowla to doskonalenie rasy, to hodowanie psów coraz to lepszych, zarówno pod względem eksterieru, ale chyba co najważniejsze - zdrowia. By móc HODOWAĆ trzeba najpierw porządnie zagłębić się w daną rasę, rozmawiać z masą doswiadczonych hodowców, poznać choroby charakterystyczne w rasie, jej genetykę, specyfikę typów a także specyfikę rozmnażania, porodów, co w rasie o którą Ci chodzi bywa dość skomplikowane i jakże inne od wyobrażeń o tym, że suczka sama w terminie naturalnie wypluje te szczeniaki z ogromną łatwością...
Po przeczytaniu tego wszystkiego uważam też, że podchodzisz do tego bardzo bezmyślnie i w zasadzie nie rozumiem Twojego myślenia za bardzo. Nie marz nawet o tym, że zakup suczki Ci się zwróci, zważając na ilość szczeniąt w miocie (zazwyczaj 2), komplikacje jakie są w tej rasie przy samym porodzie oraz choćby to, że wady genetyczne w tej rasie bywają poważne i niekiedy ciężko je przewidzieć (jeśli chcesz być odpowiedzialny musisz się liczyć z tym, że będziesz komuś musiał zrekompensować wadę psa).
Ponadto uważam też, że samo Twoje podejście jest takie trochę "polskie"... Przepraszam za wyrażenie, ale to taka nasza przywara narodowa chyba, że chcemy rozmnażać wszystko co się rusza, a już jak jest rasowe to trzeba to rozmnożyć koniecznie. Czy ktokolwiek kto się zna na rasie widział Twojego psa? Czy pies był na jakiejkolwiek wystawie (co moim zdaniem mimo wszystkich wad wystaw jest niesamowicie ważne, bo na własnego psa mało kto, a tym bardziej nie laik, jest w stanie spojrzeć krytycznie... A to że jest śliczny, nie znaczy, że jest dobrym materialem hodowlanym.
Powiedzmy, że mam do czynienia z psem który jest owocem takiego lekkomyślnego podejścia... Z psem który od weta nie wychodzi.
Stwierdzisz: zaraz, chwila, przecież masz chihuahua. Myślałam przez pewien czas o zakupie suczki pomeraniana, bo zawsze niesamowicie podobała mi się zarówno psychika jak i eksterier tych psów. Zrezygnowałam, bo druga, jeszcze gorsza pod względem zdrowotnym rasa to już nie na moje siły.