29 marca 2013, 16:20
Mili, 2 mieś. od śmierci pupila to stanowczo za krótki czas aby ból zelżał. Ja po mojej kochanej Katii beczałam dzień w dzień po kilka razy przez pół roku. Nadal zdarza mi się płakać ale już nie codziennie. Ostatnio beczałam 27-go marca ,dwa dni temu. Tego dnia minął rok jak się Katia odnalazła. Brakuje słów aby opisać moją radość. Gdy zaginęła 5-go marca szukałam jej desperacko codziennie i w nocy z latarką. Wywiesiłam 150 ogłoszeń. Nie miałam ochoty obchodzić świąt wielkanocnych. Ale na szczęście odnalazła się przed świętami i pamiętam jak wtedy powiedziałam do Pani, która zadzwonila do mnie z inform,że widziała kotkę podobną jak na moim ogłoszeniu-więc uściskałam tę Panią, bardzo dziękowałam, wręczylam obiecaną nagrodę i powiedziałam,że tak się cieszę,że teraz mam ochotę żyć,piekę sernik i radośnie obchodzę święta.Chociaż stresu było co niemiara, bo Katia byla ciężko ranna ale i tak radość przepełniała moje serce.Niestety ta radość trwała tylko 2 mieś. Moja Katia odeszła 2 tyg. po zdjęciu bandaży i miała tylko roczek. Możesz sobie wyobrazić co czułam? Dlatego ten mój ból po jej utracie tak długo trwał i nadal we mnie tkwi. Już nigdy nie będzie tak samo. Stać mnie tylko na wymuszony uśmieszek, już nie potrafię tak jak kiedyś śmiać się szczerze, czuję taką wewnętrzną blokadę,która nie pozwala mi na całkowitą radość. Wszystko po odejściu Katii jest inne, mniej ważne,trzyma mnie totalna apatia i jak na razie nie czuję aby to miało się zmienić.
Dlatego Mili musisz jeszcze poczekać na ukojenie bólu, ciesz się,żę mogłabyś być z Pikusiem aż 15 lat. Co ja bym dała ,żeby moja Katia żyła chociaż rok dłużej albo nawet parę miesięcy. Po tym co przeszła w czasie zaginięcia (głód zimno, ból) i po odnalezieniu ( długie ,bolesne leczenie) każdy nawet dzień dłużej życia byłby na wagę złota.Myślę,że bardzo by Ci pomógł nowy psiak,masz wielkie serce dla zwierząt i powinnaś to wykorzystać dla następnego psiaka, który byłby bardzo szczęśliwy mając taką kochaną panią.Dn. 3-go kwietnia minie 10 mieś. odkąd nie ma mojej Katii a ja jeszcze czuję ból. Przypuszczam,że tak mają wszyscy wrażliwi miłośnicy zwierząt. Jakiś czas temu pisałyśmy z Anią do siebie ,że po śmierci naszych pupili chciałybyśmy aby nas ktoś zamroził chociaż na pół roku,żeby nie czuć tego bólu.Upływ czasu nie spowoduje,że przestaniemy zupelnie cierpieć tylko po prostu oswoi nas z tym faktem i nauczy z tym żyć a wtedy mimo woli będzie trochę lżej.Życzę Ci ukojenia bólu i spokoju w świeta w gronie rodziny. Wszystkim na forum życzę pełnych miłości, radości i nadziei Świąt Wielkanocnych i radosnego Alleluja.