Erwin:-D
HSB postawił mnie przed trudną decyzją. Byliśmy dziś z Helgą i Hansem u weta. W lecznicy są 3 kocurki do adopcji. Pani dr proponuje byśmy wzięli jednego. HSB powiedział, że decyzja należy do mnie, bo to głównie ja dbam o nasze stadko. Mam weekend na podjęcie decyzji...
Ostatnio zmieniony 02 października 2010, 21:22 przez zoltazaba, łącznie zmieniany 2 razy.
Justynko, jak zaadoptujesz kolejnego kociaka i dasz mu niemieckie imię, słowo daję, wystawię Ci ( i Twojemu wspaniałemu HSB) pomnik!
Zyczę Wam, aby kiedyś Ktoś (!) wynagrodził Wam Waszą dobroć
Tak niewiele jest ludzi wrazliwych na los skrzywdzonych zwierząt...
Wiem,ze jest to trudna decyzja, ale podziwiam Was za sam fakt zastanawiania się nad tym. Ależ ja Was lubię
i szanuję
Nie zapomnij wkleic jakiejś fotki tej ferajny

Zyczę Wam, aby kiedyś Ktoś (!) wynagrodził Wam Waszą dobroć

Wiem,ze jest to trudna decyzja, ale podziwiam Was za sam fakt zastanawiania się nad tym. Ależ ja Was lubię


Nie zapomnij wkleic jakiejś fotki tej ferajny

No właśnie się waham. Bo z jednej strony jak mówiła pani dr ludzie tylko przychodzą, patrzą i idą dalej. Maluchy są śliczne. Już się zastanawiamy nad imieniem. HSB był za Helmutem, ja się skłaniam ku Ernestowi (w końcu Elza nie mogłaby zostać jedynym "E" w domu). Mały na pewno odciążyłby Dziewczyny w poskramianiu temperamentu Hansa. Kociaki są małe, ok. 5-6 tygodni. Ja wzięłam na ręce od razu największego łobuza- łobuzerska intuicja
Jeden z nich jest niemal marmurkowy, jeden wielokolorowy, z białymi łapkami, a jeden czarny. Cudności
Niestety, nie zrobiłam zdjęcia
Z drugiej strony Hans będzie wymagał częstej opieki weterynaryjnej. Teraz znowu kicha.Ten koci katar mocno go szarpnął
Dostał leki wzmacniające. Maluch z lecznicy byłby odrobaczony, zaszczepiony, z karnetem na darmową kastrację. Ale i tak finansowanie 4 kotów to spore obciążenie. Na ten moment nie byłby to dla nas większy problem, ale obecnie sytuacja potrafi się diametralnie zmienić w jednej sekundzie.
A wszystko przez Asię- to ona pisała o parytecie i dwóch parkach...
No i mnie zaraziła...



Z drugiej strony Hans będzie wymagał częstej opieki weterynaryjnej. Teraz znowu kicha.Ten koci katar mocno go szarpnął

A wszystko przez Asię- to ona pisała o parytecie i dwóch parkach...

Ostatnio zmieniony 20 września 2010, 08:52 przez zoltazaba, łącznie zmieniany 1 raz.
Nie wiem jak będzie z fotkami maluchów. Z racji moich obowiązków HSB będzie musiał w poniedziałek sam pojechać po Ernesta...
Ostatnio zmieniony 20 września 2010, 08:52 przez zoltazaba, łącznie zmieniany 1 raz.
Byliśmy dzisiaj w lecznicy. Ernest przygorączkował (kolejny raz wybrałam największą bidę!) i musimy poczekać. Ale Maluch jest już dla nas zarezerwowany. Nawet nie będzie wkładany do klatki na sklepie. Po prostu jest już nasz
Za jakieś 2-3 dni wprowadza się do nas 


Ostatnio zmieniony 20 września 2010, 08:53 przez zoltazaba, łącznie zmieniany 1 raz.
Wczoraj użyłam sporych skrótów myślowych. Postaram się teraz opisać wszystko od początku.
To był straszny weekend
Naprawdę poważnie się wahałam. Wieczorem zasypiałam z postanowieniem, że absolutnie nie, nie ma mowy o kolejnym kocie
Nasze mieszkanie ma ograniczoną powierzchnię, kolejny kot to spore zobowiązanie na kilkanaście lat. W nocy się budziłam i myślałam. Miałam sny o kotach. Rano budziłam się z postanowieniem, ze to dobra decyzja
- maluch odciąży Dziewczyny w poskramianiu energii Hansa, puszki będą bardziej efektywnie wykorzystane (dla każdego ćwiartka 400g puszki), suchą karmę i tak zamawiamy w ilości 7 lub więcej kg.
W końcu powiedziałam HSB: dla mnie to żadne obciążenie opieka nad kolejnym kotem, ty się zastanów, czy nas na to stać. I w końcu podjęliśmy decyzję na tak
Na weekend byliśmy u teściów i w drodze powrotnej zajechaliśmy do naszej lecznicy. Przychodnia jest na tyłach sklepu zoologicznego. W sklepie jest spora klatka z trzema kociakami. Wczoraj zajechaliśmy przed 18tą i maluchy były już na noc przeniesione do szpitaliku-w niedzielę sklep i gabinet są otwarte do 18:00. Wystraszyłam się, że juz ktoś zabrał maluszka, na którego się zdecydowaliśmy
Postanowiliśmy, że weźmiemy najbardziej kolorowego łobuza z białymi skarpetkami. Okazało się, ze właśnie ten kociak przygorączkował-czyli kolejny raz intuicja podpowiedziała mi który kotek jest najbardziej potrzebujący. Pani dr, która miała dyżur zaproponowała, że poobserwują malucha jeszcze 2-3 dni i zadzwonią do nas, gdy Ernest będzie już gotowy do zabrania. Powiedziała, że będzie wołać na malucha Ernest
Przez te kilka dni maluch nie będzie wynoszony do klatki, która stoi na terenie sklepu. Po prostu maluch jest już dla nas zarezerwowany- jest już nasz
Oby szybko zdrowiał
Po Hansie zostało nam jedzenie dla juniorka. Jak wcześniej pisałam, Hans postanowił nie jeść karmy dla juniorków i wcina Acanę
W krakvecie zamówiliśmy wczoraj kolejną kuwetę. Za jakiś czas kolejny kontenerek i będziemy mieli pełne wyposażenie 
To był straszny weekend



W końcu powiedziałam HSB: dla mnie to żadne obciążenie opieka nad kolejnym kotem, ty się zastanów, czy nas na to stać. I w końcu podjęliśmy decyzję na tak





Po Hansie zostało nam jedzenie dla juniorka. Jak wcześniej pisałam, Hans postanowił nie jeść karmy dla juniorków i wcina Acanę


W lecznicy pewnie uznają mnie za jakąś wariatkę bo od niedzieli codziennie tam dzwonię
Pytam o zdrowie Ernesta. Ustaliłam z panią dr, że maluch trafi do nas dopiero jak zaszczepimy Hansa. Do tej pory Hans wymigiwał się od szczepienia- albo leczył koci katar, albo był rekonwalescentem, albo był na antybiotyku
Teraz też łyka jakieś leki uodparniające. Tak więc wstępnie Ernest dopiero 29.09 dołączy do naszego stada
A skoro się już nastawiłam, podjęłam decyzję to strasznie trudno mi czekać... Oficjalnie przyznaję się do bycia wariatką 




Tak, ma skarpetki, choć nierówne
Cały jest w różne wzorki i kolorki. Ja się im nie przyglądałam, bo wtedy jeszcze nie byłam zainteresowana przygarnięciem kolejnej bidy
A teraz to mi trochę wstyd będzie pójść do sklepu i lecznicy, i znowu się narzucać
Wczoraj jedna pani dr mówiła, że moze mały ma jakąś wirusówkę. Dziś druga pani dr twierdziła, że to może być reakcja na zmianę karmy. Wazne, żeby maluchy, i Hans, i Ernest szybko dochodzili do siebie.



Wczoraj jedna pani dr mówiła, że moze mały ma jakąś wirusówkę. Dziś druga pani dr twierdziła, że to może być reakcja na zmianę karmy. Wazne, żeby maluchy, i Hans, i Ernest szybko dochodzili do siebie.
Życzenia zdrowia na pewno bardzo im się przydadzą
W końcu obydwaj to takie małe bidy. Nie wiem, jak ja na to wpadłam, że akurat ten kociak będzie chorowity, będzie potrzebował szczególnej opieki, na którą nie każdy się zdobędzie. Już jeden z kocurków wrócił z "adopcji" 


- Furia i Afera
- Posty:2561
- Rejestracja:30 czerwca 2009, 10:25
- Lokalizacja:Kraków
Kilka dni mnie nie było i co ja widzę rodzinka się ma powiększyć? Jesteście niesamowici!!! Pozostaje mi tylko pogratulować i przyznać, że ja bym tak szybko nie podjęła decyzji o kolejnej adopcji...
Tak czy inaczej trzymam za Was i za podjecie słusznej decyzji (nieważne jaka ona będzie) baaaaardzo mocno kciuki
Tak czy inaczej trzymam za Was i za podjecie słusznej decyzji (nieważne jaka ona będzie) baaaaardzo mocno kciuki

-
- Informacje
-
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 23 gości